Znaleziono 0 artykułów
30.12.2019

Najlepsze bistra na świecie

30.12.2019
Tayer + Elementary (Fot. Bernard Zeija)

Mamy dosyć białych obrusów, zastępów kelnerów i sztywnej atmosfery. Chcemy świetnego jedzenia, ale w bezpretensjonalnym otoczeniu. A to proponują restauracje nagrodzone w konkursie dla najlepszych nowych bistr.

Czerpiące z tradycji neobistra wnoszą powiew świeżości do współczesnej gastronomii. Tworzą je młodzi szefowie kuchni, sommelierzy i barmani, niejednokrotnie doświadczeni w najbardziej prestiżowych restauracjach, którzy w autorskich lokalach mogą dać upust swoim pomysłom. Wyróżniające się w tej kategorii restauracje postanowili wynieść na piedestał twórcy plebiscytu dla najlepszych nowych bistr, nad którym kuratelę objął popularny portal gastronomiczny Le Fooding.

W pierwszej edycji konkursu pod uwagę wzięto lokale z czterech destynacji: Paryża, Londynu, Meksyku i Nowego Jorku. Spośród kilkudziesięciu wstępnie wyłowionych miejsc jury ekspertów wytypowało restauracje awansujące do półfinału plebiscytu. O jego wynikach zadecydowało publiczne głosowanie internautów.

Londyn: Tayēr + Elementary oraz Mao Chow

Mao Chow (fot. materiały prasowe)
Tayer + Elementary (fot. materiały prasowe)

W Londynie najwięcej głosów zyskały ex aequo lokale Tayēr + Elementary oraz Mao Chow. Pierwszy proponuje gościom menu degustacyjne. Niech ta formuła, zarezerwowana raczej dla formalnych restauracji, ani miesięczny czas oczekiwania na miejsce nikogo nie zwiodą. Zamiast przy stolikach goście sadzani są bezpośrednio przy barze (naraz zaledwie 12 osób), a pięciodaniowe menu w cenie 60 funtów daje okazję do spróbowania prostych w formie, ale idealnie wykonanych dań. Łączy się je tutaj z autorskimi koktajlami (połowę założycieli Tayēr + Elementary stanowią miksolodzy doświadczeni w jednych z najlepszych londyńskich barów takich jak Himkok czy Artisan).

Z kolei Mao Chow to dziupla specjalizująca się w wegańskiej kuchni inspirowanej smakami dalekiej Azji. Jury konkursu zwróciło uwagę na lekko punkowy klimat niewielkiego lokaliku, w którym wszystko jest „radykalnie pyszne i wykonane jak nigdzie indziej”. W menu znaleźć można np. puszyste bao ze smażonymi szparagami lub boczniakami i marynowaną rzodkwią, wegańską wersję makaronu dan dan z mielonym „niemięsem” czy azjatyckie, lepkie od syropu pączki z lodami.

Paryż: Le Maquis

Le Maquis, Paryż ( Fot. Agathe Hernandez)
Le Maquis, Paryż (Fot. Agathe Hernandez)

W kolebce bezpretensjonalnej kuchni wyróżnienie dla najlepszego nowego bistro powędrowało do spadkobiercy tej tradycji – lokalu prowadzonego przez Paula Boudiera i Alberta Toutona, czyli duet szefów kuchni, doświadczonych w legendarnych paryskich przybytkach takich jak  Le Chateaubriand czy Aux Deux Amis. Jurorzy pokochali Le Maquis, bo „w klasycznym rozumieniu tego terminu francuskie bistro powinno być właśnie tym”. Tym, czyli miejscem ze świetnie wykonanymi, pysznymi daniami dnia, bezpretensjonalną kartą win oraz nieco oldschoolowym wystrojem. Na gości czeka mieszanina różnorodnych stołów i krzeseł, rozmieszczonych bezpośrednio przy barze lub pod oknami niewielkiego lokalu. A w menu takie dania jak marynowana makrela z ogórkiem i chrzanem, pory z musztardowym sosem vinaigrette, upieczony na chrupiąco boczek z ryżem aromatyzowanym olejem sezamowym czy tarta figowa z migdałami. Kieliszek dobrego wina znad Loary wypijemy już za pięć euro, a lunch dnia zjeść tu można już za 18 euro. Le Maquis wyróżnia się na tle przestarzałych bistr, ale też silących się na nowoczesność lokali, w których forma jest ważniejsza od treści.

Mexico City: Expendio de Maíz sin Nombre

Expendio De Maiz Sin Nombre (fot. materiały prasowe)
Expendio De Maiz Sin Nombre (fot. materiały prasowe)

Meksyk to kukurydza, a w Expendio de Maíz Sin Nombre kukurydzę odmienia się przez wszystkie przypadki. Sercem lokalu jest otwarta kuchnia, a miejsce dla gości czeka przy wspólnych stołach, które idealnie wpisują się w nieformalny charakter lokalu. Dania oparte na ziarnach różnych lokalnych odmian tworzą menu, które podlega nieustannym zmianom, zaskakując gości przy każdej wizycie. Co ciekawe, zamiast zamawiać konkretne pozycje, po prostu mówi się obsłudze, jak bardzo jest się głodnym i czego ewentualnie unika się z powodu alergii. A potem wszystko pozostaje w rękach kucharzy, którymi dowodzi Ana Dolores. Podsuną nam dania z aktualnego repertuaru. Przy restauracji działa także małe centrum edukacyjne, w którym organizowane są warsztaty dotyczące lokalnych odmian kukurydzy oraz jej wykorzystania w meksykańskiej kuchni. „Expendio de Maíz przypomina nam, jak ważne są pozostanie wiernym swojemu miejscu, lokalne gotowanie oraz drobne przyjemności. A co jest drobniejszego od ziarna kukurydzy?” – napisano w uzasadnieniu werdyktu.

Nowy Jork: Saint Julivert

Saint Julivert, Nowy Jork (fot. materiały prasowe)

Sąsiedzki winebar z ciekawą kuchnią, prowadzony przez małżeństwo restauratorów, posiadające w Wielkim Jabłku jeszcze cztery inne restauracje. Jak piszą twórcy rankingu, Saint Julivert to restauracja, dla której można rozważyć przeprowadzkę w jej bezpośrednie pobliże. Menu bazuje przede wszystkim na owocach morza, pozyskiwanych od sprawdzonych dostawców. W daniach pobrzmiewają wpływy różnych kuchni etnicznych, od kuchni śródziemnomorskiej po tę z Ameryki Południowej. Odwiedzając Saint Julivert, można więc trafić na risotto przygotowane z pieczonym węgorzem w japońskim stylu, mus z wędzonej makreli z olejem infuzowanym papryczkami piri-piri albo tacosy z przegrzebkami i salsą doprawioną shiso.

Małgorzata Minta
Proszę czekać..
Zamknij