Znaleziono 0 artykułów
13.07.2020

Moda wspiera wolność i różnorodność

13.07.2020
No Sesso (Fot. materiały prasowe)

Na przekór trendom politycznym, moda wspiera dyskryminowanych. Najnowsze kampanie i kolekcje opowiadają o dziedzictwie Afroamerykanów i osób LGBTQ+. Przypominamy historie artystów i wydarzeń w sztuce, które stały się inspiracją dla nowych kolekcji popularnych domów mody.

W epoce nasilania się nastrojów nacjonalistycznych, fobii oraz szowinizmów, w czasach, gdy urzędnicy państwowi używają agresywnego i wykluczającego języka, domy mody wspierają grupy dyskryminowane. Tradycyjne reklamy i klasyczne kolekcje stają się niemal niewidoczne. Ustępują miejsca projektom rozwijającym empatię i poszerzającym wiedzę. Marki mody zamiast o produkcie opowiadają o historii sztuki, ale nie tej z Galerii Uffizi czy Luwru.

Loewe: dziedzictwo Divine

Loewe, dom mody o hiszpańskim rodowodzie, złożył hołd Divine. Aktor, matka kultury queer i legendarna drag queen zainspirowała Jonathana Andersona, dyrektora kreatywnego marki, do stworzenia minikolekcji. Część zysków z jej sprzedaży przekazana zostanie Baltimore Pride i Visual AIDS, organizacji wspierającej artystów HIV+ i sztukę poruszającą temat HIV/AIDS.

Loewe x Devine (Fot. materiały prasowe)

Na stronie loewe.com obejrzeć można wystawę pamiątek i archiwalnych zdjęć Divine. Ekspozycję otwierają fotografie z 1963 r., na których uroczy Harris Glenn Milstead odbiera dyplom ukończenia szkoły. Artysta wychował się na przedmieściach Baltimore. Potem chłopiec o bajecznych oczach przeistoczył się w anarchistyczną, bezkompromisową i bezpruderyjną drag queen. Divine była gwiazdą kampowego, queerowego kina Johna Watersa. W „Różowych flamingach” z 1972 r. zagrała przedstawicielkę rodziny walczącej o miano najbardziej odrażającej na świecie. Na ekranie nosi balowo-dyskotekowe sukienki, je psie odchody i mówi o sobie: „najohydniejsza żyjąca osoba”. „Filthiest Person Alive” to również jedno z haseł kolekcji Loewe.

W popularnym musicalu „Lakier do włosów” z 1988 r. Harris Glenn Milstead zagrał jednocześnie kobietę – matkę głównej bohaterki, i mężczyznę – właściciela stacji telewizyjnej. W „Female Trouble” stworzył rolę Dawn Davenport, rozwydrzonej nastolatki, która nie dostała od rodziców wymarzonych szpilek, dlatego ucieka prosto w przepaść.

Divine stworzyła kanon przerysowanej, manierycznej gry aktorskiej, czyli sztukę dragu, którą oglądamy dziś w „RuPaul’s Drag Race” i na queerowych scenach Warszawy, Poznania, Berlina. Sztuka dragu ujawnia teatralność i kulturowe cechy płci. Opowiada o tym, że płeć może być kostiumem, w którym odgrywamy życie, a wszytko to, co opresyjne i smutne można zmienić za pomocą scenariusza. Drag spełnia marzenia i uczy nas szacunku do tego, co inne i dziwne.

Do kanonu przeszedł styl Divine. Jej peruki zaczynały się w połowie głowy. Ekspresyjne brwi przypominały oblicze Mefistofelesa, a niskobudżetowe kostiumy łączyły wieczorowe suknie ze strojami striptizerek z podrzędnego klubu. Sukienki mocno i bezwstydnie opinały obfite ciało Milsteada, prekursora ciałopozytywności, przodkinię uczestniczek Marszu Szmat.

Divine (Fot. Getty Images)

Na wystawie Loewe pokazano też plakaty z najsłynniejszych spektakli Divine, okładkę magazynu „Interview” Andy’ego Warhola, na której Divine pojawiła się w 1988 r., zdjęcia z występów w klubie Studio 54, złote płyty i okładki singli. Divine tworzyła też electro disco. Umarła w 1988 r.

Supreme: dziedzictwo Leigh Bowery

Lucian Freud namalował go nagiego i rozkraczonego. Swoją żonę „urodził” na scenie, wykorzystując kiełbaski jako pępowinę. Był gwiazdą Tabu, najprawdopodobniej najbardziej rozpustnego klubu nocnego w dziejach Wielkiej Brytanii. Imprezę prowadził z pomalowaną na niebiesko twarzą, przekłutym nosem i sutkami, w przerażającym i dziwacznym stroju – pisała w 2018 r. o Leigh Bowerym dziennikarka „The Guardian”.

(Fot. materiały prasowe)
(Fot. materiały prasowe)

Sztukę Leigh Bowery'ego, artystycznego potomka Divine, przypomniała w czerwcu streetwearowa marka Supreme. Nowojorska firma wypuściła serię ubrań ozdobionych podobiznami artysty. Zyski z ich sprzedaży zasilą Visual AIDS.

Leigh Bowery to, podobnie jak Divine, jeden z najsłynniejszych queerowych artystów. Urodził się w 1961 r. w Australii, wychował się na konserwatywnych przedmieściach Melbourne. Po ukończeniu szkoły wyjechał do Londynu, gdzie stał się artystą, performerem, ikoną mody i życia nocnego. Umarł na ADIS w 1994 r.

Był genialnym projektantem mody. Tworzył kostiumy dla Boya Georga i grupy Culture Club, dla tancerza i choreografa Micheala Clarka i Michael Clark Company. Przede wszystkim jednak tworzył sam dla siebie, nie projektował kolekcji, które można było kupić. Modowe pomysły Bowery’ego rozpowszechnili dopiero zafascynowani jego sztuką kreatorzy: Rick Owens, Alexander McQueen, John Galliano, Gareth Pugh, Charles Jeffrey LOVERBOY, Richard Quinn.

Jedną z najczęściej wspominanych ról Leigh Bowery'ego był występ w programie o modzie „The Clothes Show”, który w 1988 r. wyemitowało BBC One. W zaprojektowanych przez siebie kreacjach ozdobionych kwiatami i dużą liczbą cekinów, w stroju naśladującym sierść dalmatyńczyka, w kominiarkach na głowie – przechadzał się między stolikami restauracji Georgian na ostatnim piętrze domu towarowego Harrod’s. W tle leciała piosenka „Walk Like Man” Divine. W oryginalnym teledysku Divine gra kurtyzanę z domu publicznego na Dzikim Zachodzie i śpiewa: Chodź jak mężczyzna, mów jak mężczyzna, mój synu.

Leigh Bowery przesadnie akcentował modowe i mieszczańskie gesty. Uwypuklał genderowe role. Celowo wywoływał niesmak oraz szok. Tworzył odważną, ekspresyjną i spektakularną sztukę. Jego queerowa, dziwna i niepokojąca twórczość stała się częścią kulturowego dziedzictwa Europy. Projekty Leigh Bowery’ego znajdują się dziś w kolekcjach najważniejszych muzeów na świecie.

No Sesso: Renesans harlemski

(Fot. materiały prasowe)

No Sesso powstało w 2015 r. w Los Angeles, a jego nazwa oznacza po włosku „brak płci”. Założycielka firmy – Pierre Davies była pierwszą czarną, transgenderową kreatorką, która pokazała kolekcję podczas New York Fashion Week. Styl No Sesso to adoracja wolności i różnorodności, to brak zasad przyporządkowujących ubranie do płci. Bądź, kim chcesz, kochaj, kogo chcesz, bądź wolna, twórcza, wyzwolona – to słowa, które dźwięczą w głowie, gdy oglądamy kolekcje kalifornijskiego domu mody.

(Fot. materiały prasowe)

Najnowszą kampanię No Sesso (jesień-zima 2020) stworzył Clifford Prince King. Fotografie wykonano w prywatnym domu i ogrodzie. Zdjęcia inspirowane są Harlem Renaissance.

Renesans harlemski to jedno z najważniejszych zjawisk w afroamerykańskiej kulturze i sztuce. Po pierwszej wojnie światowej na amerykańskiej prowincji rosła siła i brutalność Ku Klux Klanu. Nasilający się terror skłonił lub zmusił wielu Afroamerykanów do wyjazdu. Przeprowadzano się do dużych miast, m.in. do nowojorskiego Harlemu, w którym zaczęła rozkwitać nowa, czarna sztuka i życie nocne. Słuchano jazzu i bluesa. Tańczono charlestona, lindy hop i jitterbug. Raczkowała kultura LGBTQ+. Richmond Barthé rzeźbił męskie akty. Jazzowo-bluesowa piosenkarka Ethel Waters tworzyła lesbijski salon. Osoby LGBTQ+ przychodziły też do salonu literackiego Alexandra Gumby. Queerową poezję pisali Langston Hughes i Countee Cullen. Bluesmanka Ma Rainey nosiła męski frak. Harlem Renaissance to również Duke Ellington, Louis Armstrong, Alberta Hunter, Bessie Smith, Josephine Baker… artyści i artystki, bez który nie byłoby współczesnej muzyki i tańca. Nie byłoby także No Sesso.

(Fot. materiały prasowe)

W 2020 w. roztrzaskiwane są pomniki rasistowskich bohaterów narodowych, a w modzie zmieniają się kanony. Nie ma już powrotu do przeszłości.

Marcin Różyc
Proszę czekać..
Zamknij