Znaleziono 0 artykułów
13.08.2021

It’s a match: W otwartym związku

13.08.2021
Ilustracja: Pola Augustynowicz

Podstawą otwartego związku jest szczerość i ustawienie priorytetów. To nie wyklucza zazdrości, ale warto zaryzykować, bo taka relacja może być bardzo satysfakcjonująca – Ania i Adam, którzy są w otwartym związku od roku opowiadają nam o wadach i zaletach wzajemnej zgody na seks z innymi partnerami.

Ania: Odkąd skończyłam 15 lat, praktycznie zawsze z kimś byłam, krócej albo dłużej, a potem to się rozpadało. Wreszcie doszłam do wniosku, że nie umiem być w związku. Zresztą w tych relacjach zawsze czegoś brakowało, one nie były kompletne. Część moich potrzeb pozostawała niezaspokojona, z moimi partnerami mieliśmy różne osobowości i temperamenty. Gdy rok temu poznaliśmy się z Adamem, byłam w bardzo imprezowym, ale i dość trudnym momencie, po rozstaniu z facetem z depresją. Początkowo nie szukałam związku. Zaczęliśmy ze sobą sypiać. To była otwarta relacja, która z czasem przerodziła się w związek. 

Adam: Ja w tym czasie formalnie wciąż byłem żonaty, choć z żoną rozstaliśmy się już wcześniej. Spotykałem się z jeszcze jedną dziewczyną, z którą też zacząłem być bliżej. Zrobił się z tego trójkąt emocjonalny. Ania niejako zmusiła mnie do dokonania wyboru, która z tych relacji jest dla mnie ważniejsza.

Otwarty związek: Jak radzić sobie z zazdrością 

Ania: Między nami zaczęło się zacieśniać. Ja miałam jasność, że sypiam z różnymi facetami, ale to w Adamie jestem zakochana. Bolało mnie, że dla niego ktoś jeszcze jest tak ważny, jak on dla mnie, że nie tylko sypia z tą osobą, lecz także traktuje ją jak przyjaciółkę. Bo przyjaźń i seks to jak związek. To się zaczęło robić mocno toksyczne. Wreszcie powiedziałam mu, że jestem „monoamoryczna”. I ta szczerość jest podstawą naszej relacji. Staramy się niczego przed sobą nie ukrywać. Czasem zdarza się jakieś nieporozumienie, ale bardziej wynika ono z zaniedbania którejś ze stron niż z chęci oszukania. Wciąż badamy grunt, jak nie przekroczyć tej granicy. Ja wolę wiedzieć mniej niż więcej. Dla mnie im mniej szczegółów, tym lepiej. Jeśli za dużo wiem, to zaczyna mnie to wręcz brzydzić.

Adam: Ja jestem bardzo zazdrosny, gdy czegoś nie wiem. Mam większy strach przed byciem oszukanym, że nie wiem, co się dzieje, niż przed samym faktem, że Ania miałaby się z kimś spotykać. Nie jestem terytorialny, nie traktuję jej jako mojej własności. Nawet jest dla mnie podniecające, gdy widzę, że inni faceci się na nią gapią. 

Oboje lubimy eksplorować sferę seksualności. Teraz chcemy spróbować swingers party, choć takie kluby wydają nam się trochę wstrętne. Nie wiadomo, jak się zachować. Co zrobić, jeśli ludzie się nam nie spodobają? Nie mam problemu z nagością, ale jestem dość introwertyczny wobec obcych. Pewnie pójdziemy z ciekawości. 

Ania: Adam mówi, że lubi, jak gapią się na mnie faceci, ale wścieka się, gdy ja strzelam za kimś oczami. Ja nie ukrywam, że jestem zazdrosna. Staram się sobie wtedy racjonalnie wytłumaczyć, jakie mam zasady, że ja kocham Adama, on kocha mnie, a tamto to tylko flirt czy seks. Zdarzyło się, że spotkaliśmy się na imprezie, na którą przyszliśmy z innymi osobami. Kiedyś poszliśmy razem do klubu, ja wróciłam do domu, a on został i wyszedł z jakąś dziewczyną. Mnie było z tym źle. Jestem emocjonalna i różnie reaguję na takie sytuacje. Czasami sama nie wiem, dokąd to zmierza. Wciąż uczymy się o tym rozmawiać. Adam bardziej się chwali, ja się trochę krępuję. Czuję się postawiona pod ścianą, gdy przepytuje mnie zbyt szczegółowo. Kiedy on w zbyt entuzjastyczny sposób opowiada mi o dziewczynach, to szukam potwierdzenia, że między nami wciąż jest OK. Albo mówię, że zrobiło mi się przykro, że mógł o tym powiedzieć inaczej. 

Otwarty związek: Co ludzie powiedzą 

Adam: Mieszkamy osobno. Rozmawialiśmy o zamieszkaniu razem, ale stwierdziliśmy, że to pewnie skomplikowałoby opcję otwartości. Wiemy, co się u nas dzieje, jesteśmy w kontakcie, ale każdy ma swój azyl. Oboje mamy konta na Tinderze. Myśleliśmy o wspólnym profilu, ale pokonała nas technologia – nie wiemy, jak z dwóch urządzeń mieć dostęp do jednego konta. Próbujemy znaleźć drugiego faceta do trójkąta, ale to nie jest łatwe, pewnie ego wielu z nich nie udźwignęłoby tego, że nie są jedyni. Tak samo, jak moi kumple. Mówią, że to fajne, że ja sypiam z innymi kobietami, ale że Ania też może sypiać z innymi, to już nie.

Ania: Moje przyjaciółki wiedzą, jak wygląda nasza relacja. Ostatnio z jedną z nich miałyśmy zabawną rozmowę. Powiedziałam, że idę na randkę, a ona zapytała, dokąd idziemy z Adamem. Ja odparłam, że z Adamem, ale nie z tym, przecież mamy otwarty związek. Ona była w szoku, patrzyła z niedowierzaniem: „Poważnie, to jeszcze trwa?” Nie ukrywam tego, ale też nie jestem adwokatką otwartych związków. Wiem, że to może być śliskie emocjonalnie. Dla nas obojga to pierwsza taka relacja. 

Otwarty związek: Jak ustawić priorytety 

Adam: Jesteśmy dla siebie priorytetowi. Zanim umówię się z inną dziewczyna, trzy razy upewniam się, że Ania jest wtedy zajęta, ma swoją randkę albo nie ma jej w mieście. Zawsze też staram się być uczciwy wobec osób, z którymi randkuję, na wstępie mówię, że Ania istnieje. 

Ania: Ja też mówię, ale nie tak od razu, bo rzadko chcę się z kimś spotkać ponownie. Adam dużo rozmawia z dziewczynami. Ja nie szukam na Tinderze relacji kumpelskich, bo kumpli mam, chłopaka też. Musi być chemia, taka, że wow.

Adam: Nasza znajomość zaczęła się od takiego wzajemnego wow. Już, gdy pisaliśmy ze sobą, wiedzieliśmy, że mentalnie jesteśmy bardzo blisko. A kiedy się spotkaliśmy, od razu pojawiła się chemia.

Ania: To była pierwsza relacja w moim życiu, która wysadza mózg. Zastanawiam się, dlaczego wcześniej na to nie wpadłam, dlaczego w poprzednich związkach byłam tylko sapioseksualna, a nie też seksualna. Nasza otwartość w seksie, to, że się sobie tak bardzo podobamy, bardzo nas spaja i buduje zupełnie inną warstwę. 

Wysłuchała Marta Krupińska
Proszę czekać..
Zamknij