Znaleziono 0 artykułów
16.06.2019

10 aplikacji, które powinien ściągnąć każdy foodie

16.06.2019
Coraz częściej korzystamy z aplikacji, żeby zamówić, sprawdzić i polecić jedzenie (Fot. Getty Images)

Znajdą towarzysza stołu, przypomną o piciu wody, pomogą schudnąć. Niektóre dopiero raczkują, inne już gromadzą wielkie społeczności. Oto aplikacje kulinarne, które warto przetestować.

Vivino

Nie trzeba być specjalistą od wina, żeby przy sklepowych półkach dokonywać dobrych wyborów. Można bowiem za jednym kliknięciem skorzystać z wiedzy innych. Vivino to największa internetowa społeczność miłośników wina, która chętnie pomoże przy zakupach. Wystarczy zeskanować etykietę w sklepie, a wyświetlą nam się oceny innych użytkowników, komentarze, informacje o szczepach i winnicy oraz średnia cena danej butelki. Aplikacja korzysta z ogromnej bazy, zawierającej także trunki dostępne w dyskontach i na stacjach benzynowych. Zeskanowane wina możemy potem ocenić i zapisać w notesie. Z ocen program układa nasz profil smakowy, wiemy więc, jakiego wina szukać następnym razem. Warto też poszukać inspirujących użytkowników, których winne notesy będą pełne ciekawych odkryć. Do skopiowania przy kolejnych zakupach!

Czytamy etykiety

Świadome odżywianie to wyzwanie. Producenci żywności nawet w pozornie niewinnych produktach potrafią zakamuflować syrop glukozowo-fruktozowy, olej palmowy, chemiczne dodatki czy barwniki. Czytamy Etykiety to kolejna aplikacja, którą warto zabrać na zakupy. Po wpisaniu nazwy produktu wskaże nam niepożądane składniki, potencjalne alergeny czy substancje drażniące i oceni wartość odżywczą. Dodatkowy atut: działa nie tylko na dziale spożywczym, lecz także w drogeriach. Odradzając konkretny produkt, poleci zamiennik, który będzie dla nas lepszy. Równocześnie aplikacja odczarowuje nazwy, które brzmią jak żywcem wzięte z tablicy Mendelejewa, a oznaczają poczciwy kwasek cytrynowy czy inne bezpieczne dodatki. Wśród programów sprawdzających etykiety warto także wypróbować aplikację Zdrowe Zakupy.

Foodsi

Co roku w Polsce marnuje się dziewięć milionów ton jedzenia. Dzięki aplikacji Foodsi można ograniczyć skalę tego problemu, zamawiając w restauracjach, piekarniach i kawiarniach żywność, która zostałaby wyrzucona tylko dlatego, że nie zdążyła się sprzedać przed zamknięciem lokalu. Cena za zestaw pełnowartościowych produktów jest średnio o połowę niższa niż normalnie, a odbiór zazwyczaj odbywa się wieczorem. Nie wiemy, co znajdzie się w paczce, ale możemy być zaskoczeni, gdy zobaczymy, jakie potrawy trafiają do kosza z powodu restrykcyjnych przepisów. Mieszkańcy stolicy mogą wybierać między francuskimi wypiekami, deserami typu petit gateau, sushi czy kuchnią wegetariańską, a liczba dostępnych w aplikacji restauracji stale rośnie.

Bez aplikacji foodies nie wyobrażają sobie życia (Fot. Getty Images)

Fitatu

Aplikacje liczące kalorie przydadzą się nie tylko na diecie. Przydają się przy sportowym trybie życia, pomagają kontrolować wielkość porcji, a osobom odżywiającym się wegańsko dają kontrolę nad poziomem wartości odżywczych w posiłkach. Wśród nich wyróżnia się Fitatu, aplikacja o prostym w obsłudze interfejsie i szerokim wachlarzu opcji. Można tu wpisać składniki, korzystając ze sporej bazy danych, lub zeskanować kod kreskowy produktów, nie trzeba też się męczyć z przeliczaniem wszystkiego na gramy, bo program sumuje także łyżki, szklanki czy nawet garście, czyli bardziej intuicyjne miary kuchenne. Dla tych, którzy jednak chcieliby trochę schudnąć, Fitatu ma opcję synchronizacji z aplikacjami sportowymi i pomaga opracować cel i drogę do jego osiągnięcia. Liczy też wypite szklanki wody, co ważne jest zwłaszcza latem.

Olio

Co zrobić z nadprogramowym jedzeniem przed wyjazdem na wakacje, pozostałym po imprezie czy zebranym na działce? Aby uniknąć jego zmarnowania, można poszukać jadłodzielni lub ściągnąć aplikację Olio. Umożliwia ona podzielenie się nadmiarem produktów spożywczych czy potraw z bliższymi lub dalszymi sąsiadami. Wystarczy krótko opisać swoją ofertę, zrobić zdjęcie jedzenia i wystawić na wirtualny ryneczek. W Olio mogą się rejestrować nie tylko osoby prywatne, lecz także sklepy i restauracje. Na razie największe zainteresowanie aplikacją jest w Wielkiej Brytanii i krajach skandynawskich, ale jak wiadomo, ku lepszemu prowadzi metoda małych kroków. Każdy nowy członek społeczności robi dużą różnicę i ośmiela innych do dzielenia się jedzeniem.

Tasty

Kto nigdy nie zapatrzył się w apetyczne instruktaże od Tasty, migające w mediach społecznościowych? Kanał stworzony przez BuzzFeed czaruje foodpornem, a proste przepisy od jakiegoś czasu można też przeglądać za pomocą aplikacji o tej samej nazwie. Wszystkie są podane w formie wideo, a wydają się dziecinnie łatwe w przygotowaniu. Pogrupowane w zestawienia – najlepsze burgery, proste obiady do zrobienia po pracy, sposoby na wegetariański grill – inspirują do wyjścia z kulinarnej strefy komfortu. Zwłaszcza że instruktaże od Tasty chce się oglądać nawet wtedy, gdy nie mamy zamiaru gotować. Obserwowanie, gdy ktoś gotuje, kroi, smaży czy smaruje i w końcu wgryza się w gotowe danie, jest relaksujące samo w sobie. Nie bez powodu wszystkie imprezy kończą się w kuchni.

Kitchen Stories

Wielokrotnie nagradzana za design, prosta w obsłudze i niezwykle apetyczna aplikacja, w której można znaleźć nie tylko tysiące sezonowych przepisów, inspiracje i zestawienia, lecz także wskazówki i filmy, które nauczą podstaw gotowania i wybranych technik. Krok po kroku pokażą, jak przygotować dynię, pokroić pomidory czy wysterylizować słoiki. Kitchen Stories to aplikacja dla tych, którzy chcieliby ciekawie gotować, ale brakuje im czasu na profesjonalne kursy. Tutaj mogą dodać do swojej książki kucharskiej wybrane przepisy, zaplanować zakupy i przygotować dania krok po kroku, bez zastanawiania się, jak wygląda trzepaczka balonowa albo warzywa julienne. Społeczność zgromadzona w aplikacji odpowie na wszystkie pytania, rzuci wyzwanie lub podzieli się zdjęciami, które udowodnią, czy dana potrawa naprawdę może wyglądać tak dobrze, jak na ekranie.

Dzięki aplikacjom można sprawdzić jakość jedzenia, ceny wina, polecane miejsca (Fot. Getty Images)

Oh She Glows

Zaczęło się od bloga pod tym samym tytułem. Angela Liddon założyła go 11 lat temu, żeby poradzić sobie z zaburzeniami odżywiania. Dzieliła się przepisami na zdrowe, wegańskie, pyszne i do tego piękne potrawy, zdobywając coraz szersze grono czytelników. Potem założyła piekarnię, napisała kilka książek, a w końcu, chcąc zaoferować swojej społeczności najbardziej intuicyjny sposób dostępu do swoich treści, stworzyła aplikację. W Oh She Glows znajdziemy roślinne przepisy na najbardziej popularne potrawy z bloga, które mogą pomóc w rezygnacji lub ograniczeniu w diecie produktów pochodzenia zwierzęcego. Bazę przepisów można przeszukiwać pod kątem diet i alergii, okazji czy składników, które mamy w lodówce. Aplikacja jest przyjemna w korzystaniu, wzbogacona kolorowymi, apetycznymi zdjęciami. W sam raz dla estetów, którzy chcieliby liznąć weganizmu.

Listonic

Podstawą rozsądnych zakupów jest planowanie. Nie warto iść do sklepu z pustym żołądkiem i kupować na chybił trafił. Z dużym prawdopodobieństwem przyniesiemy wtedy do domu za dużo jedzenia, które potem się zmarnuje. Listonic to jedna z najpopularniejszych aplikacji, które pomagają robić mądre zakupy i kontrolować wydatki, w dodatku została stworzona przez polskich programistów. Zamiast zapisywać kolejne pozycje na świstku papieru, wklepujemy je na wirtualną listę zakupów (istnieje też opcja głosowa), którą możemy się potem podzielić ze znajomymi czy partnerem. Program umożliwia też dodanie zdjęcia konkretnego produktu, żeby był łatwiejszy do odnalezienia na półce. Z widżetu Listonic korzysta ponad 600 polskich blogów i stron kulinarnych, dzięki niemu listę zakupów potrzebną do wypróbowania konkretnego przepisu można stworzyć jednym kliknięciem. Aplikację można pobrać także na smartwatch.

Plate with Mate

Według statystyk 46 proc. ludzi przynajmniej dwa posiłki dziennie jada w samotności lub przed ekranem smartfona czy komputera. Dlatego social dining, czyli stołowe życie towarzyskie, to trend, który robi furorę w świecie kulinarnym. Twórcy aplikacji Plate with Mate postanowili połączyć ze sobą ludzi, którzy nie chcą jeść samotnie i szukają nowych znajomości. W aplikacji można więc stworzyć wydarzenie w danej lokalizacji, np. ulubionej restauracji, i zaprosić innych do wspólnego stołu. To świetny sposób dla podróżników, którzy lubią jeździć po świecie w pojedynkę, ale szukają kontaktu z lokalsami. Kulinarny Tinder pozwala poznać nowych ludzi i ratuje nas przed bezmyślnym przeglądaniem Facebooka nad talerzem.

Katarzyna Stadejek
Proszę czekać..
Zamknij