Znaleziono 0 artykułów
03.06.2021

Najlepsze seriale pierwszej połowy 2021 roku

03.06.2021
„Wąż”, Netflix (Fot. materiały prasowe)

Kryminały pełne zaskakujących zwrotów akcji, dramaty obyczajowe opowiadające o przemianach społecznych i polska komedia o seksie – w oczekiwaniu na kolejne gorące premiery wybieramy siedem seriali, które zrobiły furorę w pierwszych miesiącach roku.

Mare z Easttown” (HBO GO): W prowincjonalnym, małym mieście

 

W lesie na obrzeżach miasteczka zostaje znalezione ciało nastolatki. Podobno jej tata za dużo pije, podobno ojciec jej dziecka nie chciał, by urodziła, podobno jej powiernikiem był ksiądz. Krąg podejrzanych rośnie. Zabójcę ma schwytać Mare Sheehan, sfrustrowana policjantka w średnim wieku, której kiepsko się układa. Jej mąż po rozwodzie zaręczył się z nową ukochaną, uzależniony od narkotyków syn popełnił samobójstwo, matka wciąż mieszka z nią pod jednym dachem. W pracy Mare nie pomaga fakt, że na prowincji wszyscy się znają. Tu nie da się uciec od przeszłości, zwłaszcza tej bolesnej. W serialu Brada Ingelsby’ego z mistrzowską rolą Kate Winslet na odpowiedź na pytanie, czy wynik śledztwa rozsadzi społeczność od środka, trzeba czekać do ostatnich minut ostatniego odcinka.

Bo to grzech” (HBO GO): Młodość w cieniu AIDS

 

Angielski scenarzysta Russell T Davies wspomina scenę gejowską Londynu lat 80., by opowiedzieć o dekadzie emancypacji i AIDS. Tak jak kiedyś Davies, w 1981 roku do Londynu z wyspy Wight przybywa Ritchie (Olly Alexander z zespołu Years & Years). O tym, że jest gejem, wiedział wcześniej, ale w konserwatywnym domu nie mógł się do tego przyznać. Rzuca się w wir hedonistycznej zabawy razem z kolegami z komuny artystycznej. Niedługo później wielu z nich zaczyna trawić tajemnicza choroba. – Wszyscy zaprzeczaliśmy, że AIDS istnieje, potem stało się boleśnie realne – mówił Davies w BBC przy okazji premiery. Choć jawnie autobiograficzny, serial „Bo to grzech” nigdy nie osuwa się w czułostkowe wspominki ani w przyczynkarską publicystykę. To mistrzowski hołd złożony pokoleniu straconych chłopców.

Wąż” (Netflix): Zabójca z Azji

 

Charles Sobhraj (Tahar Rahim), jeden z najgroźniejszych seryjnych morderców ostatnich dekad, nosił wiele imion. Niektóre nadawał sobie sam, inne kradł, fałszując paszporty zabijanych turystów. W Azji Południowo-Wschodniej lat 70. pozostawał nieuchwytny. Trzeba było zawziętego pracownika holenderskiej ambasady w Bangkoku, Hermana Knippenberga (Billy Howle), by odkryć prawdę. Natrafiwszy na ślad zaginionej pary hipisów, samozwańczy detektyw zaczyna śledzić Sobhraja i jego pomocników, a raczej wyznawców – bezwzględnego Ajaya (Amesh Edireweera) i zakochaną po uszy Marie-Andrée Leclerc (Jenna Coleman). Okazuje się, że ofiarą Sobhraja padały dzieci kwiaty. Morderca nienawidził uprzywilejowanych białych, którzy podróżując z plecakiem po biednej Azji, wtórnie kolonizowali wcześniej wyzwolone kraje. Sam jako syn Hindusa i Wietnamki wychowany w Paryżu wielokrotnie doświadczał dyskryminacji ze względu na kolor skóry. Ubrany w nieskazitelnie odprasowane koszule, dzwony i ogromne okulary, mścił się na tych, których uważał za oprawców. W serialu BBC i Netfliksa, napisanym przez Richarda Warlowa i Toby’ego Finlaya, specjalizujących się w stylowych kryminałach, nie ma przemocy. Ofiary Sobhraja giną niemal bezszelestnie, często poza kadrem. Tym bardziej przerażające są obrazy zwęglonych ciał, które potem trafiają do prasy. Niemniej przerażająca jest wieloletnia bezkarność zbrodniarza. Najbardziej straszy jednak jego charyzma. Wiele osób poszłoby za Sobhrajem – guru, oszustem, tricksterem – w ogień, bo okazał im zainteresowanie, dopieścił, docenił. „Wąż” udowadnia, że zło bezwzględnie wyzyskuje kompleksy, niespełnienie i słabość.

„Lupin” (Netflix): Złap mnie, jeśli potrafisz

 

Pierwszą część francuskiego serialu obejrzano w 80 mln domów na całym świecie, druga ma premierę 11 czerwca. Assane Diop (Omar Sy) dostał w dzieciństwie od ojca książkę o Arsènie Lupinie, dżentelmenie włamywaczu, autorstwa Maurice’a Leblanca z początku XX wieku. Gdy pochodzący z Senegalu ojciec (Fargass Assandé), który w Paryżu pracuje jako szofer, zostaje skazany za kradzież naszyjnika bogatych szefów, a potem w więzieniu popełnia samobójstwo, syn postanawia udowodnić, że Babakar był niewinny. Książki o Lupinie na ekran przenosi Brytyjczyk George Kay, dla którego utwory Maurice’a Leblanca nie są dobrem narodowym. Z dezynwolturą miesza więc wątki. Widzowie odnajdą w „Lupinie” ślady ulubionych heist movies z „Ocean’s Eleven” i jego kontynuacjami na czele.

„Kolej podziemna” (Amazon Prime): Epicka opowieść o niewolnictwie

 

Uznany już za najważniejszy serial 2021 roku wpisuje się co prawda w rozliczeniowy nurt, reprezentowany przez „Uciekaj!” czy „Oni”, ale jego ekspresja jest zgoła inna od produkcji z pogranicza horroru, w których czarnych dotyka makabryczna przemoc. „Kolej podziemna” Barry’ego Jenkinsa (oscarowe „Moonlight”) na podstawie nagrodzonej Pulitzerem powieści Colsona Whiteheada z 2016 roku korzysta z najlepszych tradycji epickiego kina amerykańskiego, by opowiedzieć historię niewolników uciekających z Południa na Północ dzięki tytułowej kolei podziemnej. Trochę jak w „Kanale” Andrzeja Wajdy fakt miesza się z fikcją, opowieść obyczajowa z majakami sennymi, a krytyka społeczna z portretem jednostkowego doświadczenia. – Blizny niewolnictwa nigdy nie zbledną – mówi jeden z bohaterów. 200 lat po wydarzeniach opowiedzianych w filmie, w 2021 roku, Afroamerykanie wciąż muszą przypominać, że #BlackLivesMatter.

„WandaVision” (Disney+): Science fiction z humorem

 

Uniwersum Marvela przeniosło się do telewizji. Niedługo po sitcomie o Szkarłatnej Wiedźmie Disnejowska platforma pokazała też miniserial o Zimowym Żołnierzu, wkrótce własnej produkcji doczeka się Loki, zbuntowany brat Thora. Na pierwszy ogień poszła Wanda Maximoff (Elizabeth Olsen), o której opowiedziano w komediowej konwencji. Oto Marvelowska superbohaterka jawi się jako perfekcyjna pani domu z amerykańskich przedmieść. Jej życie zostało przefiltrowane przez klisze z filmów familijnych z lat 50. Z czasem na jej wizerunku i serialowej konwencji pojawiają się rysy, aż w końcu jej wybuchowa magia rozsadza ekran.

„Sexify” (Netflix): Sztuka kochania

 

Polski przebój globalnej platformy. U nas serial Piotra Domalewskiego i Kaliny Alabrudzińskiej utrzymuje się w pierwszej piątce liczby przebojów od premiery przed miesiącem. Na fali popularności „Sex education” i renesansu „Seksu w wielkim mieście” twórcy opowiadają o studentkach, które tworzą erotyczną aplikację mobilną. Najpierw Natalia (Aleksandra Skraba), Paulina (Maria Sobocińska) i Monika (Sandra Drzymalska) same muszą poznać smak seksu. W purytańskiej Polsce, gdzie w szkole zamiast edukacji seksualnej wykłada się wstrzemięźliwość, opowieść o trzech dwudziestolatkach, które mają odwagę nazwać rzeczy po imieniu, wywołała gorące dyskusje.   

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij