Znaleziono 0 artykułów
03.10.2018

8 najgorętszych trendów beauty z paryskiego tygodnia mody

03.10.2018
Grzywka i kocie kreski z pokazu Driesa Van Notena (Fot. Imaxtree)

Na pokazach w Paryżu modelki lansowały kocie kreski à la Brigitte Bardot, brzoskwiniową skórę i szalone warkocze. Jak przełożyć trendy z wybiegów na codzienne życie?

Na paryskim tygodniu mody poszukujemy inspiracji nie tylko dlatego, że swoje kolekcje pokazują tu największe domy mody, takie jak Chanel, Dior, czy Louis Vuitton. It-girls, które zasiadają w pierwszych rzędach, najlepsze kreacje zachowują właśnie na ostatni tydzień miesiąca mody. Francuska stolica jest także rajem dla makijażystów, którzy testują tutaj trendy, tworzą za kulisami malarskie wręcz kreacje, a także lansują najnowsze produkty wielkich marek beauty. Tym razem jeszcze ciekawsze tendencje pojawiły się w stylizacji fryzur. Zobaczcie looki, które podpatrzyliśmy w Paryżu.

Brzoskwiniowa opalenizna

Makijaż na pokazie Altuzarra (Fot. Imaxtree)

Tom Pecheux jest odpowiedzialny za makijaż na pokazie Altuzarry, Nowojorczyka, który postanowił sprawdzić się w Paryżu. Jego pokaz odbył się w Hôtelu Potocki, czyli dawnej posiadłości polskiej arystokracji. Na wybiegu jednak zamiast dam z wyższych sfer oglądaliśmy dziewczyny o skórze nastolatek. Makijażyści wciąż nie są w stu procentach zgodni, co do tego, czy wybierają mat czy błysk. Tu Pecheux poszedł na kompromis, lansując cerę, która wygląda jak muśnięta słońcem. Ale zamiast złotych drobinek dominującym kolorem jest brzoskwiniowy odcień pomarańczowego. Miał się kojarzyć z plażowym życiem, bo jak mówi makijażysta, to lato było rekordowo gorące, więc nawet w wielkim mieście można się było poczuć jak w tropikach. Kolor pojawił się więc na policzkach, a także pod łukami brwiowymi (tu Pecheux zastosował cień Sherbetty z palety MAC-a Trend Forecast Spring 19). Pecheux podkreśla też, że choć look robi słoneczne wrażenie, ma też kojarzyć się z siłą ognia. Pomarańczowe kreski na twarzy są jak liźnięcia ognia, który rozpala też od wewnątrz. 

Grzywka Mireille Mathieu

Fryzura z pokazu Miu Miu (Fot. Imaxtree)

U Driesa Van Notena poszarpana, u Miu Miu prostsza. Czasem dłuższa, czasem sięgająca połowy czoła. Grzywka, która odmładza lepiej niż lifting, towarzyszy włosom nie prostym, jak to bywało w looku Jagi Hupało, tylko naturalnie pofalowanym albo czesanym wiatrem. Sama też nie jest idealnie ułożona, a raczej wysuszona na szczotce, ale bez podkręcenia, tylko z lekkim uniesieniem. U Driesa Van Notena za fryzury modelek odpowiedzialny był Sam McKnight. Postawiono przed nim trudne zadanie stworzenia trzydziestu trochę różnych looków. Tak, żeby każda modelka mogła się wyróżnić. – Miało być ostro, tak jakby dziewczyny same chwyciły za nożyczki – tłumaczy swój zamysł stylista. Dodatkowym kontekstem były archiwalne zdjęcia Wallis Simpson, dla której Edwarda VIII oddał koronę. Jako emancypantka, która nic sobie nie robiła ze społecznych konwenansów, jest dla współczesnych dziewczyn całkiem niezłym wzorem. Nie tylko fryzury! 

Brokatowa głowa

Brokat na włosach na pokazie Giambattista Valli (Fot. Imaxtree) 

Jednorożcowy błysk na policzkach odchodzi już w zapomnienie. Ale każda z nas potrzebuje w życiu odrobiny magii, więc brokat przenosi się na włosy. Na pokazie Giambattisty Valliego na stylista fryzur Paul Hanlon zadbał o to, żeby każda modelka stała się jednorożcem. Na naturalne fale, lekko tylko skręcone prostownicą albo lokówką, nałożył „makijaż” – różowy, lawendowy, turkusowy. Jak osiągnąć taki efekt? Najpierw spryskać pasma kolorowymi sprejami, a potem przykleić do nich drobinki brokatu. – Inspiracja? Włosy tubylczych Amerykanów podczas ważnych ceremonii – mówi Hanlon. Przywołuje też skojarzenia ze zbuntowanymi latami 90. i ich ikoną, Courtney Love. Można się spodziewać, że właśnie ten trend opanuje nie tylko alternatywnego Burning Mena, ale także spragnionego nowości Openera. Przekonamy się w przyszłym roku! – Chcecie powtórzyć ten look? Nie róbcie tego idealnie, bo straci indywidualność, a stanie się kostiumem – radzi stylista.

Letni look u Chanel (Fot. Imaxtree) 

Francuski szyk 

Mocne usta i przydymione powieki u Chloé (Fot. Imaxtree)  

Paryżanki słyną z nonszalanckiego stylu. Co nie znaczy, że kiedykolwiek osuwają się w abnegację. Piękna skóra, czerwone usta i kocie kreski to nie od dzisiaj znaki rozpoznawcze Francuzek. Tymi motywami bawili się makijażyści za kulisami very french pokazów Chanel i Chloé. Lucia Pica, która tworzy makijaże dla Chanel, postawiła na jasne wyraziste usta i mocno wytuszowane rzęsy, które rzucają cień niemal tak długi, jak ronda słomkowych kapeluszy. Za to Pat McGrath, która pracowała dla Chloé, stwierdziła, że nie ma nic złego w pełnym makijażu, czyli podkreśleniu jednocześnie powiek i ust. Smoky eye i czerwone usta towarzyszyły pełnym objętości fryzurom Paula Hanlona. To nie jest może wizerunek zupełnie nowej paryżanki, ale na pewno jeszcze bardziej cool Parisienne.

Szlachetna siwizna

Siwe włosy u Comme des Garçons (Fot. Imaxtree)

Rei Kawakubo w modzie przekroczyła już wszystkie granice. Stworzony w Comme des Garçons jest tak rozpoznawalny, że nie musiałaby podpisywać swoich ubrań, i tak wiadomo byłoby, że wyszły spod jej ręki. Projektantka dba również o oprawę kolekcji. Tym razem postanowiła przeobrazić swoje modelki w... Daenerys Targaryen. Lśniące srebrne włosy symbolizowały siłę, dojrzałość i mądrość. Nosiły je jednak młode kobiety. Za kolor odpowiedzialny jest Julien d’Ys, a w tyle głowy miał nie tylko bohaterkę „Gry o Tron”, ale piękności, takie jak Helen Mirren czy Carmen Dell’Orefice, które kochają swoje siwe włosy. I nie mają zamiaru za nie przepraszać, ani pokrywać srebrnych pasm farbą. Siła tkwi w autentyczności.

Szalone warkocze

Warkocze u Paco Rabanne (Fot. Imaxtree)

Paul Hanlon, najbardziej rozchwytywany stylista fryzur w Paryżu, pracował także u Paco Rabanne. Postanowił zapleść włosy modelek w misterne warkocze, bo tak jego zdaniem powinny wyglądać współczesne nomadki, czyli luksusowe jet-setterki. Wiadomo, warkocze są wygodne. Co nie zmienia faktu, że osiągnąć taką perfekcję w tworzeniu fryzury, by z zamkniętymi oczami i po ciemku odtworzyć look z pokazu, to nie lada wyczyn. Na środku głowy zapleciono cienki warkoczyk, resztę włosów podzielono na dwie części, by spiąć w kucyki, następnie sekcje zostały połączone i upięte na szyi. Uff! – Nie ma być idealnie! – pociesza Hanlon. Warkocze wojowniczki pojawiły się za to na wybiegu Alexandra McQueena. Guido Palau chciał, żeby pasowały do kolekcji Sary Burton – jednocześnie romantycznej i gotyckiej, zwiewnej i mocnej. Stąd jego inspiracja, jakżeby inaczej, „Grą o Tron”. Ten look łatwiej powtórzyć niż Paco Rabanne. Włosy powinny być lekko wilgotne i nabłyszczone. Z przodu wypuszczamy lekko skręcone pasma na twarz, a z tyłu zaplatamy ciasne warkocze. Palau dla wzmocnienia efektu używa lakieru Redken Forceful 23.

Sploty u Alexandra McQueena (Fot. Imaxtree)

Szmaragdowe spojrzenie

Kolorowy makijaż u Valentino (Fot. Imaxtree) 

Pat McGrath czarowała także u Valentino. Do nieziemiesko pięknych kreacji Piera Paola Piccioliego pasowały makijaże przypominające weneckie maski. – Ekscentrycznie, ale nowocześnie – zdradza swój zamysł makijażystka, radząc, żeby te ekstrawaganckie makijaże pojawiły się także na ulicach. Kolory kryształków Swarovskiego, dzięki którym powstały looki, dobrała do karnacji, koloru włosów i oczu modelek. Zostały też zestawione z soczystymi odcieniami ust, m.in. za sprawą pomadki MatteTrance Lipstick stworzonej przez Pat.

Kocie kreski

Kreski na pokazie Rochas (Fot. Imaxtree)

To nie byłby Paryż, gdyby na pokazach modelki nie pokazały kocich kresek. U Rochas były intrygujące, bo graficzne. Bardziej przypominały artystyczną realizację niż codzienny makijaż, przez co tym bardziej dosłownie nawiązywały do określenia „kocie kreski”. Skrzydełka czarnej kredki wyglądały bowiem trochę jak kocie uszka, co znów zbliżało je do filtrów ze Snapchata.   

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij