Znaleziono 0 artykułów
17.07.2019

(Nie) wstydź się seksu

17.07.2019
(Fot. Getty Images)

– W obszarze seksualności w naszej kulturze jest wiele sztywnych podziałów na to, co „normalne” i „nienormalne”. Mało otwartości, a dużo tabu – mówi psycholożka Agnieszka Stein. Wstyd z jednej strony może więc odebrać sporo seksualnej przyjemności, z drugiej jednak wskazuje nam, że nie jesteśmy gotowi na nowe doświadczenia. 

Koleżanka opowiadała mi, że jej nowy chłopak miał przedwczesny wytrysk. – Wyskoczył z łóżka jak oparzony, ubrał się szybko i uciekł z mojego mieszkania – opisywała. Takie sytuacje się zdarzają. Zarówno wczesny wytrysk, jak i to, że może on zostać uznany za powód do wstydu. Koleżanka postanowiła kontynuować znajomość. On był jednak szczerze zdziwiony, że go nie skreśliła. Wyznał, że się zwyczajnie wstydzi. – Ludzie zwykle tego nie mówią – relacjonowała mi. – A on opowiedział o swoich uczuciach.

(Fot. Getty Images)

Faktycznie, mamy problemy z komunikowaniem tego, co dla nas trudne. Emocjonalne obnażenie się wymaga samoświadomości. Żyjąc w kulturze wstydu, uczymy się tego, by wstydu też się wstydzić. Wolimy to uczucie zagłuszyć.

Wstyd to emocja podstawowa związana z relacjami. Wiąże się z odróżnianiem bliskich od obcych. Aby wstyd odczuwać, potrzebujemy umiejętności poznawczych, z którymi się nie rodzimy, ale stopniowo je nabywamy – tłumaczy mi Agnieszka Stein, psycholożka pracująca głównie w obszarze relacji między rodzicami a dziećmi, autorka książek takich jak Nowe wychowanie seksualne czy Dziecko z bliska. – A nabywamy je, zarówno słysząc komunikaty skierowane bezpośrednio do nas, jak i obserwując dorosłych i przyswajając zasady rządzące daną społecznością. 

Problem zaczyna się wtedy, kiedy komunikaty dorosłych kłócą się z tym, co czujemy. – Dlatego kiedy widzimy dziecko w sytuacji zawstydzenia, to lepiej zakomunikować, że to okej, czy też empatycznie zapytać, co się dzieje, jeśli to nie jest jasne, niż nawet w dobrej wierze mówić, że nie ma się czego wstydzić – radzi Stein. 

To jednak nie koniec kłopotów ze wstydem. Można bowiem borykać się z toksycznym wstydem, który wiąże się często z brakiem poczucia własnej wartości. – Komunikaty, które szczególnie w młodym wieku otrzymujemy od ważnych dla nas dorosłych, np. nauczycieli czy rodziców, ale i rówieśników, mogą podkopywać naszą pewność siebie – podkreśla dr Agata Loewe, psycholożka i seksuolożka, twórczyni Instytutu Pozytywnej Seksualności. – Gdy ktoś wytyka nam wady, to potem jesteśmy na nich skupieni. Wkładamy dużo energii w ich maskowanie, a związany z nimi wstyd utrudnia nam funkcjonowanie.

Co więcej, toksyczny wstyd jest przeciwieństwem akceptacji siebie. – Wstyd przestaje nam służyć, kiedy zwracamy bardziej uwagę na to, co inni powiedzą, zamiast słuchać siebie – przyznaje Agnieszka Stein. – Wstyd staje się toksyczny, kiedy mamy poczucie, że coś z nami jest nie tak, że gdzieś nie pasujemy, że zostaniemy odrzuceni, że lepiej coś o sobie przed światem zataić. W podstawowym wymiarze wstyd jest dobry, bo mówi o naszych o granicach, o bezpieczeństwie, pomaga w dokonaniu wyborów w zgodzie ze sobą. Toksyczny zagłusza ten dobry będący drogowskazem, izoluje nas od innych lub krępuje nasze działania, czasami skłania nawet do sięgania po używki.

(Fot. Getty Images)

Skupienie się na tym, co ludzie o nas pomyślą, może pchnąć zarówno do uprawiania seksu, na który nie mamy ochoty, ale czujemy, że nie wypada odmówić, jak i do rezygnacji z życia seksualnego, bo wstydzimy się ciała, odgłosów podczas seksu, ponieważ uznajemy seks za coś grzesznego. 

Intymność to sfera, w której wstyd toksyczny łatwo się instaluje – mówi Agnieszka Stein. – W obszarze seksualności w naszej kulturze jest wiele norm, sztywnych podziałów na to, co „normalne” i „nienormalne”, mało otwartości, dużo tabu. Można do tego dodać oceniający język, slutshaming. Nic więc dziwnego, że trudno nam o naszym seksualnym wstydzie rozmawiać. – Seks wciąż jest tabu, w związku z tym ludzie naprawdę bywają pogubieni w tym, co wypada – potwierdza Agata Loewe. – Mają zahamowania, nie mówią o tym, że chcą eksperymentować, rozwijać się w sferze seksu w obawie, że zostaną uznani za odstających od jakiejś normy. A jeśli coś zrobią, to wkrada się poczucie winy, kac moralny. Toksyczny wstyd, współpracując z autocenzorem zbudowanym na uwewnętrznionych społecznych przekonaniach, ujawnia się nawet podczas np. seksu solo.

Wstyd może odebrać sporo seksualnej przyjemności. – Wstydzę się, że nie mam orgazmu. – Agata Loewe kreśli przykładową sytuację. – A nie mam go właśnie dlatego, bo się tego braku wstydzę i to mnie blokuje. Może być i tak, że nie szczytuję, bo wstydzę się swoich reakcji, puszczenia kontroli i pokazania się tej drugiej osobie w orgazmicznej wersji siebie – tłumaczy. Albo wstydzę się wyglądu czy zapachu moich narządów, więc nie jestem w stanie skupić się na odczuwaniu przyjemności płynącej ze stymulacji. To pokazuje przy okazji, że aby czuć satysfakcję, muszą współpracować ciało i głowa.

Co podszeptuje wstyd?

Seksualność, cielesność, nagość to intymna przestrzeń. Wstyd jest więc często wręcz pożądany, bo pozwala rozpoznawać własne granice. Czasem wydaje nam się, że jesteśmy gotowe czy gotowi na seks, ale czujemy wstyd. Ciało się buntuje, bo wie wcześniej, że się do czegoś zmuszamy – Gdy nie czujemy się wystarczająco bezpiecznie, aby uprawiać z kimś seks, ale tego nie słuchamy, nierzadko kończy się tak, że idziemy ze sobą do łóżka, choć żadne z nas nie było gotowe – mówi Agnieszka Stein. Warto o tym rozmawiać. Uważność dla siebie i innych uczestników seksualnego spotkania jest tutaj kluczowa. 

(Fot. Getty Images)

Idąc tym tropem, Agata Loewe proponuje rozróżnienie między wstydem-drogowskazem a zawstydzeniem. – Gdy po raz pierwszy spotykamy się z kimś w intymnym kontekście, czujemy się jak debiutanci. Podobne odczucia mogą wiązać się z próbowaniem nowych rzeczy w seksie, gdy wychodzimy z naszej strefy komfortu, będąc na to jednak przygotowani – opowiada ekspertka. Oczywiście i ten rodzaj wstydu może dawać się we znaki, ale tu znowu lekarstwem okazuje się powiedzenie o tym, co się czuje. Ta druga osoba pewnie czuje się podobnie. – Mam wrażenie, że powiedzenie „wstydzę się” przynosi ulgę. A jeśli ktoś zareaguje oceniająco, to pamiętajmy, że to świadczy wyłącznie o nim. 

Komunikacja, otwartość i szczerość wydają się nieodzowne w każdej sferze życia, zwłaszcza seksualnej. A jeśli chodzi o wstyd, to i z nim warto się skomunikować. Warto przyjrzeć się, co tak naprawdę się za nim kryje.

Paulina Klepacz
Proszę czekać..
Zamknij