Znaleziono 0 artykułów
05.12.2018

Pięć płyt pod choinkę

05.12.2018
Fot. Getty Images

Szukasz pomysłu na muzyczny prezent? Wśród płyt z piosenkami świątecznymi wybijają się John Legend i Aga Zaryan. Znaleziona pod choinką Paloma Faith zadowoli popową różnorodnością, elektroniczne Evorevo przeniesie w podróż w czasie, a Zaz oczaruje francuskim klimatem.

Zaz „Effet Miroir” (Warner Music)

Zaz (Fot. Materiały prasowe Warner)

Francuska wokalistka Isabelle Geffroy, szerzej znana jako Zaz, rzuciła Europę na kolana debiutanckim albumem z 2010 roku. Zatytułowany po prostu „Zaz” w rodzimej Francji okazał się podwójną diamentową płytą, a w Polsce pokrył się podwójnym złotem. Sukcesu należy upatrywać w udanym połączeniu ulicznego bluesa, folku i typowej francuskiej chanson. Nie bez znaczenia są także zachrypnięty głos Geffroy kojarzący się z Edith Piaf oraz zawadiacki urok artystki. Piosenki takie jak „Je veux” i „Le long de la route” stały się wielkimi przebojami, a Zaz umacniała swoją pozycję żywiołowymi koncertami i kolejnymi albumami.  Najlepiej sprzedał  się „Paris” z 2014 roku wyprodukowany przez samego Quincy’ego Jonesa, a zawierający nowe interpretacje znanych francuskich piosenek z nieśmiertelnym „Les Champs-Elysees” na czele. Na najnowszym krążku, któremu wróżę również w Polsce wielką popularność, Zaz wzbogaca swoje utwory o elementy salsy. Śpiewa także po hiszpańsku i dodaje mocniejsze rockowe gitary, pozostając jednak dziewczyną z sąsiedztwa. Czuć też, że „Effet Miroir” to najdojrzalsza propozycja artystki, a jednocześnie najbardziej popowa i dopracowana od strony produkcyjnej. Obok latynizującej „Qué vendrá”, dyskotekowego i rockowego „On S'En Remet Jamais” Zaz zachwyca także w kompozycji z towarzyszeniem samego fortepianu „Ma valse” i porywa do tańca w karaibskim „Pourquoi tu joues faux”.

John Legend „A Legendary Christmas” (Sony Music)

John Legend (Fot. Materiały prasowe Sony)

Sezon płyt z piosenkami świątecznymi ruszył pełną parą, a premiery christmasowych nagrań sypią się jedna za drugą. Wśród tej lawiny zdecydowanie wyróżnia się świąteczny album amerykańskiego kompozytora, pianisty i wokalisty Johna Legenda „A Legendary Christmas”. Ten zdobywca Oscara za piosenkę „Glory” do filmu „Selma” z 2015 roku (a także posiadacz wszystkich najważniejszych nagród muzycznych) niezwykle umiejętnie połączył klasyczne bożonarodzeniowe standardy z zupełnie nowymi piosenkami. Klasyka przeplata się tu z soulowymi balladami, gorącym bluesem i dynamicznym r’n’b. Jakość tej płyty jest również zasługą wybitnego kompozytora i producenta, Raphaela Saadiqa, a listę wyśmienitych gości uzupełniają Stevie Wonder na harmonijce ustnej w otwierającym album „What Christmas Means to Me” oraz zjawiskowa wokalistka, kompozytorka i basistka Esperanza Spalding w „Have Yourself a Merry Little Christmas”. Na uwagę zasługują również bluesowe „Merry Christmas Baby”, który świąteczną kolację zamienia w imprezę kontynuowaną w rockandrollowym boogie „Merry Merry Christmas”. Słodki relaks oferuje natomiast radosne „No Place Like Home”.

Aga Zaryan „What Christmas Means To Me” (Warner Music)

Aga Zaryan (Fot. Marta Orlik)

Nazywana pierwszą damą polskiego jazzu Aga Zaryan po pięcioletniej przerwie przypuszcza zmasowany atak fonograficzny, wydając praktycznie jednocześnie dwa całkowicie odmienne albumy. Po jazzowo-funkowym „High & Low” przyszedł czas na świąteczny album będący kwintesencją złotej ery jazzu. Żelazne evergreny typu „Sleigh Ride” czy „Little Drummer Boy” przeplatają się z ciepłymi „Christmas Cheer”, „Someday at Christmas” czy „The Secret Of Christmas”. Album nagrany w Nowym Jorku z towarzyszeniem European Jazz Sextet i Prague Philharmonic Orchestra obiecuje jeszcze jedną niespodziankę. W trzech duetach zaśpiewał wokalista Freddy Cole, żywy symbol nieśmiertelności jazzu, brat legendarnego Nat King Cole’a i nestor amerykańskiej piosenki. W ich wykonaniu nawet tak zgrany świąteczny standard jak „Jingle Bells” swingowo płynie, a „Santa Claus is Coming to Town” nabiera intrygujących nowoorleańskich barw. Słuchając tych duetów, od razu wyobrażam sobie świąteczny pojedynek wokalny, gdzie po jednej stronie narożnika mamy Lady Gagę z Tony Bennettem, a po drugiej właśnie Agę Zaryan z Freddym Cole’em. Płytę wieńczy przepiękna interpretacja wiersza Jarosława Iwaszkiewicza „Nim przyjdzie wiosna”. Ikoniczna wersja Czesława Niemena zyskała mocną konkurentkę.

Evorevo „Dwubiegunowa” (Manufaktura Legenda)

Evorevo (Fot. Maciek Bielawski)

Nikt się nie spodziewał, że współpraca trzech odległych od siebie wrocławskich bytów muzycznych na albumie „Underpop” będzie miała kontynuację, która na dodatek okaże się jedną z najciekawszych elektronicznych płyt mijającego roku na rodzimym rynku. Igor Pudło, czyli połowa duetu Skalpel, producent hip hopowy Magiera oraz lider i wokalista kultowego zespołu Hurt, Maciej Kurowicki, tym razem już jako pełnoprawny wokalista, tworzą chłodny, ale paradoksalnie bardzo taneczny, album „Dwubiegunowa”. Na wskroś współczesne beaty i elektroniczne sample połączone z niepodrabialnym głosem Kurowickiego mimo przebojowego sznytu przenoszą nas w erę coldwave’u z lat 80-tych. I choć czasy mamy zupełnie inne, echa tamtych szarych rezonują w dźwiękach i tekstach, brzmiąc niestety dość aktualnie, a wręcz apokaliptycznie. A przy okazji naprawdę chce się przy tej muzyce tańczyć, choć Kurowicki w jednym z najlepszych popowych kawałków na tej płycie próbuje udowodnić, że tańczyć nie umie. Oprócz tego utworu wyróżniłbym jeszcze transową „Śliwkę” i industrialno-filmową „Dżunglę”. „Dwubiegunowa” to idealna ścieżka dźwiękowa do mrocznych współczesnych seriali, np. do drugiego sezonu (oby powstał!) świetnego „1983” Agnieszki Holland, Kasi Adamik, Olgi Chajdas i Agnieszki Smoczyńskiej.

Paloma Faith „The Architect (Zeitgeist Edition)” (Sony Music)

Paloma Faith (Fot. Materialy prasowe Sony)

Świetnym muzycznym prezentem dla wielbicieli szeroko rozumianego popu jest z pewnością najnowsza imponująca, bo dwupłytowa reedycja ostatniej płyty brytyjskiej wokalistki i aktorki Palomy Faith. Oryginalny album z ubiegłego roku, na którym znajdowało się 19 utworów (produkowali je m.in. Sia, John Legend czy Samuel L. Jackson), została teraz wzbogacona o sześć nowych piosenek z hitem „Lullaby” na czele. Ten uatrakcyjniony „The Architect” to typowa Paloma z różnymi proporcjami lekkiego electro, disco i białego soulu z dość intensywną dawką popowego patosu. Płyta oprócz osobistych wyznań zawiera dużo wątków politycznych związanych między innymi z problemem migracji, działaniami Donalda Trumpa i przyszłością Europy i Wielkiej Brytanii po Brexicie, co stanowi w popie nową jakość. Głosowo Paloma Faith po raz kolejny i bez wysiłku udowadnia, że tron brytyjskiej królowej popu zajęty przez podobno bezkonkurencyjną Adele jest mocno zagrożony, a ona sama jest obok Florence And The Machine oraz ostatnio raczej zachowawczej  Adele, najważniejszą wokalistką na Wyspach. A słuchając po raz kolejny „bondowskiego” w wyrazie i aranżacji „Guilty”, zastanawiam się, kiedy producenci serii o agencie 007 zrozumieją, że w następnej czołówce powinna znaleźć się właśnie Faith. Wyjście z własnej strefy komfortu, które powoli, ale konsekwentnie przeprowadza artystka, może nas już niedługo po raz kolejny muzycznie zaskoczyć.

Maciej Ulewicz
Proszę czekać..
Zamknij