Znaleziono 0 artykułów
25.10.2019

„Jadłonomia”: Żyjmy lepiej

25.10.2019
Marta Dymek w Gospodarstwie Ludwika Majlerta (Fot. Celestyna Król)

Marta Dymek, twórczyni „Jadłonomii”, co dwa tygodnie na łamach Vogue.pl podpowie, jak przejść na zieloną stronę mocy. W swoich felietonach doradzi, gdzie kupować najlepsze produkty, jak zadbać o suplementację i od czego zacząć kulinarną przygodę z weganizmem. Pierwszy odcinek praktycznego przewodnika, który wprowadzi nas w ekologiczne życie, już w niedzielę, 27 października. Zacznijmy jednak od początku, czyli od motywacji.

Słyszeliście już z pewnością o zmianach klimatycznych, wiecie, że przemysłowa hodowla zwierząt jest okrutna, być może opiekowaliście się kiedyś zwierzęciem. To sprawia, że chcielibyście jeść roślinnie, ale… Nie możecie oprzeć się bezie z ulubionej cukierni, sałatce z kozim serem z ulubionej restauracji albo mistrzowskiej zupie phở, którą gotuje wasz chłopak. Z jednej strony odczuwacie niepokój o planetę, z drugiej – nie chcecie rezygnować z przyjemności, które kojarzą się z ważnymi osobami albo wspomnieniami. I ten konflikt, chociaż pozorny, paraliżuje. Mam jednak kilka pomysłów na to, jak go rozwiązać. Psychologia społeczna podpowiada, że łatwiej jest nam zmienić zachowania, a dopiero potem przekonania – zacząć jeść bardziej roślinne, a dopiero potem naprawdę uwierzyć w wegańską kuchnię. 

(Fot. Enrique Díaz / 7cero)

Drobne zmiany, stopniowa ewolucja, pożądany rezultat

Można zmieniać jadłospis stopniowo, za namową Stelli McCartney przyłączając się do bezmięsnych poniedziałków. W wydaniu polskim mogą to być piątki – może łatwiej będzie na początku pamiętać o nowym zwyczaju, skoro i tak tego dnia rezygnowało się z mięsa. Jeśli dobrze działają na nas przełomowe daty, warto wziąć pod uwagę Veganuary, czyli akcję zachęcającą do tego, aby nowy rok zaczynać od roślinnego stycznia. Do dyspozycji jest także mój ulubiony i ostatnio bardzo popularny Vegan Challenge, czyli wyzwanie polegające na jedzeniu roślinnie przez 22 dni. Wyzwanie jest ułatwione, bo w ramach akcji dostaje się całe mnóstwo wskazówek, materiałów i wsparcia od mentorów. A indywidualiści mogą wymyślić swój własny system randek z kuchnią roślinną. Jedna z czytelniczek „Jadłonomii” opowiedziała mi, że od sześciu lat przez 364 dni w roku je roślinnie, ale raz w roku, gdy jedzie do Włoch, zamawia ulubiony talerz włoskich serów. Wystarczy jej na cały rok. Dzięki temu nie tylko od wielu lat je roślinnie, ale też zaczęła kupować kosmetyki nietestowane na zwierzętach i nawet edukować w tym zakresie kolejne osoby. Zresztą nie jest jedyna – coraz więcej osób decyduje się jeść mięso tylko poza domem, na wakacjach albo zrezygnować z niego całkowicie z wyjątkiem jednej ulubionej potrawy, na którą czasem dają się skusić. Zanim zaczniecie jeść roślinnie, zastanówcie się więc, jak zrobić to na swoich zasadach.

Własna wersja weganizmu 

Przygoda z roślinnym gotowaniem wcale nie musi zaczynać się w kuchni. Może mieć swój początek na spacerze albo w ulubionym fotelu. Zastanówcie się po prostu, co najbardziej lubicie jeść. Potem pomyślcie, czy w ogóle lubicie gotować i jak dużo czasu na tę czynność poświęcacie. Przypomnijcie sobie ulubione restauracje oraz wymarzone kierunki kulinarnych podróży. W ten sposób stawiamy pierwsze kroki w roślinnej kuchni. Chwila namysłu pomaga, bo często zamiast zastanawiać się nad tym, jak lubimy jeść, korzystamy z gotowych porad. Gdy ktoś na początek każe nam zrobić curry z boczniakami, a my nie cierpimy kolendry, zrazimy się do kuchni wegańskiej na dobre. Albo gdy znajomy zabierze nas na wegańskie sushi, podczas gdy my najbardziej lubimy zupę ogórkową. Gdy uświadomimy sobie, co nam smakuje, najłatwiej nam będzie stworzyć własną wersję wegańskiej kuchni. Dzięki temu uda się poznać tak dużo nowych smaków, miejsc i przyjemności, że te mięsne mogą stracić dla nas znaczenie. I pamiętajcie, roślinne jedzenie, nawet przygotowane od czasu do czasu, jest już dużym i pysznym sukcesem. 

Dziękujemy Gospodarstwu Ludwika Majlerta za pomoc w realizacji sesji.

 

 

Marta Dymek
Proszę czekać..
Zamknij