Znaleziono 0 artykułów
26.02.2023

Kameralny nowojorski ślub modelki Jessie Li, inspirowany angielskimi ogrodami

26.02.2023
(Fot. Samm Blake)

Modelka, gwiazda kampanii takich marek, jak Moschino czy Swarovski, i jej mąż Yoni wzięli ślub w tradycji żydowskiej pod romantyczną kwiatową chupą.

W 2017 roku, po dwóch latach studiowania na Juilliard, z planem, by zostać pianistką koncertową, Jessie Li przeniosła się na Uniwersytet Columbia i postanowiła więcej uwagi poświęcić karierze modelki. I właśnie tam w czasie zwiedzania kampusu poznała Yoniego Schanzera. – Ponieważ Columbia była moją pierwszą szkołą niezwiązaną ze sztuką, byłam bardzo nieśmiała i przestraszona – wspomina Li. – Ale on podszedł do mnie i sprawił, że się odprężyłam. Pamiętam, że bardzo mnie rozśmieszał i zaprosił na kawę.

Szybko zostali przyjaciółmi, ale w naturalny sposób ta relacja rozwinęła się w coś więcej, mimo że z powodu pracy Jessie nie była w stanie chodzić do szkoły. – Yoni bardzo starał się pozostawać ze mną w kontakcie, pomimo całego mojego podróżowania i szybko przedstawił mnie swojej rodzinie, która prawie natychmiast sprawiła, że poczułam się u nich jak w domu – mówi. – Gdyby tamtego dnia nie podszedł do mnie albo nie utrzymywał potem ze mną kontaktu, nasze ścieżki prawdopodobnie już nigdy więcej by się nie przecięły.  

Para spotykała się przez trzy lata, zanim zaręczyli się w czerwcu 2020 roku. – Zazwyczaj dużo podróżuję w związku z pracą, więc jedną z jasnych stron pandemicznych lockdownów w 2020 roku było to, że Yoni i ja spędzaliśmy czas razem w domu – mówi Jessie. To, że wszystko było pozamykane, oznaczało też wiele domowych sesji modowych, w związku z którymi firmy prosiły modelki, by werbowały swoich współlokatorów lub partnerów do roli fotografów. Yoni – który pracuje w branży filmowej jako scenarzysta, reżyser i aktor – wykorzystał jedną z takich sytuacji, by zabrać Jessie na nabrzeże w Williamsburgu na wymyśloną przez niego sesję. – Powiedział, żebym pozowała na tle panoramy miasta, po czym uklęknął i udawał, że robi zdjęcia, tak naprawdę potajemnie mnie nagrywając – wspomina. – Potem nagle odsunął aparat na bok, pokazał mi pierścionek i poprosił mnie o rękę. To było niesamowicie urocze.

Wesele odbyło się prawie dwa lata później, a wszystko działo się bardzo szybko – i nie do końca według ich harmonogramu. – Szczerze mówiąc, nie mieliśmy zbyt wiele czasu, żeby zaplanować to wesele – przyznaje Jessie. Ponieważ jest blisko z rodziną Yoniego, postanowiła zmienić wyznanie na judaizm, by uszanować ich dziedzictwo: jego dziadek był jedyną osobą z rodziny, która przeżyła Holokaust. – Wiedziałam, jak bardzo to było dla nich ważne – zauważa. Proces trwał prawie dwa lata, aż, jak wspomina Jessie, pewnego dnia odebrali ważny telefon: – Rabin nagle do nas zadzwonił i powiedział po prostu: „Stało się! Zakończymy proces konwersji i udzielimy wam ślubu pod koniec tego miesiąca!”. Od tamtej chwili musieliśmy się wziąć do pracy. W przygotowaniu wesela w niecały miesiąc pomogła im Xin Huang z Le Petite Prive i w marcu 2022 zostali małżeństwem (– W środę – nie dlatego, że tak wybraliśmy! – mówi Jessie).

Ceremonia była inspirowana podróżami młodej pary. – Niektóre z naszych ulubionych wspomnień pochodzą z pobytów w Londynie, gdzie zwiedzanie miasta równoważyliśmy wizytami w ogrodach botanicznych – mówi Jessie. Ze względu na COVID postawili na małe, kameralne wesele, a jako miejsce przyjęcia szybko wybrali The Foundry w Long Island City. – Zachowano tam przyjemny balans pomiędzy industrialnym, miejskim wyglądem budynku i dziedzińcem, któremu nadaliśmy charakter dzikiego angielskiego ogrodu – zauważa. – W dodatku wielkość miejsca wydawała się idealna dla liczby gości, jaką zaprosiliśmy, podobała nam się też różnorodność przestrzeni i poziomów, którymi mogliśmy się bawić, tak by ten dzień miał różne oblicza, by można było na niego spojrzeć z różnych punktów widzenia.

Jeżeli chodzi o suknię ślubną, Jessie zależało na czymś eleganckim i ponadczasowym; jednak na uszycie większości sukien potrzeba od sześciu do dziewięciu miesięcy. Na szczęście Jimmy Choo, dyrektor kreatywny The Atelier Couture od 2017 roku, przysłał jej oszałamiającą suknię inspirowaną epoką wiktoriańską ze swojej najnowszej kolekcji, prosto z Szanghaju. – Jakby tego było mało, jego niesamowicie utalentowany zespół w ciągu jednego dnia zmniejszył rozmiar 6 do rozmiaru 0 i sprawił, że sukienka została dostarczona pod moje drzwi niecałe pięć dni później – mówi Jessie. – Byłam zaszokowana oraz wdzięczna, że mogłam założyć tę suknię na mój ślub. Poczułam się jak prawdziwa księżniczka.

Zdobyła też piękną suknię w swoim rozmiarze w butiku ślubnym niedaleko jej domu w Darien, w stanie Connecticut; w sklepie przez przypadek zamówiono ten strój dla innej panny młodej. Przebrała się w tę sukienkę po ceremonii, „ponieważ była odrobinę bardziej nowoczesna i ważyła około 10 kilogramów mniej niż ta pierwsza”. A ponieważ pierwsza suknia była tak ciężka – i Jessie wiedziała, że chce przetańczyć całą noc – szpilki nie wchodziły w grę. Na szczęście ma 178 cm wzrostu, więc obie suknie idealnie muskały ziemię, nawet gdy panna młoda była bez obcasów. Zamiast tego „wybrała piękne różowe satynowe pantofle Manolo Blahnika, które łączyły w sobie styl i wygodę”.

Ponieważ na ceremonię Jessie planowała spiąć włosy w klasyczny kok, a suknia Atelier Couture była efektowna, „jeżeli chodzi o biżuterię, oczekiwałam czegoś prostego, co dobrze wyglądałoby samo w sobie oraz pasowałoby do sukni, nie powodując efektu przesady”. By wybrać idealne klejnoty dopełniające jej look odwiedzili swoich przyjaciół z Betteridge w Greenwich w stanie Connecticut. – Zawsze robią dla nas więcej, niż oczekujemy – mówi Jessie. –Randy, menadżer, jubiler i nasz przyjaciel, bardzo pomógł Yoniemu wybrać dla mnie pierścionek, tak bym o niczym się nie dowiedziała. Naturalne zatem było potem, że to on wybrał również resztę naszej ślubnej biżuterii!

Zamknięto tył sklepu Betteridge, by Jessie mogła przejrzeć ich kolekcję biżuterii. – Wymyśliliśmy idealne połączenie wspaniałych kolczyków z diamentami i diamentowego chokera, który współgrał z detalami sukni, czyli delikatną koronką i koralikami – mówi. – Cały zespół jest naprawdę wspaniały, pomocny, przyjazny i sprawił, że nasze szybkie poszukiwania stały się przyjemnym i odprężającym doświadczeniem.   

Jeśli chodzi o włosy i makijaż: – Mam ogromne szczęście, że dzięki mojej pracy modelki znam niektórych z najwspanialszych artystów w świecie mody – zauważa Jessie. Ann Benjamas z All Brides New York zrobiła jej makijaż, a Brent Lawler uczesał ją i Yoniego. – Oboje natychmiast zrozumieli, jakiej estetyki oczekujemy, a my czuliśmy się komfortowo, dając im kreatywną wolność – opowiada dalej. – Makijaż  autorstwa Ann był niesamowity, a Brentowi udało się zupełnie zmienić moją fryzurę w 15 minut pomiędzy ceremonią i przyjęciem. Co więcej, rano poszedł na rynek kwiatowy i zrobił dla mnie jedną ze swoich popisowych ozdób na głowę!  

Yoni miał na sobie kremowy smoking Gucci z czarnymi satynowymi klapami, zestawiony z czarnymi spodniami w kant od Yves Saint Laurent i pasem smokingowym; z kolei jego spinki do mankietów i koszuli również pochodziły od Betteridge. – Jako filmowiec Yoni ma dobre oko do szczegółów, więc totalnie zaufałam jego instynktowi w kwestii ubioru – mówi Jessie. – Pozwoliłam mu nawet zaprojektować nasz nowy dom! Druhny były ubrane w kolory z grupy różów i szarych brązów, natomiast drużbowie trzymali się klasyki czarnych smokingów.

Biorąc pod uwagę rodzinną historię Yoniego, para młoda miała poczucie, że bardzo ważne jest, by zorganizować prawdziwy żydowski ślub, co wiązało się z decyzją Jessie, by zmienić wyznanie. – Ale było też na luzie i świetnie się bawiliśmy – zaznacza. – Ponieważ nie mieliśmy dużo czasu na planowanie, w pewnym sensie byliśmy ciekawi, jak potoczy się wesele, i doświadczaliśmy tego w takim samym stopniu co goście. Mieliśmy luźny plan, ale wszystko wydawało się bardzo spontaniczne i rozstrzygało się w konkretnych chwilach.

Choć estetyka wydarzenia była oficjalna, sama uroczystość zupełnie nie miała takiego charakteru. – Podczas stosunkowo małego wesela, tylko z bliskimi przyjaciółmi i rodziną, wspaniałe jest to, że wszyscy znają się albo słyszeli o sobie nawzajem, więc szybko nawiązywali kontakt, tańczyli, rozluźniali się i byli sobą – mówi Jessie. – Goście czuli się na tyle swobodnie, by uczestniczyć w weselu, czy to śpiewając, tańcząc, recytując błogosławieństwa wspólnie z nami pod chupą, czy też pomagając trzymać chupę, by nie zwiał jej wiatr. Dla nas i wielu z naszych gości była to pierwsza uroczystość od początku pandemii COVID-19 i myślę, że podkreśliła, jak ważni jesteśmy wszyscy dla siebie nawzajem i co jest naprawdę istotne w takich chwilach.

Przyjęcie musiało być koszerne, co na początku zawęziło wybór potraw. – Na szczęście Yoni to pierwszorzędny smakosz i ma dużo kontaktów w mieście –mówi Jessie. Dodaje, że pan młody wynajął food trucki z najlepszych koszernych restauracji, które zaparkowały zaraz przed miejscem przyjęcia, a oprócz tego przez całą noc załoga firmy cateringowej nakładała jedzenie na talerze i podawała je do stołów jak tapas. – Dzięki temu ludzie mogli siedzieć i jeść przy wyznaczonych stołach lub brać jedzenie z różnych stanowisk znajdujących się w wielu miejscach. Nagradzani szefowie kuchni z Izzys Smokehouse i Noi Due Carne serwowali szeroką gamę krążących po przyjęciu dań: kanapki ze smażonym kurczakiem, koreańskie skrzydełka kurczaków, małe hamburgery, arancini oraz kilka sałatek jako przystawki; następnie rigatoni bolognese i cavatelli z żeberkami, świeżo wędzone pastrami i mostki wołowe, a także kurczak marsala na kolację; a w końcu na deser ciasteczka z musem z masła orzechowego, suflety czekoladowe oraz placki z orzechami pekan.  

Lulu Cake Boutique w Scarsdale w stanie Nowy Jork (Yoni od dziecka pozostaje stałym klientem tej cukierni) pospieszył, by na ostatnią chwilę stworzyć ich wymarzone weselne ciasto: dwupiętrowy tort zrobiony z ciasta waniliowego z kremem z marakui, polewą z serka śmietankowego i wiórkami czekoladowymi na dolnym piętrze, oraz z ciasta marchewkowego z polewą z serka śmietankowego i pokruszonymi orzechami pekan na górnym. Zgodnie z zasadami koszerności ciasto musiało zostać podane i pokrojone wcześnie, po czym kawałek każdego z rodzajów został nałożony do pudełek na wynos, by goście mogli zabrać je do domu pod koniec przyjęcia. – Gdy zaczynaliśmy planować wesele, Yoni powiedział: „Możesz zaplanować i zrobić, co tylko chcesz, naprawdę. Pozwól tylko, żebym zadecydował o jedzeniu i cieście – wspomina Jessie. – Na szczęście zgodziłam się, a on rzeczywiście wywiązał się ze swojego zadania. Wszyscy komentowali jedzenie i to, jakie było wspaniałe.

Pierwszy taniec odbył się do „Big Jet Plane” Angusa & Julii Stone, którą Jessie zagrała Yoniemu na ich pierwszej randce. – Pierwsze tańce są dość niezręczne, choć jednocześnie superwyjątkowe i przyjemne – mówi. – Jest coś bardzo cool w przeżywaniu tej chwili między sobą, a jednocześnie z otaczającymi nas wszystkimi ukochanymi ludźmi, którzy widzą, jak bardzo się do siebie zbliżyliśmy i jak nasza miłość rozkwitła od czasu, gdy po raz pierwszy zatańczyliśmy razem do tej piosenki. Miałam wrażenie, że zatoczyliśmy krąg, to znaczy z zakochujących się w sobie obcych staliśmy się kochankami, a można to było zauważyć w jednej chwili, do której dało się skrócić pięć lat.

Choć para młoda była wzruszona płynącymi z głębi serca przemowami wygłoszonymi przez rodziców Yoniego, ulubionym momentem Jessie było zupełnie spontaniczne rzucanie chałką po toastach. – Ludzie potraktowali to jak rzucanie bukietem lub fantami i po prostu wiwatowali, rzucając jedzeniem do siebie nawzajem – uśmiecha się.  

Po przyjęciu młoda para pojechała z powrotem do swojej dzielnicy, gdzie wynajęli apartament Skyline w Hotelu Williamsburg, usytuowanym zaraz nad wodą i zwróconym ku panoramie miasta – mieli ten sam widok, w tym samym miejscu, gdzie Yoni oświadczył się dwa lata wcześniej. A co z miesiącem miodowym? – Dużo podróżuję w związku z pracą, więc może być trudno coś zaplanować – mówi Jessie. – Ale chcemy wrócić do Londynu, a latem przez miesiąc będziemy podróżować po Europie ze względu na pracę i dla przyjemności. Nauczyliśmy się korzystać z naszego spontanicznego stylu życia i staramy się, by każdy dzień był jak miesiąc miodowy.

Artykuł oryginalnie ukazał się na Vogue.com.

Pakiet zaproszeń i podpisy pary stworzone przez Vidhi Dattani Designs. Były inspirowane nowoczesną elegancją, a jednocześnie stylizowane na staro-dawny.

Chwila wyciszenia przed ślubem.

Intymne spojrzenie, gdy po raz pierwszy zobaczyliśmy się nawzajem w smokingu i sukni.

Delikatne, bajkowe zdobienia inspirowane brytyjskimi kwiatami dopełniają suknię od The Atelier Couture zarządzanego przez Jimmy’ego Choo; w ze-stawieniu z bukietem ślubnym stworzonym przez Nava Floral.

Szybki całus w naszych prywatnych apartamentach przed wyruszeniem na ceremonię.

Moja suknia była tak duża, że potrzebowałam małej armii, która pomagała mi poruszać się po miejscu ceremonii. Ogromne podziękowania dla mojej wedding planerki Xin Huang z Le Petite Prive, makijażystki Ann Fabens, sty-listy fryzur Brenta Lawlera i zaślepionego miłością pana młodego, którzy pomagali mi się przemieszczać!

Nie moglibyśmy być bardziej szczęśliwi, sami na tarasie The Foundry, kilka chwil przed wejściem na ceremonię.

Yoni i ja nie mogliśmy powstrzymać się od uśmiechów, gdy staliśmy pod mi-sternie wykonaną chupą z kwiatów. Birch Events nas zadziwili.

Miejsce ceremonii inspirowane angielskim ogrodem zostało ożywione przez Birch Events i Le Petite Prive.

Siadam do ceremonii bedeken z moimi siostrami Jennal i Jemelee u boku, podczas gdy goście są zapraszani do środka, a moja niesamowita teściowa, Angelica, stoi w gotowości, by wszystkich powitać.

Byłam taka szczęśliwa, widząc wszystkich razem, tańczących i świętujących!

Spis miejsc siedzących zaprojektowany przez Vidhi Dattani Designs.

Słońce idealnie padało na moją suknię, gdy podchodziłam do ołtarza. Nie mogło być bardziej perfekcyjnie; w tym momencie naprawdę czułam nie-ziemską atmosferę.

Rzut oka na to, co zaraz się wydarzy. Pamiętam, że najbardziej czułam mo-tyle w brzuchu i nerwy, gdy wyszłam na zewnątrz i zobaczyłam wszystkich czekających przy ołtarzu przede mną!

Yoni odprowadzany do ołtarza przez swoich dumnych rodziców, Ayalla i Angelicę.

Przejście, którego nie zapomnę.

Dopiero tutaj, gdy jesteśmy otoczeni przez rodzinę pod chupą i gotowi na rozpoczęcie ceremonii, zdajemy sobie sprawę, że przez nasze zauroczenie kwiatami zapomnieliśmy rozłożyć tkaninę stanowiącą dopełnienie chupy!

Widok na złote światło padające na 59th Street Bridge, górujący nad miej-scem ceremonii.

Bierzemy ślub pod przewodnictwem i przy wsparciu ukochanego rabina Morgensterna, podczas gdy rodzina trzyma tallit (tkaninę), który zapomnieli-śmy przyczepić! To było szalone, ale jednocześnie zabawne i w jakiś sposób idealne. Dzięki temu chupa stała się jeszcze bardziej intymną przestrzenią.

W szczycie pandemii zaproszeni zostali tylko nasi najbliżsi i najbardziej uko-chani członkowie rodziny i przyjaciele. Wielu z nich trzyma dla nas tallit w chupie!

Ostatnie spojrzenie na siebie nawzajem przed powiedzeniem „tak”.

Yoni i ja prezentujemy ketubę, ponieważ częścią ceremonii religijnej było moje oficjalne przejście na judaizm. Wiązało się to z dużą ilością pracy, ale poszło mi świetnie!

Mój teść Ayall czyta na głos modlitwę w naszym imieniu.

To właśnie teraz. Ostatnie chwile przed ogłoszeniem nas mężem i żoną.

Triumfalne okrążenie – mazeł tow!

Spokojne i pełne przepychu dekoracje na stołach autorstwa Birch Events i Le Petite Prive.

Wszyscy rozmawiają ze sobą w oczekiwaniu na nas przed rozpoczęciem świętowania!

Spojrzenie z innej perspektywy na oszałamiające dekoracje stołów wykona-ne przez Birch Events i Le Petite Prive.

Nasze wielkie wejście na przyjęcie, z moją nową fryzurą i specjalnie wyko-naną ozdobą na głowę zaprojektowaną przez Brenta Lawlera oraz w nowej sukni Amsale, w której mogę się bawić!

Ayall wie, jak wygłosić niesamowitą przemowę.

Przemowy pełne zabawnych i wzruszających chwil oraz wspomnień z cza-sów, gdy się poznaliśmy.

Goście słuchają przemówień rodziny.

Yoni i Jessie Li Schanzer.

Bardzo przyjemnie było mieć małe wesele, ponieważ naprawdę mogliśmy usiąść i nadrobić zaległości z naszymi najbliższymi przyjaciółmi.

Ponieważ jestem modelką, moje przyjaciółki i ja ciągle jesteśmy w samolo-tach, podróżując, i rzadko udaje nam się wszystkim spotkać. Wiele znaczyło dla mnie to, że moje najbliższe przyjaciółki znalazły czas, żeby być tego dnia ze mną. Kocham was, Madison Headrick, Zaino Ghou, Sohni Ahmed i Dai-ane Sodre!

Benji, brat Yoniego, a jednocześnie jego drużba, świetnie bawi się po po-błogosławieniu chałki i rzuca chlebem jak bukietem.

Benji pilnuje, by jego ojciec, Ayall, dostał pierwszy gryz.

Ci, którzy złapali chleb, świętują, jakby złapali bukiet! Kameralna atmosfera wesela naprawdę sprawiła, że w czasie ceremonii przeplatały się momenty czułości i chwile, gdy wszystkim puszczały hamulce i głośno się śmiali.

Jeszcze więcej świętowania i zabawy na parkiecie!

Pocałunek na parkiecie jako przypieczętowanie nocy.

Lisa Wong Macabasco
Proszę czekać..
Zamknij