Znaleziono 0 artykułów
09.12.2019

It-girl z Instagrama: Courtney Trop z Always Judging

09.12.2019
Courtney Trop (fot. Christian Vierig , Getty Images)

W jej pseudonimie ukryte jest słowo „osądzać”, ale ona ma gdzieś to, co myślą i mówią o niej inni. – Jestem sobą i jeśli komuś się nie podobam, to jego problem – mówi Courtney Trop. Autorka bloga „Always Judging” jest jedną z najbardziej stylowych dziewczyn w branży. Jednak szczerością i zdrowym rozsądkiem bije wszystkie koleżanki na głowę.

Od ponad dziesięciu minut przeglądam intagramowy profil Courtney, by móc w miarę konkretnie zdefiniować jej styl. Poddaję się, bo wiem, że jest to po prostu niemożliwe. Raz mroczna niczym zapomniana członkini rodziny Addamsów, innym razem minimalistyczna, a kiedy indziej eklektyczna i równie mocno czerpiąca inspirację z tradycyjnego rodeo, co z epoki dzieci kwiatów. Autorki bloga „Always Judging” nie da się zamknąć w sztywnych, estetycznych ramach. I na tym polega jej fenomen.

Zaczynam od wymyślenia postaci, którą chcę się stać danego dnia – mówi Courtney, gdy pytam, jak kreuje swoje stylizacje. – Albo buduję strój wokół projektu, który szczególnie chcę złożyć. Inspiruje mnie wiele osób, trendów, estetyk, ale wspólnym mianownikiem moich stylizacji zawsze jest to, że nie jestem przesadnie kobieca. Nigdy nie zobaczysz mnie w czymś dosłownie dziewczęcym. Chyba że wymaga tego postać, w którą bardzo chcę się wcielić. Takie podejście nie oznacza jednak, że wizerunek Amerykanki jest sztucznie pompowaną kreacją. Przeciwnie. Courtney jest jedną z najbardziej szczerych, bezkompromisowych i autentycznych osób, jakie można spotkać w tej branży.

Courtney Trop (Fot. Christian Vierig, Getty Images)

W pierwszym rzędzie

Choć dziś jej narzędziem pracy jest głównie Instagram, najwięcej rozgłosu przyniósł jej blog „Always Judging”, który założyła w 2013 roku – sześć lat po przeprowadzce do Los Angeles. – Gdy zaczynałam, nawet nie marzyłam, by kiedykolwiek zasiąść na pokazie Gucciego czy Prady – uwierzyłam, gdy wszyscy wmawiali mi, że to się nigdy nie wydarzy – wspomina swoje początki. Marzenie Courtney spełniło się w zeszłym roku – po ośmiu latach blogowania, 17 latach pracy w branży i odbyciu sporej liczby nieodpłatnych staży, po raz pierwszy z bliska obejrzała pokaz nowej kolekcji Alessandra Michelego.

Courtney Trop (Fot. Vittorio Zunino Celotto, Getty Images)

Rozmowa z Amerykanką jest doskonałą okazją do tego, by na spokojnie, krok po kroku prześledzić zmiany, jakie w ostatnich latach dotknęły branży mody i influencerów. Szczególnie że być może jest ona jedną z osób, które na niektórych z tych zmian skorzystały najbardziej. – Nie ma już znaczenia, ilu masz followersów. To, co dziś liczy się najbardziej, to oryginalny styl, wiedza i niepodrabialny punkt widzenia – mówi Courtney. – Świat influencerów został też tak podzielony na rozmaite kategorie, rynki, a nawet niszowe obszary, że każdy ma szansę realizować się w dziedzinie, w której czuje się naprawdę pewnie.  Nasza rozmowa szybko schodzi na temat tygodni mody. Bo, zdaniem Trop, to właśnie na tym polu nastąpiła największa rewolucja. – Jeszcze kilka lat temu do udziału w fashion weekach można było podchodzić bardzo wybiórczo. Dziś widzę, jak duży wpływ na moją zawodową pozycję ma obecność na większości pokazów – zauważa Courtney Trop. – Nie tylko daje mi to szansę zaprezentowania swojego stylu, ale zaznaczenia, że należę do tej branży.

Courtney Trop (Fot. Christian Vierig, Getty Images)

Teraz już wiem, dlaczego Courtney jest jedną z najbardziej zapracowanych dziewczyn podczas tygodni mody. I jeszcze bardziej doceniam kreatywność, z jaką podchodzi wtedy do swoich stylizacji. Nawet jeśli obecność na pokazie konkretnego domu mody wymaga od niej zaprezentowania się w projekcie z jego najnowszej kolekcji, Trop zawsze interpretuje go na swój sposób. W Kopenhadze puszyste sukienki od Cecilie Bahnsen nosiła z masywnymi butami Prady, rozmazanym smokey eye i ze sklejonymi żelem włosami. W Mediolanie torebkę Bottegi Venety zestawiała z tweedowym kompletem od Missoni. A w Paryżu, tuż przed pokazem Paco Rabanne wybieliła brwi. Trop bawi się modą. Jak się jednak okazuje, jest ona dla niej nie tylko przestrzenią dla autoekspresji, ale także buforem bezpieczeństwa.

Courtney Trop (Fot. Matthew Sperzel, Getty Images)
Courtney Trop ( Fot. Roy Rochlin, Getty Images)

Bez wstydu

Podczas gdy inne influencerki  z rozrzewnieniem wspominają szczęśliwe dzieciństwo, ona mówi o tym, jak daleko mu było do ideału.  I jak bardzo moda pomagała jej zacierać jego przykry obraz. – Mój tata używał ubrań i butów, żeby odwrócić moją uwagę – mówi. – Dlatego uważam, że – w pewnym sensie – moda uratowała mi życie. Dała mi cel, stała się czymś, w co mogłam włożyć cały swój czas i serce. Jednym z moich niewielu miłych wspomnień jest wybieranie stroju na pierwszy dzień szkoły. Potrafiłam obmyślać go godzinami!  Wymyślanie autorskich stylizacji do dziś sprawia jej ogromną radość. Szczególnie że naprawdę ma z czego wybierać. Nie zważając na to, że jej postawa może zostać odczytana jako sprzeczna z zasadami zrównoważonej mody, opowiada o swojej miłości do ubrań i zakupów. – Wszystko, co zarobię, wydaję na ciuchy – śmieje się. – To kocham najbardziej i to mnie uszczęśliwia. Każdy, kto zechce mnie na tej podstawie oceniać, niech spojrzy na siebie i pozwoli innym żyć ich własnym życiem.

Courtney Trop (Fot. Christian Vierig, Getty Images)

Indywidualistka. To słowo, które chyba najtrafniej opisuje amerykańską influencerkę. Jest szczera, mówi, co myśli, nie wstydzi się swoich gorszych dni. Ma świadomość, że jej przynależność do świata mody może stwarzać wrażenie, że prowadzi idealne życie. Dlatego na każdym kroku daje swoim użytkownikom do zrozumienia, że tak nie jest. Że tak jak oni miewa słabsze momenty i załamania. – Idealnie życie nie istnieje! – mówi. – Cały czas popełniam błędy. Na szczęście jestem w stanie wyciągać z nich wnioski. Trop jednocześnie nie ukrywa, że wcześniej miewała momenty, w których pozwalała, by sukces uderzył jej do głowy. – Gdy poczułam, że zaczynam naprawdę spełniać się w tej branży, bywałam niedojrzała i nierozważna. Z czasem dojrzałam do tego, by docenić fakt, że zarabiam pieniądze, realizując swoje pasje. Dziś cieszy mnie, że w gronie obserwatorów mam tyle pięknych i silnych kobiet oraz mężczyzn i że jestem dla nich kimś w rodzaju przyjaciółki. Oczywiście nasze znajomości często funkcjonują jedynie w internecie, ale łączy nas coś wspaniałego: miłość do mody.

Courtney Trop z Reese Blutstein (Fot. Kirstin Sinclair, Getty Images)

Ktoś zapytał ją niedawno, czy ma jakiś plan B. Odpowiedziała, że nie. I że tak naprawdę nigdy go nie miała. – Moja praca umożliwia mi ciągłe poznawanie nowych marek oraz wschodzących talentów i polega na tym, że dzielę się ze swoimi odbiorcami tym, co w danej chwili mnie inspiruje – mówi. – Nie jestem influencerką dlatego, że chcę nieustannie patrzeć na siebie w mediach społecznościowych. Marki, z którymi pracuję, mogłyby równie dobrze wyciąć moją twarz ze zdjęć, bo o wiele ważniejszy jest dla mnie styl, z jakim się mnie utożsamia. Blogowanie zawsze będzie dla niej priorytetem numer jeden.

Michalina Murawska
Proszę czekać..
Zamknij