Znaleziono 0 artykułów
06.11.2021

Olivia Wilde: Wszystko jest naszym wyborem

06.11.2021
Fot. Guy Aroch / True Botanicals

Aktorka i reżyserka Olivia Wilde o tym, że samoakceptacja jest warunkiem relacji z innymi. Poza tym o tym, czemu warto ograniczyć social media.

Olivia Wilde, aktorka, scenarzystka i reżyserka m.in. „Szkoły melanżu” oraz czekającego na premierę thrillera psychologicznego „Don’t Worry Darling”, każdym projektem, którego się podejmuje zachęca do ważnych dyskusji. Nawet w kampaniach beauty. Z okazji piątej rocznicy jej współpracy z kalifornijską marką True Botanicals – działającej według zasad zrównoważonego rozwoju – występuje w kampanii reklamowej, za którą jest w całości odpowiedzialna. Wiadomość, jaką chce za jej pośrednictwem przekazać, brzmi: „Zrównoważony rozwój jest sexy”. Z pełną determinacją podejmuje się walki z błędnym przekonaniem, że w przemyśle beauty pojęcie luksusu i świadomego podejścia do kwestii środowiskowych wykluczają się.

Fot. Guy Aroch / True Botanicals

– Robienie sobie przyjemności często traktowane jest jako coś nieprzyzwoitego – mówi Olivia Wilde w rozmowie z „Vogue”. – Myślę, że musimy zmienić myślenie na temat zrównoważonego rozwoju w przemyśle beauty. Powinniśmy zrozumieć, że kiedy produkty są dobre dla środowiska, możemy używać ich dla przyjemności.

Nieretuszowana kampania True Botanicals, do której zdjęcia wykonał Guy Aroch, przedstawia mniej lub bardziej rozebraną Wilde, dumnie prezentującą zmysłowość. Poza tym, że jest reklamą produktów marki, ma zachęcać do dyskusji na takie tematy jak pewność siebie i decydowanie o swoim ciele. Wilde, o której jest głośno, odkąd rozstała się z wieloletnim partnerem Jasonem Sudeikisem i związała z Harrym Stylesem, sama mogła zdecydować, jak chce się zaprezentować jako kobieta i matka. – Każda z nas ma inną relację ze swoim ciałem. – Wynika to z różnych perspektyw i doświadczeń – mówi Wilde. – Urodziłam dwoje dzieci, mam prawie 40 lat i kocham swoje ciało jak nigdy wcześniej. Cieszę się, że mogę o siebie zadbać. To mój rytuał: dbanie o siebie i celebrowanie tego, jakie jest moje ciało na etapie życia, w którym się znajduję. Wilde opowiada nam o swojej wizji kampanii dla True Botanicals, walce ze stygmatyzacją kobiecego ciała, o tym jak dba o ciało oraz o tym, jak bezpiecznie korzystać z mediów społecznościowych.

Gratulujemy pięciu lat współpracy z True Botanicals! Nowa kampania jest przepiękna. Czy możesz opowiedzieć o swojej wizji i tym, jak wcieliłaś ją w życie?

Chciałam zwrócić uwagę na to, że przyjazne dla środowiska kosmetyki też mogą być luksusowe, sexy i sprawiać nam przyjemność. W idei zrównoważonego rozwoju nie ma przecież nic niebezpiecznego, więc dlaczego nie ma ona być sexy? Mam nadzieję, że uda nam się wprowadzić zmiany w relacjach między ludźmi a środowiskiem naturalnym.

Fot. Guy Aroch / True Botanicals

W czasach, gdy wszyscy korzystamy z mediów społecznościowych, dużo mówi się o cenzurowaniu kobiecego ciała. Ty mówiłaś o tym już wcześniej. W jaki sposób nowa kampania ma przełamywać tabu dotyczące kobiecych ciał?

Również z tego powodu zdecydowałam się na nieretuszowaną kampanię. Chcemy pokazać, że można kochać swoje własne ciało, czuć się pewnie i pięknie. Dzięki rytuałom pielęgnacyjnym możemy o siebie zadbać. Piękno nie jest warunkiem koniecznym dla interakcji z resztą świata. Chodzi o relację z samą sobą i celebrowanie tego, kim jesteśmy.

Uważam, że produkty True Botanicals mają ogromną moc. Rytuałem jest nałożenie na skórę serum czy olejku, które wspaniale pachną. To zmysłowe doświadczenie, które zmienia nastrój i pozwala na to, by spędzić choć trochę czasu z własnym ciałem.

Myślę o wspaniałej książce, którą przed laty napisała Eve Ensler. Zebrała w niej historie kobiet z całego świata i relacji, jakie mają z ciałami. Była tam opowieść skupiająca się na idei „kochanego ciała”. Jej bohaterką była kobieta, która codziennie wieczorem dziękowała swojemu ciału, mówiąc: „Kochane ciało, dziękuję za to, że pozwalasz mi oddychać, tańczyć, poruszać się i biegać”. Poruszyła mnie. Pomyślałam: „A może mogłabym spędzać więcej czasu po prostu będąc wdzięczną za swoje ciało?”

Fot. Guy Aroch / True Botanicals

Teraz razem z dziećmi dziękujemy swoim ciałom za życie, które dzięki nim mamy. Myślę, że zamiana rytuałów pielęgnacyjnych w rodzaj relacji z samą sobą, celebrowanie życia i dbanie o zdrowie, dla wielu z nas mogłyby na nowo zdefiniować to, czym jest piękno.

Tak było ze mną. Teraz mam szansę, by powiedzieć: „Produkty beauty wspierające zrównoważony rozwój mogą być luksusowe”.

Od słynnego zdjęcia, na którym karmisz piersią, po celebrację ciała w tej kampanii – podejrzewam, że wspierasz ruch #FreetheNipple (Uwolnić sutek) oraz walkę z podwójnymi standardami obowiązującymi w tej kwestii?

Oczywiście. Wiąże się to ze standardami kulturowymi, w innych krajach sutki nie wywołują takiego strachu. Myślę, że wszystkie możemy odnieść korzyści z niezgody na stygmatyzację kobiecego ciała, która może mieć szkodliwy wpływ na postrzeganie samych siebie. Celebrowanie własnego ciała ma wymierne efekty w tym, jak traktujemy siebie nawzajem i same siebie. Szkoda, że mamy purytańskie podejście do sutków. Karmiłam piersią dwoje dzieci. To zabawne, bo kiedy karmisz masz inną relację ze swoimi piersiami i całą resztą świata. Śmieszy mnie to, jak społeczeństwo obawia się kobiecego ciała, skoro bez niego w ogóle by nas tutaj nie było.

Jak jeszcze macierzyństwo wpłynęło na twoje podejście do zabiegów pielęgnacyjnych i beauty? 

Uprościło je. Chciałam podejść do nich mądrze, żeby dłużej żyć dla swoich dzieci. Nie chciałam codziennie smarować się grubą warstwą kancerogenów, ważne było, żeby bardziej dbać o środowisko – to coś, o czym dużo się myśli mając dzieci. Więcej myśli się o odległej przyszłości. Chciałam też uprościć to, w jaki sposób o siebie dbam, ponieważ nie znam nikogo, kto miałby czas na pielęgnację składającą się z 12 kroków. Ja na pewno nie mam. Każdy etap macierzyństwa miał na mnie inny wpływ. Gdy byłam w ciąży, chciałam znaleźć bezpieczne produkty. Gdy moje dzieci były małe nie chciałam narażać ich na żadne toksyczne substancje. Potem zdałam sobie sprawę, że dzięki temu lepiej się czuję i wyglądam.

Skoro już o tym mówimy, jak obecnie wygląda twoja codzienna pielęgnacja?

Używam Clear Nourishing Cleanser True Botanical oraz olejek Clear Pure Radiance Oil. Jest dla mnie świetny, ponieważ mam skórę ze skłonnością do wyprysków. Wydaje mi się, że w czasie pandemii Covid-19 wszystkie przyzwyczaiłyśmy się do braku makijażu i naturalnego wyglądu. Zdałyśmy sobie sprawę, że nie potrzebujemy tyle makijażu, co wcześniej. Odkryłam dzięki temu, jak bardzo dobre są produkty Ilia! Ciągle dopracowują krem z filtrem, bo nie jest łatwo stworzyć taki, który byłby w pełni przyjazny dla środowiska. Używam kremu z filtrem Supergoop.

Fot. Guy Aroch / True Botanicals

Do wszystkiego należy dochodzić małymi krokami. Możemy czuć się przytłoczone, gdy ktoś mówi nam, że powinnyśmy zupełnie pozbyć się kosmetyków, czy to tych do skóry, czy do włosów, który mogą zawierać choć odrobinę toksycznych substancji. Podziwiam osoby, które tak zrobiły i staram się podążać w tym kierunku. Myślę jednak, że do wszystkiego należy podchodzić z umiarem. Postarajmy się najpierw wyeliminować to, co możemy. Wspaniałe jest to, że coraz więcej firm stara się tworzyć innowacyjne produkty wspierając zrównoważony rozwój. W przemyśle beauty oczekuje się, by brać pod uwagę potrzeby klienta. A klient jest coraz bardziej świadomy tego, co skóra wchłania wraz z kosmetykami. Z przyjemnością obserwuję takie firmy jak Tower 28 czy Kosas, mam na policzkach ich róż. Jest naprawdę wiele wspaniałych marek, a ja ciągle dowiaduję się o nowych. Powstają w zawrotnym tempie. Zaczęliśmy zdawać sobie sprawę, że produkcja ekologicznych kosmetyków jest możliwa.

Co, poza codzienną pielęgnacją, robisz by być zdrową i szczęśliwą?

Ostatni rok nauczył mnie, że najcenniejszą rzeczą w życiu jest czas i wolność wyboru, w jaki sposób i z kim go spędzamy. Myślę, że ma to ogromny wpływ na nasze zdrowie. Ważne jest to, by spędzać czas skupiając się na rodzinie, ludziach, których kochamy, na zdrowiu i aktywności fizycznej. W tym roku ćwiczę więcej niż wcześniej i mam wrażenie, że nigdy dotąd nie czułam się tak dobrze. Czasami nie wiadomo, co było pierwsze – jajko czy kura. Czy aktywność fizyczna sprawi, że będziesz czuła się szczęśliwsza? Czy musisz być szczęśliwa, żeby ćwiczyć? Nie wiem, ale teraz jestem w naprawdę dobrym momencie życia, a to przekłada się na większe niż kiedykolwiek dbanie o samopoczucie. Spędzam czas w sposób, który pozwala na prowadzenie zdrowszego stylu życia. Oczywiście piję więcej wody! W końcu odkryłam butelkę na wodę, którą wszędzie ze sobą zabieram.

To butelka Nalgene. Najprostsza, najbardziej oldskulowa, ale w rozmiarze, który pozwala na noszenie jej zawsze przy sobie. Nie jest idealna, bo wykonano ją z plastiku. Ale zupełnie zrezygnowała z plastikowych butelek, które kiedyś zawsze miałam przy sobie. Ważne są małe kroki.

Dokąd większość czasu spędzałam w Nowym Jorku, nie potrzebowałam samochodu, ale teraz żyję pomiędzy Los Angeles i Londynem. Wybór samochodu to kolejna rzecz, przy której zastanawiałam się, jak uczestniczyć w zmianie na lepsze. Jeżdżę więc samochodem elektrycznym, dzięki temu czuję się trochę lepszym człowiekiem. Ważne są małe kroki.

Fot. Guy Aroch / True Botanicals

Jakie rzeczy, które robisz tylko dla siebie są dla ciebie najcenniejsze?

Chodzenie po górach, pływanie, czytanie, medytacja, kąpiele, cisza… Słowem, okazje, by przebywać w ciszy. Ćwiczenia też traktuję jako rytuał, który jest częścią czasu tylko dla mnie. Niemożliwe jest, by wszystkie te rzeczy zrobić w ciągu jednego dnia, a nawet tygodnia. Ale staram się je wplatać pomiędzy codzienne aktywności.

Myślę, że ważną rzeczą jest też odcięcie od mediów społecznościowych. Wiem, że to trudne, gdy pracuje się w branży, która bardzo na nich polega. Ale sama przekonałam się, jak dużo mnie to daje. Badania pokazują, że korzystanie z Instagrama może pogarszać jakość życia, a Twitter to miejsce, którego lepiej unikać.

Jak wyznaczyć sobie granice w korzystaniu z social mediów?

To trudne, a jednak – jak w przypadku każdego detoksu – gdy odkryjesz płynące z tego korzyści, okazuje się możliwe. Myślę, że musimy oduczyć się tego, że mamy wszystko na wyciągnięcie ręki. Ważne jest więc, by pozbyć się aplikacji promujących niezdrowe zachowania. Mamy nad tym kontrolę. Musimy zrozumieć, że wszystko, na co się w życiu decydujemy, jest naszym wyborem. Możemy wybrać, w jaki sposób wydajemy pieniądze, głosujemy, na ile wypełnimy nasze życie mediami społecznościowymi – w ten sposób decydujemy, jak będziemy się czuć. Rytuały, które pozwalają na odzyskanie równowagi i odnalezienie swojego wewnętrznego głosu mają niesamowity wpływ na nasze zdrowie.

Artykuł ukazał się oryginalnie na Vogue.com.

Lauren Valenti
Proszę czekać..
Zamknij