Znaleziono 0 artykułów
18.03.2021

Historia jednego zdjęcia: Julia Roberts na Oscarach w 2001 roku

18.03.2021
(Fot. Getty Images)

Gdy ulubienica Ameryki zdobywała jedyną w karierze nagrodę Akademii za rolę Erin Brockovich, na czerwonym dywanie towarzyszył jej ówczesny chłopak, zapomniany dziś aktor Benjamin Bratt.

Na rozdaniu Oscarów w 2001 roku doszło do niecodziennego starcia. Steven Soderbergh, który debiutował w 1989 roku filmem „Seks, kłamstwa i kasety wideo”, umieścił na szczycie hollywoodzkiego rankingu aż dwa tytuły. O statuetkę za najlepszy film i reżyserię konkurowały „Erin Brockovich” i „Traffic”. Ta pierwsza powędrowała w końcu do „Gladiatora” z Russellem Crowe’em w tytułowej roli, ale Soderbergha doceniono jako reżysera filmu „Traffic”. Thriller o biznesie narkotykowym otrzymał jeszcze trzy nagrody, w tym dla Benicio del Toro za najlepszą rolę drugoplanową. Za „Erin Brockovich”, prawdziwą historię samotnej matki, która walczy z niesprawiedliwością, wyróżniono odtwórczynię tytułowej roli, Julię Roberts.

Do historii przeszła jej kreacja z czerwonego dywanu – aktorka jako jedna z pierwszych hollywoodzkich gwiazd wybrała suknię vintage. W czerni od Valentino wyglądała jak ze złotej ery kina. Choć diametralnie różne, kultowe są także jej stroje z filmu, które oddają ducha przełomu wieków. Erin – bezrobotna matka, która zatrudnia się w kancelarii prawniczej, by pogrążyć potężną firmę energetyczną oskarżoną o zanieczyszczanie wody – nosi topy z głębokimi dekoltami, ultrakrótkie spódniczki, panterkę i pozłacaną biżuterię. Z burzą loków Roberts przypomina siebie z czasów „Pretty Woman”.

Po gali aktorka chętnie pozowała z zasłużonym Oscarem i chłopakiem, Benjaminem Brattem, który zagrał zresztą w „Traffic”. W latach 90. Julia miała wielu sławnych ukochanych – Daniela Day Lewisa, Matthew Perry’ego, Ethana Hawke’a czy Kiefera Sutherlanda. Bratt, z którym spotykała się od 1998 roku, był ostatnim ważnym partnerem przed ślubem z operatorem Danielem Moderem.

Roberts i Bratt podobno wpadli na siebie w 1997 roku w restauracji. Natychmiast zaiskrzyło, a w każdym razie tak twierdziła Julia na łamach „Vanity Fair”. Potem przyznała, że kłamała, a historia ich spotkania była „zdecydowanie bardziej szalona”, więc nie nadawała się do upublicznienia. W wywiadzie udzielonym Oprah Winfrey w 2000 roku mówiła, że jest „ekstatycznie szczęśliwa”. – Jest przystojny, ale piękno blednie przy jego dobroci. Jesteśmy pijani radością 24 godziny na dobę. To aż niesmaczne – opowiadała. Co poszło nie tak? Podobno to on z nią zerwał z zazdrości o jej przyjaźń z George’em Clooneyem na planie kolejnego filmu Soderbergha, „Ocean’s Eleven”. W „Vanity Fair” tłumaczył potem, że nie da się utrzymać związku z kimś tak popularnym jak Julia. – Nie chcę życia w świetle reflektorów – twierdził aktor, którego kariera od tego momentu zaczęła podupadać, a jej miała się tylko rozwijać. Po rozstaniu w czerwcu 2001 roku i Roberts, i Bratt szybko znaleźli pocieszenie w ramionach nowych partnerów. Oboje odnaleźli miłości życia. W 2002 roku oboje byli już po ślubie – ona z Danielem Moderem, operatorem z planu „The Mexican”, z którym ma trójkę dzieci, on z Talisą Soto, dziewczyną Bonda z „Licencji na zabijanie”.

W tym roku żadne z nich zapewne nie pojawi się na Oscarach. Obecny będzie natomiast bohater gali z 2001 roku – Steven Soderbergh. 20 lat po sukcesie „Traffica” i „Erin Brockovich” podjął się produkcji ceremonii. Uroczystość już od dawna potrzebowała przeformułowania – widzowie narzekali, że jest za długa i zwyczajnie nudna, pozbawiona dramaturgii. Producenci zmierzą się z dodatkowym wyzwaniem stworzenia widowiska w dużej mierze wirtualnego. Zupełnie inne niż dotychczas będą także wyróżnienia. W 2001 roku w najważniejszych kategoriach nominowano niewiele osób koloru – Anga Lee za reżyserię „Przyczajonego tygrysa, ukrytego smoka” (w tej kategorii zabrakło kobiet) oraz dwóch Latynosów – Benicio del Toro i Javiera Bardema za „Zanim zapadnie noc”. Czarnoskórych aktorów nie wyróżniono. 20 lat później, po wielu naciskach środowiska filmowego, Oscary wreszcie stają się bardziej inkluzywne – na statuetkę za najlepszą reżyserię mają szansę Emerald Fennell i Chloé Zhao, a za role doceniono Chadwicka Bosemana (pośmiertnie), Andrę Day, Violę Davis, Stevena Yeuna, Daniela Kaluuyę, Lesliego Odoma Jr., Lakeitha Stanfielda i Yuh-Jung Youn. Nie wiadomo jeszcze, czy zobaczymy ich na czerwonym dywanie, czy będą uczestniczyć w gali zdalnie. Soderbergha w tym głowa, żeby nakręcić show na miarę jego kinowych dokonań sprzed 20 lat.

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij