Znaleziono 0 artykułów
06.09.2022

„Nie martw się, kochanie”: Premiera przyćmiona skandalem

06.09.2022
Florence Pugh (Fot. Getty Images)

Film „Nie martw się, kochanie” Olivii Wilde zadebiutował w Wenecji w cieniu zakulisowego skandalu. Zebrał niezbyt pochlebne recenzje. Krytycy chwalą jednak występ Florence Pugh, która podobno pokłóciła się z reżyserką. Oto wszystko, co warto wiedzieć o filmie – jego fabule, premierze i odbiorze.

Przed premierą „Nie martw się, kochanie” wybuchł zakulisowy skandal 

Ktoś tu kłamie. Olivia Wilde twierdziła, że zwolniła Shię LaBeoufa, który miał w „Nie martw się, kochanie” zagrać główną rolę. Film opublikowany w sieci ujawnił, że Wilde minęła się z prawdą. Rację zdaje się mieć LaBeouf, który twierdzi, że to on zrezygnował z udziału w produkcji. Wideo dowodzi, że reżyserka prosiła go o powrót do pracy. Wilde miała zrezygnować z LaBeoufa dla „bezpieczeństwa” Florence Pugh, odtwórczyni głównej roli. Wydaje się, że reżyserka i aktorka, która wcześniej uważała Wilde za swoją idolkę, przestały się kumplować. Pugh rzadko wypowiada się o filmie, a dziękując ekipie, która nad nim pracowała, pominęła Wilde. Uważa się też, że aktorka czuła się niekomfortowo, gdy jej ekranowy partner, Harry Styles, zakochał się na planie w Wilde. Podobno nie ukrywali swojego uczucia, utrudniając innym pracę.

Na konferencji prasowej unikano trudnych pytań 

Udziału w weneckiej konferencji prasowej filmu Olivii Wilde odmówiła Florence Pugh. Reżyserka unikała rozmowy o aktorce, a pytania o LaBeoufa skwitowano odpowiedzią: – Wszystkiego można się dowiedzieć z internetu. O Pugh powiedziała krótko: – Ta dziewczyna ma moc. Wilde wykorzystała okazję, by opowiedzieć o swoich inspiracjach – „Nie martw się, kochanie” nawiązuje do „Truman Show” i „Incepcji”. Wcześniej twórczyni filmu wzbudziła kontrowersje, przyznając, że postać guru utopijnej społeczności, Franka (Chris Pine), oparła na Jordanie Petersonie. „Idol inceli” głosi kłamliwe poglądy, m.in. na temat kryzysu klimatycznego, który jego zdaniem, należy uznać za straszak liberalnych mediów. 

Harry Styles i Nick Kroll (Fot. Getty Images)

Na czerwonym dywanie Florence Pugh pojawiła się z babcią

Odtwórczyni głównej roli nie pojawiła się na konferencji prasowej. Na Lido przybyła sama, ubrana w fioletowy look z metką Valentino w bieliźnianym stylu. Z kolekcji tego samego domu mody pochodziła jej wieczorna kreacja. Na czerwony dywan Florence Pugh włożyła strój mieniący się jak rozgwieżdżone niebo. U jej boku widziano babcię, Pat. Aktorka pozowała później do zdjęć z resztą obsady. Stylistka Pugh, Rebecca Corbin-Murray, we wpisie na Instagramie odniosła się prawdopodobnie do kłótni klientki z Wilde. „Ms. Flo”, podpisała zdjęcie, wykorzystując pseudonim Pugh, użyty wcześniej lekko pogardliwie przez Wilde. 

Na premierze (Fot. Getty Images)

Na premierze Harry Styles rzekomo opluł jednego aktora, a całował się z drugim

Na czerwonym dywanie (Fot. Getty Images)

Harry Styles, chłopak Olivii Wilde, który w filmie gra męża głównej bohaterki, za wszelką cenę broni ukochanej. Trzymał jej stronę, gdy światło dzienne ujrzało wideo, w którym reżyserka namawia LaBeoufa do powrotu. Żeby odwrócić uwagę od rzekomego konfliktu Wilde z Pugh, na premierze Styles postanowił skierować uwagę na siebie. Wiralem stał się filmik, na którym zdaniem niektórych fanów, widać, jak brytyjski gwiazdor opluwa kolegę z planu, Chrisa Pine’a. Wcześniej Pine wstawił się za Pugh, biorąc jej stronę w potyczce z Wilde. – Florence jest olśniewającą aktorką – mówi. Styles miał nie pozostać mu dłużny. Jak było naprawdę? Pewnie nigdy się nie dowiemy. Z niezbitą pewnością można natomiast powiedzieć, że Styles pocałował innego członka obsady, Nicka Krolla. W czasie owacji na stojąco po projekcji filmu Harry wstał z miejsca i złożył pocałunek na ustach kumpla. Czy chciał tym samym przypieczętować jego przynależność do Team Olivia? 

Recenzenci mają mieszane uczucia co do „Nie martw się, kochanie”

Skandal zapewne ucichłby, gdyby „Nie martw się, kochanie” okazał się lepszym filmem. Co prawda, niełatwo pokazywać swój nowy projekt w tak niesprzyjających okolicznościach, ale krytycy zarzucają Wilde chełpliwość. Po świetnie przyjętym debiucie – „Szkoła melanżu” z 2019 roku o nastoletnich przyjaciółkach, które w liceum za dużo się uczyły, a za mało bawiły – oczekiwania wobec reżyserki wzrosły. Wydaje się, że drugi film jednej z najpotężniejszych kobiet Hollywood zawiódł pokładane w nim nadzieje. Recenzent „Guardiana” przyznał weneckiej produkcji tylko dwie gwiazdki. „Nieprzekonujący i nieoryginalny”, napisał. Równie surowo ocenił Olivię Wilde „Variety” – „wiele hałasu o nic”. Tekst na łamach „Time” też nie pozostawia wątpliwości – „ten dystopijny thriller po prostu nie działa”. BBC komentuje: „nie do końca zrealizowane pomysły”, „Entertainment Weekly” – „Pugh i Styles wydają się zagubieni”, a „Hollywood Reporter” – „Dużo blasku, mało oryginalności”. 

Film trafi do polskich kin 23 września. 

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij