Znaleziono 0 artykułów
07.03.2023

Michelle Yeoh: Wiele wcieleń naraz

07.03.2023
Michelle Yeoh na MET Gali 2022 (Fot. Getty Images)

Michelle Yeoh za rolę w filmie „Wszystko wszędzie naraz” otrzymała nominację do Oscara. Jeśli statuetkę otrzyma, zostanie pierwszą Azjatką z nagrodą za pierwszoplanową rolę kobiecą. Na tę chwilę aktorka malezyjskiego pochodzenia czekała 40 lat.

Michelle Yeoh przez 40 lat czekała na rolę życia. Rolę, która pokaże, że jest więcej niż „wyrozumiałą matką”, „czułą przewodniczką”, „dobrą ciocią”. Jej ścieżka kariery była kręta. Aby dojść do celu, aktorka musiała kilkakrotnie z niej zboczyć, po drodze łamiąc żebra i uszkadzając kręgosłup. Ale było warto. Dziś 60-letnia gwiazda ma szansę na Oscara dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej. To historyczna nominacja, bo pierwsza w tej kategorii dla Azjatki oraz pierwsza w ogóle dla aktorki malezyjskiego pochodzenia. Wszyscy trzymają kciuki, by Michelle Yeoh otrzymała nagrodę. Bo zasłużyła na nią jak nikt.

Od prymuski do misski

Yeoh od czwartego roku życia trenowała balet i zamierzała zostać tancerką. Restrykcyjne reguły szkoły baletowej jej nie przerażały – była pokorna i zdyscyplinowana. W szkole podstawowej w malezyjskim Ipoh uchodziła za prymuskę. Rodzice, matka prawniczka i ojciec polityk, zapewnili jej świetną edukację oraz wygodne życie. Mimo że Yeoh ma chińskie korzenie, w jej domu mówiło się po angielsku lub, choć zdecydowanie rzadziej, w ojczystym malezyjskim. Michelle nie uczyła się chińskiego, czego, jak zdradziła w rozmowie z „Vanity Fair”, nie może odżałować. Rodzice kładli nacisk na kulturę europejską. Gdy tylko córka skończyła 15 lat, wysłali ją do Wielkiej Brytanii.

Michelle Yeoh w 1998 roku (Fot. Getty Images)

Yeoh kontynuowała naukę w prestiżowej brytyjskiej szkole dla dziewcząt, a później studiowała na Royal Academy of Dance w Londynie. Sądziła, że taniec jest jej przeznaczeniem – w przyszłości planowała otworzyć własną szkołę baletową w Malezji. Los chciał inaczej. W połowie studiów Michelle nabawiła się kontuzji. Okazała się tak poważna, że o karierze tanecznej mogła zapomnieć. Na szczęście Yeoh miała silny charakter. Zamiast klasycznego baletu zaczęła zgłębiać tajniki choreografii i sztuk kreatywnych. Po ukończeniu szkoły w 1982 roku wróciła do Azji. Tam dowiedziała się, że matka zgłosiła ją do wyborów Miss Malezji. Michelle konkurs wygrała i wróciła do Wielkiej Brytanii, by reprezentować swój kraj w wyborach Miss World 1983. W konkursie wzięły udział 72 kandydatki z całego świata. Yeoh zajęła 18. miejsce.

Od gwiazdy do żony

Wkrótce potem wyjechała do Honkongu, gdzie prężnie rozwijał się przemysł filmowy. Piękna Malezyjka szybko otrzymała pierwszy angaż. Była to reklama telewizyjna z udziałem słynnego bohatera kina akcji, Jackiego Chana. Na planie poznała producenta Dicksona Poona. Zakochali się w sobie. Poon, zafascynowany Yeoh, uczynił ją największą gwiazdą studia.

Na paryskim tygodniu mody w 2022 roku (Fot. Getty Images)

Szybko okazało się, że Michelle Yeoh dzięki umiejętnościom tanecznym i ruchowym wypada świetnie w scenach sztuk walki. Były dla niej, jak tłumaczyła później w wywiadach, formą tańca. Pragnęła doskonalić się w nowej dziedzinie, by osiągnąć mistrzostwo. Samodzielnie wykonywała nawet najbardziej ryzykowne numery. To imponowało producentom przyzwyczajonym do tego, że kino akcji to kino męskie. Yeoh zamierzała obalić ten stereotyp. Dni zaczynała od wyczerpującego joggingu, a potem do wieczora trenowała. Wkrótce była równie sprawna co utytułowani koledzy z planu. Aktorka ma na koncie m.in. tak widowiskowy numer, jak jazda motorem po pędzącym pociągu.

Już w 1985 roku Michelle Yeoh zagrała główną rolę w azjatyckim filmie akcji „Yes, Madam”. W napisach końcowych figurowała jako Michelle Khan, uznano bowiem, że takie nazwisko ułatwi Yeoh zagraniczną karierę. Dwa lata później postanowiła porzucić aktorstwo. Poślubiła Poona i chciała poświęcić się roli żony, a z czasem matki. – To była moja decyzja – tłumaczyła na łamach brytyjskiego „Independent”. – Nie wyobrażałam sobie godzenia pracy na planie z obowiązkami domowymi. Wiedziałam, że nie będę w stanie sprostać dwóm wyzwaniom. Wybrałam więc rolę, na której zależało mi bardziej. Podziwiam jednak kobiety, które potrafią spełniać się w obu sferach. Ja bym tak nie potrafiła. A szczęście w życiu prywatnym było dla mnie zawsze ważniejsze niż kariera.

Michelle Yeoh w filmie "Kaskaderka", 1996 rok (Fot. materiały prasowe)

Niestety, wkrótce okazało się, ku rozpaczy męża, że Yeoh nie może mieć dzieci. Mimo wielu zabiegów in vitro parze nie udało spełnić marzenia o rodzicielstwie. Aktorce trudno było pogodzić się z wyrokiem, bo zawsze pragnęła dzieci. Jako buddystka Yeoh zaakceptowała to, co daje (i odbiera) jej wszechświat. Ale jej małżeństwo nie przetrwało próby. Natychmiast po rozwodzie Michelle wróciła do aktorstwa – w ciągu trzech kolejnych lat nakręciła aż cztery filmy.

Dobrą passę zawodową przerwał wypadek. W 1996 roku, podczas pracy na planie filmu „Kaskaderka”, Yeoh uszkodziła kręgosłup i złamała kilka żeber. Wykonywała akurat jeden ze swoich popisowych numerów – skok z wysokiego na niemal sześć metrów mostu na dach jadącej ciężarówki. Trafiła do szpitala, wpadła w przygnębienie. Mówi się, że z dołka wyciągnął ją Quentin Tarantino. Podobno reżyser wręcz kazał aktorce wrócić do filmu. Dojrzał w niej bowiem wielki talent i nie chciał, by go zmarnowała. Michelle posłuchała jego rady – i opłaciło się.

W filmie "Jutro nie umiera nigdy", 1997 rok (Fot. Getty Images)

Od dziewczyny Bonda do bajecznie bogatej Azjatki

Pierwszy przełom w jej karierze nastąpił już w 1997 roku. Została wówczas „dziewczyną Bonda”. – Czy bałam się, że zrobią ze mnie obiekt seksualny? Z moim wyglądam?! W życiu! – żartowała na łamach „Indie Wire”. A jednak w tym samym roku magazyn „People” zaliczył ją do grona „50 najpiękniejszych ludzi świata”. Zachwycony Yeoh był również grający agenta 007 Pierce Brosnan. – Michelle jest niesamowicie oddana swojej pracy – mówił. – To wręcz damski Bond, bo w sztukach walki naprawdę nie ma sobie równych. Co ważne, w „Jutro nie umiera nigdy” Malezyjka wystąpiła po raz pierwszy pod prawdziwym nazwiskiem.

Trzy lata później Michelle Yeoh dostała ofertę od samego Anga Lee. Miała wystąpić w widowiskowym filmie „Przyczajony tygrys, ukryty smok”. Po raz pierwszy grałaby w języku mandaryńskim. Zgodziła się bez wahania, a swoich kwestii nauczyła się fonetycznie. „Przyczajony tygrys, ukryty smok” okazał się wielkim sukcesem. Zarobił ponad 100 milionów dolarów i zdobył aż cztery Oscary. – Ale nie doceniono żadnego z aktorów – żaliła się Yeoh w rozmowie z „Independent”. – Nikt nie otrzymał nawet nominacji. Zaczęłam się wówczas zastanawiać: czy my, Azjaci, jesteśmy niewidzialni? Szczęśliwie brytyjska kapituła dostrzegła talent Michelle Yeoh, nagradzając ją statuetką BAFTA. Ale, wbrew oczekiwaniom, „Przyczajony tygrys” nie nadał karierze Yeoh tempa. – W zasadzie nic się nie zmieniło – wyznała.

W filmie "Przyczajony tygrys, ukryty smok", 2000 rok (Fot. materiały prasowe)

W kolejnym filmie znów grała po angielsku. Były to „Wyznania gejszy” na podstawie bestsellerowej powieści Arthura Goldena. Yeoh wcieliła się w Mamehę, przewodniczkę młodej Sayuri po tajemnym świecie japońskich gejsz. W następnych latach wystąpiła u nagrodzonych Oscarem reżyserów, Danny’ego Boyle’a i Asifa Kapadiego. W 2008 dołączyła do Brendana Frasera i Jeta Li w kontynuacji słynnej „Mumii”, a w 2011 wcieliła się w kontrowersyjną birmańską opozycjonistkę Aung San Suu Kyi w filmie Luca Bessona „Lady”. Yeoh otrzymała także rolę w serialu „Star Trek: Discovery” oraz wstąpiła do uniwersum Marvela jako Ying Nan, strażniczka Ta Lo. Jednak naprawdę głośno zrobiło się o niej w 2019 roku dzięki dwóm hitom kinowym: „Bajecznie bogatym Azjatom” oraz „Last Christmas”. Dopiero te dwa filmy, które zarobiły dla swoich wytwórni odpowiednio ponad 238 i 121 milionów dolarów, szeroko otworzyły przed Yeoh drzwi do Hollywood.

Złote Globy 2023 (Fot. Getty Images)

To jej moment

Szansę, by pokazać pełnię swoich aktorskich możliwości, Yeoh dostała tuż przed 60. urodzinami. To wtedy współpracę zaproponował jej słynny duet Daniels (reżyserzy Daniel Kwan i Daniel Scheinert). – Gdy przeczytałam scenariusz „Wszystko wszędzie naraz”, pomyślałam, że są albo szaleni, albo w tej pokręconej historii naprawdę coś jest! – wspominała. Postanowiła zaryzykować. Nareszcie nie musiała grać matki czy ciotki, a do tego po raz pierwszy miała wystąpić w roli głównej w hollywoodzkiej produkcji. A nawet w kilku głównych rolach, bo filmowa Evelyn Wang ma naprawdę wiele wcieleń.

We „Wszystko wszędzie naraz” główną domeną Michelle Yeoh nie jest walka wręcz, choć mruga okiem do swoich wiernych fanów, mówiąc: – Proszę nie prowokować mnie do bójki, bo jestem w tym niezła! Dla odmiany gwiazda daje prawdziwy popis wielowymiarowego talentu aktorskiego. – Cóż, w końcu przygotowywałam się do tej roli 40 lat – żartowała na łamach „Vanity Fair”.

Dziś Michelle Yeoh nie jest już w Hollywood anonimowa – gra w pierwszej lidze. Za „Wszystko wszędzie naraz” dostała Złoty Glob, nagrodę stowarzyszenia National Board of Review, a także nominację do nagrody BAFTA.

W filmie "Wszystko wszędzie naraz" (Fot. materiały prasowe)

Yeoh wygrywa też w kategorii najlepiej ubrana gwiazda na czerwonym dywanie. O jej wytwornym czerwono-czarnym stroju marki Carolina Herrera z gali Critics’ Choice Awards mówili wszyscy. Podobnie jak o sukni Armaniego, w której odebrała Złoty Glob. Malezyjka nowoczesną elegancją bije na głowę młodsze koleżanki. To jej moment. Czekała na niego z cierpliwością. A wszechświat ją za to docenił.

Natalia Hołownia
Proszę czekać..
Zamknij