Znaleziono 0 artykułów
03.09.2020

Historia jednego zdjęcia: Anne Hathaway w 2001 roku

03.09.2020
(Fot. Getty Images)

29 lipca 2001 r. 18-letnia aktorka świętowała premierę „Pamiętników księżniczki”, od których miała zacząć się jej kariera. Dwa dni wcześniej zaproszono ją do Chateau Marmont, ulubionego hotelu gwiazd, na dzień z marką Juicy Couture, która produkowała welurowe dresy – hit przełomu wieków.

W przeciwieństwie do rówieśniczek – Britney Spears, Paris Hilton czy Kim Kardashian – Anne Hathaway nie padła ofiarą mody na welurowe dresy Juicy Couture w landrynkowych odcieniach przypominających sukienki dla Barbie. Ale i tak na początku kariery aktorka popełniała na czerwonym dywanie gafę za gafą. Na oficjalnej premierze potrafiła wystąpić w wytartych dżinsach, błyszczącym topie i basenowych klapkach. Jej droga do jednej ze stałych bywalczyń gali Met była wyboista. Co ciekawe, im sławniejsza, bardziej stylowa i utytułowana się stawała, tym więcej fanów traciła. Dziś, obok Gwyneth Paltrow, Kristen Stewart czy Katherine Heigl, należy do najbardziej znienawidzonych gwiazd Hollywood.

Mała Anne, córka prawnika i aktorki teatralnej, dorastała trochę na Brooklynie, a trochę w trasie, bo jej mama podróżowała z przedstawieniami musicalowych „Nędzników” po całych Stanach. Mniej więcej w tym samym czasie jej starszy brat zrobił coming out. Miłość do teatru i więź ze społecznością LGBTQ+ zaowocowała najpoważniejszą decyzją w życiu dziewczyny – zrezygnowała z marzeń o zostaniu zakonnicą na rzecz aktorstwa. Rodzice zapisali ją na zajęcia do prestiżowego kółka aktorskiego Barrow Group. W wieku 16 lat, jeszcze przed maturą, dostała rolę w serialu „Get Real”. Przetrwał na antenie tylko jeden sezon, ale Hathaway zdążyła zwrócić uwagę producentów. Prosto z zakończenia roku trafiła na plan „Pamiętników księżniczki”. Wraz z premierą współczesnej bajki w 2001 r. Anne dołączyła do grona młodych talentów Hollywood.

Szeroki uśmiech, spojrzenie sarenki Bambi, nieśmiała postawa. Anne budziła sympatię, ale może dlatego, że mylono ją z jej bohaterką. Zagrała Mię Thermopolis, brzydkie kaczątko, które musi przeobrazić się w księżniczkę, żeby objąć tron w zmyślonym europejskim państewku (Amerykanie uwielbiają ten zabieg – wzorując się na Monako albo Liechtensteinie, kreują mikrokosmosy, w których czas się zatrzymuje). Po sukcesie „Pamiętników” szybko nakręcono sequel. Wtedy Anne przestraszyła się, że już zawsze będzie musiała nosić kostium dorastającej księżniczki. W 2005 r. zagrała nieszczęśliwą żonę w oscarowej „Tajemnicy Brokeback Mountain”, ale kolejny rok miał przynieść aktorce jej największy sukces – film „Diabeł ubiera się u Prady”. Hollywood taka Hathaway spodobała się – wciąż niewinna, ale już dojrzalsza, przechodząca metamorfozę z dziewczyny w dżinsach w diwę z czerwonego dywanu, dowcipna i piękna jak odrobinę starsze królowe komedii romantycznych – Julia Roberts czy Sandra Bullock. Anne jednak i ten wizerunek uwierał.

Pierwszą nominację do Oscara dostała za „Rachel wychodzi za mąż” z 2008 r., gdzie zagrała ćpunkę, która dopiero co wyszła z odwyku. Potem kółko się zamknęło – statuetkę wywalczyła za ekranizację „Nędzników”, ukochanego spektaklu mamy. Gdy oscarowa Akademia pokochała jej wynędzniałą prostytutkę Fantine, która z kruchego, poturbowanego i wychudzonego ciała wydobywa hymn „I Dreamed a Dream” (Hathaway jako nastolatka śpiewała z chórem w Carnegie Hall, a potem w filmach chętnie korzystała z możliwości wokalnych), publiczność się od niej odwróciła. Uznano ją za nieznośną, pretensjonalną, sztuczną. Gdy odbierała kolejne nagrody, zawsze dziwiła się tak samo. „Jak dzieciak, który od urodzenia gra na scenie” – napisał jeden z krytyków. Z Oscarem w dłoni powiedziała: – Marzenie się spełniło. A potem przyznała, że wielokrotnie ćwiczyła tę scenę przed lustrem. Gwoździem do trumny był wywiad dla MTV, w którym przyznała, że „płakała, oglądając się na ekranie”.

Fani, którzy lubią wierzyć, że upadek Jennifer Lawrence na Oscarach w 2013 r. nie był wyreżyserowany, potępili Hathaway za wystudiowanie. Okazało się, że dopóki aktorka jest taka, jak jej bohaterki, wszystko jest w porządku. W momencie, gdy gra w „prawdziwym życiu”, czyli na czerwonym dywanie, Oscarach i w wywiadach, z aktorki staje się aktoreczką. Hathaway wiedząc, że trafiła na listę najbardziej nielubianych gwiazd, próbowała w kolejnych wywiadach tłumaczyć się. Wyznała, że we wczesnej młodości paliła papierosy, żeby nie przytyć, cierpiała na stany lękowe, nie znosiła bywać na bankietach. Nie pomogło. Zatrudniano ją coraz rzadziej. Skupiła się więc na życiu rodzinnym – w 2012 r. wzięła ślub z Adamem Schulmanem (wcześniej padła ofiarą oszusta, Raffaello Follieriego, który zdefraudował miliony), w 2016 r. urodziła pierwszego syna – Jonathana, drugie dziecko przyszło na świat w 2019 r. Jako matka Anne znów pokazała ludzką twarz. Pod zdjęciem z ciążowym brzuchem na Instagramie napisała: „Droga do obu ciąż nie była łatwa. Pozdrawiam wszystkich walczących z bezpłodnością”.

Najbezpieczniej czuje się teraz w domu i w świecie dzieciństwa. Zaczęła od filmów, które dawały dzieciakom nadzieję, teraz znów w takich gra. Na premierę czekają „The Witches” w reżyserii Roberta Zemeckisa na podstawie powieści Roalda Dahla. Anne zagra czarownicę, która pomaga siedmioletniemu chłopcu. Trwają też prace nad przeniesieniem na wielki ekran „Ulicy Sezamkowej”. Czy Anne znów zdobędzie serca fanów? A może postawiła już kreskę na przedstawicielach swojego pokolenia i zacznie od nowa, zdobywając miłość najmłodszych widzów.

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij