Znaleziono 0 artykułów
28.02.2021

Natalia Vodianova dla „Vogue Polska”: Ciągle mam nad czym pracować

28.02.2021
(Fot. Christian MacDonald)

Od kilkunastu lat prowadzi Fundację Naked Heart. Zbiera pieniądze na programy edukacyjne dla rosyjskich szkół, by lepiej radziły sobie z dziećmi z niepełnosprawnościami. To jedno z wielu jej aktywistycznych działań, w których skupia się na wyrównywaniu szans. Przypominamy rozmowę, którą zrobił z Natalią Vodianovą redaktor naczelny „Vogue Polska” Filip Niedenthal. Dziś supermodelka kończy 39 lat. 

Wszystko już o niej napisano. Że urodziła się w Niżnym Nowogrodzie w 1982 roku, że sprzedawała na ulicy owoce, że od szóstego roku życia opiekowała się młodszą siostrą Oksaną, która ma porażenie mózgu i autyzm. Że w wieku 15 lat zapisała się do lokalnej agencji modelek, a dwa lata później wylądowała w Paryżu. Że zrobiła olśniewającą karierę. Że podpisała czteroletni kontrakt z Calvinem Kleinem i pozowała do ponad 70 okładek „Vogue’a”. I że po drodze poślubiła najpierw angielskiego arystokratę Justina Portmana, z którym ma trójkę dzieci, a następnie związała się z Antoine’em Arnaut (pobrali się we wrześniu 2020) i z tego związku urodziła kolejnych dwoje. Co takiego ma w sobie Natalia Vodianova, że jej historia ciągle porusza – zastanawiałem się, przygotowując się do rozmowy. Niby wiedziałem o niej dużo, a i tak mnie zaskoczyła. Nie tym, że przyszła punktualnie. Nie tym, że do studia przyjechała sama, nieumalowana, ubrana w płaszcz przeciwdeszczowy Nike’a. Nie tym, że z każdym się witała, żegnała, każdemu dziękowała. Że taka jest, też słyszałem. Zaskoczyło mnie jej szczere zaangażowanie w fundację. To nie jest gra. To po prostu Natalia. 

(Fot. Christian MacDonald)

Elbi. Ułatwia pomaganie

Aplikacja charytatywna wymyślona przez Natalię i jej wspólnika Timona Afinskiego. Natalia pokazuje mi, jak działa Elbi. Chciałaby kiedyś przyjechać do Polski, by poznać tutejsze fundacje i namówić je do współpracy. 
Wyszliśmy z założenia, że dawanie powinno być łatwe. Nasza aplikacja zawsze prezentuje sześć fundacji, codziennie jedna jest dodawana, a jedna znika. Za każde polubienie dostajesz „love point”. Punkt ma wartość dolara, którego przekazujesz wybranej organizacji. Za serduszka możesz też kupować wyjątkowe rzeczy, na przykład torby od znanych projektantów. Robisz to albo na aukcji na Elbi Drop – osoba, która w ciągu 24 godzin zaproponuje największą sumę, czyli zbierze największą liczbę „love points”, wygrywa. Albo w Love Shop, gdzie ceny są ustalone, więc jeśli ktoś przelicytuje cię na Elbi Drop, możesz kupić sobie coś tu. Chodzi o to, żeby wynagradzać działania charytatywne. Dzięki aplikacji widzisz, że pieniądze prosto z twojej karty trafiają na konto wybranej fundacji. Współpracujemy z tymi niewielkimi. W Polsce macie ok. 60 tysięcy organizacji charytatywnych. Roczny budżet 95 procent z nich to około pięć tysięcy euro. I właśnie takie fundacje mogą skorzystać na Elbi. 

Naked Heart Foundation. Dla dzieci z niepełnosprawnościami

Po ataku terrorystycznym na szkołę w Biesłanie w 2004 roku Natalia założyła fundację, która budowała w Rosji place zabaw. Z czasem przekształciła ją w organizację wspierającą dzieci ze specjalnymi potrzebami. 
Jesteśmy zarejestrowani w Wielkiej Brytanii, w USA, we Francji. Dzięki temu nad każdym naszym krokiem czuwają niezależne komisje charytatywne, co nas uwiarygadnia. Wspólnie z samorządami lokalnymi opracowujemy programy dla rodzin i opiekunów dzieci z niepełnosprawnościami, zwłaszcza z autyzmem. Przygotowujemy reformy dla przedszkoli i szkół. Działamy
 

(Fot. Christian MacDonald)

w Rosji, ale jeszcze nie w całym kraju – to wymaga większych środków niż te, którymi dysponujemy. Naszą misją jest wskazywanie drogi – tak to widzę. Jesteśmy skuteczni, ale ciągle musimy się uczyć i próbować nowych metod, również jeśli chodzi o zbieranie pieniędzy. Ciężko pracujemy, by utrzymać dotychczasowych sponsorów. Wielu wydaje się, że skoro tak się rozrośliśmy, staliśmy się samowystarczalni. To działa odwrotnie! Im jesteśmy więksi i trafiamy do większej liczby miejscowości, tym większych funduszy potrzebujemy. Nasi specjaliści, których wyszkoliliśmy na początku działalności, teraz zaczynają szkolić nowych. To powolny proces. Musimy przekonywać decydentów każdego powiatu, dyrektorów każdej szkoły. Do tego każde dziecko ma indywidualne potrzeby. Często napotykamy na opór. Osoby, które mają władzę, bywają nieufne, a wtedy nie ułatwia negocjacji fakt, że nasze programy opierają się na badaniach przeprowadzanych głównie w Stanach Zjednoczonych. Dla niektórych Rosjan to jest trudne do przełknięcia. 

(Fot. Christian MacDonald)

Poczucie odpowiedzialności 

Pytam Natalię, skąd ma w sobie ducha walki i tyle zapału. 
Przede wszystkim wiem, jak to jest. Moja młodsza siostra Oksana urodziła się z autyzmem. Dorastając, czułam z tego powodu wielki wstyd i napiętnowanie. Wiem, przez co przechodzą rodziny takich dzieci, jak cierpią. A poza tym: po co się żyje? Dla mnie sensem jest poczucie celu i działanie. Zawsze pracowałam bardzo ciężko, moje dzieciństwo skończyło się, gdy miałam sześć lat, wtedy musiałam stać się odpowiedzialna. Wciąż dużo pracuję, ale to, co robię, pozytywnie wpływa na życie innych. Codziennie budzę się dumna z siebie. Znam mało osób, które tak bardzo oddają się pracy. Ale to mój wybór. Mogłabym wieść inne życie. Łatwiejsze. Gdy rano weszłam do studia, powiedziałam ci, że sesja jest dla mnie jak krótkie wakacje. Kiedy zaczynałam karierę modelki, podobało mi się, że odnoszę sukcesy. Jednak szybko poczułam się nieszczęśliwa. Wydawało mi się to puste, bez sensu... Teraz znowu kocham pozowanie, bo widzę, że tworzymy coś pięknego, coś inspirującego, i dzięki mojej pracy dla innych, potrafię to docenić. 

Dzieciństwo w Niżnym Nowogrodzie 

Dorastała na blokowisku, do 15. roku życia dzieliła łóżko z siostrą. Pomagała utrzymać rodzinę, handlując owocami. Codziennie wstawała o świcie, by kupować je na bazarze, a potem sprzedawać na straganie. 
Wychowałam się w biedzie. Wtedy w Rosji, jeśli nie miałeś pieniędzy, byłeś nikim. My ich nie mieliśmy. Wszyscy się od nas odwrócili. Uważali, że moja mama sama sobie zgotowała taki los, że powinna była oddać Oksanę. Mimo upokorzeń niekiedy tęsknię za tamtym czasem. Za ogrodem dziadków, gdzie rano sprawdzałam, czy już dojrzały truskawki, i ciastem z nimi, które piekła babcia. Za kąpielami w jeziorze, kiedy tylko zaczynały się upały, za lodowatą wodą – kto by się przejmował, przecież to była frajda. Przegapiłam wiele przygód z rówieśnikami, bo musiałam opiekować się siostrą, a z nią nie dało się bawić. Czułam się wykluczona. Moi koledzy i koleżanki? Wiadomo, dzieciaki potrafią być okrutne. Byłam zdana na ich łaskę, kiedy tylko się sprzeciwiałam, przestawali mnie zauważać. Trudno opisać, co przeżywałam. 

Paryż. Kariera jak z bajki 

W 1999 roku do Niżnego Nowogrodu przyjechał przedstawiciel agencji modelek. Chłopak Natalii namówił ją na casting; wkrótce była już w Paryżu. Związek nie przetrwał, ale w podziękowaniu kupiła chłopakowi mercedesa. 
Miałam 17 lat. Paryż był jak z bajki. Pierwszy raz w życiu poczułam się wolna. Cieszyłam się każdym odkryciem, chociażby croissantami. Wszyscy traktowali mnie jak księżniczkę. Trafiłam na wspaniałego agenta, z którym pracuję do dziś. Cyril bardzo nam pomógł, gdy moja matka miała kłopoty z mafią. Zastawiła mieszkanie, żeby spłacić długi, potem nie dawała sobie rady
ze spłacaniem kolejnych rat. Cyril pożyczył nam pieniądze. Ciepło i opieka, którymi zostałam otoczona, sprawiły, że poczułam się jak nowo narodzona. Zaczęłam się uśmiechać. Bolało mnie tylko, gdy Rosjanie tłumaczyli moją karierę tym, że się ze wszystkimi przespałam albo że wszystko załatwił mi mąż. Chociaż ich rozumiem. Pewnie gdybym nie wyjechała, też bym tak myślała o młodych Rosjankach, którym powiodło się za granicą. Kiedy żyje się w trudnych warunkach, trudno uwierzyć, że sukces jest możliwy bez pewnych kompromisów. Że nie wszystko da się kupić i sprzedać. Paradoksalnie przez biedę, której doświadczyłam – wbrew temu co inni sugerowali, że będę łasa na każdą okazję – strzegłam jedynego, co miałam, czyli swojej godności. Zadaniem modelki jest nieustanne przeistaczanie się, ale dla mnie zawsze było ważniejsze, żeby umieć się przeciwstawić. Odmawiałam głupot: farbowania włosów, wyrywania brwi, tylko po to, by móc powiedzieć: nie. 

(Fot. Christian MacDonald)

Flo. Porozmawiajmy o menstruacji

W 2017 roku zainwestowała w kolejną aplikację. Flo pomaga kontrolować cykl menstruacyjny. By wesprzeć projekt, wymyśliła kampanię „Let’s Talk About It. Period”. 

Wiosną 2018 roku apka została uznana za numer jeden w Stanach. To super, szczególnie biorąc pod uwagę, jak kontrowersyjnym tematem pozostaje menstruacja. Nie tylko w takich krajach jak Indie, gdzie kobiety są w tym czasie oddzielane od rodziny, bo uznaje się je za nieczyste. Jakiś czas temu wrzuciłam na Instagram selfie z podpaską. Zrobiłam to, by wesprzeć bollywoodzki film pod tytułem „Pad Man”, oparty na prawdziwej historii mężczyzny w Indiach, który znalazł sposób na tanią produkcję podpasek i jeździł po kraju, edukując ludzi. W Pakistanie film został zakazany. W ramach gestu solidarności opublikowałam więc zdjęcie z podpaską, to przecież tylko kawałek papieru i waty. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z takimi komentarzami: „Obserwują cię nastolatki”, „Nie ma już żadnych świętości?”, „Wstydź się!”. Czy trzymam w ręku broń? Butelkę wódki? Papierosa? To jest PODPASKA. Nieużywana. Połowa ludzi na Ziemi ma okres. Niektóre z kobiet długi, niektóre bolesny. Gdziekolwiek pójdziesz do toalety, zawsze wisi papier toaletowy, a jeśli nie – zrobisz awanturę. Za to nawet w nowoczesnych biurach, w łazienkach nadal rzadko można znaleźć środki higieniczne dla kobiet. A to nasza podstawowa potrzeba. Powinnyśmy mieć do nich taki sam dostęp, jak do papieru toaletowego i mydła. Tyle się mówi dziś o równości płci, jednak ten temat się omija. W wielu krajach podpaski i tampony są opodatkowane, a w niektórych ciągle uchodzą za produkt luksusowy. To nienormalne, tak nie powinno być, więc ciągle jeszcze mam nad czym pracować.

* Tekst (nieco uaktualniony) pochodzi z magazynu „Vogue Polska”, nr 3/2018

Filip Niedenthal
Proszę czekać..
Zamknij