Znaleziono 0 artykułów
23.11.2022

Tylko u nas: Naomi Biden o swoim ślubie w Białym Domu

23.11.2022
Naomi Biden w sukni Ralpha Laurena i kolczykach od Tiffany'ego oraz pierwsza dama Jill Biden w stylizacji od Reem Acra. Zdjęcie zostało wykonane w Białym Domu 17 listopada 2022 roku (Fot. Norman Jean Roy/Vogue, Winter 2022)

Utrzymujemy bardzo bliskie relacje z naszymi rodzinami, więc wiedzieliśmy od zawsze, że pobierzemy się w czyimś ogrodzie – mówi Naomi Biden, która 19 listopada powiedziała „tak” Peterowi Nealowi w ogrodzie swoich dziadków – w Białym Domu.

We wtorkowy wieczór poprzedzający sobotni ślub, pod czujnym okiem agenta Secret Service, 28-letnia Naomi Biden i jej przyszły mąż, 25-letni Peter Neal, opuścili swoje mieszkanie znajdujące się na trzecim piętrze Białego Domu, by przećwiczyć swój pierwszy taniec. Przestrzenią był Cross Hall z marmurową podłogą. Naomi, ubrana w piżamę i niepewna, w jaki sposób obsłużyć głośniki w Białym Domu, włączyła piosenkę „Still” Elvisa Costello na swoim iPhonie, by wraz ze swoim narzeczonym móc zaimprowizować walca.

Kilka dni później, w sobotę 19 listopada o godzinie 11, para młodych prawników – Naomi pracująca w waszyngtońskiej kancelarii Arnold & Porter i Peter zatrudniony w Georgetown Law Center on National Security – wzięli ślub na południowym trawniku Białego Domu w obecności 250 członków rodzin i przyjaciół w rześki, bezchmurny dzień. – Utrzymujemy bardzo bliskie relacje z naszymi rodzinami, więc wiedzieliśmy od zawsze, że pobierzemy się w czyimś ogrodzie – wyjaśnia Naomi. – Myślę, że gdyby mój dziadek nie był prezydentem, prawdopodobnie odbyłoby się to w ich domu w Wilmington albo w ogrodzie rodziny Petera w Jackson [Wyoming].

– Utrzymujemy bardzo bliskie relacje z naszymi rodzinami, więc wiedzieliśmy od zawsze, że pobierzemy się w czyimś ogrodzie – mówi Naomi (Fot. Norman Jean Roy)

Naomi poszła do ołtarza w zabudowanej sukni od Ralpha Laurena z długimi rękawami uszytymi z koronki Chantilly i bukietem z groszku i konwalii. Towarzyszyli jej rodzice, Hunter Biden i Kathleen Buhle, oraz dźwięki kwartetu smyczkowego grającego „Bitter Sweet Symphony” zespołu The Verve. Na każdym siedzeniu położono białe szale i ogrzewacze do rąk, mające pomóc gościom poradzić sobie z temperaturą poniżej 4 stopni Celsjusza w czasie trwającej godzinę ceremonii, którą poprowadzili kapłani z kościołów każdej z rodzin. Ubrany w trzyczęściowy granatowy garnitur od Ralpha Laurena Peter odprowadził później swoją żonę po schodach wschodniego portyku – ozdobionego bluszczem, białymi różami i hortensjami – na lunch do oficjalnej jadalni Białego Domu.

Wieczorem goście wrócili do rezydencji na eleganckie przyjęcie z tańcami, krojeniem tortu i „podobnymi rozrywkami”, jak wspomina Naomi, która ubrana była w kremową, satynową suknię od Reem Acry, z odkrytymi ramionami i dekoltem, który ozdabiały perły jej babci, Roberty Buhle, naszyte również na ciągnący się po ziemi tren (zanim rozpoczęły się tańce, Naomi przebrała się w kreację od Markarian). By pokroić ponaddwumetrowy i ośmiopiętrowy tort cytrynowy z polewą z lukru, państwo młodzi musieli wejść na drabinę. W znajdującym się w pobliżu barze z deserami było wszystko, od szarlotki (ulubionego ciasta pana młodego) po uwielbiane przez prezydenta lody z kawałkami czekolady Graeter. – Kiedyś jadł tylko lody Breyers, ale udało nam się zrobić z niego miłośnika marki Graeter – mówi Naomi.

Od 1800 roku przy Pennsylvania Avenue 1600 odbyło się zaledwie 19 wesel, w tym jednego prezydenta, Grovera Clevelanda, i dziewięciu córek pary prezydenckiej. Naomi to pierwsza wnuczka, która wzięła ślub w tej legendarnej posiadłości. W 2008 przyjęcie zorganizowała tu Jenna Bush (sama ceremonia odbyła się w Crawford w Teksasie na ranczu jej rodziny), a ostatnim weselem członka rodziny prezydenckiej na tak ogromną skalę było to z 1971 roku, gdy Tricia Nixon wyszła za Edwarda Fincha Coxa w Ogrodzie Różanym w obecności 400 gości.

– Naomi dobrze wie, czego chce, i miała określoną wizję swojego wesela – mówi pierwsza dama. – Przyjemnie patrzyło się, ile radości sprawiają jej wszystkie detale (Fot. Norman Jean Roy)

– To miejsce ma w sobie tyle piękna i historii, naprawdę chcieliśmy to uszanować – mówi Naomi, która czerpała inspirację z vintage’owych wydań „Time’a” zakupionych dla przyszłej panny młodej przez Petera na eBayu, w których opisane były wesela organizowane w przeszłości w Białym Domu, takie jak ślub Tricii czy córek Lyndona B. Johnsona – Luci i Lyndy (w 1966 i 1967 roku). Nie ma co ukrywać, że ślub w rezydencji pary prezydenckiej może wiązać się z pewnymi wyzwaniami: – Trudno jest prosić gości, by wraz z potwierdzeniem przyjęcia zaproszenia podawali numer swojej polisy ubezpieczeniowej – mówi Naomi, zachowując przy tym pełną powagę.

Z pomocą event plannera, Bryana Rafanelliego, któremu nieobce są ceremonie prezydenckich rodzin (nadzorował wesele Chelsea Clinton i Marca Mezvinskiego w Rhinebeck w stanie Nowy Jork w 2010 roku), para starała się wykorzystać detale historycznej scenerii, na przykład włączając przypominające korale wykończenie sufitu Cross Hallu w projekt zaproszeń. – Nigdy nie przypuszczałam, że będę przejmować się kolorem liter na moim zaproszeniu ślubnym. Spędziliśmy z Peterem sześć godzin na podjęciu tej decyzji. Ostatecznie wybrali czarny.

Naomi mówi, że z zaskoczeniem odkryła, że Peter „miał w sobie coś z Bridezilli” i że „ciągle myślał o wszystkich szczegółach”. Nie dziwiło jej za to zaangażowanie pierwszej damy, przez wszystkie wnuki Bidena nazywanej babcią. Kiedy młodej parze skończył się czas najmu mieszkania w Waszyngtonie, zapytali babcię i prezydenta, czy mogą wprowadzić się do nich na te kilka miesięcy, w czasie których planowali wesele. Przenieśli się wraz ze swoim owczarkiem australijskim, Charliem, którego często widać, gdy bawi się na południowym trawniku z owczarkiem niemieckim Bidenów, Commanderem. – Staram się pamiętać, że to Biały Dom, ale z czasem przebywanie tu staje się czymś normalnym – mówi Naomi. 

Taka bliskość, zarówno geograficzna,  jak i emocjonalna, jest dla Naomi czymś naturalnym – przez większość życia mieszkała niecałą milę od dziadków. – Nasze relacje nie zmieniły się za bardzo od tego czasu – mówi Naomi. – Kiedy byłam w szkole średniej, mieszkaliśmy naprawdę blisko siebie, a dziadkowie przychodzili na wszystkie nasze mecze i szkolne przedstawienia. Nadal robimy te same rzeczy. Zawsze tak było. Dziś takie prozaiczne rodzinne zajęcia jak wieczory filmowe są organizowane w sali kinowej Białego Domu, ze świeżo przygotowanym popcornem i agentami Secret Service za plecami. Ostatnio wspólnie oglądali – i byli zachwyceni – „Top Gun: Maverick”. Naomi nauczyła się, by zawsze sprawdzać, jakie filmy rodzina wybiera, po kilku niezręcznych seansach, takich jak „40 lat minęło”, który oglądali w Camp David poprzedniego lata. – Pierwsza scena, o Boże, chciałam umrzeć – mówi, wzdrygając się na samą myśl.

– Jak każda mała dziewczynka miałam w głowie pewną wizję. Byłam zachwycona suknią Grace Kelly – przyznaje panna młoda (Fot. Norman Jean Roy)

– Planowałyśmy razem ślub, a ona była bardzo zaangażowana – mówi panna młoda o czasie spędzonym z babcią. – Naomi dobrze wie, czego chce, i miała określoną wizję swojego wesela – mówi pierwsza dama. – Przyjemnie patrzyło się, ile radości sprawiają jej wszystkie detale. To o nich dyskutowano wieczorami przy kieliszku wina – cabernet w dłoni dr Biden i sancerre u Naomi – lub gdy razem brały udział w ćwiczeniach przy drążku baletowym czy w zajęciach SoulCycle w Georgetown. – Zgrabnie przemycała swoje uwagi; to zupełnie normalne – mówi Naomi.

– Zdaję sobie sprawę, że sen z powiek spędzał jej fakt, że planowałam zaserwować kanapki z indykiem na lunch – dodaje Naomi (menu zostało zmienione na zapiekankę z kurczakiem, co było niespodzianką dla ojca panny młodej, ponieważ to ulubione danie Huntera, a dr Biden robi ją co roku na jego urodziny). Najważniejsze było jednak spojrzenie na wszystko z dystansu: – W rozmowach ze mną podkreślała, że za każdym razem, gdy będę się martwić rzeczami związanymi z weselem, mam głęboko oddychać i pamiętać, że w tym dniu najważniejsi jesteśmy Peter i ja oraz obecność ludzi, których kochamy – wyjaśnia Naomi. – Nauczyła mnie, jak być niezależną i samowystarczalną. To nie znaczy jednak, że jednocześnie nie można być altruistyczną i niesamowicie lojalną partnerką. Zapytana o małżeńskie porady, dr Biden mówi, że jedyne, co powiedziała wnuczce, to by „zachowała swoją niezależność”.

W czwartek, w dniu sesji przedślubnej dla „Vogue’a”, w Białym Domu panowało poruszenie związane z przygotowaniami. Rafanelli i jego zespół pojawiali się i znikali w różnych reprezentacyjnych pomieszczeniach, nadzorując prace organizacyjne. Od strony północnego portyku, pod kolumnami w stylu federalnym rozładowywane były białe vany, z kolei na południowym trawniku ustawiane miejsce ceremonii. W Sali Wschodniej, gdzie miało się odbyć przyjęcie, niezgrabnie poruszał się niebieski podnośnik, z którego montowane były oświetlenie i zieleń. W jadalni stoły zostały nakryte biało-złotą porcelaną prezydencką.

Naomi wchodzi do Zielonego Pokoju, w którym praca wre jak w ulu: są tam fryzjer, makijażystka, stylistka (Bailey Moon) i dwójka projektantów Ralpha Laurena, Andrea i Lorenzo, którzy pojawili się w roli strażników szytej na zamówienie sukni. Spieszą, by wskoczyć w kadr i pomóc w ułożeniu i wygładzeniu wielowarstwowej spódnicy z organzy, szarmezy i krynoliny.

Państwo młodzi przy swoim ośmiopiętrowym torcie – Naomi w sukni od Reem Acry na balkonie Białego Domu w dniu ślubu, w sobotę 19 listopada (Fot. Corbin Gurkin)
 

– Jak każda mała dziewczynka miałam w głowie pewną wizję. Byłam zachwycona suknią Grace Kelly – przyznaje Naomi, która z brwiami niczym u Audrey Hepburn i włosami w odcieniu miodu nawet przypomina księżną Monako (w końcu ślub w Białym Domu to amerykański odpowiednik królewskiego wesela). Długi welon z jedwabnej organzy, obszyty pasującą koronką Chantilly jest rozłożony tak, że przykrywa cały niebiesko-żółty dywan owalnego Niebieskiego Pokoju. Propozycja, by sfotografować w nim Naomi, wywołuje lekką panikę.

Mia i Asha, dwie najlepsze przyjaciółki Naomi i jej koleżanki z klasy w Sidwell Friends, przyjechały na tę okazję z Nowego Jorku i pełnią funkcję dam dworu – komplementując, jak majestatycznie wygląda i proponując butelkę wody ze słomką, by nie zepsuć makijażu panny młodej. To właśnie Mia, która również jest prawniczką, poznała Naomi z Peterem w swoim domu w East Hampton w czerwcu 2018 roku. Młody student prawa, który odbywał wtedy staż w Białym Domu Obamy i pracował przy kampanii Hillary Clinton w 2016 roku, zrobił na Naomi takie wrażenie, że napisała do niego już następnego dnia, gdy wracał do Waszyngtonu pociągiem Amtrak, by kontynuować swój letni staż. Zaproponowała, by Peter wysiadł w Wilmington i odwiedził ją w domu jej dziadków. – Tak właśnie zrobił – mówi Naomi z triumfem w głosie (taksówkarz wiozący Petera był pod wrażeniem, gdy ten podał mu adres: – To dom Joego Bidena! – powiedział).

Trzy lata później Peter oświadczył się Naomi w swoim rodzinnym mieście Jackson Hole w Wyoming, wręczając jej diament o szmaragdowym szlifie osadzony na złotej obrączce swojej babci (matka Petera poprosiła agentów Secret Service, by zrobili im zdjęcie swoimi iPhone’ami). W międzyczasie rodzina Naomi zorganizowała przyjęcie niespodziankę w domu rodzinnym Petera.

Tymczasem w Białym Domu, gdy zachód słońca oświetla pomnik Waszyngtona odcieniami lawendy i różu, młodsze siostry Naomi, 22-letnia Finnegan i 21-letnia Maisy, wchodzą do Niebieskiego Pokoju, w którym wszyscy zachwycają się panoramą z chmurami. Zasłaniają oczy dłońmi, poruszając się dość niezdarnie w swoich dresach. – Nie chcemy widzieć sukni przed ślubem! – rzucają. – Czy babcia już tu jest? – pytają.

Jeszcze jej nie ma, ale pojawi się niedługo. Dr Biden dziś wykłada, wróci prosto z pracy, by przebrać się w swoją haftowaną złotą nicią niebieską sukienkę Reem Acry w odcieniu morskiej piany oraz mieniące się pantofle marki Jimmy Choo, które będzie miała na sobie na przyjęciu (na ślub wybrała niebieskozielonkawy wełniany płaszcz i sukienkę z jedwabnego szyfonu, również od Acry).

Pierwsza dama rozpromienia się, przyglądając się Naomi; wcześniej widziała tylko szkice sukni, do której wszyto koronkę z jej własnej sukni ślubnej. – Och, kochanie! – mówi, wyciągając ramiona. Zapytana o ulubione wspomnienia z jej własnego ślubu, dr Biden wspominała, jak „spontanicznie Beau i Hunter, którzy byli wtedy małymi chłopcami, stanęli przy ołtarzu ze mną i Joe”.

Dwie kobiety siedzą razem na jedwabnej sofie w miętowe pasy. Sukienka pierwszej damy ma wbudowany gorset, jednak dr Biden zapewnia ekipę „Vogue’a”, że jest jej bardzo wygodnie i może zrobić, co tylko będzie trzeba. – Mogę się poruszać, ale nie wiem, czy moja sukienka zrobi to samo – mówi ze śmiechem, gdy fotograf Norman Jean Roy prosi, by odwróciła się w stronę Naomi. Przenośny głośnik odtwarza „Cheek to Cheek” Louisa Armstronga. Naomi opiera głowę o ramię babci. – To wygląda bardzo naturalnie! – mówi Roy z radością. – Zawsze tak razem siedzimy – żartuje Naomi. A po chwili dodaje: – Szczerze mówiąc, właśnie tak się zwykle zachowujemy, jesteśmy tylko wtedy inaczej ubrane.

Artykuł ukazał się oryginalnie na Vogue.com.

Chloe Malle
Proszę czekać..
Zamknij