Znaleziono 0 artykułów
04.08.2018

Królestwo za kufer!

04.08.2018
Twiggy, Vogue 1967 (Fot. Getty Images)

Choć w pierwszą podróż wybrał się pieszo i prawie bez bagażu, u jej celu zbudował imperium produkujące luksusowe kufry. 4 sierpnia 1821 roku przyszedł na świat Louis Vuitton, założyciel jednej z najbardziej luksusowych i rentownych marek na świecie. 

Cesarski pakowacz

Marka Louis Vuitton, dziś kojarzona przede wszystkim z ukochanymi przez gwiazdy i celebrytów ekskluzywnymi torebkami, początkowo produkowała wyłącznie kufry podróżne. Właśnie od podróży zaczęła się bowiem jej historia. W 1835 roku osierocony przez matkę 13-letni Louis Vuitton w poszukiwaniu pracy i lepszego życia wyruszył pieszo z położonego w pobliżu szwajcarskiej granicy Anchay do Paryża. Przebycie ponad czterystu kilometrów praktycznie bez grosza zajęło mu dwa lata. W stolicy energiczny młodzieniec szybko znalazł zatrudnienie jako layetier, chłopiec pakujący bagaże, w firmie monsieur Marechala, znanego producenta kufrów. Louis wykorzystał swoją szansę w stu procentach. Zauważył, że używane wówczas kufry z wypukłym wiekiem były niepraktyczne, bo nie dało się ich ustawiać jeden na drugim, co w przypadku podroży z dużą ilością bagażu rodziło sporo niedogodności. A że w modzie były wówczas monstrualne krynoliny, peruki i peleryny, a w podroż zabierano też często własną zastawę stołową czy bieliznę pościelową, szanująca się dama na jednej sztuce bagażu prawie nigdy nie poprzestawała. W dodatku w pozbawionych przegródek skrzyniach wszystko się gniotło, a potem ciężko było znaleźć drobniejsze elementy garderoby. Vuitton zaczął więc samodzielnie projektować bagaże, a jego innowacyjne pomysły szybko zostały dostrzeżone. Louis został oficjalnym pakującym na dworze żony Napoleona III, Eugenii. Cesarzowa zachwycona projektami młodego layetier stała się jego mecenaską. Dzięki niej Vuitton szybko zdobył uznanie francuskiej arystokracji. Posypały się zlecenia, dzięki którym zyskał środki niezbędne do realizacji swojego marzenia – własnego butiku. 

Vogue 1930 (Fot. Getty Images)

Bezpieczne pakowanie delikatnych przedmiotów

Pierwszy salon Louis Vuitton przy Rue Neuve-des-Capucines otworzył swe podwoje w 1854 roku. Wybór lokalizacji nie był przypadkowy. To właśnie tam mieszkali potencjalni klienci – bogaci kupcy i burżuazja. Znajdujący się nad wejściem szyld głosił dumnie: „Bezpieczne pakowanie delikatnych przedmiotów. Specjalizacja w modzie”. Ale do pakowania Vuitton się nie ograniczył. Cztery lata po otwarciu butiku zadebiutował pierwszym projektem. Był to kufer „Trianon” z płaskim wiekiem oraz okuciami po bokach, które chroniły go przed zniszczeniem. Wówczas zamiast słynnego monogramu zdobiło go eleganckie szare płótno. Projekt został zaprezentowany na Wystawie Światowej w Paryżu. Vuitton nie mógł sobie wymarzyć lepszego momentu na rozpoczęcie działalności. Francuzi zaczęli na masową skalę podróżować koleją oraz parowcami, więc zapotrzebowanie na kufry wciąż rosło. Louis wyszedł naprzeciw oczekiwaniom, tworząc coraz bardziej przemyślane projekty. Jednym z nich była podróżna „szafa” z zamontowanym wewnątrz drążkiem do wieszania ubrań, szufladami, lustrem, a nawet deską do prasowania. Zamiast ciężkich skór ciężkich, które zostawiały na odzieży charakterystyczny zapach, stosował dużo lżejsze, impregnowane płótno, które z czasem z szarego zmienił na ozdobione paskami. 

Louis Vuitton (Fot. Getty Images)

Arystokracja i przedstawiciele wyższych sfer pokochali projekty Vuittona. Jako że były eleganckie, ale zarazem praktyczne, sprzedawały się jak świeże bułeczki. W związku z rosnącą popularnością, założyciel marki zdecydował się na otwarcie kolejnych sklepów – w Asnieres, miasteczku obok Paryża, gdzie działała również pracownia, a następnie w centrum stolicy przy 1 Rue Scribe. Pod koniec XIX wieku miał już butiki w Londynie przy prestiżowej ulicy Oxford Street oraz w Nowym Jorku. Starzejący się Vuitton znalazł godnego następcę w osobie swojego syna, Georgesa. Wielki sukces marki sprawił jednak, że kufry zaczęły być masowo podrabiane. To właśnie Georges Vuitton wpadł na pomysł, żeby paski zastąpić elegancką szachownicą z charakterystycznym motywem i splecionymi literami LV. Inspiracją do stworzenia monogramu były czterolistne koniczyny z rysunków na arkadach Pałacu Dożów, motywy ze sztandarów chińskiej dynastii Han oraz kafelki w kuchni Vuittonów. Paradoksalnie jednak to, co miało zapobiec fałszerstwu, dziś zdobi najczęściej kopiowane produkty na świecie. Szacuje się, że tylko jeden procent projektów LV nie jest fałszowany.

Amory Carhart Jr., Vogue 1954 (Fot. Getty Images)

Niezawodny zamek i worek na szampana

Georges odziedziczył po ojcu nie tylko rozkwitające imperium, ale także smykałkę do biznesu i talent do innowacji. Zauważył, że klienci skarżyli się, iż zamykane jedynie na zatrzask kufry często stawały się łupem złodziei. Zaprojektował więc specjalne zamki, z których każdy oznaczony był numerem i miał przyporządkowany sobie kluczyk. Dzięki temu kufry stały się bezpieczne niczym skrzynie na skarby, a Georges był tak pewien skuteczności zamka, że zamieścił w gazecie anons wyzywający Harry’ego Houdiniego na swoisty pojedynek. Najsłynniejszy wówczas iluzjonista miał zamknąć się w kufrze Vuitton, a potem spróbować się z niego wydostać. Houdini nie podniósł rękawicy, a produkty Vuitton zyskały znakomitą reklamę. Opatentowany przez Georgesa zamek jest używany w niektórych produktach marki do dziś. Idąc za ciosem, projektant postanowił wyjść naprzeciw kolejnym potrzebom podróżnych, tworząc torbę Steamer bag. Z początku miała służyć przewożeniu brudnej bielizny w większym kufrze podczas wielotygodniowych wycieczek parowcem. Wykonana z impregnowanego płótna, a co za tym idzie, lekka, a dzięki skórzanym rączkom zarazem bardzo wytrzymała, szybko zmieniła pierwotne przeznaczenie i zaczęła być używana jako bagaż podręczny. Steamer jest w produkcji do dziś, podobnie jak pozostałe torby i torebki francuskiej marki jest produkowana ręcznie. Proces ten zajmuje około tygodnia, ale dzięki stosowanym materiałom i technologii, materiał jest wodo-, a nawet ognioodporny. 

Duża walizka na buty i dwie mniejsze na biżuterię, Vogue 1934 (Fot. Getty Images)

Syn Georgesa, Gaston, kontynuował ekspansję rodzinnego imperium. Jego misją było wychodzenie naprzeciw potrzebom podróżującej arystokracji. Nawet tym najbardziej ekstrawaganckim. W 1930 roku stworzył model Keepall, pierwowzór miękkich toreb podróżnych, idealny na krótkie, weekendowe wypady, a dwa lata później wzorowany na żeglarskim worku Noe, którego przeznaczeniem miało być bezpieczne przewożenie butelek szampana. W największym modelu Noe, produkowanym do dziś, można pomieścić nawet pięć butelek musującego trunku. Kolejne lata przyniosły zaprojektowaną w 1930 roku torbę podróżną Speedy. Potem w latach 60. Audrey Hepburn zażyczyła sobie mniejszej wersji torby podróżnej, którą chciała nosić jako torebkę. Speedy wystąpiła więc w filmie „Szarada” z udziałem Hepburn. Jak można było łatwo przewidzieć, ikonę stylu szybko zaczęły kopiować rzesze fanek, więc mała wersja torby weszła na stałe do oferty. Z kolei stworzona w 1933 roku torebka Alma zyskała uznanie samej Coco Chanel. Ponoć była jedyną torebką poza własnymi projektami, którą nosiła. Ten i inne historyczne modele można do dziś nabyć w otwartym w 1914 roku flagowym butiku Louis Vuitton przy Polach Elizejskich. Kufry i torby od Vuittona pokochały również polskie elity. Stałym klientem marki był m.in. słynący z zamiłowania do luksusowych produktów pianista i polityk, Ignacy Paderewski.

Catherine Deneuve i fotograf mody David Bailey,  1966 (Fot. Getty Images)

Przetrwać za wszelką cenę

Po wybuchu drugiej wojny światowej nad modowym imperium zaczęły się zbierać czarne chmury. Ale Gaston nie zamierzał zaprzepaścić tego, co udało się osiągnąć trzem pokoleniom Vuittonów. Aby ocalić markę, nawiązał współpracę ze wspierającym nazistów rządem Philippe’a Petaina. Czarne karty w historii marki wyszły na jaw dzięki Stephanie Bonvicini. W swojej książce opisała współpracę Vuittona z Niemcami. W swojej fabryce produkował nawet popiersia marszałka Petaina! Dzięki temu paryski butik LV był jednym z nielicznych (obok sklepu, w którym również posądzana o konszachty z Niemcami Coco Chanel sprzedawała wrogim żołnierzom słynne perfumy Chanel N°5), który podczas wojny pozostał otwarty. W reakcji na wydaną w 2004 roku książkę zarząd marki wydał oświadczenie, w którym twierdził, że autorka wyolbrzymiła niechlubny epizod w jej dziejach. Sama Bonvicini uważa z kolei, że gdy zbierała materiały do publikacji, powiedziano jej, że dokumenty z czasów II Wojny Światowej zostały zniszczone podczas pożaru. Kontrowersyjne działania Gastona przyniosły jednak zamierzony skutek – imperium nie tylko przetrwało, ale rosło w siłę. Projektant stworzył nowatorską metodę obróbki skóry, która umożliwiła produkcję mniejszych akcesoriów takich jak portfele. Wprowadził też LV na rynek wschodni, do Chin i Japonii. Dziś to właśnie Japończycy są najbardziej zagorzałymi fanami Louis Vuitton. Szacuje się, że ok. 70 proc. osób ma tam w szafie coś z charakterystycznym monogramem. Po śmierci Gastona stery imperium po raz pierwszy przejął, nienoszący nazwiska Vuitton, mąż prawnuczki Louisa, Odile. Henry Recamier stanął na wysokości zadania. Nie tylko przyczynił się do wzrostu rentowności marki o 70 proc., ale też połączył siły z koncernem Moët Hennessy.

Otwarcie butiku Louis Vuitton w Szanghaju, 2004 (Fot. East News)

Pionierzy artystycznych współprac

Nie jest tajemnicą, że torby i torebki z logo LV kochają gwiazdy. Do ich wielbicieli zaliczają się min. Catherine Deneuve, Angelina Jolie, Gisele Bündchen, Sofia Coppola, Kanye West czy Madonna. Ale nie wszyscy wiedzą, że marka jako jedna z pierwszych rozpoczęła współpracę z artystami. Salvador Dali w późnych latach 60. zainspirowany słynnym monogramem LV stworzył Daligram. Skomponowany z renesansowych ornamentów i pierwszych liter własnego imienia i imienia swojej muzy Gali Louis Vuitton za zgodą artysty wykorzystał na niektórych swoich produktach. Dzięki temu zabiegowi zostały podniesione do rangi sztuki. W 1998 dyrektorem artystycznym LV został Marc Jacobs. Niektórzy uznali za niedopuszczalne, żeby na czele nazywanego francuskim skarbem narodowym imperium stanął Amerykanin. Ale to właśnie nowojorczyk wprowadził markę w nowoczesność, umiejętnie łącząc ją z klasyką i wiekowym dziedzictwem Vuittonów. To właśnie dzięki niemu marka od 2001 roku regularnie zaprasza do współpracy artystów, np. Stephena Sprouse’a, Takashiego Murakamiego czy Julie Verhoeven. Dzięki projektom inspirowanym grafitti, czy czereśniom na kultowej już Cherries Bag o marce znów zrobiło się głośno. Jacobs poszerzył też ofertę LV o linię odzieżową. Dziś  dom mody nadal stawia na nowatorskie rozwiązania. W 2017 wypuścił kolekcję stworzoną we współpracy ze streetową marką Supreme, a w marcu tego roku dyrektorem artystycznym męskiej linii został Virgil Abloh. Założyciel kultowej marki Off-White swoją pierwszą kolekcję stworzoną dla dla paryskiego domu mody pokazał w czerwcu podczas męskiego tygodnia mody w Paryżu.

Louis Vuitton jest dziś jedną z najpopularniejszych marek luksusowych na świecie. I choć mało kto wybiera się już w podróż z kufrem z monogramem LV, warte podziwu jest to, że twórcom i projektantom domu mody wciąż udaje się nadążać za zmieniającą się rzeczywistością.

Natalia Jeziorek
Proszę czekać..
Zamknij