Znaleziono 0 artykułów
05.05.2021

Chanel Cruise 2021: Coco i Cocteau

Pola Dąbrowska

Jedna z największych rewolucjonistek XX wieku i wrażliwy poeta. Ona kochała lwy i tytoń, on wolał centaury i opium, oboje uwielbiali sztukę. Virginie Viard, dyrektorka kreatywna Chanel, powraca do przyjaźni Mademoiselle z Jeanem Cocteau. Jego twórczość zainspirowała najnowszą kolekcję Cruise.

Coco Chanel nazywała Jeana Cocteau bratnią duszą. On mówił o niej „Czarny łabędź” ze względu na hebanowe włosy. Przyjaźnili się i wzajemnie inspirowali. W apartamencie Mademoiselle przy Rue Cambon Cocteau po raz pierwszy czytał nowe wiersze. Tam też wspólnie organizowali spotkania literackie z paryską śmietanką towarzyską. W 1922 roku przygotowali adaptację „Antygony” Sofoklesa w teatrze Atelier. Chanel szyła kostiumy, a Cocteau odpowiadał za reżyserię. Twórczy duet spotkał się jeszcze cztery lata później, tym razem na deskach Théâtre des Arts podczas prac nad „Orfeuszem”.

W połowie XX wieku Jean uwspółcześnił grecki dramat na potrzeby autorskiego filmu pod tym samym tytułem. Produkcja była centralną częścią trylogii, którą rozpoczynała legendarna „Krew poety” (1932), a kończył „Testament Orfeusza” (1960). Akcja ostatniej części rozgrywała się w Carrières de Lumières, kompleksie wapiennych kamieniołomów położonych w miasteczku Les Baux-de-Provence na południu Francji. Monumentalne jaskinie z filmu, przypominające antyczny grobowiec, zainspirowały najnowszą kolekcję Virginie Viard dla francuskiego domu mody.

(Fot. materiały prasowe)

Wirtualny pokaz otworzył klip w reżyserii fotografów Inez i Vinoodha nakręcony pośród stert książek w skórzanych oprawach, w blasku kryształowych żyrandoli i w cieniu japońskich parawanów z laki przy Rue Cambon. Potem przenieśliśmy się do ascetycznych przestrzeni Carrières de Lumières.

Na kamiennym wybiegu pojawiły się jedwabne peniuary, niemal identyczne do tych, jakie Coco nosiła w zaciszu hotelowego mieszkania. Były spodnie palazzo drukowane w surrealistyczne wizerunki, niby pędzla Jeana, ulubionych stworzeń Mademoiselle: lwów, sfinksów i wielbłądów. Jego malarstwo było widoczne również w gwiaździstych printach widniejących na koszulkach (geometrycznym przedstawieniem ciał niebieskich artysta podpisywał swoje prace).

W kolekcji było widać także wpływy motocyklowego z filmu „Orfeusz” (1950). Słynne żakiety boucle zestawiono z kabaretkami, tweedowe miniówki spruli u dołu, a skórzane kombinezony najeżyli stekami metalowych dżetów.

(Fot. materiały prasowe)

Potem modelki znów spacerowały w luźnych spodniach nawiązujących do piżamy plażowej Coco Chanel z lat 20., spódnicach wiązanych na zasadzie pareo oraz sukienkach malowanych w gałązki lawendy. Przeważały czerń i biel, barwy jak z filmu Cocteau.

Wśród dodatków można było dostrzec łańcuszkowe paski, sznury pereł, kultowe bransolety mankietowe i masywne kolczyki. Torebka 2.55 pojawiła się w postaci podwiązki na udzie, a dwukolorowe pantofelki mary jane wystąpiły w odcieniu złota. Pokaz zamknęły małe czarne z aksamitu przesłonięte włóczkowymi pelerynami w tonie hebanu, bo jak mawiała Coco, „czerń jest wszystkim – kwintesencją elegancji i tajemnicą”.

 

7/36Klimatyczny pokaz Chanel Cruise 2021 w prowansalskich kamieniołomach

Proszę czekać..
Zamknij