Znaleziono 0 artykułów
10.11.2022

Współczesna pielęgnacja w stylu cesarzowej Sisi

10.11.2022
(Fot. materiały prasowe)

Każdego ranka i każdego wieczoru cesarzowa musi odbyć dwugodzinną kąpiel – oznajmia hrabina Esterházy w serialu Netfliksa „Cesarzowa Sisi”. Od łagodzących składników pochodzenia roślinnego po współczesne medical SPA. Analizujemy wpływ cesarzowej Sisi na austriacką branżę beauty.

Gdy cesarzowa Elżbieta (grana w produkcji Netfliksa przez Devrim Lingnau), znana lepiej jako cesarzowa Sisi, wchodzi powoli do wanny otoczonej przyglądającymi się jej członkami świty, padają instrukcje: trzech cesarskich fryzjerów będzie czekać na wezwanie, by uczesać i zapleść jej słynące ze swej długości włosy, paznokcie będą szorowane do czysta, a w kąpieli zamiast wodą będzie rozkoszować się miksturą składającą się z oślego mleka i odżywczego drewna niepokalanka.

Choć ta konkretna scena z serialu „Cesarzowa Sisi” służy podkreśleniu nierównego układu sił panujących na dworze w okresie zaręczyn Sisi, rzuca też światło na inną, obecną do dziś część jej dziedzictwa.

Pielęgnacja truskawkowym kremem

„Sprawiła, że pielęgnacja urody stała się rytuałem” – pisze Polly Cone w książce „The Imperial Style: Fashions of the Hapsburg Era”. Austriacka cesarzowa słynęła z przykuwającej uwagę urody, która przeżyła czasy jej panowania. Sisi za cel postawiła sobie wyszukiwanie różnych nowatorskich i niezbadanych wcześniej zabiegów urodowych. Po zainstalowaniu w cesarskiej rezydencji w Hofburgu pierwszej łazienki do codziennych praktyk wprowadziła zimne prysznice, masaże i kąpiele z olejkami. Jej fryzjerka, pani Feifalik, oraz pokojówka zajmująca się kąpielami zawsze były przy niej, gdy cesarzowa wyszukiwała nowe przepisy na pielęgnację skóry. Do jednego z nich potrzebna była „ogromna ilość kremu truskawkowego”, z kolei inny wymagał zaopatrzenia się w 20 lekko spleśniałych cytryn. Kładąc się spać, owijała nawet twarz w surową cielęcinę – XIX-wieczną maseczkę przeciwzmarszczkową.

(Fot. materiały prasowe)

Opowieści o pięknie Sisi słychać było w każdym zakątku Europy, co wykorzystywała do rozgrywek politycznych. „Spędzała czas pracowicie, budując swoją własną legendę, która trwa do dzisiaj”, pisze Cone. Maseczki z cielęciny są już minionym (i niepolecanym) reliktem czasów jej panowania, jednak niektóre z rytuałów nadal są aktualne. Od legendarnych wiedeńskich perfum po współczesne medical SPA – oto jak można doświadczyć trwającego do dziś wpływu cesarzowej Sisi na austriacką branżę beauty.

Królewska łaźnia w Lanserhof Lans

Austriackie Alpy skrywają Lanserhof Lans, słynne uzdrowisko, które zostało otwarte w 1984 roku. Dziś Lanserhof ma również filie w Tegernsee i na Sylcie, jednak to Lans jako pierwsze zasłużyło na miano europejskiego lidera w holistycznym podejściu do leczenia.

– Nasze korzenie nie mogłyby być bardziej austriackie – mówi dr Katharina Sandtner, dyrektor ds. medycznych Lanserhof Lans. Programy leczenia w Lanserhof wywodzą się z kuracji FX Mayr opracowanej przez austriackiego gastroenterologa. – Leczył on w znanym uzdrowisku Karlsbad w Czechach około 1990 roku. W czasach Sisi było to jedno z najbardziej prestiżowych SPA – wyjaśnia Sandtner. Goście przyjeżdżają tam, by całkowicie się zresetować, stosując wszelkie możliwe zabiegi, od masaży przez elektroakupunkturę po terapię PRP. Oczywiście znajdują się tam iście królewskie łaźnie. Współczesna wersja mlecznej kąpieli cesarzowej Sisi? – Podejrzewam, że w dzisiejszych czasach wybrałaby nasz pakiet z masłem z mleka koziego lub algami.

Zabieg ten, zaprojektowany, by stymulować metabolizm i krążenie limfatyczne, można wykupić w pakiecie Detox Lymph Pack. Na ciało nakłada się, wedle uznania, warstwę masła i mleka koziego lub alg (akceptowalna jest też wersja mieszana), po czym odpoczywa się w basenie z parującą gorącą wodą, czekając, aż się wchłonie. – Następnie przychodzi pora na rozgrzewający okład na okolice wątroby, w czasie którego cieszysz się fantastycznym widokiem na tyrolskie góry – opowiada dr Sandtner.

(Fot. materiały prasowe)

Legendarne wiedeńskie perfumy Kriglera

W 1909 roku marka Krigler otworzyła swoje pierwsze wiedeńskie atelier, które wkrótce zdobyło sławę jako oficjalna perfumeria tamtejszej arystokracji. Albert Krigler i jego brat przyjeżdżali z Prus i Berlina, by tworzyć zapachy na zamówienie. – Byliśmy jedyną perfumerią zaopatrującą potomków rodziny Habsburgów – mówi Ben Krigler z piątego pokolenia perfumiarzy legendarnej marki. Bracia Krigler zapoczątkowali Les Salons de Parfums, zapachowe eventy, w czasie których członkowie arystokracji mogli odkrywać nowe nuty zapachowe i tworzyć absolutnie unikalne perfumy. – Krigler znajdował się w czołówce sceny kreatywnej dzięki perfumom inspirowanym sztuką – opowiada Ben.

Oryginalne wiedeńskie atelier na słynnym bulwarze Ringstrasse otworzyło się znowu 110 lat po założeniu. Dla tych, którzy nie mogą wybrać się do niego osobiście, oto dwa kultowe zapachy, które natychmiast przeniosą was do świata cesarzowej Sisi. Palais Monarchie 218 to upajający hołd dla kawiarni znajdujących się wzdłuż Ringstrasse i pisarzy, którzy się w nich zbierali, od Stefana Zweiga po Rudolfa Steinera. 

Jako zapach, który najbardziej pasowałby do Sisi, Krigler natychmiast wskazuje Eleganter Schwan 06. – Niewielu ludzi wie, że Sisi urodziła się i spędziła swoje dzieciństwo w Bawarii, regionie słynącym z pięknych kwiatów – mówi Ben. Hipnotyzujący zapach, który powstał w Bawarii inspirowany Schloss Neuschwanstein (bajkowym zamkiem króla Ludwika II, zaufanego kuzyna Sisi), to studium nad bawarskimi różami i bujnymi ogrodami.

(Fot. materiały prasowe)

Lecznicze austriackie kosmetyki Susanne Kaufmann

Podobnie do Sisi, Susanne Kaufmann wierzy w moc kosmetyków wywodzących się z natury. Na szczęście w jej produktach nie znajdziecie żadnych spleśniałych cytryn. – Dorastałam w idyllicznym Lesie Bregenckim, austriackim regionie górskim, gdzie wpajano mi głębokie zrozumienie dla korzyści płynących z alpejskich roślin – mówi. Jako dziecko robiła z babcią lecznicze toniki i krem z aksamitek, które z czasem ewoluowały w uwielbianą przez redaktorki markę kosmetyczną.

– Do dziś natura jest dla mnie największą inspiracją – mówi Kaufmann. – Wykorzystujemy rośliny o silnych właściwościach leczniczych, takie jak arnika, rumianek, aksamitka, lawenda i rozmaryn. Naturalne pędy obecne w naszych olejkach do kąpieli są ręcznie zbierane w austriackich górach i na sąsiadujących z nimi obszarach, co nadaje naszym kosmetykom osobistego wymiaru.

Nietrudno wyobrazić sobie cesarzową Sisi wybierającą butelkę Mountain Pine Bath do wieczornej kąpieli. Połączenie olejków z igieł górskich sosen i świerków natychmiast łagodzi napięcie mięśni i pozostawia skórę gładką jak jedwab. A zamiast nakładać na twarz grubą warstwę kremu z truskawek, współczesna Sisi mogłaby mieć na toaletce buteleczkę Nourishing Day Cream. Wykonany z użyciem ekstraktu z alpejskich róż, wspomaga regenerację skóry i nadaje jej blasku i jędrności – to dokładnie ten efekt, który wywołał komentarz jednej z służących Sisi: – Ma pani boską skórę. Jak światło księżyca.

Inspirowany Alpami makijaż marki Monika Blunder Beauty

Gdy makijażystka gwiazd Monika Blunder stworzyła markę Monika Blunder Beauty, wiedziała, że każdy produkt powinien być inspirowany jej wspomnieniami z dzieciństwa w Austrii. – Dorastając, byłam otoczona naturą, a mój tata robił własne lekarstwa przeciwzapalne, do których wykorzystywał arnikę i szarotkę alpejską – mówi. – Te rośliny znajdują się teraz we wszystkich moich produktach – redukują zaczerwienienia, podrażnienia, a nawet wyrównują koloryt skóry.

Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że Sisi skłaniałaby się ku wszystkim obiecywanym przez nią korzyściom. – Oczami wyobraźni widzę ją, jak używa mój luksusowy Undercover Face Créme – mówi Blunder. – To perfekcyjna baza pod każdy makijaż, niesamowicie ujędrniająca, przygotowująca i odżywiająca skórę. Jednak prawdopodobnie jeszcze lepszym wyborem dla cesarzowej byłaby miękka kredka do ust Kissen Lush Lipstick Crayon w odcieniu Romy, nasączona naturalnymi substancjami pochodzenia roślinnego i olejkami. Gdy cesarz Franciszek Józef ujrzał Sisi, wychwalał podobno jej „usta jak truskawki”. Ten odcień Blunder nazwała na cześć aktorki Romy Schneider, która grała cesarzową w filmie „Sisi” z lat 50. – Ciekawostka – mówi Blunder. – Cesarzowa Sisi była absolutną trendsetterką.

Artykuł oryginalnie ukazał się na Vogue.com

Sarah Y. Wu
Proszę czekać..
Zamknij