Znaleziono 0 artykułów
29.05.2019

Boroviec: Z potrzeby prostoty

29.05.2019
(Fot. materiały prasowe)

Uwagę zwraca już sam Instagram marki. Celowo rozbielone zdjęcia, tak blade, jakby dopiero po kliknięciu na konkretne miał się pojawić kolor. Ale nie, one po prostu przyciągają wzrok neutralną paletą. Przyciągają i uspokajają. A kojenie oka za pomocą narzędzia, które przez wiele godzin dziennie je drażni, to niespotykana sprawa. Tak dyskretnie i z klasą w grudniu 2018 roku postanowiła się przedstawić nowa polska marka galanteryjna, Boroviec. Dwa miesiące później torebki Boroviec stały się częścią asortymentu Fashion Week Concept Store, otwartego w londyńskim Soho przez Lone Design Club na czas tygodnia mody. 

Mam obsesję na punkcie prostoty – mówi Olga Guess, gdy spotykamy się podczas jej krótkiej wizyty w Warszawie (na co dzień mieszka i pracuje w Londynie). I rzeczywiście, nosi prostą, obszerną czarną marynarkę, biały T-shirt, a usta ma pomalowane niemal niewidoczną szminką. Na krześle obok kładzie torebkę, która będzie tematem naszej rozmowy. Rzecz wygląda perfekcyjnie, choć nie jest już nowa. Trzyma kształt, zachwyca gatunkiem lekko zmatowionej skóry i złotymi elementami okuć. Dziś Olga nosi ją jako plecak, ale gdy tylko zechce, może odpiąć szelki i doczepić pasek. Pasek nadaje się także do spodni, z kolei szelki, owinięte wokół torebki, dzięki niewidocznym magnesom zamienią się w spinający ją element.

(Fot. materiały prasowe)

– Pomysł na markę powstał z kilku frustracji – kontynuuje Olga. Zaczęło się od kopertówki. Bezskutecznie poszukiwała czegoś prostego, ale jednak większego niż model do ręki, który ledwo mieści telefon i szminkę. Nie chciała rzeczy przesłodzonej, zbyt skomplikowanej, ponieważ bardziej niż o wieczornych wyjściach myślała o własnej pracy. Pracuje w agencji reklamowej, więc praktycznie non stop jest na spotkaniach. Biegając z jednego na drugie, z torebką na ramieniu i laptopem pod pachą, zaczęła się zastanawiać, czy nie mogłaby połączyć funkcjonalności torby na komputer z elegancją wspomnianej kopertówki. 

Druga sprawa to pewnego rodzaju złość i niezgoda na to, by kupować nową rzecz na każdą okazję. Potrzebowała takiego dodatku, który byłby jednocześnie minimalistyczny i ponadczasowy, ale który jednak z tej pracy czasem można by było przemycić na większe wyjście. Bez konieczności przekładania rzeczy z jednej torebki do drugiej czy nawet wracania do domu (tu zdecydowanie widać wpływ ogromnej powierzchni Londynu). Tak narodził się pomysł trzech torebek w jednej.

(Fot. materiały prasowe)

Papier, kamień, nożyczki

Olga nie jest wykształconą projektantką, co głośno podkreśla. A jednak zaprojektowała torebkę, tylko w nietypowy sposób. Gdy już postanowiła zacząć działać, kupiła karton i taśmę klejącą i wykonała pierwszy model. Proces stworzenia marki zajął Oldze około dwóch lat. Przez wersję z tektury, poszukiwanie konstruktora, dostawców surowca i odpowiednich dodatków, po znalezienie fabryki gotowej do podjęcia współpracy z niedużą marką. Dużo czasu zajęło jej osiągnięcie tego, by wszystkie elementy torebki miały swoje uzasadnienie. Nie ma w niej praktycznie żadnych detali dekoracyjnych. Wszystko jest funkcjonalne, ma zastosowanie w noszeniu. 

Testy produktu odbywały się w Londynie, najczęściej w godzinach szczytu, w zatłoczonym metrze, w przyprawiającym o zawrót głowy tempie. Bo torebki Boroviec są tworzone przede wszystkim z myślą o środowisku miejskim, takim, w którym liczy się każda minuta. I w którym akcesorium musi być odporne na działanie chociażby napierającego tłumu. 

Istotna dla Olgi jest też etyka samej produkcji. Dlatego postanowiła współpracować tylko z nowoczesnymi fabrykami, w których ważny jest choćby aspekt oszczędzania wody czy niepozbywania się odrzutów skór. Udało jej się nawet znaleźć odpowiednie miejsce w Manchesterze, obecnie produkuje torby we Włoszech, jednak prawdopodobnie wkrótce przeniesie swoje działania do Polski. Skóra, z której powstają torby, jest barwiona roślinnie, a sprowadzana z Belgii. Ma specyficzne, lekko matowe wykończenie, które z czasem łapie różne niedoskonałości, ale dzięki temu niestraszne jest jej wspomniane wcześniej życie w mieście. Części metalowe pochodzą z Włoch. Suwaki mają tak łagodne wykończenie ząbków, żeby nie niszczyły ubrań – ponieważ stanowią część szelek. 

Borowiec 100%

Nazwa to powrót do nazwiska panieńskiego, z odpowiednią dla międzynarodowych rynków literową zmianą. To też najprościej podany komunikat, że mamy do czynienia z projektem osobistym, nacechowanym stylem, który Olga uwielbia od lat. Podkreśla, że chciała stworzyć coś, z czym sama będzie się identyfikować, ale co będzie się też podobać szerszemu gronu odbiorców. 

Pomogli znajomi i nieznajomi w organizowanych mniej lub bardziej spontanicznie grupach fokusowych. Spotkania zaowocowały różnymi dodatkowymi rozwiązaniami. Na przykład praktycznie niewidoczną zewnętrzną kieszonką z tyłu, do której można włożyć wizytówki lub telefon. Funkcja ta szczególnie przydaje się w opcji kopertówki. Kompromis musiał być, więc pierwsza torebka nie pomieści laptopów większych niż jedenaście cali. Ale już tablet jak najbardziej. A wersja na laptopy jest w niedalekich planach.

(Fot. materiały prasowe)

Trzy w jednym

Minimalizm dotyczy także samego asortymentu, ponieważ Boroviec to na razie jeden model torebki w dwóch opcjach kolorystycznych: czarnej i beżowo-szarej. Dlaczego? Już na starcie każdy z nich można nosić na trzy sposoby. Ponadto Oldze nie chodzi o szybką modę i zarzucanie sklepu nowościami. Raczej o przyzwyczajenie swoich klientek do jednej, sprawdzonej rzeczy, która stopniowo będzie się pojawiać w nowych kolorach czy jeszcze bardziej udoskonalonych wersjach. Bo – choć już wydaje się doskonała – każda opinia jest brana pod uwagę. 

Udział w londyńskim pop-upie Lone Design Club był chrztem bojowym, ale też fantastyczną okazją do zbadania reakcji klientów na produkt. Wniosek? Sporo osób było przekonanych, że ma do czynienia z trzema różnymi modelami, nie z jednym wielofunkcyjnym. To jednocześnie komplement, ale też wyzwanie, jak uświadomić odbiorcę, że jeden zakup to aż trzy doskonałe produkty. To stosunkowo nowa ścieżka w modzie, nieco paradoksalna. Z drugiej strony, wspaniale wpisuje się w ideę świadomego kupowania, gdy mniej naprawdę znaczy więcej i porzuca swoje zbanalizowane ostatnimi laty znaczenie.

 

Harel
Proszę czekać..
Zamknij