Znaleziono 0 artykułów
08.12.2022

Horst P. Horst: Fotograf elegancji

08.12.2022
Iman w Valentino, 1982 (Fot. Horst P. Horst, courtesy of Horst estate)

Jeden z najważniejszych fotografów w historii „Vogue’a” Horst P. Horst przekonywał: „Moda jest wyrazem czasów. Elegancja natomiast to coś zupełnie innego”. W ciągu sześćdziesięcioletniej kariery stworzył tysiące zdjęć, które stały się synonimem wyrafinowania i ponadczasowego szyku.

Pewnego dnia 1930 roku Horst P. Horst (właściwie: Horst P. A. Bohrmann), absolwent hamburskiej Kunstgewerbeschule, zasiadł tuż obok stołu kreślarskiego Le Corbusiera. Podobnie jak mistrz ślęczał nad arkuszem papieru, na którym rozplanowano zburzenie eleganckiej dzielnicy Le Marais i zastąpienie jej blokowiskiem dla robotników. Młody adept architektury ledwo co postawił nogę w Paryżu, a już miał zrównać jego część z ziemią.

Nie zgodził się na to. Porzuciwszy praktyki u boga modernistów, całkiem przypadkiem znalazł sobie nowego mentora. Baron George Hoyningen-Huene – arystokrata o nieskazitelnych manierach i guście – piastował wówczas stanowisko dyżurnego fotografa francuskiego „Vogue’a”. Był gwiazdą. Tworzył czarno-białe kadry, które zachwycały perfekcją, a finezyjna gra światła i cienia na nich upodabniała modelki do olimpijskich bogiń. Horst uległ fascynacji cenionym fotografem i – choć nigdy wcześniej nie miał styczności z aparatem, a tym bardziej z haute couture – zatrudnił się jako asystent i model barona. „W odróżnieniu od Huene’a, który elegancję wyniósł z domu, ja musiałem wynaleźć ją sam” – mówił Horst.

Z Paryża do amerykańskiego „Vogue’a”

Lisa Fonssagrives-Penn, Vogue, 1 czerwca, 1940 (Fot. Horst P. Horst, courtesy of Horst estate)

Hoyningen-Huene wprowadził swojego protegowanego nie tylko w techniczne arkana robienia zdjęć, lecz także w krąg bliskich znajomych, do którego należeli czołowi projektanci, graficy, malarze, literaci. „Przychodziłeś na kolację do Chanel i nigdy nie wiedziałeś, czy zastaniesz tam Dalego czy Picassa” – wspominał Horst, który błyskawicznie zżył się z bohemą świata sztuki i mody. Choć zapoznani artyści różnili się pod wieloma względami, łączyło ich jedno: „Vogue”. Cecil Beaton fotografował dla brytyjskiej edycji, Lee Miller stała się ulubienicą amerykańskiej, a Carl Erickson ilustrował stronice francuskiego wydania. Do tego, by i Horst spróbował swych sił na łamach magazynu, nakłonił go Mehemed Fehmy Agha, dyrektor artystyczny paryskiego „Vogue’a”. Tym sposobem wskrzesił iskrę, która rozpaliła błyskotliwą, trwającą sześć dekad karierę.

„Przed wojną we francuskim Vogue’u panował nastrój zabawy. Fotografowie byli istnym koszmarem, lecz trzymali wszystkich w gotowości do działania” – pisze w książce „Glossy” Nina-Sophia Miralles. Paryska redakcja przypominała barwną mozaikę ekscentrycznych i temperamentnych indywiduów. Michel de Brunhoff, redaktor naczelny, odgrywał satyryczne scenki w swoim gabinecie, księżna Solange d’Ayen tłumiła kaprysy modelek, a Christian „Bebè” Bérard kreślił wysublimowane rysunki, plamiąc je przy tym obiadem.

W 1931 roku na rozkładówce grudniowego numeru pojawiło się pierwsze reklamowe zdjęcie Horsta, przedstawiające kobietę w czarnym aksamicie, z flakonem perfum Klytia w dłoni. Talentem młodego Niemca zainteresował się sam Condé Nast i postanowił sprowadzić autora fotografii na sześć miesięcy do Nowego Jorku. Amerykański „Vogue” przechodził akurat transformację. Na okładkach pisma, które wcześniej zdobiły wyłącznie ręcznie rysowane ilustracje, zaczęły pojawiać się zdjęcia. Horst przybył więc do USA w odpowiednim momencie. W Hollywood miał okazję portretować najjaśniejsze gwiazdy: Bette Davis, Helen Bennett czy Katharine Hepburn.

Portret Susann Shaw, 1943 (Fot. Horst P. Horst, courtesy of Horst estate)

Horst w „Vogue Paris”: Klasyczne piękno, surrealny absurd

W 1935 roku, w aurze skandalu, Hoyningen-Huene podjął decyzję o rozstaniu z „Vogue Paris” i zatrudnił się w konkurencji – „Harper’s Bazaar”. Stanowisko głównego fotografa paryskiego wydania objął więc jego wychowanek. W redakcyjnym studiu przy Champs-Élysées Horst tworzył sesje zdjęciowe z udziałem pierwszych supermodelek (były wśród nich Inga Lindgren, Lisa Fonssagrives), ubranych w kreacje ówczesnych dyktatorów mody, takich jak Pierre Balmain, Alix Barton czy Gabrielle Chanel. Ta ostatnia darzyła fotografa sympatią i zaufaniem, z wzajemnością. Nazywał Coco „królową Paryża” i jako taką sportretował spoczywającą na szezlongu, należącym niegdyś do Marii Antoniny. Przed obiektywem Horsta pojawiła się plejada sław: od Grety Garbo i Marleny Dietrich, przez Arturo Toscaniniego i Gertrudę Stein, po hrabiego Luchino Viscontiego i Marinę, księżną Kentu.

W jego kadrach mieszały się dwie estetyki: klasycystyczna, czerpiąca wzorce z antycznych ideałów piękna, oraz nowoczesna, mająca źródło w popularnym akurat stylu art déco i awangardzie spod znaku surrealizmu. Nie uważał się za surrealistę, choć udawało mu się uchwycić na kliszy oniryczną atmosferę jak z fantasmagorycznego malarstwa. Jego zdjęcia „I Love You” czy „Hands, Hands, Hands” mają w sobie nutę surrealnego absurdu, ale też żurnalowy sznyt. Niepokojący światłocień, przestronne ujęcia, na wpół abstrakcyjne scenerie i osobliwe, a zarazem pełne gracji upozowania modelek tchnęły w „Vogue’a” powiew świeżości. Niezwykły nastrój fotografii Horsta to również efekt przyjaźni, jaka łączyła go z apostołami surrealizmu – Man Rayem, Salvadorem Dalím i Elsą Schiaparelli, których chętnie portretował.      

Znaczenie koloru: Przestrzeń w pracach Horsta

Lisa Fonssagrives w sukni Pierre'a Balmaina; scenografia: Marcel Vertes, 1953 (Fot. Horst P. Horst, courtesy of Horst estate)

Zdjęcie zatytułowane „Mainbocher corset” z 1939 roku ma szczególne znaczenie i to nie tylko dlatego, że pół wieku później stało się inspiracją do teledysku „Vogue” Madonny. Horst wykonał je kilka godzin przed wejściem na pokład liniowca „Normandie”, którym uciekł do Ameryki przed nadchodzącą II wojną światową. „Za dużo broni, zbyt dużo gadania. Wiedzieliśmy, że już nic nigdy nie będzie takie samo, cokolwiek się wydarzy” – wspominał fotograf. Zdjęcie przedstawiające kobietę ściśniętą gorsetem uznawał za kwintesencję tamtych tragicznych chwil. W 1943 roku otrzymał amerykańskie obywatelstwo, porzucił niemieckie nazwisko i jako Horst P. Horst zaciągnął się do armii. Stacjonując w Fort Belvoir, pełnił funkcję wojskowego fotografa. Publikował w żołnierskich czasopismach „Yank” i „Outfit”, które w niczym nie przypominały żurnali, do jakich przywykł. „Vogue” nie zapomniał jednak o Horście. Po wojnie o jego fotografie zabiegały redakcje w Nowym Jorku, Paryżu i Londynie.

Na rynku prasowym czarno-białe zdjęcia przestawały być popularne. A Horst jako jeden z pierwszych z wielkim sukcesem wykorzystał możliwości, jakie dawała nowa technologia. Do barwy podchodził nie jak fotograf czy malarz, lecz rzeźbiarz. Widział w niej metodę na dodanie obrazowi przestrzenności. Kolory – ich nasycenie i rozmaite tony – nadawały jego pracom głębi, energii i wyrazistości. Pokazywaną w czasopiśmie modę czyniły jeszcze bardziej efektowną i podkreślały urodę popularnych modelek: Muriel Maxwell, Lillian Marcuson czy Carmen Dell'Orefice.

Gorset Mainbocher, 1939 (Fot. Horst P. Horst, courtesy of Horst estate)

„Fashions in Living”: Wszędzie dobrze, ale w domu najpiękniej

W 1947 roku Horst zakupił posiadłość w Oyster Bay Cove na Long Island, w której często gościł Christiana Diora, Osberta Sitwella, Christophera Isherwooda i Gretę Garbo. Idylliczną rezydencję z ogrodem urządził razem ze swoim ukochanym – brytyjskim dyplomatą Valentine’em Lawfordem. Wspólnie też odbywali dalekie podróże. W ciągu kilku kolejnych lat odwiedzili Gwatemalę, Kubę, Włochy, Iran, Maroko i Bahamy. Ze wszystkich wojaży fotograf przywoził dziesiątki inspirujących odbitek, które publikował w „Vogue’u” i „House and Garden”. „Horst spełniał się w równej mierze, tworząc portrety, jak i przedstawienia mieszkalnych wnętrz. Robił zdjęcia pokojom, które były nie tylko stylowe, lecz także przepełnione życiem” – mówi Anna Wintour. Jej poprzedniczka, Diana Vreeland, jako pierwsza dostrzegła tę część talentu artysty. Stworzyła w „Vogue’u” rubrykę „Fashions in Living”, w której Horst portretował, a Lawford opisywał znane osobistości, chcące pochwalić się tym, jak żyją.

Do swoich domów zaprosili Horsta m.in. Françoise i Oscar de la Renta, Jackie Onassis, Gloria Steinem, Truman Capote, baronowa Marie-Hélène de Rothschild oraz Gloria Vanderbilt. Małym królestwem w Lasku Bulońskim pochwalili się książę i księżna Windsoru, a Andy Warhol nalegał, by zostać uwiecznionym w słynnej Fabryce. W latach 60., 70. i 80. rubryka Horsta pełniła funkcję kroniki towarzyskiej, dzięki której wiadomo było, kto jest kim wśród najbogatszych i najbardziej stylowych. Dokumentowała – nierzadko podkoloryzowany – styl życia artystów, projektantów, dobrze urodzonych, przedsiębiorców i karierowiczów, jednocześnie śledząc zmieniające się trendy dekada po dekadzie. Stanowiła zapis historii wnętrzarskiego designu.

Horst P. Horst: Stara szkoła, wykwintny styl, wysoka kultura

Suknia: Mollie Parnis, scenografia: Marcel Vertes, 1953 (Fot. Horst P. Horst, courtesy of Horst estate)

Przez ostatnie 20 lat życia Horst P. Horst tworzył niestrudzenie dla niemal wszystkich istniejących wówczas edycji „Vogue’a”, a także dla „House and Garden” i „Vanity Fair”. Kontynuował rubrykę „Fashions in Living”, realizował sesje reklamowe oraz liczne portrety. Coraz częściej jego prace można było oglądać nie tylko na stronach magazynów, lecz również w prestiżowych muzeach i galeriach sztuki, m.in. w nowojorskiej Sonnabend Gallery, Kunsthalle w Bremie i paryskim Luwrze.

Siedem lat przed śmiercią w 1999 roku, fotograf postanowił raz na zawsze odłożyć aparat, do czego zmusił go pogarszający się wzrok. W ciągu sześćdziesięcioletniej kariery wykonał ponad 90 okładek „Vogue’a” i tysiące zdjęć, zamieszczonych na łamach magazynu. Jedno z nich – słynne „Mainbocher corset” – niezmiennie pozostaje ulubionym obrazem Anny Wintour, która przyznała: „Horst był przedstawicielem starej szkoły, w najlepszym znaczeniu tego określenia – żywym świadectwem doby wykwintnego stylu oraz wysokiej kultury. Jego geniusz polegał na kreowaniu obrazów, które przynależą do swoich czasów, a jednocześnie są ponadczasowe”.

Retrospektywną wystawę twórczości Horsta P. Horsta „Essence of the Times” można oglądać w SCAD FASH Museum of Fashion + Film w Atlancie do 16 kwietnia 2023 roku

1/9 „I Love You”, Lisa Fossangrives w kapeluszu Balenciaga i biżuterii Boucheron, Paryż, 1938

2/9 Modelka Muriel Maxwell w komplecie Sally Victor z torebką Paul Flato i okularami Lugene, 1939

3/9 Coco Chanel, Paryż, 1937

4/9 Halston, Nowy Jork, 1979

5/9 Kostiumy Salvadora Dalego stworzone na potrzeby sztuki baletowej Leonida Massine'a, 1939

6/9 Modelka Muriel Maxwell, kapelusz Lily Dache, biżuteria Trabert i Hoeffer-Mauboussin

7/9 Salvador Dali, Nowy Jork 1943

8/9 Diana Vreeland w jej nowojorskim apartamencie zaprojektowanym przez Billy’ego Baldwina, 1979

9/9 „Hands, Hands, Hands”, 1941

Wojciech Delikta
Proszę czekać..
Zamknij