Znaleziono 0 artykułów
14.02.2019

10 walentynkowych utworów od ekspertek i ekspertów #sexedpl

14.02.2019
Pride Cymru Takes Place w Cardiff (Fot. Matthew Horwood/Getty Images)

Jaki obraz miłości wyłania się z popularnych piosenek? Idealnej, opartej na wielkich gestach i nieokiełznanej namiętności czy raczej będącej zbiorem codziennych momentów, namacalnych chwil szczęścia, które większość z nas zna z własnego doświadczenia?

Można zaryzykować stwierdzenie, że co druga piosenka jest o miłości. Bo przecież wszyscy chcą kochać. Miłość nie wyklucza, a popkultura idąc w jej ślady, staje się bardziej otwarta na różnorodność. Przedstawiana jest coraz częściej jako doświadczenie jednostkowe, niezależne od orientacji psychoseksualnej. Wciąż idealizuje się pierwsze uniesienia, choć nie brakuje też historii o złamanych sercach. Do tekstów wkrada się coraz więcej opowieści o seksie. 

Trudno więc oszacować dokładną liczbę piosenek o miłości. Trudno też wybrać kilka najlepszych. Dlatego zapytaliśmy ekspertów zaangażowanych w projekt #SEXEDPL, którzy na co dzień zajmują się miłością i seksualnością, by zdradzili nam, które utwory są dla nich szczególnie ważne. 

No more drama, no more pain

Joanna Skonieczna wybiera Alanis Morissette „You Owe Me Nothing In Return – Under Rug Swept”


– Pierwszy raz tekst tej piosenki usłyszałam na wzruszającym ślubie koleżanki. Wtedy pomyślałam, że tak właśnie wyobrażam sobie piękną i nietoksyczną miłość, zdrową relację – wspomina Joanna Skonieczna, która działa w Grupie Edukatorów Seksualnych „Ponton” i Kampanii Przeciw Homofobii. – Tak inną od dramatów miłosnych promowanych we współczesnym świecie, gdzie ktoś poświęca się i zatraca swoje „ja” w imię miłości. Alanis opowiada w tym utworze o kochaniu drugiej osoby taką, jaka jest, akceptowaniu i nieocenianiu jej przeszłości, o dawaniu przestrzeni na realizowanie potrzeb ukochanej czy ukochanemu. Jednocześnie jest to piosenka o byciu przy sobie w relacji. Morissette śpiewa: „Nie jesteś mi nic winien za miłość, którą ci dałam". Dla mnie to jasny przekaz, że w tym wszystkim była w zgodzie ze sobą, nie przystała na nic, co później chciałaby sobie „odbić”. Uważam, że taka forma związku wymaga pracy też nad samą czy samym sobą, nie tylko nad relacją. Pracy, którą zdecydowanie warto włożyć, by osiągnąć poczucie spokoju, które bardzo mocno rezonuje we mnie, kiedy słucham Alanis.

 

Płeć anioła

Alicja Długołęcka wybiera Guesch Patti „Blonde”

– Z perspektywy przeżytych lat, własnej seksualnej biografii i zawodowych doświadczeń, wybieram piosenkę „Blonde” w wykonaniu Guesch Patti – mówi Alicja Długołęcka, pedagożka, doktor nauk humanistycznych, edukatorka seksualna i wykładowczyni. – Pierwszy raz usłyszałam ją na ścieżce dźwiękowej filmu Petera Greenawaya „Pillow Book” z 1995 roku. Od razu się w niej zakochałam. Całkowicie zespoliła się z moją uczuciowością. Od tamtej pory jest częścią mojej muzycznej, i nie tylko muzycznej, tożsamości. To piosenka w języku francuskim – zarówno muzyka, jak i wokal są niezwykle zmysłowe oraz pełne tajemnicy. Z perspektywy czasu sądzę, że „Blonde” doskonale oddaje klimat tego, co się stało później z odkrywaniem płynności ludzkiej seksualności. Była wtedy zapowiedzią, intuicyjnym śladem: delikatnym, nieokreślonym, wymykającym się kategoriom, a jednocześnie bardzo silnie sensualnym. To piosenka o bliskości, płynności i splataniu się różnic. Płeć anioła („sex of an angel”) nie oznacza braku płci i seksualności, lecz idealny melanż. Tak wybrzmiewają słowa na końcu piosenki. Gdy jej słucham, wszystkie szufladki, schematy, w które wkładam innych i samą siebie, znikają. Zostaje niezakłócona emocjonalna energia. To bardzo relaksujące i uwalniające. Pod każdym względem.

 

W rytmie miłości

Michał Pozdał wybiera Khalid „Better”
To jeden z moich ulubionych utworów minionego roku – przyznaje Michał Pozdał – psychoterapeuta, seksuolog, wykładowca uniwersytetu SWPS, autor książki „Męskie sprawy. Życie, seks i cała reszta”. – Przede wszystkim dobrze słyszeć, że Khalid utrzymuje formę po rewelacyjnym debiutanckim albumie „American Teen”. „Better” buja wspaniale od samego początku i nie mogę się nie zgodzić, że „nothing feels better than this”. W kochaniu wiele słów nie jest potrzebnych, ale rytm i melodia jak najbardziej. Tutaj mamy wszystko. A zwłaszcza wspaniały finał, który zachęca do powtórki. W klipie Khalid tańczy nie z półnagimi tancerkami, a z BMW E36 coupe. Miłość do klasyki w fenomenalnej aranżacji.

Ukryte pragnienia

Natasza Blek wybiera Nine Inch Nails „Closer”
​– Brudne, niepokojące i seksowne – wylicza Natasza Blek, lekarka, absolwentka Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, która współtworzy inicjatywę Lekarze Kobietom. – Palec pod budkę, kto w nastoletnich czasach nie oglądał wideo „Closer” z wypiekami na twarzy i w ukryciu przed rodzicami. To zdecydowanie nie jest typowa walentynkowa kołysanka, przy której trzymamy się za ręce i patrzymy sobie głęboko w oczy. W roku wydania – 1994 – dla wielu odbiorców zarówno utwór, jak i teledysk były nie do przyjęcia, z perspektywy czasu – przełamują tabu związane z seksualnością i różnymi jej odcieniami.

Love is love

Barbara Ewa Baran wybiera Keiynan Lonsdale „Kiss the Boy”
– Autorem piosenki jest jeden z aktorów znany z filmu „Twój Simon”, który polecałyśmy w książce „#SEXEDPL” – przypomina Barbara Ewa Baran – psycholożka, edukatorka seksualna i aktywistka. – Po premierze Keiynan zaczął otwarcie opowiadać o swoim dorastaniu. W wywiadach mówił m.in. o rasizmie, który go dotykał, radzeniu sobie z tym, że uważano go za niemęskiego, bo interesował się tańcem, czy o zaskoczeniu, gdy najpierw chodził z dziewczynami, a potem zakochał się w chłopcu. Jego otwartość może wielu nastolatkom, szczególnie queer lub biseksualnym, pomóc zrozumieć siebie.

Sama piosenka ma dość proste słowa, bo jest to parodia dziecięcego heteronormatywnego przeboju z bajki „Mała syrenka”. W bajce zwierzęta namawiają księcia do pocałowania syrenki. Keiynan namawia do pocałowania… chłopaka. Poprosił swoich followersów o przesłanie mu filmików z przejawami czułości i stworzył z nich klip. Całość w przeuroczy sposób odzwierciedla hasło „Love is love”.

 

Pod osłoną nocy

Agata Loewe wybiera Patti Smith „Because the Night” 
– Dla mnie ta piosenka jest bardzo ładnym stwierdzeniem. Po prostu – mówi Agata Loewe – psychoterapeutka i seksuolożka, założycielka Instytutu Pozytywnej Seksualności. – Ściąga z kochanków mus tłumaczenia, że mają na siebie ochotę, że pożądają siebie nawzajem – może to miłość, a może coś innego. Nikogo nie powinno to obchodzić, bo dotyczy tylko – w tym przypadku – dwóch konkretnych osób. To oni siebie nawzajem zapraszają do nocnej uczty. Bez zbędnego tłumaczenia, co i dlaczego. Sami decydują o tym, co nastąpi. Są razem bezpieczni pod osłoną nocy. I nikt z zewnątrz nie ma prawa dostępu: „Nikt nas nie może skrzywdzić” – śpiewa Patti.

Pochwała codzienności

Aleksandra Józefowska wybiera Lou Reed „Perfect Day” 
​– To moja ukochana piosenka o miłości – zdradza trenerka i psychoterapeutka Aleksandra Józefowska, która przez 16 lat koordynowała działania Grupy Edukatorów Seksualnych „Ponton”. – Jest zapisem idealnej chwili, jaka może się zdarzyć w każdej relacji: takiej na całe życie, jak i tej, która się tylko taką wydawała. Uwodzi mnie w tym utworze cudowna prostota wspólnych zwyczajnych momentów – park, kino i trzymanie się za ręce.

„Just a perfect day
feed animals in the zoo
Then later
a movie, too, and then home”

Nic takiego, a jednak taki „Perfect Day” to cały kosmos przecież. Podobają mi się czułość i wdzięczność, które mocno czuję w utworze. To taka chwila, którą nazywam JESTEŚ-MY.

 

Smak zakochania

Maciej Nazarewicz wybiera Ed Sheeran „Galway Girl”
Piosenka opowiada o wzajemnej fascynacji dwójki młodych osób, które, będąc w najpiękniejszej fazie związku – w stanie zakochania – radują się, wspólnie spędzając ze sobą beztrosko czas – opowiada o swoim wyborze Maciej Nazarewicz, rzecznik w Społecznym Komitecie ds. AIDS i dyrektor zarządzający w Poradni Specjalistycznej Chmielna Express. – W tle tej historii malownicze, irlandzkie miasteczko Galway, a na pierwszym planie pełna wdzięku Irlandka Saoirse Ronan. Teledysk został nakręcony w bardzo ciekawy sposób, tak jakby sam Ed Sheeran był operatorem, widzimy sceny jego oczami. Piękno emocji, które pokazane są w tej piosence, zrozumie każdy, kto choć raz w życiu był zakochany. 

 

Miłość z kosmosu

Natalia Skoczylas wybiera Charlie „Spacer Woman”
– Znam i uwielbiam wiele piosenek o miłości – opowiada Natalia Skoczylas, konsultantka antyprzemocowa i działaczka feministyczna związana z fundacją Feminoteka. – Niektóre są tak powiązane z konkretnymi wspomnieniami i osobami, że nie jestem w stanie ich czasami słuchać. Wybrałam „Spacer Woman”, bo towarzyszy dobremu wspomnieniu chillowania letnim wieczorem na balkonie z najlepszą przyjaciółką i raportowaniu sobie ostatnich randek. Jest jakaś siła w prostocie i bezpośredniości tekstu, otwartej propozycji romansu przy jakby niewzruszonym wokalu.

 

Dziewczyńskie uczucia

Natalia Brodewicz MamyGłos wybiera Lady Gaga „Hey Girl” (ft. Florence Welch)
– Hej, dziewczyno! Będzie nam łatwiej, jeśli będziemy się wspierać – tak brzmi początek refrenu utworu Lady Gagi nagranego wspólnie z wokalistką Florence and the Machine. Jeśli szukacie piosenki pełnej siostrzeństwa, siły i mocy dziewczyn, bez wielkich dram, a za to z mnóstwem pozytywnych vibe’ów, „Hey Girl” to strzał w dziesiątkę – twierdzi Natalia Brodewicz z MamyGłos. – To świetna pozycja do śpiewania i tańczenia solo przed lustrem (self-love!), ale też do wykrzyczenia z siostrą, przyjaciółką lub mamą.

 

Materiał powstał dzięki marce Cisowianka Perlage.

Paulina Klepacz
Proszę czekać..
Zamknij