Znaleziono 0 artykułów
07.03.2021

Najlepsze filmy Berlinale 2021

07.03.2021
Tina /(Fot. materiały prasowe)

Berliński festiwal filmowy w tym roku przeniósł się do internetu. Zobaczcie, na które produkcje warto czekać w polskich kinach, na festiwalach filmowych i w serwisach streamingowych.

„Bad Luck Banging or Loony Porn”, reż. Radu Jude

Tegoroczny Złoty Niedźwiedź. Trzeba oddać jury, że nagrodziło najbardziej niepoprawny film konkursu, czego wyrazem jest już tytuł, w wolnym tłumaczeniu „Nieudany numerek albo porno w wariatkowie” (polski dystrybutor ogłosił konkurs na tłumaczenie tytułu). To złośliwa satyra na współczesne społeczeństwo rumuńskie. Punktem wyjścia jest wyciek do sieci domowego nagrania porno z udziałem nauczycielki Emilii. Gdy sprawa wychodzi na jaw, zostaje zwołane zebranie, na którym rodzice uczniów wraz z dyrektorką prestiżowej szkoły mają zdecydować o dalszych losach „niegrzecznej” nauczycielki.

Bad Luck Banging or Loony Porn /(Fot. materiały prasowe)

Film nie jest zwykłym dramatem obyczajowym. Przygotujcie się na przewrotny arthouse’owy eksperyment. Albo go pokochacie, albo znienawidzicie. Fragmenty amatorskiego porno sąsiadują tu z powolnymi dokumentalnymi ujęciami pokazującymi życie pandemicznego Bukaresztu, po których następuje… kolaż materiałów archiwalnych i luźnych wizualnych skojarzeń przedstawiających historię Rumunii w pigułce. Wszystko to w celu wyśmiania hipokryzji klasy średniej, jej nacjonalizmu i ksenofobii. Jedno jest pewne: takiego filmu jeszcze nie widzieliście.

Do polskich kin wprowadzi go Stowarzyszenie Nowe Horyzonty po premierze na zaplanowanym na sierpień festiwalu Nowe Horyzonty.

„Tina” reż. Dan Lindsay, T.J. Martin

Wzorowo zrealizowany film dokumentalny o Tinie Turner. Nie brakuje w nim lukru, ale poziom filmowej glukozy wyrównują wstrząsające opowieści o przemocy, której artystka doznała od pierwszego męża. To historia powszechnie znana, ale możemy zrozumieć ją lepiej. Tina Turner była jedną z niewielu funkcjonujących publicznie kobiet, które ówcześnie opowiedziały o seksualnym wykorzystaniu, czym przetarła szlak dla ruchu #metoo.

„Petite Maman” reż. Céline Sciamma

Petite Maman /(Fot. Lilies Films)

Pamiętacie feministyczny melodramat „Portret kobiety w ogniu”? Jego reżyserka Céline Sciamma znowu bierze na warsztat kobiece spojrzenie. Tym razem stworzyła opowieść z perspektywy ośmioletniej dziewczynki, która po śmierci babci i nagłym zniknięciu mamy spotyka w lesie koleżankę. Ma na imię tak samo jak jej mama…

Pomysł na film przyszedł reżyserce do głowy, gdy wyobraziła sobie scenę: matka i córka budują dom na drzewie, obie są w tym samym wieku. „Petite Maman”, podobnie jak „Portret kobiety w ogniu”, ma przepięknie sfilmowane i oświetlone zdjęcia. To wzruszająca opowieść o siostrzeństwie, międzypokoleniowej bliskości i żałobie.

„Pan Bachmann i jego klasa” reż. Maria Speth

Trzyipółgodzinny film dokumentalny, którego bohaterami są nauczyciel i jego uczniowie… Nie uciekajcie! Nie bez powodu ten tytuł trafił do berlińskiego konkursu (dokumenty zwykle są pokazywane w pobocznych sekcjach) i w dodatku otrzymał nagrodę specjalną jury! Tytułowy pan Bachmann jest niemieckim nauczycielem w klasie, w której uczniowie pochodzą z 12 krajów. Wyzwania, z jakimi się zmaga, są wyzwaniami nowoczesnego, multikulturowego społeczeństwa w skali mikro. Bachmann pokazuje, że nie ma konfliktu, którego nie da się rozwiązać. Wzór nauczyciela, ba, człowieka: empatyczny, troskliwy. Czuły obserwator.

Chciałbym w kinie oglądać więcej takich bohaterów. Dają konstruktywne odpowiedzi na wiele pytań związanych z katastroficznymi wizjami przyszłości demokracji, planety i gatunku jako takiego. Ta odpowiedź brzmi często może naiwnie, ale ma sens: edukacja.

„All Eyes Off Me” reż. Hadas Ben Aroya

All Eyes Off Me /(Fot. Meidan Arama)

33-letnia Hadas Ben Aroya jest dla izraelskiego kina tym, kim dla polskiej literatury jest Dorota Masłowska. „All Eyes Off Me” to jej drugi film, składający się trzech powiązanych historii. Każda z nich pokazuje, jak wielkim problemem dla współczesnych dwudziesto- i trzydziestolatków jest pogodzenie olbrzymiego apetytu na bliskość z imperatywem hedonizmu oraz kultem siły i zaradności. Bohaterowie chcieliby mieć ciastko i zjeść ciastko. A miłość, poczucie bliskości – przekonuje reżyserka – oznaczają zgodę na odsłonięcie się i słabość.

„Ted K.” reż. Tony Stone

Nie minęła moda na filmy o seryjnych mordercach i złoczyńcach. I nigdy chyba nie minie. Kamera lubi patrzeć złu prosto w oczy. „Ted K.” jest opowieścią o słynnym Unabomberze (w tej roli świetny Sharlto Copley), który przez 18 lat był postrachem amerykańskiego społeczeństwa jako anonimowy nadawca listów z bombami. Przez lata nieuchwytny: symbol amerykańskiego terroryzmu. Był geniuszem, dostał się na Harvard w wieku 16 lat. „Ted K.” pokazuje, co sprawiło, że ktoś o tak wysokim ilorazie inteligencji jak on postanowił odwrócić się od społeczeństwa (zamieszkał w chacie w lesie, odcięty od technologii) – i stał się jego wrogiem.

„Wheel of Fortune and Fantasy” reż. Ryusuke Hamaguchi

Wheel of Fortune and Fantasy /(Fot. Neopa/Fictive)

Na ten japoński nowelowy film składają się trzy opowieści. W pierwszej modelka Meiko dowiaduje się, że jej najlepsza przyjaciółka Gumi spotyka się z jej byłym chłopakiem. Ożywają w niej dawne uczucia: fascynacja, pożądanie, uraza. Postanawia spotkać się ze swoim eks… „Wheel of Fortune and Fantasy” otrzymał na festiwalu drugą najważniejszą nagrodę – Grand Prix. To wydawałoby się prosty dramat, składający się wyłącznie z rozmów między dwojgiem bohaterów. Każda z opowiadanych nowel jest jednak bardzo inteligentna, zabawna, pokazująca skomplikowaną ludzką naturę. Film Hamaguchiego jest też dowodem na to, że kino japońskie po latach marazmu wraca do dobrej formy. 

Łukasz Knap, Berlin
Proszę czekać..
Zamknij