Znaleziono 0 artykułów
03.03.2020

Alexander McQueen jesień-zima 2020-2021: Od serca

Anna Konieczyńska

Najnowsza kolekcja Sary Burton to „list miłosny do kobiet, rodzin i przyjaciół”. Ubrania chronią, otulają, uzbrajają. W trudnych czasach moda ma uczyć empatii, wspierać wspólnotowego ducha, doceniać wartość relacji międzyludzkich. To zadanie następczyni Alexandra McQueena traktuje bardzo poważnie.

Gucci zachwyca ekscentryzmem, Bottega Veneta nowatorską prostotą, Valentino – szlachetnym pięknem. Ale szybsze bicie serca wywołują u mnie zawsze kolekcje Sary Burton dla domu mody Alexander McQueen. Nie tylko dlatego, że założyciel marki był największym geniuszem wśród projektantów końca XX i początku XXI w. Nie tylko dlatego, że Burton zachowując jego charakter, tworzy coś własnego. Przede wszystkim dlatego, że w każdej kreacji, którą oglądamy na wybiegu, jest zaklęta poezja. Każda falbanka, koronka i kokardka są niczym wers wiersza. Tym razem cały ten poemat ma być listem miłosnym. Burton wie, że uratować nas może tylko empatia.

Motywem przewodnim jest serce – otwarte na innych, jednoczące wspólnoty, żywe. „Serce to symbol bycia razem” – pisze Sarah Burton o kolekcji. Inspiracji do stworzenia swojego wyznania miłości szukała w Walii. Tam odnalazła zżytą ze sobą społeczność rzemieślników. Ich umiejętności połączyła z własnymi – królowej couture. Najważniejszym elementem stały się patchworki, wykorzystane przez samego Lee McQueena w kolekcji „Deliverance” z 2004 r. (zaprezentowanej na wybiegu z nawiązaniem do „Czyż nie dobija się koni?”). Najmocniejszym kolorem miała być natomiast czerwień nawiązująca do czerwonego smoka z walijskiej flagi. A w zdobieniach intrygował motyw łyżeczki. W Walii te wyrzeźbione w kształt serca ofiarowywało się ukochanej osobie na znak przywiązania. A jeśli tematem były bliskość, otwartość i wspólnota, nie mogło zabraknąć koców, pozwalających ochronić się przed całym złem tego świata.

Burton odwoływała się nie tylko do ciepła, lecz także do heroizmu. Jej zdaniem życie w naszych czasach wymaga odwagi. Z połączenia tych inspiracji powstała garderoba wojowniczki, która nie potrzebuje zbroi, żeby chronić siebie i swoich najbliższych. Wystarczą jej suknie, na których czerwone hafty wyglądają jak naczynia krwionośne, skórzane płaszcze z haftami (już stały się dla domu mody charakterystyczne), marynarki z rękawami przypominającymi skrzydła smoka. Jak zwykle u Burton kreacje kojarzące się z kostiumami z „Gry o Tron” (smocze suknie mogłaby przecież nosić Daenerys) zestawia się z ubraniami współczesnej superbohaterki, np. świetnie uszytymi garniturami. Ale kolekcji nie trzeba rozkładać na czynniki pierwsze, żeby ją pokochać. Jest dobra, piękna i prawdziwa – platońska triada wcielona na wybiegu.

32/47Alexander McQueen jesień-zima 2020-2021: Od serca

Proszę czekać..
Zamknij