Znaleziono 0 artykułów
10.04.2020

Emma Watson: Partnerstwo z samą sobą

10.04.2020
Na premierze „Pięknej i Bestii” (Fot. Getty Images)

W „Małych kobietkach” Grety Gerwig brytyjska aktorka gra najstarszą z sióstr March – Meg, która wybiera rolę żony i matki, rezygnując z realizacji pasji. Hermiona z sagi o Harrym Potterze deklaruje się jako szczęśliwa singielka, ale przyznaje, że presja dorosłości daje jej się we znaki.

Wiele osób chciałoby w Margaret March, bohaterce nowej adaptacji XIX-wiecznej powieści Louisy May Alcott, zobaczyć dorosłą Hermionę. Zdroworozsądkowa, zrównoważona, ale też odrobinę enigmatyczna Meg, choć obdarzona talentem aktorskim, wydaje się być w cieniu bardziej przebojowych młodszych sióstr – pisarki Jo i malarki Amy. Uzdolniona pianistka Beth też jest wyciszona, ale to Meg jest przedstawiana jako największa tradycjonalistka. Zakochuje się, wychodzi za mąż, zakłada rodzinę. Wbrew namowom Jo, która chciałaby ją widzieć u swego boku w Nowym Jorku, dokąd podąża za marzeniami.

Z Danielem Radcliffem i Rupertem Grintem z obsady „Harry'ego Pottera” (Fot. Getty Images)

Paradoksalnie, być może Meg buntuje się najmocniej, bo zamiast spełniać niekoniecznie swoje ambicje aktorskie, woli zostać blisko domu, urodzić dzieci, pozostać wierną mężczyźnie. I to nie bogaczowi z wielkiej posiadłości, tylko biednemu nauczycielowi, który nie będzie mógł spełnić jej zachcianek. A ona takowe miewa – chce nosić pełne przepychu suknie, chodzić na bale, podróżować. Wybiera jednak miłość. – To, że moje marzenia są inne niż twoje, nie znaczy, że są mniej istotne – mówi Meg do Jo.

 

Emma Watson dodaje: – Feminizm to możliwość wyboru. Film Grety Gerwig, określany jako feministyczna reinterpretacja klasyki literatury dziewczęcej, ma „zainspirować do napisania własnej książki, zaśpiewania własnej piosenki, nakręcenia własnego filmu”, jak chciałaby sama reżyserka, której adaptacja powieści Louisy May Alcott przyniosła sześć nominacji do Oscara. Na liście zabrakło niestety wyróżnienia dla Gerwig. Odtwórczynie głównych ról – Emma, Florence Pugh (Amy), Saoirse Ronan (Jo) i Eliza Scanlen (Beth) głośno wyraziły oburzenie, że Akademia pominęła osiągnięcia reżyserki.

Ale dla wszystkich związanych z filmem, w tym przedstawicielek starszego pokolenia Hollywood – Meryl Streep i Laury Dern – najważniejsze jest to, żeby „Małe kobietki” zyskały kolejne życie. Watson w ramach akcji Book Fairies Worldwide, która zachęca do chowania po całym świecie książek tak, by inni mogli je odnaleźć, przeczytać i pokochać, ukryła 2 tys. egzemplarzy powieści Alcott.

W siedzibie ONZ (Fot. Getty Images)

Dla niej jako dla absolwentki studiów z literatury angielskiej na należącym do prestiżowej Ivy League Uniwersytecie Browna to także powieść formacyjna. Ale Watson pochłania co najmniej jedną książkę tygodniowo, więc „Małe kobietki” uzupełnia bardziej aktualnymi feministycznymi lekturami, np. esejami Rebeki Solnit „Mężczyźni objaśniają mi świat” czy „Nadzieja w mroku”. Niedawno aktorka miała okazję zrobić wywiad z eseistką. Gdy rozmówczyni zapytała Emmę o ekranizację powieści Alcott, Watson zachwalała przewrotne zakończenie. Jo chcąc przypodobać się wydawcy, który uważał, że bohaterka książki powinna być w finale „martwa albo zamężna”, realizuje jego plan, ale tylko na kartach powieści. W życiu prywatnym dokonuje wyborów zgodnych z własnymi przekonaniami, a nie uważa wcale, że kobieta musi mieć u boku mężczyznę, by osiągnąć pełnię szczęścia.

Zupełnie jak Emma, która w wywiadzie dla brytyjskiego „Vogue’a” z listopada 2019 r. wyznała, że jest szczęśliwą singielką. Swój stan cywilny określiła jako „partnerstwo z samą sobą”. Chociaż kilkukrotnie prasa przypisywała jej romanse, w tym z księciem Harrym, Watson na temat życia prywatnego konsekwentnie milczy. Zdradziła tylko, że jej pierwszą dziecięcą miłością był Tom Felton, czyli Draco Malfoy z sagi o Potterze. – Był odrobinę starszy, niegrzeczny i miał deskorolkę – śmiała się Emma z 11-letniej dziewczynki, którą była, gdy trafiła na plan filmu „Harry Potter i kamień filozoficzny”.

Dzisiaj fani trzymają kciuki, żeby Watson i Felton wreszcie ogłosili, że są parą, bo często fotografują się na swoich profilach na Instagramie. Ale Emma zapewnia, że to przyjaźń. A właściwie więcej – Tom jest niemal jak brat. W końcu wspólnie dojrzewali – zdjęcia do kolejnych części „Harry’ego Pottera” zajęły 10 lat.

(Fot. Getty Images)
Z Saoirse Ronan i Florence Pugh w „Małych kobietkach” (Fot. materiały prasowe)

Hermiona była pierwszą rolą Emmy. Wybrano ją spośród tysięcy kandydatek. – Ta rola pozwoliła mi być sobą. Tą dziewczynką, która cały czas zgłasza się na lekcji, bo zna wszystkie odpowiedzi. Choć na początku wcale nie chciałam być jak Hermiona, bo wydawało mi się, że jestem zdecydowanie bardziej cool, w końcu zaakceptowałam prawdziwą siebie – zdeterminowaną kujonkę – opowiadała Watson. Tak jak jej bohaterka, miała same piątki. Chodziła do prestiżowej Dragon School w Oxfordshire, co przy nieustannej pracy na planie stanowiło nie lada wyzwanie. W tym czasie zdiagnozowano u niej ostrą postać ADHD. Do dzisiaj bierze Ritalin, który pozwala okiełznać nadpobudliwość.

Hermiona wyrosła na inteligentną, pewną siebie, przebojową, ale też opiekuńczą dziewczynę. Girl power! – mówiła Emma, żegnając się z bohaterką. Miała wtedy 21 lat. I chciała odpocząć od życia w scenografii. – Pamiętam, że Elizabeth Taylor napisała kiedyś, że pierwszy raz całowała się na planie. To mnie przeraziło. Nie chciałam przeżywać życia w kostiumie kogoś innego – mówiła. Zdawało się, że porzuci Hollywood.

Studiowała na Uniwersytecie Browna, potem rok w Oxfordzie, ale nie doceniła chyba swojego uzależnienia od kina. Jeszcze w czasie studiów zagrała w „Bling Ring” Sofii Coppoli, disnejowskiej „Pięknej i Bestii” i „Charlie”. Jednocześnie została też Ambasadorką Dobrej Woli ONZ.

Dała się poznać jako feministka. Nie wszystkim to się spodobało. Zaczęła być obrzucana błotem, wyzywana od kapryśnych dziewczynek. Z odsieczą pospieszyły aktywistki starszego pokolenia. Laura Bates z organizacji The Everyday Sexism Project wysłała Emmie paczkę z cekinami, brokatem i czekoladą. – Na poprawę humoru. Wiedziałam wtedy, że nie mogę się poddać – wspomina Emma.

Chociaż na każdym kroku podkreśla, że równouprawnienie, w tym wolność decydowania o swoim ciele, równość płac i bezpieczeństwo, są dla niej fundamentalnymi wartościami, denerwuje ją, że feminizm bywa utożsamiany z nienawiścią do mężczyzn. Obawia się też czasem, że ostatnie zmiany społeczne mogą rykoszetem zabić romantyzm. – Potrzebujemy potężnej, wszechogarniającej, bezinteresownej miłości – mówi, znów jednak podkreślając, że szuka jej, ale nigdy desperacko.

Pierwszą silną kobietą w jej życiu była mama. Prawniczka Jacqueline Luesby z mężem Chrisem Watsonem mieszkali w Paryżu. Tam 15 kwietnia 1990 r. urodziła się Emma. Gdy pięć lat później rozwiedli się, Emma z mamą wróciły do Wielkiej Brytanii. Watson ma rodzonego brata Alexa, z którym wystąpiła w kampanii Burberry oraz pięcioro przyrodniego rodzeństwa.

Za kilka miesięcy świętować będzie 30. urodziny. Kiedyś nie wydawały jej się cezurą. Dziś przyznaje, że się boi. – Ślub, kariera, samookreślenie – tyle rzeczy każe nam się przed trzydziestką ogarnąć – mówiła w wywiadzie dla „Vogue’a”.

Na pewno potrafi już określić, kim jest. Joginką, która medytuje. Aktywistką, która oprócz feminizmu działa na rzecz środowiska naturalnego (zaangażowała się właśnie w akcję second-handu thredUP – Fashion Footprint Calculator, który pozwala obliczyć ślad węglowy generowany przez naszą garderobę). Aktorką, która codziennie wieczorem pisze. Na razie – 30 tomów pamiętników, niedługo może powieść.

Samoświadomość zyskała dzięki terapii. Najpierw czuła się winna, że na nią chodzi. W końcu zwierzała się na niej z problemów pierwszego świata – presji pracy, ciężaru sławy, poszukiwania harmonii. – Obwiniałam się za to, że nie jestem wystarczająco szczęśliwa. Już wiem, że mam prawo do wątpliwości – mówi Emma.  Brzmi jak jedna z „małych kobietek”.

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij