Znaleziono 0 artykułów
06.08.2021

Marc Jacobs o operacjach plastycznych

06.08.2021
Fot. Marc Jacobs / @themarcjacobs

Projektant podzielił się z obserwatorami na Instagramie selfie zrobionym tuż po liftingu twarzy. Zdjęcie zostało opatrzone opisem „#LiveLoveLift”. Wielu fanów pochwaliło szczerość Marca Jacobsa w mówieniu o zabiegach.

Choć Marc Jacobs zdążył przyzwyczaić 1,6 mln obserwatorów na Instagramie do dzielenia się doświadczeniami, mówienie o operacjach plastycznych wciąż jest tabu. Jacobs postanowił przełamać stereotypy. Zabieg liftingu projektanta przeprowadził dr Andrew Jacono z Nowego Jorku, używając zaawansowanej techniki głębokiego liftingu (deep plane). Przeprowadza się go pod warstwą mięśni, co pozwala na uzyskanie trwałego i naturalnego efektu. – Perfekcyjny wygląd osób publicznych pogarsza naszą samoocenę. Wypowiedź Marca to sygnał dla innych: w poprawie wyglądu nie ma nic złego – mówi lekarz. Jacobsa pytamy, dlaczego zdecydował się na zabieg.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

A post shared by Marc Jacobs (@themarcjacobs)

Dlaczego zdecydowałeś się na lifting twarzy?

Kiedyś fotograf Steven Meisel polecił mi doktora Brandta. Robiłem u niego botoks i wypełniacze. Gdy Brandt odszedł, zacząłem korzystać z usług doktora Franka. Przeszkadzała mi zwisająca skóra na szyi. Zdecydowałem się na zabiegi nićmi podtrzymującymi policzki i zwiotczałe obszary skóry na twarzy. Rezultaty utrzymywały się wyjątkowo krótko. Usłyszałem, że powinienem rozważyć operację. Tak trafiłem do doktora Jacono.

Jesteś zadowolony z efektów zabiegu?

Bardzo. Wciąż spędzam kilka godzin dziennie w hiperbarycznej komorze tlenowej, która ma przyspieszyć proces rekonwalescencji. Po operacji odczuwałem dyskomfort związany z koniecznością zażywania środków przeciwbólowych. Walczyłem z uzależnieniem. Poprosiłem więc pielęgniarkę, która się mną opiekowała, aby wydzielała mi leki i pilnowała, żebym nie przedawkował. Obecnie zażywam już tylko Tylenol, dzięki któremu nie odczuwam bólu. Czuję jedynie lekkie napięcie szyi, które jest dla mnie czymś obcym, ale nie niekomfortowym.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

A post shared by Marc Jacobs (@themarcjacobs)

Od początku planowałeś dzielić się tym doświadczeniem z obserwatorami?

Kiedyś na przyjęciu pojawiłem się w czapce z daszkiem. Ludzie pytali mnie, dlaczego ją noszę. – Jestem po przeszczepie włosów – odpowiedziałem. Ludzie byli zaskoczeni moją szczerością. Teraz też się nie ukrywam. Mam blizny przy uszach, spuchniętą twarz i siniaki na szyi, ale wciąż wrzucam swoje zdjęcia na Instagram.

Czy twoje działanie wpłynie na społeczne postrzeganie starzenia się?

Mam 58 lat, myślę, że wyglądam całkiem nieźle jak na swój wiek. Nie czuję, że musiałem poddać się operacji. Problem w tym, że temat operacji jest tabu, a ja nie chcę się niczego w życiu wstydzić. Jestem próżny i nie ma w tym nic złego. Tak samo jak nie ma nic złego w chęci zwracania na siebie uwagi czy wyrażenia siebie poprzez strój.

Dbanie o siebie poprzez medytację, farbowanie włosów czy manikiur wpływa na twoje samopoczucie. Im bardziej lubię siebie, tym lepszym człowiekiem jestem dla innych.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

A post shared by Marc Jacobs (@themarcjacobs)

Dlaczego operacje plastyczne wciąż są tabu?

Bo wiele osób publicznych wciąż zaprzecza, że się im poddaje. To bez sensu, przecież wszyscy chcemy dobrze wyglądać. Niby od czego są filtry na Instagramie? Ludzie chcą wyglądać młodo. Wiele osób podziękowało mi za szczerość.

Artykuł ukazał się oryginalnie na Vogue.com.

Lauren Valenti
Proszę czekać..
Zamknij