Znaleziono 0 artykułów
05.12.2018

Justyna Kopińska: Jakby każdy rok miał być ostatnim

05.12.2018
Justyna Kopińska (Fot. Zuza Krajewska)

Każdy z nas jest przekonany, że inni posiedli pewien sekret. Oni wiedzą, jak żyć. A my boimy się opinii innych, chcemy przynależeć. Cały sekret polega na tym, że żaden sekret nie istnieje.   

Czujecie państwo lęk? Przed oceną innych, którzy doradzają, jak wychowywać dziecko? Lub mówią, że wasz pomysł na biznes nigdy nie wypali?

Lęk przed hejtem. Przed ludźmi, którzy sugerują, że osiągnęliście cokolwiek w życiu, bo macie bogatych rodziców lub męża. Albo wręcz przeciwnie, nic nie osiągniecie, bo jesteście biedni.

Przed chorobą, na którą zmarli najbliżsi. Przed ujawnieniem jednej z waszych tajemnic.

Wychowywałam się w małej miejscowości. Pamiętam, że pierwszy raz zadałam sobie pytanie o sens, gdy podsłuchałam rozmowę kilku mężczyzn. Narzekali na pracę. Mówili o szefach, którzy ich wykorzystują. Chcą, by pracowali za śmieszne stawki. O kolegach z firmy, którzy szukają na innych haków.

Nagle zaczęli mówić w takiej samej tonacji o swoich domach. Twierdzili, że żony zaczęły ich oceniać przez pryzmat tego, jaką wypłatę przynoszą. Jeden powiedział, że nie może na żonie polegać, przestał jej ufać. Inny rzucił: „Bo nam wszystkim przestało zależeć. Ona o siebie nie dba i ja też o siebie nie dbam”.

Pomyślałam wówczas: po co tak żyć? Chodzić do pracy, której się nie lubi, a potem wracać do domu, gdzie nie ma wsparcia, miłości? Jaki jest wtedy głębszy sens? I bardzo wcześnie postanowiłam, że tak nie chcę. W pracy chciałam dawać z siebie absolutnie wszystko. Pracować nad sprawami, na których naprawdę mi zależy. Spędzać czas z ludźmi, którzy są dla mnie ważni.

Wcześnie zaczęłam pisać do gazet. Głównie o niesprawiedliwości, o więźniach, systemie kar, torturach, kłamstwie. Od czasu liceum w wakacje pracowałam, głównie w Wielkiej Brytanii jako recepcjonistka, by odłożyć na podróże i naukę pisania. I po jakimś czasie, gdy czułam, że poruszana przeze mnie tematyka jest bardzo obciążająca emocjonalnie, zaczęłam podróżować. Mieszkałam w różnych miastach, m.in. w Nairobi i Los Angeles. Gdy wracałam do Polski, w samolocie napisałam dla siebie kilka „wytycznych” na kolejne lata:

Bardzo mocno w siebie wierzyć.

Nie myśleć o złych rzeczach, które mogą się stać. Być silną i zdecydowaną.

Pisać „po coś”. W obronie słabszych, dla zmiany prawa, dla refleksji czytelników. By to, co napiszę, zawsze dawało do myślenia.

Nie oceniać innych (oprócz psychopatów i morderców). Nie oceniać! Akceptować wszystkich całkowicie.

Często spotykać się z ludźmi, którzy mnie inspirują.

Pisać książki dokładnie takie, jakie chcę.

Cały czas uczyć się lepiej pisać.

Być niezależną od szefów i polityki. Mówić swoim głosem.

Każdego dnia pisać przynajmniej cztery godziny. Być skoncentrowaną.

Skupiać uwagę swoimi opowieściami, anegdotami, tekstami. A nie plotkami. Być z dala od obgadywania i zazdrości.

Dużo pisać i podróżować.

Nie czuć lęku i strachu. Żyć tak, jakby każdy rok miał być ostatnim.

Okładki książek Justyny Kopińskiej (Fot. Materiały prasowe)

Zawsze, gdy pojawia się lęk, sięgam po tę kartkę, którą zapisałam wtedy w samolocie.

Stephen Fry, słynny brytyjski komik i reżyser, mówił, że każdy z nas jest przekonany, że inni posiedli pewien sekret. Mają wiedzę, której my nie mamy. Oni wiedzą, jak żyć. A my boimy się opinii innych. Chcemy, by o nas dobrze mówili. Chcemy być częścią, przynależeć. To „inni” wiedzą, jak żyć. Wiedzą, co jest ważne. Oni znają priorytety. I tylko my nadal tego nie odkryliśmy.

A prawdziwy sekret polega na tym, że żaden sekret nie istnieje. Wszyscy chcemy być szanowani. Nie znam ludzi, którzy nigdy się nie boją i nie liczą z opinią innych. Ci, którzy podkreślali, że nigdy nie czują strachu, okazywali się później najbardziej słabi i przerażeni.

Nikt nie poznał i nigdy nie pozna „sekretu”. Ale dobrze czuć, co jest dla nas ważne i jak chcemy żyć.

Kontakt z autorką przez stronę www.justynakopinska.pl

Justyna Kopińska
Proszę czekać..
Zamknij