Znaleziono 0 artykułów
18.04.2019

Jej wysokość Cipka

18.04.2019
(Fot. materiały prasowe)

Słowo „cipka” wielu osobom nie przechodzi przez gardło. – Nas skłania do zaprzyjaźnienia się z naszymi narządami płciowymi. Niech kojarzą się nie ze wstydem, tylko z przyjemnością – mówią Paulina Klepacz i Aleksandra Nowak, autorki „CIPKOnotesu”.

Poręczny format, 79 stron, a na nich grafiki edukacyjne, ćwiczenia, porady i trochę teorii. Są też wykropkowane kartki do zapełnienia notatkami. Wydawnictwo mogłoby się stać przystępną książeczką zdrowia, wręczaną każdej nastolatce. Niestety poziom edukacji seksualnej w Polsce jest wprost proporcjonalny do stopnia samoakceptacji. Autorki są więc świadome swojej misji. Dedykują „CIPKOnotes” kobietom, dziewczynkom, paniom i dziewuchom, zachęcając je, by wzmocniły więź z własnym ciałem.

Aleksandra Nowak i Paulina Klepacz (Fot. materiały prasowe)

Moja mama mówiła „pipulka”, co nadal funkcjonuje u nas w domu. Z pierwszym chłopakiem używaliśmy wymiennie słów „cipka” i „muszelka”. Uważamy, że każde słowo można oswoić. Nawet srom. Jeśli będziemy go często używać, w konkretnych sytuacja, to jesteśmy w stanie nadać mu przyjazną wymowę. Chociaż coraz częściej stosuje się słowo „wulwa” zamiast sromu i ono też jest dla nas jak najbardziej OK, pojawia się na łamach „CIPKOnotesu” – mówi z zaangażowaniem Paulina. Widzę, że mogłaby ciągnąć ten wątek przez kilka kwadransów.

A dlaczego właśnie cipka jest taka ważna? Są przecież inne, akceptowane przez kulturę, „bezpieczniejsze” cielesne symbole kobiecości – usta, piersi, nogi, kości policzkowe, oczy. – Bo dostarcza mnóstwa frajdy! – krzyczy Paulina. – Bo jej częścią jest łechtaczka stworzona wyłącznie do dostarczania nam rozkoszy. Za mało uwagi poświęcamy naszym cipkom, nie oglądamy ich, nie cieszymy się nimi. To często dotyczy całego ciała. Traktujemy je zadaniowo, bez czułości, szorujemy, perfumujemy, trenujemy. A kiedy poświęcimy mu czas i uwagę, to może świetnie wpłynąć na nasze samopoczucie. Choćby automasaż. A co dopiero satysfakcjonujący seks, który poprawia humor, dotlenia organizm. Zalet jest wiele. I cipka do tego seksu się przydaje. Także seksu solo, który lubimy nazywać samomiłością, a jeśli same umiemy sobie sprawić rozkosz, to nasze poczucie wartości i niezależności szybuje w górę. – A jeśli nie znamy swoich genitaliów, nigdy się im solidnie nie przyjrzałyśmy, nie zbadałyśmy na własną rękę, to nie jesteśmy w stanie kontrolować swojego zdrowia – wtrąca Ola. – Owrzodzenia, brodawki, wysypki, zaczerwienienie, którego wcześniej nie było – to wszystko może zwiastować choroby. Ale jeśli nie oglądamy, choćby od czasu do czasu, naszych genitaliów, możemy tego nie zauważyć. 

Jedna ze stron „CIPKOnotesu”, (fot. materiały prasowe)

Znajomość swojego ciała, nie tylko cipki, jest więc kluczową kwestią dla profilaktyki rozmaitych chorób. Informacje o tym, na co w kontekście zdrowotnym warto zwrócić uwagę, jakie badania wykonywać i z jaką częstotliwością, w „CIPKOnotesie” też znajdziemy. – A czytelniczkom zostawiamy miejsce na notatki dotyczące zdrowia właśnie, wizyt u lekarza, dat przeprowadzonych badań itd. – mówi Ola.

Jednak zdrowie to tylko jeden z poruszanych tematów, autorki skupiają się przede wszystkim na afirmacji seksualności. Na kolejnych stronach publikacji można przeczytać (i zapisać swoje przemyślenia) w kwestii obszarów erogennych, preferencji seksualnych, fantazji, komunikacji w relacjach. Zgodnie z manifestem Pauliny i Oli bez akceptacji własnej cipki nie wejdziemy na drogę przyjemności. 

 

Basia Czyżewska
Proszę czekać..
Zamknij