Znaleziono 0 artykułów
26.06.2022

Uroda bez H2O

26.06.2022
Kristin Soley / Fot. Hördur Ingason

Trend na kosmetyki waterless, jak większość nowinek ostatniej dekady, przywędrował do nas z Korei. Pomysł przyjął się szybko, a to ze względu na ważne argumenty – ekologię oraz niższą zawartość konserwantów nakładanych na skórę. I choć myśl jest piękna, wymaga starannej kalkulacji, dlatego oddajmy wodzie głos i sprawdźmy, czy gra jest warta świeczki.

Zmiany klimatyczne są faktem, z którym dyskutują już tylko szaleńcy. Eksperci twierdzą, że pierwszym zasobem naturalnym, którego zacznie wkrótce brakować, będzie woda. Według danych WHO do 2030 roku prawie 1,6 miliarda osób straci do niej dostęp, a zużycie wody pitnej wraz z rosnącą populacją zwiększy się nawet o 20 procent – i to w nadchodzącej dekadzie. Nic dziwnego, że cały świat szuka rozwiązań, które wspierają nadszarpnięte środowisko i z całych sił chronią ten jeden jedyny procent słodkiej wody pośród wszystkich wód naszej planety.

I choć to rolnictwo oraz produkcja żywności zużywają jej najwięcej (nawet do 70 procent), wciąż rosnący rynek urody nie jest na końcu listy. Stąd światowa agencja trendów Mintel przewiduje, że w kolejnej dekadzie woda pojawi się jako luksusowy składnik kosmetyków. Tymczasem sprawdźmy skład żelu pod prysznic: tu woda stanowi nawet 90 procent. A żel do mycia twarzy? Podobnie. Toniki, płyny do demakijażu, mgiełki oparte są przede wszystkim na wodzie. Odpowiednio oczyszczonej i przygotowanej do produkcji. W kremach, emulsjach i serum woda może sięgać 80 procent.

Jednak nie można dać się ponieść emocjom, w końcu słoiczek ulubionego kosmetyku ma najczęściej niewielką pojemność 50 mililitrów. Za to wypadałoby się przyjrzeć, ile wody sami zużywamy do codziennej rutynowej pielęgnacji twarzy i ciała. Uwaga: przeciętny dorosły mieszkaniec zachodniej Europy zużywa 140 litrów wody dziennie na prysznic, kąpiel, mycie rąk oraz dbanie o domową przestrzeń. Sporo. Czy kosmetyki waterless mogą być ratunkiem dla planety? I jak działają na skórę?

Kristin Soley / Fot. Hördur Ingason

Bardzo dobra zmiana

Kilkusetlitrowy kontener po kremie do twarzy przelanym w słoiczki należy umyć, prawda? Myje się go wodą pod ciśnieniem. Podobnie wszystkie części parku maszynowego w fabrykach kosmetyków wymagają oczyszczania. I na tym etapie zużywa się ogromne ilości wody. Dlatego pod wpływem ekotrendów oraz nacisku opinii publicznej wielkie koncerny zmieniają się nie do poznania. Jednym z najciekawszych pomysłów na oszczędzanie wody jest wprowadzanie w fabrykach (między innymi koncernu L’Oréal) modelu „waterloop”. Chodzi o zamknięcie obiegu wody zużywanej do mycia i chłodzenia, a potem oczyszczanie jej na miejscu.

Podpis

Cały tekst znajdziecie w wydaniu specjalnym „Vogue Polska Beauty”. Do kupienia w salonach prasowych, online z wygodną dostawą do domu oraz w formie e-wydania.

 

Ilona Rechnio
Proszę czekać..
Zamknij