Znaleziono 0 artykułów
30.08.2020

Niezapomniane ikony stylu lat 70.

30.08.2020
Ali MacGraw w 1970 roku (Fot.  Bob Richardson/Condé Nast)

Po tym, jak hitem lata zostały kuse topy robione na szydełku, a wybiegami na sezon jesień-zima 2020-2021 zawładnęły zamaszyste sukienki boho, dzianinowe kamizelki i garnitury w mikrokratkę, stało się jasne, że lata 70. znów są w modzie. A gdzie szukać inspiracji, jeśli nie u największych ikon stylu tamtych lat? Od Charlotte Rampling pożyczamy więc aksamitny smoking, naśladujemy androgyniczny szyk Lauren Hutton, a śladem Lee Radziwill nawet w mieście ubieramy się jak na angielskiej wsi.

Bianca Jagger: Garnitur bez ograniczeń

Bianca Jagger w Londynie, 1979 rok (Fot. Express Newspapers, Getty Images)
Bianca Jagger w 1978 roku ( Fot. Ron Galella, Ltd./Wireimage, Getty Images)

Opowieść o stylu urodzonej w Nikaragui byłej żony Micka Jaggera można by rozpocząć słowami: na początku był garnitur. Świat mody bowiem usłyszał o niej po raz pierwszy, gdy na ślub z Jaggerem w 1971 roku wybrała idealnie skrojony kostium ze spódnicą, który uszył dla niej Tommy Nutter – krawiec z Savile Row. Jagger szybko stała się znana jako ta, która nie uznaje w modzie ograniczeń i z wdziękiem łamie wszystkie dotychczasowe zasady. Do ulubionego Studia 54 wjeżdżała w sukni bez ramiączek i na koniu, błyszczące kreacje projektu Halstona łączyła z dopasowanymi nakryciami głowy, jako jedna z pierwszych pokazała się publicznie w „Le Smoking” Yves’a Saint Laurenta i przez wiele lat była jedną z jego najważniejszych muz. Udowadniała, że można być minimalistką i maksymalistką jednocześnie. Ociekać zmysłowością, ale też czerpać inspiracje z męskiej szafy.

Diana Ross: Pióra, cekiny i dużo więcej

Diana Ross w 1970 roku (Fot. Michael Ochs Archives, Getty Images)

Największa diwa wszech czasów, najznamienitsza artystka w historii muzyki popularnej, królowa maksymalizmu… Gwiazda Diany Ross świeci dziś równie jasno, co 50 lat temu, gdy przewodziła zespołowi The Supremes i gdy zdecydowała się kontynuować karierę jako solowa artystka.

Rozpoczęcie samodzielnej drogi artystycznej zaowocowało zmianą wizerunku. „Dreamgirl” stała się bardziej drapieżna i wyzwolona. Pieczołowicie ułożone i natapirowane włosy ustąpiły miejsca grubym falom i naturalnemu afro. Graficzny makijaż oka zmienił się w rozmyte cienie w kolorze błękitu, fioletu i srebra. Ross pokochała duże kolczyki w kształcie kół, otulające sylwetkę jedwabne sukienki, wydekoltowane koszule i garnitury, których minimalizm przełamywała błyszczącym makijażem i ekstrawaganckimi dodatkami. „Dużo” zawsze oznaczało dla niej „za mało”. Dlatego, podobnie jak Cher, wybierała projekty Boba Mackiego. W wysadzanych kryształkami przezroczystych kombinezonach i cekinowych sukniach zdobionych rzędami strusich piór pozowała do zdjęć na okładki magazynów i występowała na największych scenach świata. Miłości do przesady nie porzuciła do dziś. I ewidentnie zaraziła nią córkę, Tracee Ellis Ross, która uchodzi za jedną z najlepiej i najodważniej ubranych gwiazd show-biznesu.

Lee Radziwill: Wyrafinowana nonszalancja

Lee Radziwill w Nowym Jorku, 1975 rok (Fot. Ron Galella/Ron Galella Collection, Getty Images)

Garniturowe spodnie i dopasowany sweterek. Oversize’owy płaszcz i duże okulary. Zabudowana sukienka z tysięcy połyskujących blaszek. Archiwalne stylizacje Lee Radziwill dużo mówią o tym, jak bardzo jej wyczucie stylu wyprzedzało czasy, w których żyła. Dziś podobnych jest pełno w lookbookach najpopularniejszych marek czy na instagramowych profilach najmodniejszych dziewczyn.

Lee Radziwill i Jackie Kennedy na Capri, 1970 rok (Fot. Ron Galella/Ron Galella Collection, Getty Images)

Radziwill nie była jedynie stylową siostrą Jackie. Jeszcze zanim Kennedy została pierwszą damą USA, Lee błyszczała na amerykańskich salonach i uchodziła za jedną z najpiękniejszych członkiń nowojorskiej śmietanki towarzyskiej. W 1959 roku poślubiła księcia Stanisława Albrechta Radziwiłła, ale arystokratyczną elegancję miała we krwi. Przyjaźniła się z Trumanem Capote’em, pracowała jako dekoratorka wnętrz i zajmowała się amerykańskim PR-em Giorgia Armaniego. Właśnie to ostatnie stanowisko sprawiło, że zachwyciły się nią nie tylko salony, ale i branża mody. Regularnie zasiadała w pierwszych rzędach pokazów podczas fashion weeków, mogła liczyć na honorowy stolik podczas gali MET, przyjaźniła się z projektantami.

Gdyby paryskie je ne sais quoi miało swój oficjalny amerykański odpowiednik, można by nim opisać styl Radziwill. Zamiast tego dziś najczęściej mówi się o nim jako o miksie kobiecości i klasyki, nonszalancji i wyrafinowania. Elegancja na poziomie tej, jaką widać było u Radziwill, nie zdarza się często – napisał krótko po jej śmierci magazyn „W”. – Dlatego tym bardziej warto ją zapamiętać.

Ali MacGraw: Boho na co dzień i z przepychem

Ali MacGraw w Vogueu, 1970 rok (Fot.  Bert Stern/Condé Nast , Getty Images)

MacGraw mody uczyła się od najlepszych. Zanim stała się filmową gwiazdą dekady dzięki roli w „Love Story” Arthura Hillera, odbyła staże w kilku największych nowojorskich magazynach, w tym w „Harper’s Bazaar” i „Vogue’u”.

Po tym jak wcieliła się w postać Jennifer Cavalieri, fotoreporterzy nie odstępowali jej na krok, dokumentując nie tylko życie prywatne (szczególnie związek ze Steve’em McQueenem, którego poznała w 1972 roku na planie „Ucieczki gangstera”), ale także styl: grzeczny, nieco uczniowski, ale z zacięciem boho i ultrakobiecymi akcentami.

MacGraw kochała zwiewne sukienki, które łączyła z kozakami, krótkimi kamizelkami i szerokimi paskami noszonymi w talii. Uwielbiała seksowny minimalizm – kaszmirowe swetry nosiła do skórzanych trenczy, szortów i jasnych kozaczków. Nie stroniła od wyrazistej biżuterii i detali. A na czerwony dywan zazwyczaj wybierała przepych boho – suknie ozdabiała piórami, na głowie zawiązywała jedwabną chustę albo wpinała we włosy ogromne kwiaty. To styl, który w tym sezonie dominuje w kolekcjach Etro i Céline.

Lauren Hutton: Sportowa elegancja

Lauren Hutton w 1978 roku (Fot. Ron Galella/Ron Galella Collection , Getty Images)

Pracę w modelingu zaczęła w połowie lat 60., z marszu stając się ulubienicą redaktorek (Diana Vreeland) i fotografów (Richard Avedon), ale status supermodelki zyskała dopiero, podpisując gigantyczny, 10-letni kontrakt z marką Revlon. Hutton zachwycała jednak nie tylko w kampaniach i sesjach mody. Z powodzeniem grała w filmach („Amerykański żigolak”, „Mały Fauss i duży Halsy”), a jej nonszalancki sposób ubierania się szybko zapewnił jej miano ikony stylu.

Lauren Hutton na rozdaniu Oscarów, 1975 rok (Fot. Ron Galella/Ron Galella Collection , Getty Images)

Nie była klasyczną pięknością, a charakterystyczną urodę podkreślała androgynicznymi stylizacjami z pogranicza amerykańskiej klasyki i mody sportowej. Uwielbiała oversize’owe garnitury, które – na zasadzie kontrastu – zestawiała z jedwabnymi, głęboko rozpiętymi koszulami albo narzucała na gołe ciało. Dżinsy i biały T-shirt nosiła tak, że wyglądały jak zestaw wart milion dolarów. Lubiła też wyrafinowaną, elegancką modę. Zawsze jednak dorzucała do niej coś od siebie – na szyfonową suknię niedbale zakładała futrzany płaszcz, a metaliczną sukienkę mini łączyła z kryjącymi rajstopami. Nic dziwnego, że jej archiwalne zdjęcia znajdują się dziś na moodboardach najbardziej znanych projektantów. Do stylu Hutton chętnie odnoszą się m.in. Alexa Chung i siostry Olsen.

Charlotte Rampling: Dla niej i dla niego

Charlotte Rampling z synkiem Barnabym, 1974 rok (Fot. Alain Dejean/Sygma, Getty Images)

W latach 70. była symbolem kobiecości, jednak seksualność manifestowała dość przekornie – brakiem makijażu, naturalnymi, smaganymi wiatrem włosami i minimalistycznymi stylizacjami, wśród których pierwszorzędną rolę odgrywały smokingi, kożuchy, zabudowane sukienki i… papieros.

Charlotte Rampling w 1974 roku /(Fot. Alain Dejean/Sygma , Getty Images)

Rampling karierę zaczynała jako modelka. Zanim na dobre rozgościła się w świecie filmu, pozowała przed obiektywem Helmuta Newtona i Irvinga Penna. Świadomość ciała i umiejętność wykorzystywania wszystkich naturalnych atutów, zdobyte na planach zdjęciowych, wykorzystywała później na ekranie. Mówiono, że jest w niej coś zwierzęcego, coś, co uzależnia, lecz czego nie da się opisać słowami.

Mimo że często można było ją spotkać w zwiewnych sukienkach boho albo modelach mini, które – podobnie jak kilka lat wcześniej Jane Birkin – nosiła z espadrylami, największe wrażenie robiła, gdy ubierała się w tweedowe marynarki i bryczesy albo gdy pozowała na balkonie paryskiej kamienicy w aksamitnym smokingu od YSL i zapiętej pod szyję koszuli. Dziś, dzięki surowym sesjom z włoskiego „Vogue’a” albo niezależnym magazynom pokroju „Homme Girls” widzimy powrót do tej estetyki.

Farrah Fawcett: Prosto z kortu

Farrah Fawcett(fot. Getty Images)

Nawet jeśli nie macie pojęcia o tenisie i nie rozróżniacie gema od seta ani smeczu od woleja, w tym sezonie po prostu wypada pokazać się (i sfotografować) na korcie. Najlepiej w stylizacji, która do złudzenia przypomina te, w jakich ponad 40 lat temu biały sport uprawiała Farah Fawcett. Casualowy, sportowy i normcore’owy styl gwiazdy „Aniołków Charliego’ w latach 70. stanowił przeciwwagę dla kobiecego boho. A zdjęcie na deskorolce, w dżinsach dzwonach, czerwonej bluzie i cortezach od Nike, na stałe zapisało się w historii mody.

Fawcett urodziła się w Teksasie, ale w wieku 23 lat przeprowadziła się do Kalifornii, by szukać szczęścia w aktorstwie. Sukces przyszedł dzięki serialowi „Aniołki Charliego”, a ona stała się ambasadorką stylu rodem z Venice Beach – z mocną opalenizną, wysportowaną sylwetką, grubymi, wywiniętymi na zewnątrz falami (fryzurę tę naśladowały kobiety na całym świecie) i szafą zdominowaną przez dżins.

Michalina Murawska
Proszę czekać..
Zamknij