Znaleziono 0 artykułów
22.03.2019

Niewidzialny kolektyw. 6. urodziny Centrum w Ruchu

22.03.2019
Marysia Stokłosa, Zachęta (Fot. Ola Bydlowska i Alan Willmann)

W dawnej szkole w Wawrze od sześciu lat tańczą, tworzą, opowiadają – zajmując się szeroko pojętym nowym tańcem i choreografią. Każdy indywidualnie i po swojemu, a zarazem dzieląc miejsce prób i tworząc nieformalną wspólnotę: Centrum w Ruchu. 23 i 24 marca z okazji 6. urodzin tej oddolnej tanecznej inicjatywy będzie można po raz pierwszy zobaczyć dokonania wszystkich 11 artystów podczas cyklu pokazów „SHOW and TELL”.

Na początku była grupa młodych choreografów, performerów i pracujących z ciałem improwizatorów, którzy po zagranicznych uczelniach zjechali do Warszawy. Miasta obdarzonego co prawda żywiołową energią, ale zarazem pozbawionego oficjalnej placówki dedykowanej tańcowi współczesnemu i bez systemowego wsparcia dla „myślących ciałem” artystów. 

Zachęta Celebracja (Fot. Weronika Wysocka)

Ten moment sprzed 6 lat, kiedy to wszystko się zaczynało, zapamiętałam jako prąd wznoszący w kwestii tańca – wspomina Marysia Stokłosa, inicjatorka Centrum w Ruchu. – Poczułam wtedy, że już nie możemy być pojedynczymi bytami, z których każdy krąży po swoich orbitach, tylko czas na kolejny krok – trzeba się zgrupować. Karol Tymiński, który jest w Centrum od początku, uważa, że istnienie Centrum w Ruchu przede wszystkim wynika z potrzeby przynależenia do jakiejś społeczności tanecznej – w czasach, kiedy instytucji wspierających taniec w Polsce jest tak niewiele. – Taka grupa jak nasza pomaga, by taniec był bardziej widoczny w mieście, na scenie kulturalnej, i pozwala nam wspierać siebie nawzajem. 

Wykorzystali moment, w którym dzielnica Wawer oddała część budynku starej szkoły organizacjom pozarządowym. Jako Fundacja Burdąg stali się dyspozytorami trzech szkolnych klas i kawałka korytarza. Rządzą się sami, wspólnie zrzucając się na koszty utrzymania i tworząc rodzaj kooperatywy czy może spółdzielni. – Każdy z nas ma jakieś talenty pomocne w pracy organizacyjnej – śmieje się Iza Szostak, choreografka m.in. słynnego „Baletu koparycznego”. – Ktoś się zajmuje Facebookiem, ktoś inny robi newslettery albo wysyła przypominajki. Wpisujemy się w grafik użytkowania sal, a pierwszeństwo mają ci, którzy są przed premierą. Nie zawsze jest kolorowo, bo mamy do czynienia z bandą indywidualistów, ale o dziwo, zwykle się to sprawdza. Każdy trochę inaczej o tym myśli: jedni ideologicznie czują się wspólnotą, dla niektórych to po prostu sala do ćwiczeń, a jeszcze inni mają potrzebę spotykania się poza pracą, robienia praktyk, warsztatów. Rodzą się przyjaźnie, zapraszamy się do naszych autorskich projektów.

Magda Ptasznik, Zachęta Celebracja (Fot. Weronika Wysocka)

Zmasowany pokaz w pigułce

Centrum w Ruchu tworzy obecnie 11 osób. Potężny element żeński i jeden, wspomniany już, wyrazisty czynnik męski – Karol Tymiński (wcześniej był jeszcze Wojtek Ziemilski, ale odpłynął w stronę teatru). Panie to: Marysia Stokłosa, Iza Szostak, Ramona Nagabczyńska-de Barbaro, Izabela Chlewińska, Agnieszka Kryst, Weronika Pelczyńska, Renata Piotrowska-Auffret, Magdalena Ptasznik, a od niedawna także Karolina Kraczkowska i Aleksandra Osowicz. – Przez sześć lat każda z tych osób ogromnie się rozwinęła i ma własną aktywną karierę – zauważa Marysia. – To nie jest lekka dziedzina, ci ludzie strasznie dużo pracują w teatrach i robiąc autorskie projekty. Wszyscy są w ruchu, a to jest ich centrum. Miejsce, do którego mogą wrócić, by tworzyć w swoim tempie. Gdzie można się spotykać z ludźmi nie tylko na premierach i festiwalach. I nie tylko z kolegami po fachu, bo od początku pokazujemy publiczności nasze niegotowe prace – w procesie. Zależy nam na bezpośrednim kontakcie z widzem i taką platformą spotkań ma być właśnie dwudniowa prezentacja „SHOW and TELL” w naszej wawerskiej siedzibie – 23 i 24 marca. To zmasowany pokaz nas wszystkich razem, w pigułce. Na co dzień funkcjonujemy indywidualnie i ciągle mamy niedosyt bycia razem oraz poczucie, że brakuje widzialności temu, że za trzema dniami występów gdzieś na scenie kryją się trzy miesiące pracy u siebie, w Centrum w Ruchu. 

Co będzie można zobaczyć? Nowe rytuały i utopijne wizje pozaludzkiej przyszłości, celebrację ciała i poszukiwania duchowości. Wykłady performatywne, instalacje i pokazy wideo. Przegląd będzie miał formę krótkich, maksymalnie 20-minutowych prezentacji pokazujących spektakle na różnym etapie powstawania. Takich, które miały już premierę, nierzadko gdzieś w Europie. Takich, które powstały dawno, ale twórcy wciąż majstrują nad ich strukturą. Oraz takich, które nie miały jeszcze premiery i będą przedstawiane na wczesnym etapie rozwoju. Ta odsłona „SHOW and TELL” nie odnosi się do konkretnego tematu, ma raczej pokazać ogromną różnorodność języków ruchowych wśród twórców. Będzie też urodzinowy tort i codzienne sesje Ask & Tell, z propozycjami tematów do dyskusji z artystami.

Marta Ankiersztejn, zdjęcie zrobione jest na otwarciu wystawy „Fleshy”. Weronika Pelczyńska podnosi Karola Tymińskiego. (Fot. Marta Ankiersztejn- Węgier)
Ramona Nagabczyńska-de Barbaro, Zielony Jazdów CSW (fot_Slawomir Jankowski)

Oglądaj i rozmawiaj!

Marysia mówi, że kojarzy jej się to trochę z wielkim targiem śniadaniowym, na którym możesz skosztować różnych potraw i przekonać się, co ci najbardziej smakuje. Przy każdym stoisku możesz się zatrzymać, a jego gospodarz może ci o tajnikach swojej produkcji opowiadać godzinami, bo przecież on tym żyje. 

Program jest tak ułożony, by dać przestrzeń na spotkanie twarzą w twarz, nie jest to więc standardowa forma festiwalowa, gdzie się przychodzi tylko konsumować kulturę – zaznacza Karol i deklaruje, że jest gotowy na spotkania i rozmowę z widzami. Przyznaje, że choć jego twórczość bywa uznawana za bardzo kontrowersyjną, to ze wzruszeniem wspomina długą, bardzo zaangażowaną rozmowę, którą po jednym ze swoich pokazów w Centrum odbył z paniami 60+, które przychodzą do nich na warsztaty dla seniorów. Tym razem, podczas „Show and Tell” Karol przedstawi rodzaj wykładu. – Pokażę fragmenty wideo, które chcę wykorzystać w swojej nowej pracy „Ogrodnik” – jej premiera odbędzie się w Berlinie w lutym 2020 roku. To spektakl, w którym mówię o miłosnej relacji pomiędzy człowiekiem a oceanem i rozwijam wymyślony przez siebie termin „erotyka międzymaterialnej”. Jako ludzie zakładamy, że uczestnicząc czynnie w świecie materialnym, jesteśmy na szczycie w tym antropocentrycznym modelu i dystansujemy się od otoczenia. Tymczasem ja poszukuję subtelniejszych relacji człowieka z ekologią rzeczy, bo ta, którą znamy, jest inwazyjna i prowadzi do katastrofy naturalnej. W tym projekcie tworzę też postać ogrodnika, który opiekuje się wodnymi ogrodami. Będzie je można zobaczyć obok w drugiej sali w postaci instalacji zapowiadającej model scenografii spektaklu.

Karol Tymiński, Iza Szostak, Iza Chlewińska. Otawrcie wystawy Marty Ankiersztejn Fleszy 2013 (Fot. Marta Ankiersztejn-Węgier)

Wspólnota w procesie

Marysia Stokłosa wraz z zaproszonymi performerami zaproponuje z kolei fragment pracy pokazywanej wcześniej w ramach „Innych tańców” w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie. – Próbuję działać w rytualnym, szamańskim porządku, nastawionym na spotkanie w konkretnej intencji. Czwórka performerów siedzi w kole z widzami i prowadzi ich przez ceremonię, w trakcie której m.in. wszyscy wychodzą w milczeniu na spacer czy piją herbatę. Robiąc tę pracę, czułam, że potrzebuję innego sposobu na spotkanie z ludźmi niż poprzez pokazywanie sztuki ze sceny. Ważniejsze było stworzenie przestrzeni na doświadczenie i bycie ze sobą.

Iza Szostak wraz z tancerką Tatianą Kamieniecką pokaże fragment work-in-progress pt. „WannaBe”. W zeszłym roku dostała grant wyszehradzki i w porozumieniu ze Studiem Hrdinu z Pragi zaczęła tworzyć tę pracę poświęconą wyobrażeniom o bogactwie lat 90. Pokazany zostanie lecture performance Izabeli Chlewińskiej we współpracy z Agatą Wiedro, który przyjmie formę seansu leczniczego i odnosić się będzie do jej spektaklu "Cisza" i jej pracy w procesie, pt. Obserwator. "Ramona Nagabczyńska-de Barbaro przedstawi wczesny etap swojego spektaklu solowego pod roboczym tytułem „O twarzy”, a Karolina Kraczkowska odtworzy solo „Sci-Fi Ceremionials”, które miało premierę w Starym Browarze. Renata Piotrowska-Auffret poprowadzi lecture performence o założeniach swojej trylogii: ​„Śmierć. Ćwiczenia i wariacje”, „Wycieka ze mnie samo złoto” i „Święto!”, zaś Weronika Pelczyńska zaprosi do rozgrzewki i zaprezentuje fragment tańca wykonywanego przez Aleksandrę Osowicz. Agnieszka Kryst podzieli się swoją praktyką ruchową Spirala dotyczącą tematu nieskończoności, Aleksandra Osowicz opowie o swoim „Performansie międzygatunkowym” i wreszcie Magdalena Ptasznik ​pokaże rozwijane obecnie projekty pod ramowym tytułem „Climat fiction (cli-fi)”, w których bada choreograficzną moc stwarzania wirtualnych alternatyw dla świata pogrążającego się w kryzysie klimatycznym.

Bardzo zależy też nam, żeby porozmawiać też o tym, jakie są inne nowe modele współpracy, alternatywne wobec tradycyjnych instytucji – mówi Iza Szostak. – My jesteśmy instytucją nieformalną, horyzontalną, oddolną i teraz zastanawiamy się nad tym, jak jeszcze możemy wykorzystać ten nasz potencjał choreograficzny, jak wchodzić z w kooperacje z innymi podmiotami.

„Improwizacja” Serwar, Hoża 51 (Fot. .Marta Ankiersztejn-Węgier)

Po co nam nowy taniec?

To pytanie wisi w powietrzu, więc łapię je i pytam Marysię Stokłosę. Odpowiada z chochlikiem w oku: – Wspaniały nauczyciel od improwizacji Andrew Morrish mówi, że my improwizatorzy jesteśmy już gotowi na nowe czasy. Za chwilę nie będzie już pieniędzy, żeby utrzymywać wielkie budynki sztuki, nie będzie tyle prądu, żeby oświetlać sale widowiskowe i teatry, a wtedy my w małych mieszkaniach na dziesiątych piętrach tak jak stoimy będziemy tworzyć sztukę i zabawiać publiczność. Dziś włączyłam radio i słyszę, że w Chilli Zet jest o świadomym oddechu, zaś w Tok FM o tym, jak ważny dla zdrowia psychicznego ludzi jest ruch. Wydaje mi się, że jako ludzie doszliśmy już do ściany i zaczynamy wreszcie rozumieć, że bez ciała życie jest niemożliwe. W związku z tym wydaje mi się, że sztuka, która to ciało stawia w centrum, jest dziś szczególnie ważna. Ciało to jest polityka, to nasza wolność lub jej ograniczenie, to nasze zdrowie, nasze emocje, nasza duchowość.

Czy nowy taniec jest sztuką dla każdego? A może dla zwykłych śmiertelników jest zbyt hermetyczny? Pytam Izę Szostak, która mówi: – Studiowałam w Holandii i tam mówienie o współczesnym tańcu i choreografii jest równie ważne jak mówienie o teatrze czy sztukach wizualnych. Mam wrażenie, że polska widownia rzeczywiście trochę się boi rozmawiać o tańcu. Wydaje im się, że nie mają narzędzi do opisu tego świata. A tymczasem wszyscy te narzędzia mamy – każdy ma przecież ciało i każdy może o tym opowiadać, jak chce, nie trzeba się w ogóle bać swoich wrażeń czy uczuć! Uważam, że ten dyskurs wcale nie musi być hermetyczny i przeznaczony tylko dla środowiska. 

Iza ma na to nawet dowody. Od kilku lat prowadzi w Centrum regularne warsztaty dla seniorów, którzy bardzo wciągnęli się w temat, oglądają nawet najbardziej wymagające spektakle i dyskutują o nich do upadłego. Nie tylko wśród nich czuć coraz większe zainteresowanie tym tematem: już nie trening fitness, ale twórcze sposoby pracy z ciałem się liczą. – To się roznosi jak wirus! – śmieje się Marysia. – Sport jest super, ale nie uruchamia tylu rzeczy naraz jak taniec. Bo taniec daje mózgowi możliwość działania na wielu torach jednocześnie – to ruch, ale i medytacja, rozwój percepcji, uważności, czytanie i wyrażanie poza słowami, wyobraźnia, zabawa, przyjemność, dotyk, drugi człowiek, empatia. To cały wielki potencjał fizyczności. 

23–24.03 – „SHOW and TELL”, Centrum w Ruchu, ul. Żegańska 1a, Warszawa-Wawer. Szczegółowy program tutaj. UWAGA! Wstęp wolny.

Anna Sańczuk
Proszę czekać..
Zamknij