Znaleziono 0 artykułów
09.10.2019

Karim Rashid: Żyjemy w najlepszych możliwych czasach

Anna Konieczyńska

Pracował dla 40 marek na całym świecie nad 4 tysiącami projektów – gadżetów, mebli i wnętrz, zdobywając przy okazji ponad 300 nagród. Z Karimem Rashidem, jednym z najwybitniejszych designerów XXI wieku, spotykamy się podczas międzynarodowych targów Warsaw Home przy okazji prezentacji jego kolekcji „Sakred” stworzonej dla Krosno D’sign.

Karim Rashid dużo mówi o przyszłości. Gdy wypowiadam słowo „przeszłość”, krzywi się i przewraca oczami. – Wszędzie ta nostalgia – mam tego dosyć. Pytam, czy nostalgia to druga twarz strachu. – Tak, dokładnie tak – zapala się. – To powinien być tytuł tego wywiadu.

Przez większą część rozmowy chce wszystko kontrolować. Gdy się z nim nie zgadzam, chwyta mnie delikatnie za ramię, starając się podbić siłę swojego argumentu. Jest przyzwyczajony do tego, że zawsze ma rację. Uważnie słuchają go twórcy marek z 40 krajów, dla których stworzył 4 tysiące projektów i wygrał ponad 300 nagród (w tym najbardziej prestiżowe Red Dot Design Award czy Pentawards). Wizje Karima urzeczywistniały się już w projektach wnętrz hoteli, mebli, przedmiotów codziennego użytku, a także samochodów, opakowań i zegarków. Lista obiektów sygnowanych jego imieniem zdaje się nie mieć końca – od rzeczy wielkości naparstków po wielkopowierzchniowe hale. Jest mentorem dla studentów, autorytetem dla równie doświadczonych projektantów, bogiem dla kolekcjonerów, bez pudła rozpoznających charakterystyczne przedmioty, które wyszły spod jego ręki. Są kolorowe, najczęściej opływowe, zawsze zwracające uwagę.

Karim Rashid (Fot. Getty Images)

Przejrzystość szkła

Nie inaczej będzie z kolekcją „Sakred”, którą stworzył dla Krosno D’Sign. Szklane przedmioty (szklanki, kieliszki do wina i koktajli, karafki, wazon, patery oraz misy i świeczniki w różnych rozmiarach) w intensywnych odcieniach bursztynu, ametystu oraz różu nawiązują do bliskiej Rashidowi idei czystej geometrii. Oparte na prostej formie stożka sprawiają wrażenie stabilnych, nowoczesnych, a jednocześnie ponadczasowych. Równie dobrze można je sobie wyobrazić w postindustrialnym wnętrzu loftu oraz restauracji utrzymanej w stylistyce francuskiej elegancji. Premierowo pokazano je podczas Międzynarodowych Targów Ambiente 2019 we Frankfurcie.

W Polsce z projektantem można było o nich porozmawiać podczas targów Warsaw Home, nad którymi magazyn „Vogue Polska” objął patronat.

Firmę Krosno znam od dawna – zapewnia Rashid. – Zgodziłem się na ten projekt także dlatego, że kocham pracę w szkle. Potencjał tego materiału jest nieograniczony. To też jeden z najbardziej ekologicznych surowców. Zawsze można zrobić coś, czego nikt wcześniej nie dokonał. Z drugiej strony szkło jest z nami od tysięcy lat. Większość pomysłów już wykorzystano – mówi. Podkreśla też relację z twórcami marki Krosno. – To dobrzy ludzie, którzy prowadzą biznes w sposób transparentny. Ta przejrzystość, bardzo dla mnie wieloznaczna, ostatnio stała się podstawą mojego działania – dodaje.

W ciągu 35 lat kariery zrozumiał, że właśnie przejrzystość procesu produkcyjnego i szczerość panująca między ludźmi czynią projekty bardziej postępowymi. I jeszcze pozbycie się stereotypów. – Nazywają mnie królem plastiku, oskarżając o to, że nie jestem wystarczająco ekologiczny. I uważają, że najlepsze dla naszego środowiska jest drewno, bo wydaje się bliskie natury. Podkreśla, że trzeba przyjrzeć się bliżej, żeby poznać prawdę. On w tym dążeniu jest niestrudzony.

Karim Rashid (Fot. Getty Images)

Funkcjonalność to tylko trend

Przyleciał do Warszawy chwilę przed naszym spotkaniem. W Nowym Jorku miał opóźnienie. Wyleciał z JFK w środku nocy. – Puste lotniska nocą mają w sobie dużo melancholii – mówi. On lepiej czuje się wśród ludzi, kolorów, świateł. Patrząc na niego, wcale się temu nie dziwię. Ubrany w bluzę w odcieniu fluorescencyjnej żółci, błyszczące spodnie, z włosami ułożonymi w kaczy kuper przypomina trochę Jeremy’ego Scotta, enfant terrible branży mody. Podczas gdy Scott, który pełni funkcję dyrektora kreatywnego włoskiego domu mody Moschino, wykorzystuje popkulturowe symbole, takie jak znaczek McDonald’s, lalka Barbie czy postaci z kreskówek, do tworzenia własnej awangardowej wizji, Rashid bierze na warsztat kampowe motywy, by uczynić z nich przedmioty pożądania.

Wydaje się jednak, że ekstrawertyczny charakter, ekscentryczny sposób bycia i ekstrawagancki strój, które mają iść w parze z projektami Rashida, to tylko fasada. – Nie nazywaj mnie ekstrawaganckim, to oznacza dla mnie zachłyśnięcie się tym, co drogie i luksusowe. Ja taki nie jestem – zarzeka się.

Kim jeszcze nie jest? Minimalistą. Nic sobie nie robi z trendu na skandynawską (a wcześniej bauhausową) funkcjonalność. Uważa, że funkcjonalności blisko do utylitaryzmu, a pragmatyzm w projektowaniu oznacza pójście na kompromisy, a w efekcie – nudę. – Dlaczego wszyscy nagle chcemy, żeby nasze wnętrza i obiekty, którymi się otaczamy, były proste, pozbawione koloru i neutralne? To przemijająca moda. Kanon w designie się zmienia. W latach 60., gdy byłem dzieckiem, otaczano się kolorami – wzorzyste były tapety, dywany i naczynia, a meble kolorowe, obłe, miękkie – tłumaczy.

On sam czerpie inspiracje z dwóch źródeł – Egiptu, w którym się urodził w 1960 roku (jego tata był z Kairu), i Wielkiej Brytanii – miejsca pochodzenia matki. Wychował się i wykształcił w Toronto. Gdy ubrana w szarość od stóp do głów, zwierzam się ze strachu przed kolorem, potwierdza, że barwy sprawiają, iż jesteśmy bardziej widoczni. Doradza spojrzeć na naturę, w której występuje każdy odcień, jaki możemy sobie wyobrazić. – Wiesz, co to jest piramida potrzeb Maslowa? – pyta mnie. – Akceptacja innych jest tam prawie na samym dole. Nic dziwnego, że wolisz się dostosować. Ale w ten sposób nie wykroczysz poza przeciętność.

Zżyma się na funkcjonalność, prostotę i praktyczność także dlatego, że jego zdaniem projektowanie powinno być przede wszystkim poddane ocenie ze względu na kryterium piękna. O tym napisał w zamieszczonym na swojej stronie internetowym manifeście: „Pracujemy w przemyśle piękna. Ale każda dziedzina powinna być skoncentrowana na pięknie. Bo to ono jest jedną z najważniejszych potrzeb człowieka”.

Powraca do piękna również w wywiadzie. – Zadaniem designu jest poprawianie jakości życia, także poprzez dawanie ludziom tego, co piękne – mówi. – Ale dla artysty to szansa, żeby kogoś zainspirować Jestem i każdy z nas jest samotny. Kreatywność to sposób na przekroczenie tego losu.

Karim Rashid (Fot. Getty Images)

W naturze ludzkiej jest zmiana

Jego podejście do projektowania trochę się zmieniło, gdy został ojcem. W 2008 roku ożenił się z serbską chemiczką Ivaną Purić. Ich córka Kiva ma teraz sześć lat. – Jest niesamowicie świadoma. Wie wszystko. Ja w jej wieku byłem ignorantem – mówi, dodając, że internet to potęga. – Kiva w nic nie wierzy mi na słowo. Wszystko sprawdza w Google’u. Jak większość dzieciaków żywo zajmuje ją ochrona naszej planety. To dzięki niej zainteresowałem się ekologią – opowiada.

Nie ma w nim jednak lęku o przyszłość. Wierzy, że to pokolenie, wychowane bez szowinizmu, ksenofobii i uprzedzeń, może stworzyć lepszy świat. – Teraz jesteśmy na etapie growing pains. Strach. Ale wciąż powtarzam, że żyjemy w najlepszym z możliwych światów.

 

Nie wyobraża sobie też postapokaliptycznej pustyni, na której projektowanie nie będzie już potrzebne. Uparcie powraca do krytyki sentymentalizmu. „W naturze ludzkiej jest zmiana, a nie życie przeszłością” – napisał w manifeście.

W kairskim muzeum widziałem krzesło sprzed trzech tysięcy lat. Właściwie niewiele się różniło od aktualnych. Moglibyśmy je robić również dziś. Domy wciąż budujemy z cegły. Czujemy się bezpieczniej, gdy coś wygląda na stare. Ale przecież przemijamy i to jest naturalne. Nic nie jest wieczne – mówi, udowadniając po raz kolejny, że za jego projektami stoi nie tylko przemyślana strategia, ale także więcej – spójna filozofia.

Żyjesz przyszłością? – pytam. – Nie, teraźniejszością, która robi krok naprzód, a nie w tył – mówi.

9/11Karim Rashid: Żyjemy w najlepszych możliwych czasach

Proszę czekać..
Zamknij