Znaleziono 0 artykułów
24.05.2022

Czerwone flagi w związku

24.05.2022
 Il. Basia Pospischil 

Gdy wchodzimy w związek, z początku trudno nam go oceniać. Są jednak sygnały wskazujące na jego toksyczność. O czerwone flagi pytamy Annę Ciucias, psycholożkę i seksuolożkę odpowiedzialną za Linię Pomocy SEXED.PL.

Zakochanie zwykle jest ślepe, szybkie i intensywne. Możemy nie zauważać, że – na przykład – do tej pory nasze regularne spotkania z przyjaciółmi stają się coraz rzadsze; że ze względu na osobę partnerską zrezygnujemy z dawnej pasji, raniące słowa będziemy puszczać mimo uszu, a złośliwości obracać w żart. Takie sygnały mogą być trudne do wychwycenia zwłaszcza na wczesnym etapie związku, ale to właśnie wtedy najlepiej je dostrzec. – Na tzw. czerwone flagi warto zwrócić uwagę już na początku rozwijającej się relacji. Jednak nie oznacza to, że później nie mogą się one pojawić. Gdy je zauważymy, mamy szansę podjąć świadomą decyzję, czy chcemy akceptować zachowania i postawy, których do tej pory nie akceptowaliśmy i nie chcieliśmy akceptować – mówi psycholożka i seksuolożka Anna Ciucias.

Izolowanie, kontrolowanie, zazdrość i zaborczość

Najwięcej czasu spędzamy we dwoje, zresztą nie mamy nawet potrzeby częstego widywania się z innymi. Dodatkowo osoba partnerska przekonuje nas, abyśmy zmienili plany i zostali z nią w domu. Tego rodzaju sytuacje zaczynają się powtarzać, aż w pewnym momencie czujemy, że przestajemy być niezależni. Do izolowania może dochodzić stopniowo. – Powiedziałabym, że to chęć „posiadania” drugiej osoby: „Tak bardzo cię kocham, że chcę cię mieć tylko dla siebie” – tłumaczy Anna Ciucias. Zdarza się, że takie pragnienie idzie w parze z nadmierną zazdrością i zaborczością, które z kolei mogą wywoływać oczekiwanie stałego potwierdzania uczuć w słowach lub czynach. – Niepokojące mogą być również zniekształcenia myślenia, które są nieadekwatne do sytuacji: odbieranie rozmów osoby partnerskiej z innymi jako flirtowanie, romansowanie („Nikt poza mną nie może na ciebie patrzeć, rozmawiać z tobą”), oskarżanie o niewierność oraz kłótnie o zachowania innych, na które nie mamy wpływu – dodaje psycholożka i seksuolożka.

Równie ograniczające jest, gdy osoba partnerska z różnych powodów nie pozwala nam realizować naszych marzeń, rozwijać się i kształcić czy swobodnie dysponować własnymi pieniędzmi. – Osoba stosująca przemoc poprzez narzędzie kontroli chce uzyskać coraz większy wpływ na nasze życie i dominację nad nim – mówi ekspertka. A robi to, sprawdzając nasz telefon, czytając wiadomości, przeglądając i analizując paragony, wypytując i dowiadując się, co osoba partnerska robi, z kim się widuje i rozmawia, czy wielokrotne wydzwaniając. – Tego typu zachowania mogą sprawić, że będziemy czuli obowiązek tłumaczenia się i „spowiadania” z tego, co robimy, także przepraszania w celu uniknięcia negatywnych reakcji – wyjaśnia.

Domaganie się „dowodów miłości”, przemoc

Seks jako „dowód miłości”? Wydawałoby się, że takie sytuacje w dzisiejszych czasach nie mają już miejsca. Niektórzy nadal nie zdają sobie sprawy, że nakłanianie do aktywności seksualnych, które miałyby być potwierdzeniem, że drugiej osobie zależy na relacji, to forma szantażu emocjonalnego. Wywieranie presji, która nie respektuje braku gotowości i granic drugiej osoby, jest przemocą seksualną tak samo jak niechciany dotyk, zmuszanie lub przekonywanie do pieszczot, całowania, seksu bez zabezpieczenia lub form aktywności seksualnej, której druga strona nie akceptuje bądź nie ma na nią ochoty. – „Spotykamy się już dwa tygodnie, a tu nic”, „Skoro idziemy na randkę i za ciebie płacę, jesteś mi coś winn_” – do przekroczenia granic i zgwałcenia może dojść również w związku – mówi Anna Ciucias i podkreśla, że nikt nie ma prawa wymuszać na kimś czynności, których ta osoba nie chce, nawet jeśli dzieje się to w bliskiej, intymnej relacji. – Panuje powszechny mit, że w związku lub małżeństwie nie może dojść do zgwałcenia oraz że obowiązkiem każdej ze stron jest zaspokajanie seksualne osoby partnerskiej, kiedy ta tylko tego zachce. Zawsze mamy prawo do odmowy, wyrażania świadomej zgody i podejmowania decyzji dotyczących naszego ciała – podkreśla.

Kolejnym sygnałem, którego absolutnie nie można ignorować, jest przemoc fizyczna, czyli szarpanie, popychanie, kopanie, policzkowanie, plucie, ciągnięcie za włosy, duszenie, klepanie, klapsy, ciągnięcie za uszy, szczypanie, wykręcanie rąk, przypalanie, celowe narażenie na niebezpieczeństwo lub wypadek, krępowanie ruchów, tak mocne ściskanie za rękę czy ramię, że zostają ślady. – „Tylko raz, no może dwa mnie uderzył_” wystarczy, by uruchomić system alarmowy. Nic nie tłumaczy stosowania przemocy – mówi ekspertka.

 Il. Basia Pospischil 

Poniżanie, wyśmiewanie, wprawianie w gorszy nastrój

Zdarzyło mi się usłyszeć od osób, z którymi pracuję: „Tylko mówi, że jestem gruba, głupia i żałosna, że wyglądam beznadziejnie i powinnam się przebrać, że nic w życiu nie osiągnę, że moja praca jest mało warta”. To przykre i krzywdzące słowa, które w zdrowej relacji nie powinny się pojawić – kontynuuje Anna Ciucias. Krytykowanie wyglądu, gustu, stylu ubierania się oraz onieśmielanie, zawstydzanie, wyśmiewanie – nawet „w żartach” – i wyzywanie, podobnie jak upokarzanie (public shaming) czy wmawianie choroby psychicznej, są zdecydowanie czerwonymi flagami. Przemoc psychiczna, zwłaszcza na początku relacji, może być bardzo subtelna. Uwagi co do naszego ubioru czy przykre komentarze dotyczące naszego ciała nigdy nie są zabawne, tym bardziej jeśli ktoś wygłasza je w towarzystwie. Dlatego szczególnie ważne jest, by nie ignorować żadnego zachowania, które nas rani.

Niepokojące powinno być także to, gdy często martwimy się, w jaki sposób osoba partnerska zareaguje na to, co chcemy powiedzieć lub zrobić. Jeśli odbieramy sobie prawo do odczuwania negatywnych emocji, zadając przy tym pytania: może przesadzam? może to moja wina? może zasłużył_m? może muszę bardziej się starać? – to sygnał, że dzieje się coś, co nie jest okej. – W relacji nie powinn_śmy czuć dyskomfortu, lęku, wstydu ani bezsilności wynikającej z tego, że nie możemy być sobą. Alarmujące jest także wielokrotne rozważanie zakończenia związku, odchodzenie i wracanie oraz neutralizowanie odczuwanego bólu i cierpienia substancjami psychoaktywnymi – mówi Anna Ciucias.

Nierówne zaangażowanie, rozbieżne oczekiwania

Kiedy ktoś nie szanuje ludzi, prawdopodobnie ma problemy z relacjami. Sposób, w jaki dana osoba mówi o innych lub jak się do nich odnosi, może więc sporo o niej powiedzieć. Jak tłumaczy psycholożka i seksuolożka, na tę kwestię można spojrzeć z różnych stron. – Zarówno zbyt pozytywne, jak i negatywne mówienie o innych bywa niepokojące. Kiedy ktoś postrzega jakąś osobę, na przykład byłą partnerską, jako ideał, pojawia się ryzyko, że będzie do niej porównywał obecną. Z drugiej strony mówienie o innych w obraźliwy, oceniający, agresywny, upokarzający czy uogólniający sposób („wszystkie kobiety są takie same”, „mężczyźni zawsze zdradzają”) pokazuje podejście do ludzi, którzy w jakimś momencie byli bliscy i ważni – wyjaśnia ekspertka. Takie zachowanie może sprawiać, że w związku nie będziemy czuć się w pełni bezpieczni i akceptowani. 

Ale brakiem szacunku jest także ignorowanie drugiej osoby, nieodpisywanie na jej wiadomości przez długi czas, a następnie wracanie, przepraszanie, tłumaczenie się. Trudno zaufać komuś, kogo intencji nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Niechęć do zobowiązań i deklaracji, przez którą nie potrafimy przewidzieć dalszych losów związku, może wzbudzać niepewność. Albo to, że osoba deklarująca dążenie do monogamicznego związku spotyka się równolegle z różnymi osobami czy jest aktywna w aplikacji randkowej bez zgody zaangażowanych lub w tajemnicy przed nimi. – Ponadto tym, co powinno dać nam do myślenia, jest sytuacja, w której jedna z osób mówi lub pisze tylko o sobie, nie zadaje pytań, nie ciekawi ją życie drugiej strony, nie szanuje jej, przerywa wypowiedzi, często brakuje z nią tematów do rozmów – dodaje Anna Ciucias.

Co zrobić, gdy dostrzegamy czerwone flagi?

Podstawą stałej, trwałej relacji jest wyznawanie podobnych wartości i zbliżone priorytety, wyobrażenie o wspólnym życiu. Jeśli osoby mają różne oczekiwania co do formy związku, odmienne poglądy, wyznania, cele, razem może być im trudno budować szczęśliwy i pełen akceptacji związek. Psycholożka Anna Ciucias radzi, by zadać sobie następujące pytania: czy chcę być w związku z tą osobą? co mogę zyskać, a co stracić, będąc z nią? czy szansa na zmianę jest realna? co daje mi nadzieję na zmianę? czy czuję się w tej relacji bezpiecznie? czego potrzebuję? Jak wyobrażam sobie szczęśliwy związek i swoje życie? czy ta osoba jest w stanie zaspokoić moje potrzeby?

Warto pamiętać, że odejście od kogoś, kto nas krzywdzi, może być trudne i stanowić długotrwały proces, do którego potrzebujemy dojrzeć. Zwłaszcza jeśli krzywdzenie trwa od dłuższego czasu – mówi psycholożka i seksuolożka. I podkreśla, że decyzja o tym, czy pozostaniemy w związku, czy damy sobie szansę na poznanie kogoś innego, zawsze należy wyłącznie do nas.


Przemoc ma wiele twarzy. Nie zawsze łatwo ją zauważyć, a jeszcze trudniej nazwać. Aby jej przeciwdziałać, fundacja SEXED.PL i „Vogue Polska” uruchomiły Antyprzemocową Linię Pomocy SEXED.PL. Pod numerem 720 720 020 pomocy mogą szukać osoby doświadczające, obserwujące i używające przemocy. Wraz ze startem infolinii fundacja ruszyła z kampanią społeczną, która ma uświadamiać, czym jest przemoc i jak się objawia. Dopełnieniem kampanii jest cykl artykułów na Vogue.pl poświęcony różnym doświadczeniom przemocy. Jeżeli jesteś,byłeś/byłaś sprawcą, świadkiem lub osobą uwikłaną w przemoc,  przemocy i chcesz podzielić się swoją historią, wypełnij krótki formularz. Zapewniamy anonimowość. 

 

 

Wszystkie artykuły z cyklu znajdziesz pod linkiem.

Klementyna Szczuka
Proszę czekać..
Zamknij