Znaleziono 0 artykułów
14.12.2022

Ślub i wesele Daisy Hoppen i Vincenta Gilberta: Jak w komedii romantycznej

14.12.2022
(Fot. Emilia White)

Ich wesele pasowałoby do scenariusza komedii romantycznej. Poznali się również jak w filmie. Oto jak wyglądał ślub Daisy Hoppen i Vincenta Gilberta.

To, jak poznali się Daisy Hoppen i Vincent Gilbert, przypomina scenariusz filmu Richarda Curtisa. Nasza brytyjska bohaterka, prowadząca własną agencję PR-ową, właśnie została singielką i przeprowadziła się do mieszkania z widokiem na Highbury Fields w północnym Londynie. Wtedy zaczęła się pandemia. Rozczarowana faktem, że jej życie jak sen, inspirowany Carrie Bradshaw, skupiający się na „koktajlach i  randkowaniu”, musi zostać zawieszony, oraz zdeterminowana, by nie dopadł jej COVID, postanawia, że każdego ranka przed pracą będzie biegać kilka okrążeń wokół parku. Nasz bohater Vincent Gilbert to z kolei mierzący prawie dwa metry Francuz i ekspert do spraw cyberbezpieczeństwa, który o świcie biega po tym samym parku.  

Mijają się codziennie o 7.15. Po kilku tygodniach Vincent uśmiecha się do przebiegającej obok Daisy. Myśli, że jest śliczna, choć może trochę dziwna. – Myślałam, że po prostu był miły albo był gejem, albo był żonaty, tylko nie nosił obrączki – wspominała.

Pewnego poranka w sierpniu 2020 roku Vincent zatrzymuje Daisy, przedstawia się jej oraz informuje, że ma na sobie niewłaściwe buty do biegania. (Były to nieprzeznaczone do wyczynowego uprawiania sportu sneakersy New Balance, ale w końcu Daisy lepiej niż na maratonach czuje się biegając po pokazach takich klientów jak Simone Rocha, Molly Goddard czy Rejina Pyo).

Zaczynają rozmawiać, a w końcu idą na kilka randek przy kawie, ponieważ wszystko, co bardziej uroczyste, jest zakazane w związku z wprowadzonymi w Wielkiej Brytanii zasadami dystansu społecznego. – Był to czas, gdy nawet nie przytulało się swojej rodziny, więc nawet pomysł, by usiąść razem na ławce w parku, wydawał się niczym z „Dumy i uprzedzenia” – wspomina Daisy. Inny staromodny element? Vincent, maniak cyberbezpieczeństwa, nie pozostawiał żadnego cyfrowego śladu. – W żaden sposób nie dało się go sprawdzić w sieci, ani jednego konta w mediach społecznościowych – mówi Daisy. – Nic o nim nie wiedziałam do czasu, gdy zaczęliśmy się spotykać, a potem wymieniliśmy się numerami.

Spotykali się przez kilka miesięcy, aż doszło do zaręczyn w wielkanocny weekend, gdy spędzali czas z przyjaciółmi w Bath. – Jadłam loda Magnum, jęcząc, że nie chce mi się wchodzić na wzgórze. Wtedy spojrzałam w dół, a on klęczał przede mną i mówił po francusku – opowiada Daisy. – To była ogromna niespodzianka.

Gilbert skonsultował się z siostrą Hoppen, Mimi, dyrektorką do spraw biżuterii i zegarków na Dover Street Market, i sprezentował Daisy pierścionek z XVIII-wiecznym diamentem, oszlifowanym w rozetę od Williama Welsteada. – Zawsze uważałam, że biżuteria Williama jest nieskazitelna – mówi Daisy. – Pierścionek był oszałamiający. A ja czułam się bardzo, bardzo, bardzo szczęśliwa.

Para wiedziała, że chce wziąć ślub w Londynie – i że chcą zrobić to szybko. –Dla wszystkich minęło właśnie kilka burzliwych lat, a my czuliśmy, że po prostu powinniśmy iść za ciosem – mówi Daisy. Umówili się na listopad, a Hoppen szybko zabrała się do pracy, sięgając do wielu kontaktów, które zebrała w ciągu lat organizowania eventów dla takich klientów jak Ganni czy Florence & The Machine. Wraz z Liz Linkleter, pracującą jako jej wedding plannerka (–Liz, Jess Ruff i ich zespół byli niesamowici i pomyśleli o tak wielu wspaniałych detalach) Hoppen zatrudniła starą znajomą Margot Henderson, by wraz ze swoim synem Hectorem zajęła się cateringiem (– Wyjątkowa kobieta i szefowa kuchni, która robi krzepiące i poprawiające nastrój jedzenie). Hoppen zarezerwowała 2 Temple Place, XIX-wieczną, neogotycką rezydencję nad rzeką, gdzie kiedyś sama pracowała jako kelnerka w czasie wesel, i poprosiła florystkę Silkę Rittson-Thomas, inną dawną znajomą, o efektowne róże, które jeszcze uwzniośliły to miejsce.    

A co z suknią? – Miałam wielkie szczęście, bo przyjaciele i klienci odzywali się do mnie, by powiedzieć, że chcieliby zaoferować swoją pomoc jako prezent ślubny – mówi Daisy. – W dodatku bezgranicznie im ufam. Nie zabrałam nikogo na przymiarkę. Na wieczór przed ślubem, gdy goście zebrali się w pubie Albion w północnym Londynie, Hoppen przyjęła ofertę swojej klientki i przyjaciółki Molly Goddard w postaci marszczonej chabrowej sukienki zaadaptowanej z jednego z jej wcześniejszych projektów ślubnych. – Zawsze podobało mi się, jak Molly pracuje z kolorem – mówi. Była pewna, że na przyjęcie weselne musi wybrać The Vampire’s Wife. – Susie [Cave] tworzy najlepsze, trochę niegrzeczne sukienki – sexy, ale w granicach – więc zrobiła dla mnie przejrzystą różową mini. Hannah Weiland ze Shrimps, również jej klientka i bliska przyjaciółka, uszyła dla panny młodej śnieżnobiały płaszcz, inspirowany starą fotografią przedstawiającą Jackie Kennedy. 

Z myślą o centralnej części wydarzenia Hoppen odezwała się do swojej przyjaciółki z dzieciństwa, Simone Rochy, by stworzyła białą koronkową suknię, w dużym stopniu opierającą się o projekt ulubionej slip dress ze wcześniejszej kolekcji. – Simone świetnie mnie zna, więc właściwie powiedziałam: „Rób jak uważasz’” – wspomina Daisy. – Byłyśmy razem na „Giselle” w Royal Opera House, więc ten spektakl stał się naszą inspiracją. Matka Hoppen znalazła w sklepie z używanymi rzeczami w Somerset stare buty Gina, które Rocha spersonalizowała, ozdabiając je perłami. Potem panna młoda zmieniła je na projekt marki Jimmy Choo. Duńska projektantka biżuterii Sophie Bille Brahe, kolejna klientka i przyjaciółka, zaprojektowała obrączkę z charakterystyczną dla jej prac falą z diamentów, otaczającą pierścionek zaręczynowy.  

W ślubny poranek panna młoda i jej trzy siostry szykowały się w apartamencie ślubnym w Claridge’s, razem  z dawną przyjaciółką Zoë Taylor, odpowiedzialną za makijaż, oraz Linnéą Nordberg, zajmującą się fryzurami. – W czasie przygotowań byłam kłębkiem nerwów. Dzień przed ślubem stresowałam się tak, że wstawiłam jakieś siedem pralek prania. Ale potem przyjechałam do Claridge’s i po prostu poczułam… wow! Było tak wyjątkowo, znajdowałam się w najbardziej wytwornym pokoju, jaki kiedykolwiek widziałam – mówi Daisy. Nerwy narastały, gdy wraz z ojcem wsiadała do kremowej taksówki vintage, która miała ich zawieźć do urzędu stanu cywilnego w ratuszu w Islington, ale okazało się, że tuż przed nimi odbywał się ślub o tematyce jeździeckiej, co sprawiło, że się wyluzowała. – Ludzie mieli na sobie końskie maski i przyczepione ogony! – śmieje się. – A po naszym ślubie wszyscy mieli pomarańczowe włosy i pomarańczowe kapelusze!  

Po wielu pomyłkach w czasie przysięgi, dotyczących imienia pana młodego (liczne francuskie imiona nie były łatwe do wymówienia), i przyjęciu na siebie gniewu swoich trzech sióstr za to, że kazała im przeczytać fragment z filmu „Narzeczona dla księcia”, nowożeńcy wyszli z urzędu, otoczeni zimnymi ogniami. W 2 Temple Place przywitała ich wieża z szampana Moët & Chandon oraz zapiekanka z kurczakiem, porem i estragonem z puree ziemniaczanym. (Zapiekanka okazała się pyszna, wręcz śmiertelnie pyszna: pewna redaktorka „Vogue’a” musiała się położyć po tym, jak pozwoliła sobie na zbyt dużą porcję.) Po kolacji dołączyło do nich więcej gości, na imprezę taneczną, odbywającą się dzięki uprzejmości Robina Katza i jego zespołu. Po nim set zagrała też DJ Louise Chen, przyjaciółka panny młodej, która wybrała na ten wieczór idealną mieszankę anglo-francuskich melodii, do których uczestnicy imprezy szaleli na lustrzanym parkiecie. W międzyczasie, na piętrze, młoda para miała zorganizowaną sesję zdjęciową – niespodziankę z sąsiadem Daisy z Highbury, norweskim fotografem Sølve Sundsbø, który zaimprowizował studio fotograficzne, by wykonać ich portrety ślubne.

Dobra koleżanka Daisy, Florence Knight, wykonała tort weselny, tartę jeżynową tak ogromną, że musiała zamówić specjalną formę do ciasta oraz poprosić o przysługę lokal St John, którego piec do pizzy wykorzystała, by ją upiec. – Przeszła samą siebie – mówi Daisy. Knight dodała też do weselnego menu swoje popisowe danie z Sessions Arts Club, sorbet z klementynek w wydrążonych owocach, który serwowany był w towarzystwie wielkich srebrnych półmisków pełnych, kanapek croque-monsieur Margot Henderson i – oczywiście – minilodów Magnum. Parkiet zrobił się pusty tylko na chwilę, gdy wjechał srebrny wózek z frytkami, które można było popijać shotami limoncello, zrobionego przez siostrę panny młodej Plum.  

Gdy zapaliły się światła, goście wyszli na zewnątrz, w rześką listopadową noc, trzymając bukiety róż wyhodowanych na rodzinnej działce Hoppenów. Panna młoda przyznaje, że był to dla niej dzień pełen ogromnych wrażeń: – Prawdopodobnie bardziej komfortowo czułabym się, gdyby posadzono mnie w kącie z dużym kieliszkiem wina, skąd mogłabym przyglądać się wszystkiemu z dystansu – śmieje się. Tak czy siak, niczego by w tym dniu nie zmieniła. – Bawiliśmy się wspaniale.

Artykuł ukazał się oryginalnie na Vogue.com.

Na wieczór poprzedzający wesele młoda para zaprosiła gości do znajdującego się niedaleko ich mieszkania pubu Albion w północnym Londynie. Daisy założyła szytą na zamówienie sukienkę Molly Goddard, dla której bazą był projekt z kolekcji ślubnej Goddard, wymyślony na nowo w chabrowym kolorze.

Panna młoda w fazie przedślubnej elegancji, ubrana w szlafrok Olivii Von Halle, w którym szykowała się wraz z siostrami i matką w swoim „wytwornym” apartamencie w hotelu Claridge’s.

Szyta na zamówienie suknia ślubna Daisy została zaprojektowana przez jej przyjaciółkę z dzieciństwa, Simone Rochę, która dała jej również wsuwki do włosów z perłami i efektowny welon.

Buty Gina panny młodej zostały znalezione przez jej matkę w sklepie z używanymi rzeczami w Somerset i ozdobione perłami przez ekipę pracowni Simone Rochy tak, by pasowały do sukni.

Zaproszenia na ślub zostały wydrukowane przez firmę Smythson.

Panna młoda z ojcem, właścicielem galerii, Michaelem Hoppenem.

Z urzędu stanu cywilnego goście zostali przetransportowani do miejsca przyjęcia autobusem vintage, Routemasterem.

Daisy bardzo zaprzyjaźniła się z norweskim fotografem Sølve Sundsbø i jego rodziną podczas kolejnych lockdownów w 2020 roku, gdy odkryła, że są sąsiadami w północnym Londynie. W prezencie ślubnym on i jego zespół zaimprowizowali studio fotograficzne w miejscu wesela, by zrobić portrety ślubne parze młodej.

Pierścionek zaręczynowy Daisy, projekt Williama Welsteada z diamentem oszlifowanym na rozetę, obejmuje fala diamentów na robionej na zamówienie obrączce od duńskiej projektantki Sophie Bille Brahe.

Zabytkowa kremowa londyńska taksówka zabrała pannę młodą i jej ojca z Claridge’s do ratusza w Islington, gdzie odbyła się ceremonia ślubna. Przedślubne nerwy trochę puściły dzięki żartom pomiędzy fotografem Richardem Young, który też jechał taksówką, a ojcem panny młodej.

Panna młoda i jej trzy siostry, Plum, Mimi i Ella, ubrane w projekty The Vampire’s Wife i Comme des Garçons.

Państwo młodzi wychodzą z ratusza w Islington, otoczeni zimnymi ogniami, które znakomita wedding plannerka Liz Linkleter wymyśliła zamiast confetti.

Ślubne okrycie Daisy było inspirowane starą fotografią przedstawiającą Jackie Kennedy, wykonane z wełny i sztucznego futra przez Hannah Weiland ze Shrimps, wieloletnią przyjaciółkę i klientkę Daisy.

W bukiecie ślubnym Daisy znalazły się róże od Silki Rittson-Thomas.

Panna młoda i jej (prawie dwumetrowy) mąż całują się w ratuszu w Islington.

Hol wejściowy do neogotyckiej rezydencji 2 Temple Place, miejsca, w którym odbyło się przyjęcie weselne, stał się jeszcze bardziej okazały dzięki sezonowym dekoracjom kwiatowym od Silki Rittson-Thomas.

Jadalnia 2 Temple Place została przygotowana na kolację składającą się z zapiekanki i puree ziemniaczanego dla Brytyjczyków, z przystawką z rillettes z kaczki i korniszonów, mających zadowolić francuskich gości. Trzymając się takiego pojednawczego tonu, na desce serów znalazły się zarówno te angielskie, jak i francuskie.

Młoda para kroi ogromną tartę z jeżynami, dzieło brytyjskiej szefowej kuchni Florence Knight.

Przyjęcie zapoczątkowała wieża z szampana Moët & Chandon.

Modelka i projektantka Caroline Bille Brahe z mężem, duńskim szefem kuchni Frederikiem Bille Brahe.

Danie główne w postaci zapiekanki z kurczakiem Sutton Hoo, porem i estragonem z puree ziemniaczanym, przygotowanej przez brytyjską szefową kuchni Margot Henderson i jej syna Hectora, miało być „krzepiącą i poprawiającą nastrój zimową potrawą”, jak mówi Daisy.

Sprzedawca dizajnu i architekt wnętrz Jermaine Gallacher oraz brytyjska szefowa kuchni Florence Knight.

Swobodne kompozycje kwiatowe w żywych kolorach, składające się z czerwonych i różowych róż oraz czekoladowych kosmosów, ułożone przez Silkę Rittson-Thomas, znajdowały się w różnych miejscach lokalu, również w barze prowadzonym przez Lettice Events.

Pan młody spodziewał się, że jego żona założy dużą, rozłożystą suknię. – Wydaje mi się, że był zszokowany moim bardziej dopasowanym wyborem – śmieje się Daisy. Sam pan młody założył szyty na zamówienie smoking od Casely-Hayford.

Czerwona aksamitna sukienka siostry panny młodej, Plum Hoppen, od The Vampire’s Wife okazała się zaskakująco uniwersalna.

Pan młody, stylistka Victoria Bain i dyrektor marki Mr Porter Ben Palmer.

Prezenterka i założycielka Glassette Laura Jackson (która, nawiasem mówiąc, zaprzyjaźniła się z panną młodą, gdy razem pracowały jako kelnerki na eventach w 2 Temple Place) i konsultant do spraw komunikacji Sam Wilson.

Julia Hobbs z „Vogue’a” i pisarz Raven Smith zdominowali parkiet.

Panna młoda niewzruszenie stała na stanowisku, że późno w nocy potrzebne jest jedzenie. – Czułam, że jedyne, na co ma się ochotę o tak późnej porze, gdy zaczynasz opadać z sił, to frytki, kanapki croque monsieur i minilody Magnum – mówi. Jeżeli chodzi o sposób ich podania: – Na pewno doprowadziłam Liz Linketer i jej ekipę do szału, gdy wysłałam ich na poszukiwanie londyńskich rekwizytorni, by zdobyli srebrne półmiski i wózki.

Projektantka biżuterii Sophie Bille Brahe i dyrektor artystyczny Simon B. Morch.

Projektantki Simone Rocha i Molly Goddard.

Projektantka Olivia von Halle.

Sorbet z klementynek Florence Knight, deser uwielbiany w jej londyńskiej restauracji Sessions House, został wybrany przez parę młodą jako deser oczyszczający podniebienie.

Panna młoda w swojej sukience imprezowej od The Vampire’s Wife, projekcie Susie Cave, uszytym na zamówienie.

Zwinny Osman Ahmed, dyrektor działu mody „I-D”, złapał bukiet panny młodej.

DJ Louise Chen o pochodzeniu tajwańsko-francuskim sprawiła, że na parkiecie nie było ani chwili spokoju.

Ellie Pithers
Proszę czekać..
Zamknij