Znaleziono 0 artykułów
19.10.2022

Elizabeth Kolbert: Czas olbrzymiej niepewności

19.10.2022
Fot. Dzięki uprzejmości Ai WeiWei Studio

Wpływ człowieka na Ziemię jest tak wielki, że porównuje się nas do geologicznej siły. Rozpoczęliśmy proces zmian, nad którym nie mamy kontroli. Jaka będzie przyszłość człowieka i natury w antropocenie? I czy to już jest koniec? Na te pytania w swoich książkach szuka odpowiedzi Elizabeth Kolbert, specjalistka w dziedzinie zmian klimatycznych i ochrony środowiska, bohaterka drugiego wydania „Vogue Polska Leaders”.

Od ponad 20 lat świadkujesz katastrofie. Jak to się zaczęło?

W 2001 roku razem z duńskimi glacjologami pojechałam do stacji badawczej na Grenlandii. Nie po to, żeby dowiadywać się o zmianach klimatu, tylko żeby zobaczyć, jak paleoklimatolodzy badają przeszłość na podstawie lodowych rdzeni. Sam pobyt na lądolodzie był doświadczeniem, które zmienia coś w sposobie myślenia. Oprócz tego spotkałam tam geofizyków, którzy opowiadali, że choć na Grenlandii jeszcze nie widać sygnałów globalnego ocieplenia, to jest ono nieuniknione: z fizyką nie da się dyskutować. Dzisiaj wydaje się to oczywiste, ale w 2001 roku – zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych – ludzie wcale nie byli przekonani, że zmiana klimatu dzieje się naprawdę. Pomyślałam, że to ważna wiadomość, powinna zostać nagłośniona.

Elizabeth Kolbert, Fot. John Kleiner / FOR FOREIGN

Najpierw pisałaś o tym reportaże do magazynu „The New Yorker”, a w 2006 roku na ich podstawie wydałaś książkę „Field Notes from a Catastrophe”, która opisuje, jak globalne ocieplenie zmienia świat: rozmraża wieczną zmarzlinę, topi lodowce, plącze cykl życia owadów – i jak to wpływa na nasze życie. Przedstawiałaś ludzi, którzy tworzą modele klimatyczne dla przyszłości, i tych, którzy próbują wymyślić, jak przystosować się do nadchodzących zmian. W 2015 roku wyszła druga edycja książki, do której dodałaś rozdziały o nowych konsekwencjach ogrzewania planety i nowych sposobach, które znaleźliśmy na dalsze jej podgrzewanie, chociażby szukając niekonwencjonalnych źródeł ropy naftowej. Ostrzegałaś wtedy, że „od tego, jakich działań się podejmiemy, a jakich zaniechamy, zależy przyszłość nas i milionów innych gatunków”. Gdybyś dzisiaj wznawiała książkę, jaką przedmowę byś napisała?

Rok 2022 to bardzo interesujący moment, mówię to jako Amerykanka. Po pierwsze w sierpniu udało się przegłosować w Senacie pierwszą ustawę dotyczącą klimatu…

…jako ustawę o obniżeniu inflacji.

Ustawie brakuje prawdziwej mocy. Nagradza cię za robienie dobrych rzeczy, ale nie karze za ich nierobienie. Zobaczymy, na ile ta strategia będzie efektywna. Ale to olbrzymi krok do przodu. Ta ustawa odegra ważną rolę w polityce klimatycznej Stanów Zjednoczonych. Jednocześnie na własnej skórze obserwujemy wpływ zmian klimatycznych. Na południowym zachodzie Stanów trwa straszna susza. Ale nawet tu, gdzie mieszkam, na północnym wschodzie, w Massachusetts, jest tak sucho, że musimy racjonować wodę. Do ludzi dociera, że dzieje się coś niedobrego. Już nie myślą: „po prostu będzie trochę cieplej” i że nie będą mogli regularnie jeździć na nartach, ale zaczynają rozumieć, że może im zabraknąć jedzenia i wody. W tym roku wbrew swojej woli konfrontują się z konsekwencjami zmian klimatu. Oczywiście nie można zapominać o kontekście globalnym. Kiedy rozmawiamy, Pakistan jest pod wodą.

Jedna trzecia kraju została zalana, ucierpiało ponad 33 miliony osób, ponad tysiąc zginęło. Topnieją himalajskie lodowce, monsuny i cyklony stały się nieprzewidywalne. Do tego Pakistan wyciął prawie 95 procent lasów pod uprawy i tamy, więc nic nie zatrzymuje gwałtownych ulew. Od ponad dekady sadzi się tam nowe drzewa, szuka sposobów zapobiegania katastrofie. Pakistan prosił o pomoc, ale jej nie otrzymał. Za to teraz – poruszeni katastrofą – pomagamy na wielką skalę. Organizujemy się, kiedy jest już za późno. Mogłoby się wydawać, że tegoroczne susze w Europie, Chinach, Stanach dadzą do myślenia rządzącym. Jeśli nie przemawia do nich nauka, to może przemówi niedobór zboża i spadek PKB? Ilu jeszcze ostrzeżeń potrzebujemy?

Nie wierzę, że nagle zmienimy sposób działania. Dzisiaj państwa są skupione na sobie, wzrasta nacjonalizm. W Stanach uwagę całkowicie pochłania własny dobrobyt i nadchodzące wybory. Myślę, że problem ze zmianą klimatu jest taki, że ludzie nie do końca rozumieją, jak działa ten proces. I nie rozumieją, że te zmiany są na zawsze. Nie ma sposobu, żeby wrócić do życia sprzed ocieplenia klimatu. Jedyne, co możemy, to iść do przodu. Tylko jak daleko zajedziemy i o ile jeszcze pogorszymy naszą sytuację? 

Fot. Matriały prasowe

Co jest takiego wyjątkowego w sytuacji, do której doprowadziliśmy, emitując tak duże ilości gazów cieplarnianych? W ciągu ostatnich 30 lat wyemitowaliśmy ich więcej niż w ciągu całej historii ludzkości.  

To, w jaki sposób zmieniamy świat, nie ma precedensu w historii planety. Pory roku się zmieniają, ludzie się rodzą, starzeją i umierają – naturalnego cyklu życia nie da się uniknąć. Tak samo jak strat – czy to na indywidualnym poziomie, czy na poziomie gatunkowym, bo każdy gatunek kiedyś wyginie. Ale to, co teraz robimy, zmienia świat za szybko i zbyt dogłębnie. Nie zostawiamy innym gatunkom czasu na adaptację i ewolucję. Jeśli nie przestaniemy, to stratę wywołaną globalnym ociepleniem będzie można porównać do jednego z wielkich wymierań z przeszłości.

Było ich pięć, my jesteśmy w szóstym. Piszesz o tym w „Szóstym wymieraniu. Historii nienaturalnej”. I dodajesz, że nieważne, czy pojechałabyś do Szwecji, czy do Chile, to z pominięciem różniących detali wydźwięk książki byłby ten sam: człowiek jest przyczyną wielkiego wymierania. Ale czy w jakimś miejscu wymieranie jest szczególnie widoczne?

To dyskretny proces. Jakiś gatunek nie może się już rozmnażać i znika. Ale są miejsca, w których gatunki umierają dosłownie na naszych oczach. W Stanach obserwujemy, jak wymierają jesiony. Zabija je inwazyjny owad z Azji. To się dzieje u mnie za domem. Wystarczy, że podniosę głowę i za oknem widzę martwe drzewo. Innym przykładem jest Wielka Rafa Koralowa.

Cały tekst znajdziecie w drugim wydaniu „Vogue Polska Leaders”, którego hasłem przewodnim jest „Zmiana”. Do kupienia w salonach prasowych, online z wygodną dostawą do domu oraz w formie e-wydania.

 
Katarzyna Boni
Proszę czekać..
Zamknij