Znaleziono 0 artykułów
04.02.2022

Rajskie wesele na Mauritiusie

04.02.2022
Fot. Beata Albert

Alicia Rountree, ekspertka wellness i projektantka strojów kąpielowych, oraz Arnaud Zannier, założyciel sieci hoteli Zannier Hotels, powiedzieli sobie „tak” na plaży na Mauritiusie.

To była miłość od pierwszego wejrzenia. Dwa lata po pierwszym spotkaniu, 11 listopada 2021 roku, Alicia Rountree i Arnaud Zannier zorganizowali wesele na Mauritiusie.

Po oświadczynach w Londynie i drugich, w czasie podróży do Włoch, para zaprosiła swoich krewnych do posiadłości na Mauritiusie, gdzie dorastała panna młoda. Spędzili tam trzy cudowne dni. Wybrzeże Oceanu Indyjskiego było dla Alicii i Arnauda idealnym miejscem na wyrażenie swojej miłości w samym sercu dzikiej przyrody, która jest integralną częścią ich małżeństwa. Jeśli chodzi o modę, projektantka o nieskazitelnej figurze wybrała krótką asymetryczną suknię ślubną od Oscara de la Renty, uzupełnioną o efektowny welon.

Artykuł ukazał się oryginalnie na Vogue.fr.

Czy możesz nam powiedzieć, jak się poznaliście? 

Alicia. Arnaud i ja poznaliśmy się na WhatsAppie dzięki przyjaciółce, która uznała, że moje kostiumy kąpielowe będą się dobrze prezentować w butiku w jego hotelu. Reszta to już historia. Od razu poczułam, że to jest to.

Jak wyglądały oświadczyny? 

W czasie lockdownu w Londynie postanowiliśmy, że się wystroimy i zjemy coś pysznego w domu. Wcześniej dostałam piękną suknię wieczorową Saint Laurent. Nie miałam wcześniej okazji, by ją założyć. Piliśmy szampana, a Arnaud zrobił mi niespodziankę, przywiązując pierścionek zaręczynowy do obroży naszego psa Scotta! Pierścionek musiał zostać zmniejszony, a potem pojechaliśmy do Amalfi – miejsca, o którym marzyłam od lat, gdzie oświadczył się jeszcze raz. Tym razem przy Bellini i niesamowitych widokach nad wzgórzami.

Czy za twoim pierścionkiem zaręczynowym i obrączką kryje się jakaś szczególna historia?

Mój pierścionek zaręczynowy należał do mamy Arnauda, której już nie ma wśród nas. Jest bardzo oryginalny, a jednocześnie prosty – okrągły diament osadzono w bardzo współczesny sposób, na obrączce z białego złota. Nasze ślubne obrączki zaprojektowaliśmy razem.

Jakiej atmosfery oczekiwaliście na swoim weselu?

Zależało nam na niewymuszonej elegancji w wyspiarskim stylu. Planowaliśmy wesele proste, ale szykowne – na pierwszy plan miało się wysunąć otoczenie, bogata natura miejsca, w którym dorastałam. Nasza ceremonia odbyła się w ogrodzie, po którym biegałam w dzieciństwie, a kolację podaliśmy w pobliżu klifów, gdzie goście mogli podziwiać fantastyczny widok fal roztrzaskujących się o skały otoczone subtropikalną roślinnością. Nakrycia stołów były naturalne i eleganckie. Nie chcieliśmy, by coś odciągało uwagę gości od tego niesamowitego widoku!

Opowiedz nam o miejscu, które wybraliście.

Nasze wesele odbyło się na Mauritiusie, gdzie się urodziłam i wychowałam. Spędziliśmy na wyspie trzy dni, ponieważ chcieliśmy pokazać gościom bogactwo tego wyjątkowego, egzotycznego miejsca! Pierwszego wieczora odbyło się przyjęcie koktajlowe w Warwyck House w Phoenix, w samym sercu wyspy. Drugiego dnia ceremonia została odprawiona w ogrodzie domu, w którym dorastałam, pod drzewami. Po ceremonii czekała nas kilkuminutowa jazda na klify z widokiem na ocean, gdzie odbyły się kolacja i przyjęcie. Ostatniego dnia zabraliśmy gości na prywatną wyspę Ile des Deux Cocos, gdzie zorganizowaliśmy przyjęcie pożegnalne.

Czy wybraliście jakieś szczególne dekoracje kwiatowe?

Zdecydowaliśmy się na biel z zielonymi akcentami, by uzyskać naturalny efekt pięknie komponujący się z otoczeniem. Najważniejsze było samo zachwycające miejsce, w którym byliśmy, więc wszystkie dekoracje tworzyliśmy z myślą o nim, by uzyskać intymną atmosferę. Eleganckie, naturalne kwiaty miały podkreślić jego urodę.

A kolacja?

Za sprawą mieszanki kultur Mauritius słynie z wielu wspaniałych stylów kulinarnych. Skupiliśmy się na indyjskich, kreolskich i chińskich wpływach. Podaliśmy posiłek w formie bufetu, z wariacjami na temat lokalnego serca palmy, mini frite – miejscowe danie z makaronem, roti – mączny placek oraz potrawy z soczewicy, warzyw i ryżu. A to tylko niektóre pozycje z menu! Nie mieliśmy tradycyjnego tortu weselnego. Zamiast niego podaliśmy włoski kokosowy biszkopt génoise o wymiarach 70 cm x 70 cm, otoczony białymi kwiatami – lekki, ale przepyszny!

W jakiej atmosferze utrzymaliście przyjęcie?

Muzyka jest dla nas bardzo ważna, więc byliśmy zachwyceni, że w czasie ceremonii i kolacji śpiewała dla nas Annega, utalentowana lokalna artystka. Pierwszy taniec odbył się przy dźwiękach oldskulowego klasyka „Le soleil de ma vie” Sachy Distela i Brigitte Bardot. Przyleciał również belgijski DJ, Arnaud Bailyu, dzięki któremu wszyscy wyszli na parkiet, a ja nie pamiętam, bym kiedykolwiek wcześniej tyle tańczyła!

Co było inspiracją dla twojej sukni ślubnej i jak ją znalazłaś?

Chciałam czegoś nowoczesnego, a jednocześnie ponadczasowego. Wybrałam krótką jedwabną sukienkę na jedno ramię od Oscara de la Renty z odpinanym trenem. Przymierzyłam wiele sukni, z których większość była zbyt ciężka albo miała za dużo cekinów. Kiedy założyłam tę, po prostu się w niej zakochałam! Nie mogłam znaleźć pasującego do niej welonu, więc zaprojektowałam go wspólnie z zespołem Oscara de la Renty. Zrobili dla mnie obszyty satyną krótki welon w stylu lat 60., który był lekkim dopełnieniem looku. 

A jaki look wybrałaś na ślub cywilny?

Wybrałam jednoczęściowy kombinezon w smokingowym stylu w odcieniu kości słoniowej, który uzupełniłam zabawną ozdobą na głowę i złotymi szpilkami. Nasz ślub cywilny odbył się w październiku w londyńskim ratuszu Chelsea, więc potrzebowałam czegoś, co było wystarczająco ciepłe, a w czym wyglądałam jak nowoczesna panna młoda!

W co ubrał się twój mąż?

Na początku planowaliśmy, że założy klasyczny ciemny smoking, ale w ostatniej chwili zobaczyłam smoking Toma Forda w odcieniu kości słoniowej. Kupiłam mu go w prezencie na chwilę przed ślubem – bardzo mu się spodobał, a do tego idealnie pasował do letniej scenerii.

Opowiedz nam o makijażu i fryzurze, które wybrałaś na swój wielki dzień.

Chciałam czegoś naturalnego, ale eleganckiego. Sama zrobiłam sobie makijaż, który miał jedynie podkreślić moje rysy. Włosy też uczesałam sama, w minimalistyczny, ale szykowny niski kok. Długo pracowałam jako modelka, więc wiem, co mi pasuje, poza tym lubię robić to sama. Wspólnie z moją siostrą Harriet, właścicielką marki jubilerskiej Oceano, zaprojektowałyśmy kolczyki z perłami. Miały odcieniem korespondować z perłową sukienką.

Czy możesz opisać stroje twoich druhen i gości?

Druhnami były moje siostrzenice, 4-letnia Kiera i 22-letnia Sveva. Wybrałam dla nich proste i piękne sukienki w odcieniu kości słoniowej oraz wianki na głowę, które dodały ich stylizacjom romantyzmu. Zdecydowaliśmy się na wieczorowy dress code, który był interesującym twistem podczas wyspiarskiego wesela.

Jaką symbolikę ma dla ciebie ślub?

Symbolizuje bezwarunkową miłość, wzajemny szacunek i piękno tworzonego wspólnie życia, bez względu na wszystko. Ślub odbył się 11 listopada, który jest dla nas szczególnym dniem – oznacza, że spotkaliśmy swoją bratnią duszę, duchową drugą połówkę, i że jesteśmy na właściwej drodze! Od czasu gdy poznałam Arnauda, wiele razy dziennie myślę o symbolice tej daty.

Czym najbardziej się stresowałaś?

Przez większość czasu zachowywałam spokój. Jedynie robiona na ostatnią chwilę dekoracja kwiatowa okazała się inna, niż sobie wyobrażałam. Na szczęście w końcu florystka zrobiła ją tak, jak sobie zamarzyłam.

Czy pandemia wpłynęła na wasze plany?

Raczej nie. Zaręczyliśmy się latem 2021 roku i postanowiliśmy, że nasz ślub odbędzie się pod koniec roku. 11 listopada ma szczególne duchowe znaczenie, więc zdecydowaliśmy się szybko wszystko zorganizować. Zawsze chciałam, by wesele było kameralne, jedynie z najbliższą rodziną i przyjaciółmi, którzy dobrze znają nas oboje. Na szczęście Mauritius otworzył swoje granice w październiku, a zaszczepieni goście bez problemu się tu dostali.

Czy przed swoim wielkim dniem w jakiś szczególny sposób zadbałaś o urodę?

Na szczęście zawsze staram się prowadzić zdrowy styl życia, więc przed ślubem nie musiałam nic zmieniać. Przez cały rok stosuję dietę roślinną i folguję sobie tylko, jeśli naprawdę mam na to ochotę. Od czasu, gdy przyjechałam na Mauritius, dbałam o formę, regularnie ćwicząc – pilates, joga, pływanie.

Na jakich wspomnieniach dla gości zależało wam w dniu ślubu?

Chcieliśmy, by nasi goście celebrowali prawdziwą miłość, która nas połączyła. Myślę, że ta ucieczka od rzeczywistości sprawiła im przyjemność. Wiele mówiły ich ciągle uśmiechnięte twarze! Jestem wdzięczna, że spotkałam mężczyznę moich marzeń, i nie mogę się doczekać reszty życia u jego boku.

Twój ślub w trzech słowach?

Wymarzony, magiczny i ponadczasowy.

Marie Périer
Proszę czekać..
Zamknij