Znaleziono 0 artykułów
17.03.2022

Ivan Bambalin: Przez białoruskie władze ludzie nienawidzą mojego narodu

17.03.2022
Fot. Michal Fludra/NurPhoto/Getty Images

Każdego dnia marzę, żeby ten koszmar skończył się jak najszybciej – mówi Ivan Bambalin, który urodził się i wychował w Mińsku. – To straszna tragedia – przyznaje Katia Petrowa* z Moskwy. Rozmawiamy z nimi o wojnie w Ukrainie, hejcie oraz pomaganiu uchodźcom. Bo wśród ludzi z całego świata, którzy solidaryzują się z Ukrainą, są również Białorusini i Rosjanie. 

Niemal cały świat protestuje przeciwko wojnie w Ukrainie. Od początku w tłumie demonstrantów byli też Rosjanie i Białorusini. W niedzielę, 6 marca, według oficjalnych danych państwowych w manifestacjach w Rosji wzięło udział ponad 5 tys. osób. Jak podała niezależna grupa monitorująca protesty OVD-Info, policja zatrzymała przeszło 4 tys. z nich. Od początku wojny – ponad 14 tys. Mimo to antywojenne manifestacje nie ustają ani w Rosji, ani w Białorusi. 

Antywojenne protesty w Moskwie, 13 marca 2022 (fot. Getty Images)

„Ivan, zaczęła się wojna”

Są takie wydarzenia, które będziemy pamiętać chyba już na zawsze. –„Ivan, zaczęła się wojna” – obudziły mnie 24 lutego słowa koleżanki – mówi reżyser Ivan Bambalin z Mińska, który od lat mieszka w Polsce.  Pierwsza reakcja: zadzwonić do bliskich ludzi z Ukrainy i zapytać, czy żyją. Dalej cisza. Siedzieliśmy z koleżanką i patrzyliśmy na siebie, nie wiedząc, co mówić, nie wiedząc, jak reagować i co robić. Stworzyłem rysunek na znak solidarności z Ukrainą i od razu poszedłem na protest pod ambasadę Rosji w Warszawie. Sprawdzałem wiadomości i starałem się dzielić w social mediach informacjami, jak można pomóc ludziom z Ukrainy – wspomina.

Fot. Archiwum prywatne

Nie był i nie jest w tym sam. – Wszyscy Białorusini, których znam w Polsce, są zaangażowani w pomoc dla Ukraińców. Cała moja rodzina pomaga zarówno znajomym, jak i obcym ludziom, którzy zostali zmuszeni do tego, żeby zostawić swój rodzinny kąt. Angażujemy się w zbiórki, kupujemy jedzenie i leki, wspieramy finansowo, transportowo, dajemy miejsce do nocleguWojna w Ukrainie to bezbrzeżny ból, nienawiść i strach, który się nie skończy do momentu, aż wszyscy zaangażowani w agresję nie poniosą odpowiedniej kary – mówi Ivan. – Znam ludzi z Rosji, którzy są zaangażowani w pomoc dla Ukrainy i Ukraińców – zaznacza. 

Rosja: Spokój za cenę wolności

Cztery dni po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę rosyjska państwowa instytucja socjologiczna WCIOM opublikowała wyniki sondażu poparcia decyzji o przeprowadzeniu „specjalnej operacji wojskowej”, jak oficjalnie nazywa się tam wojnę w Ukrainie. Wynika z niego, że 68 proc. badanych „raczej ją popiera”, 22 proc. jest przeciwnego zdania. „Poziom poparcia dla działań władz należy ocenić jako umiarkowanie wysoki – jeśli brać pod uwagę potrzeby reżimu autorytarnego” – wskazuje Maria Domańska w analizie Ośrodka Studiów Wschodnich. 

– Rosjanie od ośmiu lat słuchają wiadomości z Ługańska i Donbasu, sączy im się do uszu, że Ukraińcy znęcają się nad Rosjanami. Z ich punktu widzenia działania Rosji to szukanie pokoju lub akcja ratownicza. Wielu ludzi nie zdaje sobie spawy, co się tam naprawdę dzieje – mówi Katia Petrowa, która po 20 latach spędzonych w rodzinnej Rosji przeprowadziła się do Polski i mieszka tu prawie tak samo długo. W „Światowym indeksie wolności prasy”, publikowanym co roku przez Reporterów bez Granic, w 2021 roku Rosja znalazła się na 150. miejscu na 180 analizowanych krajów. W marcu 2022 roku w Rosji przyjęto ustawę o fake newsach – za rozpowszechnianie „fałszywych informacji” na temat inwazji na Ukrainę, czyli takich, które nie są zgodne z oficjalną linią władz – nawet nazywanie jej wojną, a nie „operacją specjalną” – grozi kara do 15 lat więzienia. 

– Jednocześnie wielu Rosjan też po prostu nie chce myśleć o tym, co się dzieje, ludzie jakoś chcą przeżyć – dodaje smutno Petrowa. Jak mówi, wciąż bardzo silna jest nostalgia za Związkiem Radzieckim. – Życie w Rosji w latach 90., po upadku Związku Radzieckiego, było bardzo ciężkie, zarówno pod względem gospodarczym, jak i bezpieczeństwa. Działy się straszne rzeczy, w drodze do szkoły mijaliśmy samochody ze śladami kul, napady rabunkowe na ulicy były codziennością. Wolność, którą Rosjanie mieli tak naprawdę przez 10 lat, dla wielu okazała się tragedią, bo wielu straciło pracę i jakiekolwiek oszczędności. Mogli kupić zachodnie produkty, ale nie mieli za co. Uspokoiło się to za rządów Putina – kosztem wolności, ale była to cena, którą wielu było gotowych zapłacić – opowiada Petrowa.

Białorusini i białoruska władza to nie to samo

– Rosyjscy przywódcy nigdy nie liczą się z jednostką – mówi Katia. – Wpaja się nam, że jesteśmy tylko narzędziem czegoś wielkiego. A Rosjanie, nauczeni, że nie szanuje się ich, nie szanują siebie i nie szanują też innych – dodaje. O nieliczeniu się z ludźmi mówi też Ivan Bambalin: – Białoruska władza, która jest tak naprawdę kukiełką władzy rosyjskiej, nie szanuje ani swoich ludzi, ani swoich sąsiadów. Doprowadziła do nienawiści wobec mojego narodu.

Fot. Michal Fludra/NurPhoto/Getty Images

Tuż po inwazji Rosji na Ukrainę media zaczęły donosić o fali hejtu, z którą spotykają się Rosjanie i Białorusini. – Sam spotkałem się z nim tylko w formie plakatu na ulicy z napisem „śmierć dla Rosjan i Białorusinów” – mówi Ivan. – Przez działania nielegitymizowanego prezydenta Białorusi, jak pozwolenie na atak rosyjskich wojsk na Ukrainę z terenu Białorusi, część ukraińskiego społeczeństwa jest obrażona, a czasem nawet agresywnie nastawiona wobec Białorusinów. I szczerze mówiąc, doskonale to rozumiem. Staram się we wszystkich rozmowach tłumaczyć, że Białorusini i białoruska władza to nie jest to samo. Mam wielki szacunek do białoruskich żołnierzy, którzy przechodzą na stronę Ukrainy w tej okropnej wojnie – dodaje reżyser. – Jak zatrzymać hejt? Pomagać, pomagać i pomagać Ukraińcom, podkreślając to, że jest się Białorusinem. W dzisiejszych czasach to my, zwykli ludzie, musimy sami odbudować szacunek do naszego narodu. 

Antywojenne protesty w Moskwie, 13 marca 2022 (fot. Getty Images)

Cały czas czuję wstyd

 Każdego dnia marzę o tym, żeby ten koszmar jak najszybciej się skończył. I skończył się w taki sposób, że dobro zwycięża nad złem – mówi Ivan. – To straszna tragedia – Katia nie potrafi powstrzymać łez. Po inwazji rosyjskich wojsk pojechała na granicę polsko-ukraińską. Słyszała, że jest dużo pracy przy tłumaczeniach, a skoro mówi nie tylko po rosyjsku, ale i po ukraińsku i po polsku – nie zastanawiała się długo, po prostu się spakowała i wsiadła do samochodu, żeby pomóc. Nikt jej tu nie pyta, skąd jest, ale i tak jej to ciąży: – Znajomi Polacy pytają, jak się czuję. Wstydzę się nawet myśleć o tym, jak ja się czuję. Cały czas czuję wstyd. Że jestem ze strony agresora, za moich kiedyś mi bliskich ludzi z Rosji, którzy teraz to popierają. Mam do nich straszny żal. Ludzie umierają przez władze mojego kraju, które są wybrane przez moich rodaków. Zdaję sobie sprawę, że jako obywatele Rosji jesteśmy za to odpowiedzialni. Przepraszam w imieniu mojego kraju. 

* Z powodu konsekwencji, jakie mogłaby ponieść nasza rozmówczyni (w związku z nowym rosyjskim prawem za to, co mówi, mogłoby jej grozić nawet do 15 lat więzienia), postanowiliśmy zmienić jej imię i nazwisko.

Katarzyna Rycko
Proszę czekać..
Zamknij