Znaleziono 0 artykułów
06.01.2020

Naomie Ackie: Życie po „Gwiezdnych Wojnach”

06.01.2020
Naomie Ackie (Fot. Getty Images)

Dziewczyna z imigranckiej rodziny z Karaibów dorastała jako fanka Harry’ego Pottera, ale to „Gwiezdne Wojny” odmieniły jej życie. W „Skywalker. Odrodzenie” gra łuczniczkę Jannah, a na małym ekranie oglądamy ją w netflixowym „The End of the F***ing World”. – Stoję na ramionach gigantów, którzy robili to, co ja, w czasach, gdy kolor skóry inny niż biały w filmie nie był jeszcze naturalnym widokiem – mówi nam aktorka.

„Gwiezdne Wojny” to dla ciebie film kultowy? 

Sagą mojego dzieciństwa był „Harry Potter”, a nie „Gwiezdne Wojny”. Spędzałam po kilka godzin dziennie na HPANA [Harry Potter Automatic News Agregator – strona z najświeższymi informacjami wokół serii – red]. Ale oczywiście byłam świadoma kultowego statusu „Gwiezdnych Wojen”. Moi kuzyni katowali ścieżkę dźwiękową z sagi i namiętnie układali puzzle z Sokołem Millennium. Uwielbiałam ten świat, jeszcze zanim mogłam pomyśleć, że stanę się jego częścią. 

Naomie Ackie w filmie „Skywalker. Odrodzenie” (Fot. Materiały prasowe)

Skala przedsięwzięcia jest ogromna, taka też jest presja. Przydaje się pomoc. Daisy Ridley otwarcie mówiła o potrzebie konsultacji z psychologiem.

W środku Naomie Ackie podczas londyńskiego tygodnia mody (Fot. Getty Images)

Ja od razu założyłam, że taka potrzeba będzie . W porównaniu z Daisy czy Johnem miałam pewien atut, bo wygrywając casting, byłam starsza. Dostałam tę pracę jako 26-latka. Zdążyłam trochę pożyć, zanim weszłam w galaktyczne uniwersum. To pozwala zachować potrzebny dystans.

Nie każdy młody aktor doczekuje się figurki ze swoją podobizną…

… której doczekuje się każdy z ważniejszych bohaterów sagi. Śmieję się, że te figurki to jakaś forma walki z nieśmiertelnością. Zostałam uwieczniona w plastiku, więc długo po fizycznej śmierci będę jeszcze funkcjonować jako zabawka w domach innych ludzi. Ale kiedy patrzę na figurkę Jannah, myślę też o sobie jako młodej dziewczynie. W dzieciństwie nie miałam do wyboru zbyt wielu zabawek, które odzwierciedlałyby to, jak wyglądam.

Gdy do kin wchodziło „Przebudzenie mocy”, na początku figurek z Rey nie było wcale…

Teraz idea inkluzywności jest priorytetowa. Cieszy mnie, że dzieciaki mogą wybrać zabawki oddające zróżnicowanie społeczne. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że stoję na ramionach gigantów, którzy robili to, co ja w czasach, gdy kolor skóry inny niż biały w filmie nie był jeszcze naturalnym widokiem. Jestem tu, gdzie jestem, dzięki Billy’emu Dee Williamsowi i jemu podobnym. Cieszę się, że kolejnym pokoleniom będzie jeszcze łatwiej. Warto pamiętać, że przed nami wciąż długa droga. Sama aktywnie dbam o to, by wybierane przeze mnie role były różnorodne. Zdaję sobie sprawę, że raz trafiam w dziesiątkę, a zaraz mogę się potknąć. Ale chcę pokazać tym, którzy przyjdą po mnie, jak szerokie może być spektrum możliwości dla aktorki wyglądającej jak ja. W końcu widzieć znaczy wierzyć… To mały kawałek większej układanki. Niebiali aktorzy w centrum, w rolach superbohaterów, to tylko kwestia czasu. 

Naomie Ackie w drugim sezonie serialu „The End of the F***ing World” (Fot. Materiały prasowe) 

W tym zawodzie poczucie własnej wartości to kapitał nie do przecenienia. Kto zaszczepił w pani przekonanie, że może sięgać gwiazd?

To zasługa mojej rodziny. Wychowywałam się w londyńskim Camden, czyli niespecjalnie eleganckiej dzielnicy. Tata był kierowcą autobusu, mama pracowała w NHS [brytyjski NFZ – red.] Jestem imigrantką w drugim pokoleniu, moja rodzina pochodzi z Grenady, wyspiarskiego państwa na Morzu Karaibskim. Gdy myślę o drodze, jaką przeszli moi bliscy, czuję dumę. Rodzice wcześnie zauważyli, jak bardzo fascynują mnie słowa. Gdy połączyć słowa i wyobraźnię, można wykreować nowe światy, które do tej pory nie istniały – nie mogłam się temu nadziwić! Kiedy jako 11-latka oświadczyłam mamie, że zostanę aktorką, nie była zdziwiona. Potem były przedstawienia szkolne, warsztaty, musicale, pozycja asystentki reżyserka. Do szkoły teatralnej trafiłam jako 17-latka. Marzyła mi się kariera interdyscyplinarna, w której aktorstwo będzie tylko jednym z pól aktywności. Chciałam też pisać i reżyserować. Wciąż tak wyobrażam sobie moją przyszłość.

Pani bohaterka to przedstawicielka nowego pokolenia kobiet sagi.

Rebelia pogrążona jest w historycznym kryzysie. Jannah postanawia zaangażować się w walkę. Jest niezwykle sprawną wojowniczką, więc wcielenie się w rolę wymagało wysiłku. Przez wiele miesięcy musiałam codziennie ćwiczyć na siłowni. Posiadłam też umiejętność jazdy konno, walki i strzelania z łuku. Nieraz jadąc na koniu, tuż przed wygłoszeniem kwestii, miałam momenty zawahania, „Czy dam radę?”. Ale przecież aktor musi być wszechstronny. To podstawowy wymóg warsztatowy.

Pożegnanie z ekipą „Skywalker. Odrodzenie” było równie dużym przeżyciem, co pierwszy dzień na planie?

W ostatni dzień zdjęć, gdy reżyser J.J. Abrams po krótkiej laudacji oddał mi mikrofon, rozpłakałam się. Łykając łzy, dziękowałam ekipie za przygodę życia. Moje życie dzieli się na etap przed „Wojnami” i etap po nich.

 

Anna Tatarska
Proszę czekać..
Zamknij