Znaleziono 0 artykułów
20.01.2019

Jednej nocy w Paryżu. Pokaz MISBHV jesień-zima 2019-2020

20.01.2019
Misbhv jesień-zima 2019-2020 (Fot. Imax Tree)

Te buty! Te dodatki! Ten casting! – zachwycała się stylistka „Vogue Polska”, Karolina Gruszecka, gdy wczoraj wieczorem podekscytowane wymieniałyśmy komentarze na temat pierwszego paryskiego pokazu MISBHV.  Na pochwały zasługuje jednak cała kolekcja duetu. Inspirowana psychodelią, składająca hołd kontrkulturom, równie mocno lokalna, co kosmopolityczna. I potwierdzająca, że Natalia Maczek i Tomek Wirski są gotowi na podbój świata. Paryż już zdobyli.

29 kwietnia 1967 roku w Alexandra Palace w Londynie odbywa się The 14 Hour Technicolor Dream – koncert zorganizowany przez Barry’ego Milesa, Johna Hopkinsa i Davida Howsona. Na scenie wystąpili wtedy artyści, poeci i muzycy z Pink Floyd na czele. John Lennon – tym razem jako gość – podziwia Yoko Ono, którą poznał nieco ponad rok wcześniej. Rodzi się pierwsza prawdziwa młodzieżowa kontrkultura. Atmosferę tamtych wydarzeń 28 lat później odtwarza Megatripolis w klubie Heaven w Londynie. Do lat 60. i 90. podróżuje w tym sezonie MISBHV. Duet analizuje ideologiczną warstwę tych wydarzeń. Zadaje pytanie o moc kontrkultury, do kluczowych motywów podchodzi kosmopolitycznie, ale chętnie przemyca także ludowe elementy.

Misbhv jesień-zima 2019-2020 (Fot. Imax Tree)
Misbhv jesień-zima 2019-2020 (Fot. Imax Tree)

Paryż nie jest Wirskiemu i Maczek obcy. Francuska stolica od początku była gruntem wyjątkowo podatnym na ich projekty. Duet od kilku sezonów otwierał tam tymczasowy showroom podczas tygodnia mody. Pokaz i obecność w oficjalnym kalendarzu męskiego fashion weeku to nie tylko powód do dumy. To przede wszystkim potwierdzenie, że MISBHV nie zasługuje na łatkę polskiej marki streetwearowej. Natalia i Tomek chcą więcej, umieją więcej i mają wszelkie predyspozycje do tego, by stworzyć ze swojego konceptu wielowymiarową markę. Płynne podejście do seksualności i płci będzie w niej towarzyszyło swobodzie myśli i inspiracji sztuką.

Misbhv jesień-zima 2019-2020 (Fot. Imax Tree)

Ta ostatnia w procesie kreatywnym Wirskiego i Maczek odgrywa rolę niebagatelną. Wystarczy przypomnieć sobie pokaz kolekcji na wiosnę 2019 roku, zorganizowany w Sali Marmurowej Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Nadruki związane z hasłem „Polish Jazz” wykonał wtedy współtwórca Polskiej Szkoły Plakatu, Rosław Szaybo, a psychodeliczną ścieżkę dźwiękową przełamywały ludowe tańce. Sezon jesień-zima 2019-2020 przynosi współpracę z absolwentem warszawskiej ASP i podopiecznym Leona Tarasewicza, Sławomirem Pawszakiem. Pawszak ozdobił skórzane kurtki i spodnie nowoczesnymi tribalowymi obrazami, o których duet mówi, że „stanowią pomost między dziewiczą energią pierwotnych plemion a retrofuturystycznymi kodami z lat 80.”.

Misbhv jesień-zima 2019-2020 (Fot. Imax Tree)

Nowa kolekcja to być może początek MISBHV 2.0. – bardziej pewnego siebie, odważniejszego, nieco offowego, ale jednocześnie egalitarnego. Maczek i Wirski wyjątkowo zgrabnie żonglują odmiennymi inspiracjami. Tradycję łączą z na wskroś współczesnymi lub przeżywającymi drugą młodość motywami, bawią się tym, co z założenia męskie, a co kobiece. Ludowe elementy zestawiają z charakterystycznym dla marki athleisure. Ewoluują jako twórcy, ale cały czas sprawiają wrażenie cool dzieciaków, które nie dowierzają, że udało im się osiągnąć sukces na taką skalę. Wciąż zapraszają też do udziału w pokazie najbliższych przyjaciół.

Misbhv jesień-zima 2019-2020 (Fot. Imax Tree)

Odkładając na chwilę na bok wymiar artystyczno-ideologiczny, widać, że kolekcja na jesień-zimę 2019 ma spory potencjał komercyjny. Westernowe, wyszywane kurtki, beżowe płaszcze będące udaną hybrydą mody lat 60. i 80., pokryte monogramem asymetryczne sukienki, czy neonowe, oversize’owe garnitury to kwintesencja ready-to-wear, którego pożądają dziś millenialsi i depczące im po piętach pokolenie Z. To ubrania praktyczne, ale zapadające w pamięć, wszechstronne i łatwo adaptowalne do wielu estetyk i, co ważne, wyglądające na zdjęciu równie dobrze, co na ulicy.

– To były miesiące krwi, potu i łez. I oto jesteśmy – ogłaszali swój pokaz na Instagramie, zaznaczając, że będzie on przede wszystkim celebracją miłości, wolności i psychodelii. Mieli rację. Udało im się osiągnąć to, co sobie zamierzyli.

Michalina Murawska
Proszę czekać..
Zamknij