Znaleziono 0 artykułów
13.12.2019
Artykuł partnerski

Natura rzeczy

13.12.2019
(Fot. materiały prasowe)

Zawieszki w kształcie słoni, które stają się talizmanami, pierścionki oplatające palce jak liście, kolczyki błyszczące niczym gwiazdy – w kolekcjach duńskiej marki Ole Lynggaard piękno przyrody zostaje przełożone na język biżuterii.

Zapytani o kraj kojarzący się z najlepszym dizajnem, bez wahania odpowiadamy: Dania. Proste, ale przytulne formy, funkcjonalność, która nie traci z oczu piękna, ponadczasowe, choć nigdy staroświeckie pomysły – nic dziwnego, że chcemy otaczać się przedmiotami pochodzącymi ze Skandynawii. W Danii umiłowanie minimalizmu łączy się z hygge, czyli sztuką dobrego życia, co sprawia, że wszystkie rzeczy powstające w tamtejszych manufakturach są skrojone na miarę potrzeb człowieka ceniącego harmonię.

Nie inaczej jest w przypadku biżuterii. Tworzone przez duńskich projektantów ozdoby nie bywają krzykliwe ani nadmiernie ekstrawaganckie. Są oryginalne, ale wciąż skromne. Luksusowe, choć bazujące w swoim wykonaniu na wartościach takich jak ekologia, szacunek dla ludzkiej pracy i dbałość o materiał.

Kolekcja Lotus (Fot. materiały prasowe)

Takimi zasadami kieruje się jedna z najpopularniejszych w Danii marek biżuterii. Ole Lynggaard – złotnik i jubiler – założył ją w 1963 roku. Pieczołowite wykonanie przez doświadczonego rzemieślnika szybko zadecydowało o powodzeniu jego pomysłu. Ambasadorami jego marki szybko zostali członkowie duńskiej rodziny królewskiej.

Jakość, skandynawski dizajn i ręczne wykonanie – wyznawane przez Lynggaarda wartości wciąż wyznaczają kierunek pracy w jego rodzinnej firmie. Założyciel marki uczył się swojego fachu w Paryżu, Nowym Jorku i Japonii. Gdy poznał już cały świat, powrócił do rodzinnego kraju, by otworzyć mały zakład jubilerski. Od 1987 roku pracuje z nim jego córka Charlotte, też złotniczka i jubilerka. Z czasem zespół powiększył się o pozostałych członków rodziny. Brat Charlotte, Søren, dołączył do siostry w 1994 roku, a od 2003 roku pełni funkcję prezesa zarządu. Za komunikację odpowiada mąż Charlotte, Michel Normann, a Hanna, żona Sørena, od 2008 roku prowadzi dział sprzedaży. Dzięki silnemu osadzeniu w rodzinie firma pozostaje niezależna, a jednocześnie zdobywa kolejne światowe rynki. Lynggaardowie zawdzięczają sukces także 150 zaufanym pracownikom. W zasady działania firmy wpisana jest idea work-life balance, tak ważna dla Skandynawów. Przekonać się o tym można, chociażby przeglądając konto Charlotte na Instagramie. Projektantka marki przedstawia się jako żona i matka. Na zdjęciach widać, jak bardzo eklektyczne są jej inspiracje. Do swoich projektów przenosi doświadczenia z podróży do Marakeszu, klimat domu utrzymanego w stylu hygge czy estetykę swoich stylizacji w duchu vintage, oczywiście ozdobionych autorską biżuterią. Swoje kolekcje kieruje do podobnych jej współczesnych kobiet – pragmatycznych marzycielek, miłośniczek luksusu, które chcą żyć w zgodzie z zasadami zrównoważonego rozwoju, matek, które przykładają taką samą wagę do kariery jak do relacji rodzinnych.

Kolekcja Elephant (Fot. materiały prasowe)
Kolekcja Leaves (Fot. materiały prasowe)

Jak sama mówi, każdy przedmiot, który wychodzi spod jej rąk, ma być kobiecy, ale odrobinę niepokorny. Zaskakujący w swoim magnetyzmie. Pozwalający wyrazić emocje, wieloznaczny, energetyczny. Formy surowe, ale zmysłowe to jej znak rozpoznawczy. Co ważne, każdy element można dowolnie przekształcać, co sprawia, że staje się on idealnym dodatkiem na co dzień dla wymagających kobiet, których styl wciąż ewoluuje.

Dla ojca i jego córki punktem wyjścia do tworzenia kolekcji była zawsze inspiracja naturą. Bliskie są im motywy związane z florą i fauną. Można je znaleźć w kolekcjach, których elementy z powodzeniem sprawdzą się jako świąteczne prezenty, zwłaszcza że potraktować je można jako talizmany na szczęście.

Ole Lynggaard od dzieciństwa fascynował się pełnymi gracji ruchami słoni. Te majestatyczne zwierzęta kojarzą się z lojalnością, siłą i szczęściem. W linii „Elephant” zaprezentowano więc wykonane z żółtego albo białego 18-karatowego złota oraz diamentów zawieszki. Słonie z trąbą do góry staną się talizmanem dla wyjątkowej kobiety. Nosi się je na delikatnych łańcuszkach, nawet po kilka na raz.

Charlotte rzeźbiarskie piękno liści uwieczniła w swojej autorskiej kolekcji „Leaves”. Pierścionki z 18-karatowego żółtego złota z diamentami, bransoletka z tym samym motywem, kolczyki w formie łapacza snów, a także zawieszka w formie pojedynczego liścia – łączy je lekkość, staroświecki urok i odwołanie do nieśmiertelnej natury.

Kolekcja Shooting Stars (Fot. materiały prasowe)

Motywy zaczerpnięte z przyrody to także znak rozpoznawczy linii „Lotus”. Powstała na bazie wieloletniej fascynacji Olego kamieniami szlachetnymi. Na prostych pierścionkach znalazły się więc serpentyn, kamień księżycowy, lapis lazuli, bursztyn albo perła. Do tej kolekcji dołączyły kolczyki z zawieszkami z akwamarynów, modele łączące perły z kamieniem księżycowym, przypominające kształtem kwiat, albo z  turkusem i złotym liściem. Zaletą ozdób Ole Lynggaard jest także to, że można je ze sobą dowolnie łączyć. Dominująca inspiracja formami pochodzącymi z natury jest dostrzegalna w każdym elemencie, co tworzy harmonijną całość. Kolekcję biżuterii duńskiej marki można budować latami, a potem przekazywać jako rodzinny skarb kolejnym pokoleniom.

„Shooting Stars” ma przywodzić na myśl noc rozjaśnioną blaskiem miliona gwiazd. Małe wkładane kolczyki, długie, także z motywem gwiazdki, oraz te łączące kształt gwiazdy z okrągłą perłą zostały wykonane z 18-karatowego złota z diamentami. To biżuteria w sam raz na imprezy świąteczne w pracy, wigilię i sylwestra. Nie mówiąc już o tym, że znalezione pod choinką będą jasnym komunikatem: „To ty jesteś prawdziwą gwiazdą!”.

Biżuteria Ole Lynggaard jest dostępna w Noble Place.

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij