Znaleziono 0 artykułów
18.10.2023

Premierowo na Vogue.pl: Nowa kolekcja Bereniki Czarnoty

18.10.2023
Nowa kolekcja Bereniki Czarnoty (Fot. Tatiana & Karol)

Berenika Czarnota w tym sezonie ucieka w las. Odnajdując inspiracje w naturze, tworzy swetry barwione techniką deep dye, którym nadaje imiona córek swoich koleżanek. Każdy z nich jest inny, wszystkie równie ciepłe.

Szukałam kolorów, które mnie uspokajają – zieleni, szarości, złamanej bieli – opowiada Berenika Czarnota o nowej, 17. w karierze, kolekcji. Wcześniej wyraźnie inspirowała się wizualnymi odkryciami z podróży, najchętniej dalszych, ale też tych, które codziennie odbywa po bezkresnym Berlinie. Tej jesieni, zamiast oglądać się na innych i karmić kulturą wizualną, spojrzała w głąb siebie. Zaczęła robić to, co Japończycy zwykli nazywać shinrin-yoku, kąpielami w drzewach. Po każdym przytłaczającym dniu wsiadała z ukochanym pieskiem corgi do samochodu i jechała do lasu. W ciszy szukała odpowiedzi. – Spacerując, zawsze znajdowałam rozwiązania problemów – opowiada.

Swetry barwione techniką deep dye, która daje naturalne efekty

Leśne spacery weszły jej w krew. To dlatego Berenika chciała oddać w kolekcji grę kolorów, którą obserwowała na przestrzeni dni i miesięcy. – Chciałam użyć takiej wełny, która odda ten efekt. Będzie świeża i intensywna, by w końcu przejść w brązy i szarości. Znalazłam wełnę o pięknym wybarwieniu, farbowaną techniką deep dye i zrobiłam z niej grube, mięsiste, oversizeowe swetry – tłumaczy. Ta technika polega na zanurzaniu przędzy w bali wypełnionej barwnikiem. – Ta część, która jest zanurzona najdłużej, jest najciemniejsza. Zanurzanie pozwala uzyskać subtelne, naturalne przejścia tonalne. Ale w rzeczywistości każda wełna przyjmuje barwnik nieco inaczej. Nie jesteś w stanie stworzyć identycznego zestawu odcieni na różnych partiach – tłumaczy.

Nowa kolekcja Bereniki Czarnoty (Fot. Tatiana & Karol)

Swetry nazwane na cześć córek najlepszych koleżanek

Oprócz melanży, są tu też jasne modele. Jeden z nich wykonano ściegiem perełkowym. Ma nieco inną formę i golf zamiast stójki, a na imię – Lily. – Lubię wybierać dla swetrów takie nazwy, które dobrze mi się kojarzą. Ostatnio były to moje ulubione dzielnice Berlina, teraz chciałam nadać im pewną niewinność, która kojarzyła mi się z kontaktem z naturą. Wybrałam więc imiona córek moich najlepszych koleżanek – opowiada. Wielki zielony sweter dostał nazwę po Kalinie, ten kojarzący się z korą drzewa po Matyldzie, a perłowy po jej młodszej siostrze. – Są do siebie bardzo podobne, ale różnią się proporcjami, odcieniem, rodzajem golfu – mówi. Wybór tych właśnie nazw dla nowych modeli uzasadnia dwojako. Po pierwsze chciała dziewczynkom, z którymi lubi spędzać czas, sprawić radość, po drugie, ich dobroć, naturalność i świeże spojrzenie na co dzień dają jej podobne bodźce, co kontakt z naturą. Dziecięce skojarzenia nasuwają też akcesoria zakorzenione w sztuce dziewiarskiej lat 80. i 90. XX w., takie jak pasiaste berety z antenką czy wełniane kapturki, których pierwowzory można znaleźć w poradnikach dla gospodyń domowych sprzed kilku dekad albo na zdjęciach w prywatnych rodzinnych archiwach.

Nowa kolekcja Bereniki Czarnoty (Fot. Tatiana & Karol)

Przyjemne ciepło bijące z kampanii kolekcji

Kadry z kampanii wykonanej przez duet fotograficzny Tatiana i Karol też przypominają te wyrwane z rodzinnego albumu. Modelka Charlotte Tomaszewska całuje się na nich z taflą Jeziorka Czerniakowskiego, tarza w trawie, robi sobie wąsy z chwastów, które rosną pod ręką. Jest w tym wszystkim jakaś swoboda, jakieś prozaicznie przyjemne ciepło. Wełna jest tylko jednym z jego źródeł.  

Zdjęcia: Tatiana & Karol
Stylizacja: Kasia Mioduska
Modelka: Charlotte Tomaszewska

Kamila Wagner
  1. Moda
  2. Premiery
  3. Premierowo na Vogue.pl: Nowa kolekcja Bereniki Czarnoty
Proszę czekać..
Zamknij