Znaleziono 0 artykułów
10.09.2022

Król Karol III: Pracowity, rozważny, skromny

10.09.2022
Fot. Getty Images

Kiedy lata temu zafascynował się ekologicznym rolnictwem, uważano go za dziwaka. Kiedy rozwiódł się z uwielbianą Dianą, przeciwko niemu obrócił się prawie cały świat. Przez lata ciężko pracował na rzecz monarchii, by odbudować zaufanie Brytyjczyków. Dziś Karol, najstarszy syn Elżbiety II, jest jednym z najbardziej lubianych członków rodziny królewskiej. Wkrótce jako Karol III oficjalnie zasiądzie na tronie. O tym, jakim będzie królem, rozmawiamy z Januszem Siborą, historykiem i badaczem dziejów dyplomacji.

Karol III, do niedawna książę Walii, był najstarszym i najdłużej czekającym na objęcie tronu księciem. Czy dziś, jako nowy władca Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, jest gotowy, by zasiąść na tronie?

Gdybym miał odpowiedzieć jednym słowem, powiedziałbym, że tak. Odkąd książę Filip podupadał na zdrowiu, Karol coraz częściej widywany był u boku królowej podczas oficjalnych uroczystości. Z czasem zaczął pojawiać się w jej zastępstwie, np. podczas obrad parlamentu. Nawet w oficjalnych dokumentach pałacu Buckingham już od jakiegoś czasu sugerowano, że został namaszczony przez Elżbietę II. Ten zabieg miał przerwać spekulacje, czy Karol zrzeknie się tronu na rzecz swojego najstarszego syna, Williama. Tuż po ślubie Williama zapytano bowiem opinię publiczną, kto powinien zasiąść na tronie po śmierci królowej, i większość Brytyjczyków, nieznaczna, ale jednak większość, opowiedziała się za Williamem. Oczywiście, badania opinii publicznej nie są w stanie zmienić prawa regulującego następstwo tronu brytyjskiej monarchii, ale osobom odpowiedzialnym za wizerunek rodziny królewskiej dało to do myślenia. 

Fot. Getty Images

Wzrost sympatii do Karola w ostatnich latach to efekt skutecznej kampanii promocyjnej?

Nie jest tajemnicą, że nowoczesny wizerunek Williama oraz pomysł na „odświeżenie” brytyjskiej monarchii to zaplanowane działania medialne, za którymi stoi sztab ludzi. Jest nawet na to naukowe określenie, które bardzo lubię – „fabrykacja króla”. W Wielkiej Brytanii funkcjonuje tzw. przemysł chwały, czyli społeczny pozytywny obraz rodziny królewskiej. Dlatego wizerunek Elżbiety II był i na pudełkach herbaty, i na samolotach. 

Karol przez dziesięciolecia nie miał najlepszych notowań. Najgorszym okresem w jego życiu był rozpad małżeństwa z Dianą, a potem jej tragiczna śmierć. Ten związek, starannie zaaranżowany, miał odmłodzić wizerunek rodziny królewskiej. Kiedy Diana powiedziała w wywiadzie słynne zdanie, że w jej małżeństwie są trzy osoby, Karol wiele stracił w oczach opinii publicznej. Odbudowanie wizerunku zajęło mu lata.

To się udało?

Myślę, że tak. Karol już od kilku lat jest przez Brytyjczyków bardzo lubiany. Miałem okazję poznać go podczas jego wizyty w Berlinie i byłem mile zaskoczony tym, jak łatwo nawiązuje kontakt ze zwykłymi ludźmi. Przy ciepłej, ale dość wycofanej Kamili, Karol to wręcz gaduła. Dużo gestykuluje, jest spontaniczny i otwarty. Do tego ma duże poczucie humoru, jest też ekscentrykiem. Myślę, że jako przyszły król będzie cieszył się dużą sympatią. Zresztą pracuje na to od wielu lat. My, w Polsce, nie widzimy jego codziennych aktywności, a on w ciągu tygodnia odbywa minimum trzy podróże po kraju, po miastach i miasteczkach. 

Wszystko po to, żeby podtrzymać zainteresowanie Brytyjczyków rodziną królewską. Ta praca organiczna, jaką Karol wykonuje razem z Kamilą, daje siłę brytyjskiej monarchii. Spotykają się z mieszkańcami, robią sobie zdjęcia, rozmawiają. Efekty widać później choćby podczas ślubów czy jubileuszy, gdy całe miasta świętują w pubach i na ulicach. 

Karol doskonale zdaje sobie sprawę, że przynależność do rodziny panującej wiąże się z obowiązkami. Tu odwiedza lokalnych wytwórców i spróbuje ich ciasteczek, tam otwiera szpital, przecina wstęgę, wygłasza przemowę albo siedzi kilka godzin na koncercie charytatywnym. Dlatego właśnie Harry i jego małżonka Meghan, którzy chcieli tylko spijać śmietankę, czyli pojawić się dwa razy na balkonie pałacu Buckingham i pomachać do tłumu, nie odnaleźli się w swoich rolach.

Fot. Getty Images

Karol ma niełatwe zadanie. Od urodzenia przygotowywany był do roli monarchy, którą przyjdzie mu objąć w dojrzałym wieku.

On sam o sobie mówi: „Jestem emerytem!” (śmiech). Tak, jak wiele dzieci z arystokratycznych rodzin, Karol nie zaznał matczynego ciepła, gdy był chłopcem. Trzeba pamiętać, że jeszcze w latach 20. wśród arystokratów publiczne okazywanie uczuć uchodziło za zachowanie nieeleganckie, wręcz plebejskie. Elżbieta II, wychowana w tym duchu, była dla Karola, Anny, Andrzeja i Edwarda dość oschła. Do tego w młodości była służbistką, skupiała się przede wszystkim na pracy. Małemu Karolowi nie wolno było np. wejść do pokoju, w którym ona pracowała. Nie wolno mu było nawet zapukać do drzwi! Musiał pytać dworskich urzędników, czy mama zgodzi się go przyjąć. To szczegół, ale uważam, że bardzo ważny dla zrozumienia tego, jaki dzisiaj jest Karol. Choć brakowało mu w dzieciństwie uczuć matki, stał się niezwykle otwartym, ciepłym i rodzinnym człowiekiem. Ma też bardzo szerokie zainteresowania. Ładnie maluje, interesuje się architekturą, ochroną środowiska, ale też mistyką i religiami. Zresztą łączą go bardzo dobre osobiste relacje z Dalajlamą. Karol wyprzedzał swoje czasy. Pamiętam publiczne dyskusje sprzed 30 lat o tym, że nie jest przygotowany do roli monarchy, ponieważ wtrąca się w sprawy, o których – jak się wtedy wielu osobom wydawało – nie ma pojęcia. Jako przykład podawano kwestie architektury. Karol uważał bowiem, że wieżowce są bardzo nieekologiczne i zamiast nich powinno się budować niższe budynki, bardziej przyjazne ludziom i środowisku. Argumentował, że jak np. będzie pożar, to ludzie nie zdążą się uratować z najwyższych pięter. Później jego zafascynowanie ekologią, jak najbardziej szczere, też początkowo spotkało się z wielkim niezrozumieniem. Gdy nieżyjący już prezydent Gdańska Paweł Adamowicz planował budowę teatru Szekspirowskiego i pojechał po wsparcie finansowe do Karola, był zdziwiony, że cała kolacja, którą go ugoszczono w rezydencji księcia, przygotowana została z ekologicznych warzyw uprawianych na terenie Highgrove [wiejskiej, rodzinnej rezydencji księcia Walii – przyp. red.]. Po latach, kiedy do Europy dotarła moda na ekologię, wszyscy zrozumieli, że Karol ma rację. A wręcz jest wizjonerem!

Fot. Getty Images

Karol od pewnego czasu stara się wprowadzić brytyjską monarchię na nowoczesne tory. Odsunął od oficjalnych obowiązków swojego młodszego brata Andrzeja, choć ten uważany był za ulubionego syna Elżbiety II. Nie zgodził się na finansowanie przez podatników ochrony dla Harry’ego i jego rodziny, co zostało odczytane jako chęć „odchudzenia” finansów rodziny królewskiej. Czy pana zdaniem Karol, jako następca niezwykle popularnej Elżbiety II, ma szansę zapisać się na kartach historii?   

Karol już zapisał się na kartach historii! Największym jego osiągnięciem są działania ekologiczne na rzecz zrównoważonego rolnictwa i ochrony dzikich zwierząt, które konsekwentnie realizuje od wielu lat. W okresie pandemii zainicjował program wsparcia młodych artystów, żeby mieli lepszy start. Jest aktywnym uczestnikiem sesji ONZ, był też sygnatariuszem szczytu klimatycznego w Paryżu. Jego dyplomatyczne doświadczenie jest ogromne. Karol zasiadający na brytyjskim tronie, pomiędzy Williamem a Elżbietą II, to bardzo dobry łącznik. Jego panowanie zapewne będzie krótkie, bo tu w grę wchodzi zarówno biologia, jak i czas, ale wniesie do monarchii doświadczenie, które zbierał przez lata. To z kolei stanowić będzie doskonały fundament dla Williama, który już jest świetnie przygotowany do roli przyszłego monarchy. Karol nie jest postacią kryształową – zresztą mało kto w rodzinie królewskiej jest. W przeszłości wiele razy wychodziły na światło dziennie skandale z jego udziałem. Ujawniono na przykład, że od osób, które chciały się z nim spotkać osobiście, żądał ponad miliona funtów. Podejrzewano też, że jego fundacja ułatwia za pieniądze szejkom z Arabii Saudyjskiej otrzymanie brytyjskich orderów i tytułów szlacheckich. Wokół rodziny królewskiej kręci się tyle osób i tyle się dzieje, że wiele sytuacji trudno określić jako jednoznacznie białe albo czarne. Z całą pewnością można jednak powiedzieć, że Karolowi zależy na utrzymaniu swoistości wspólnoty narodów. To, jakim będzie władcą, okaże się już podczas koronacji. Na pewno będzie skromniejsza, mniej kosztowna i mniej ceremonialna niż koronacja Elżbiety II. Karol doskonale rozumie nowoczesny świat, dlatego jego panowanie będzie zgodne z duchem czasu.

Alicja Szewczyk
Proszę czekać..
Zamknij