Znaleziono 0 artykułów
12.09.2019

Historia jednego zdjęcia: Linda, Naomi i Christy w 1989 roku

12.09.2019
(Fot. Getty Images)

Linda Evangelista, Naomi Campbell i Christy Turlington, przyjaciółki i supermodelki, określane przez branżę mianem The Trinity, spotkały się na szóstej dorocznej gali Fashion Group Night of Stars 29 października 1989 roku w hotelu Plaza w Nowym Jorku.

Linda zasłania dłońmi usta, Naomi – uszy, a Christy oczy. Wszystkie w czerni, z krótkimi włosami i niemal bez makijażu. Przyłapane przy jednym stoliku na gali, na zwyczajnym zdjęciu wykonanym przez fotoreportera, a nie uznanego portrecistę, i tak wyglądają jak milion dolarów. Wychodzą jednak z roli, stroją sobie żarty, świetnie się bawią. Przez tę chwilę są bardziej przyjaciółkami niż supermodelkami, dwudziestolatkami ze światem u stóp, dziewczynami, które przyjechały do Nowego Jorku, żeby osiągnąć w branży mody więcej niż ktokolwiek wcześniej.

Zaledwie dwa miesiące później światło dzienne ujrzała okładka brytyjskiego „Vogue’a” autorstwa Petera Lindbergha ze stycznia 1990 roku, na którym dziewczynom z The Trinity towarzyszyły równie sławne Tatjana Patitz i Cindy Crawford. Oficjalnie rozpoczęła się era supermodelek. A rok po imprezie w hotelu Plaza premierę miał teledysk „Freedom! ’90” George’a Michaela, w którym te same dziewczyny „wyśpiewały” z brytyjskim wokalistą hymn wolności. Występ w filmiku wyreżyserowanym przez Davida Finchera pokazywał kobiety równie wyemancypowane, co zmysłowe. Superwomen nowej dekady, które seksapil wykorzystywały jako swoją broń, były wysportowane, pewne swojej wartości, piękne w sposób nieposkromiony. Ubierały się w jaskrawe kolory, męskie marynarki w duchu power dressing albo rockowe skóry Gianniego Versace. Szły po swoje. Ucieleśnieniem nowej kobiecości zostały właśnie one – modelki, którym nadano przydomek „super”. Chociaż nie wszystkie kobiety mogły wyglądać tak jak one, pożyczały od nich chętnie siłę.

To właśnie power pozwolił Lindzie, Naomi i Christy dotrzeć na szczyt, choć zaczynały od zera. Ich drogi przecięły się już na samym początku kariery. Naomi Campbell często padała ofiarą dyskryminacji. – Już jako młoda dziewczyna zrozumiałam, co to znaczy być czarną. Musisz być dwa razy lepsza niż inni – mówiła w wywiadach. Pochodząca z Londynu nastolatka (rocznik 1970) pierwsze poważne zlecenie dostała w Nowym Orleanie w 1986 roku. Gdy przyjechała do Paryża, poznała Azzedine'a Alaïę. To on uczynił ją gwiazdą, a ona nazywała go „Papa”. W 1987 roku po raz pierwszy pokazała się na okładce „Vogue’a” – dla brytyjskiej edycji sfotografował ją Patrick Demarchelier. Rok później Steven Klein sportretował ją dla włoskiej redakcji, a potem dla francuskiej. We wrześniu 1989 roku, na miesiąc przed galą w Nowym Jorku, do kiosków trafiło pierwsze September Issue pod rządami Anny Wintour. Dziewczyna z okładki: oczywiście Naomi.

Campbell już wtedy przyjaźniła się z Christy Turlington (rocznik 1969, pochodząca z Kalifornii). W 1986 roku poznały się na sesji do katalogu Warehouse. Szybko razem zamieszkały. Potem w ich życiu pojawiła się Linda Evangelista. – Zauważyłam ją z drugiego końca pokoju – mówiła o przyjaciółce Naomi. Christy była tą, która zarażała dwie pozostałe entuzjazmem, Linda, najstarsza z nich, młodszym o kilka lat koleżankom trochę matkowała. Nazywano je The Trinity. I, zgodnie z najbardziej kontrowersyjnym zdaniem w branży mody, wypowiedzianym nonszalancko przez Evangelistę, za mniej niż 10 tysięcy dolarów nie wstawały z łóżka. Potem zdarzało jej się tę opinię potwierdzać albo jej zaprzeczać, dementowała plotki, żartowała z siebie, z branży i z tych, których jej dictum oburzyło. Teraz, gdy cała trójka ma niezagrożoną pozycję, z niczego nie muszą się tłumaczyć.

Kanadyjka Linda (rocznik 1965), która po raz pierwszy zaistniała jako Miss Teen Niagara, do Nowego Jorku przeprowadziła się w 1984 roku. Pod koniec lat 80. zasłużyła już na miano muzy Stevena Meisela, Gianniego Versace i Karla Lagerfelda. Jej twarz spoglądała z 700 okładek. Na każdej wyglądała inaczej, bo jako mistrzyni metamorfozy przez pięć lat 17 razy zmieniała kolor włosów. Gdy w 1988 roku ścięła je na krótko, nosił się tak cały Nowy Jork.

Christy Turlington, dzisiaj Burns po mężu, najskromniejsza z trójki, tak jak przyjaciółki wciąż pokazuje się na okładkach. Ale teraz już nie jako supermodelka, tylko „Force for Change”. Spośród bohaterek sesji do numeru brytyjskiego „Vogue’a” redagowanego przez Meghan Markle byłą jedną z ostatnich kobiet sfotografowanych przez Lindbergha, na chwilę przed jego śmiercią. W wywiadzie opowiedziała o Every Mom Counts – założonej przez siebie organizacji społecznej, która dba o to, żeby kobiety na całym świecie miały komfort w trakcie ciąży i porodu.

Linda, Naomi i Christy nie zapominają o wyjątkowej więzi, która je łączy. „Jedna z nas co roku w swoje urodziny staje się młodsza, i to nie jestem ja” – zażartowała na Instagramie Christy, gdy jej „siostra” Naomi kończyła 49 lat. „Nie wyobrażam sobie, że mogłabym robić karierę w tej branży bez ciebie u boku” – napisała w hołdzie Lindzie, gdy Evangelista świętowała 54. urodziny.

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij