Znaleziono 0 artykułów
05.01.2019

Płeć zapachu

05.01.2019
Jo Malone London (Fot. Getty Images)

Mężczyzna może dziś pachnieć różą, a kobieta kadzidłem. W świecie perfum granice genderu się zacierają. Na pierwszym miejscu stawia się indywidualne upodobania, a nie utarte przekonania. Niech żyje wolność! 

Pod koniec lat 50. XX w. marka Guerlain zaproponowała dwa różne opakowania – dla niej i dla niego – tego samego zapachu Vetiver. Dzięki temu zabiegowi odnotowała 60-procentowy wzrost sprzedaży. Od tego czasu stało się jasne, że klienci oczekują doświadczeń skrojonych na miarę ich indywidualnych potrzeb. Wówczas chętniej identyfikują się z produktem. Wydaje się, że tendencja odwróciła się w 1994 roku, gdy dzięki superseksownej reklamie z Kate Moss w roli głównej zapach, CK One zaprezentowany został jako uniseksowy. Świat oszalał na punkcie zapachu przeznaczonego dla kobiet i mężczyzn. Kolejne hybrydy nie odnotowały jednak aż takich sukcesów. Znów nadchodzi fala perfum pour elle i pour lui. Dziś przy wyborze zapachu kierujemy się przede wszystkim emocjami. Coraz chętniej inwestujemy w perfumy wykonane na zamówienie, zapominając o tendencjach ograniczonych genderem.

Seks we flakonie

Etat Libre d’Orange (Fot. Materiały prasowe)

Podział na perfumy dla niej i dla niego nie jest zgodny z założeniami niszowych marek. Etienne de Swardt, twórca Etat Libre d’Orange, uchodzący za ekscentryka i prowokatora, tych określeń nie znosi. Ale na pytanie: „Is there a sex of a perfume?” („Czy istnieje płeć zapachu?”), odpowiada pytaniem: „Is there a scent od the sex?” („Czy jest zapach seksu?”). – Otwieramy się na transgresję płciową, pyszną mieszankę damsko-męską, bez granic i bez podziałów. Seks nie zna granic. Nadchodzi czas zamiany ról. Najważniejsze jest to, co sprawia przyjemność każdemu z nas. W łóżku i w wyborze zapachu – mówi de Swardt.

Wąchając kompozycje Etat Libre d’Orange, mimo wszystko, część z nich wydaje się należeć w większym stopniu do świata męskiego, pozostałe do kobiecego. Niektóre są intensywnie słodkie, inne mają wytrawne nuty i goryczkę. Chociaż z drugiej strony, są przecież kobiety, które uwielbiają gorzką czarną kawę i mężczyźni pijący latte z syropem waniliowym…  

Podział na zapachy męskie i kobiece należy do minionej epoki. Natomiast są marki perfum, które w dalszym ciągu uparcie te granice stawiają. Należy z nimi zerwać, by skoncentrować się na nowym. Każdego zapachu może używać każdy z nas, w zależności od swoich preferencji – dodaje Etienne de Swardt.

I trudno nie przyznać mu racji. Ostatnią kompozycję marki, I am Trash Etat Libre d’Orange, stworzoną z przejrzałych skórek cytrusów, zwiędniętych róż i mokrego drewna, „wyłowionych” z kosza na śmieci, każdy odbiera inaczej. Na mojej skórze wybijają się intensywnie nuty cytrusów, a u mojego męża czuć moc kwiatów i drewna. Jakbyśmy używali innych perfum…

Czy w związku warto używać tych samych perfum? A co jeśli po chwili wybierzesz młodszego mężczyznę, który pachnie bardziej ekscytująco, bo czymś innym niż ty – komentuje Etienne de Swardt.

A czy są nuty typowo kobiece? – Ta sama nuta jednej osobie wydaje się romantyczna, a drugiej zmysłowa. Fantazyjna albo pragmatyczna, beztroska lub ciężka – mówi twórca zapachów.

Pachnieć sobą

Jo Malone London Orris & Sandalwood (Fot. materiały prasowe)

Dla niektórych osób szczytem marzeń jest posiadanie niepowtarzalnego zapachu. Powstają miejsca, takie jak Mo61, w których można skomponować własne perfumy. Są też marki, np. Jo Malone London, które zachęcają do tzw. Fragrance Combining®.

– Wszystkie zapachy Jo Malone London nazywamy „Cologne”. Nie są wodami kolońskimi, ale podobnie jak one, zostały stworzone dla kobiet i mężczyzn. Świat zapachów nie ma granic. To nie jest sfera intelektualna. Używanie perfum to intymne, głębokie, osobiste doświadczenie. Tak samo prawdziwe u kobiet, jak i u mężczyzn – mówi Celine Roux, kreatorka zapachów Jo Malone London.

Nie da się jednak ukryć, że po część kompozycji sięgają chętniej mężczyzni, a po inne – kobiety. Jak to działa?

Wybór zapachu jest kwestią kulturową. Kwiatowe nuty są w Europie używane w kompozycjach dla kobiet, a na Bliskim Wschodzie sięga się po nie tak samo często w zapachach dla mężczyzn – mówi Celine Roux.

Niedawna wizyta w butiku Chanel w Warszawie potwierdza to, o czym mówi Roux. Zapachy z linii Les Exclusifs de Chanel nie mają określonej „płci”, ale zdecydowanie wybieramy te same w danych częściach globu. W Polsce sięgamy najchętniej po drzewne, kadzidlane i orientalne – Sycomore albo Coromandel. Natomiast w Azji najlepiej sprzedają się kompozycje z białych kwiatów – Gardenia i Misia. Nie ma to związku z płcią, tylko z gustem.

Na każdej osobie te same perfumy pachną inaczej. Wszystkie zapachy ewoluują na skórze i zmieniają się w zależności od pH skóry i innych czynników. Dlatego wybierając perfumy, musisz je przetestować na własnej skórze, pochodzić z nimi przez kilka godzin i dopiero decydować o zakupie. Wąchanie korka czy blotera nie oddaje charakteru zapachu na tobie – dodaje Celine Roux.

Dlatego zdaniem Celine Roux, para może nosić te same perfumy. Warto „uszyć je na miarę” zgodnie z filozofią Fragrance Combining® Jo Malone London. Zapach Wood Sage & Salt można połączyć z kremem do ciała Peony & Blush Suede Body Crème, który da kwiatowy, uwodzicielski element i szczyptę delikatności zamszu. Olejek do ciała Dark Amber & Ginger Lily Body Oil łączy nuty zmysłowe, drzewne i otulające. Dla Celine Roux i Jo Malone London perfumy to sposób na wyrażenie indywidualności. Składnikami, które wydają się pasować do mężczyzn, są drzewa, przyprawy korzenne, skóra czy cytrusy.

Wbrew regułom

Victor Kotcherov (Fot. kadr z filmu „Historia zapachu wedlug Victora Kochetova)

Szukając odpowiedzi na pytanie, czy istnieje płeć perfum, pragnę poznać zdanie osoby, która na co dzień spotyka wielu różnych amatorów zapachów. Przychodzą po nie do niszowego butiku. Co wybierają?

Jest mnóstwo zapachów, które nie mają płci. Staram się łamać stereotypy w kwestii dzielenia zapachów. Według mnie aromat białych lilii jest niezwykle elegancki i odpowiedni dla mężczyzny, idącego na imprezę typu black tie. Okazuje się, że żywa lilia świetnie pasuje do smokingu. I pachnie niezwykle męsko. Ale to nie jedyny „męski” kwiat. Róża też nie jest tylko dla kobiet. Kiedyś kojarzyła się głównie z perfumami dla mężczyzn, bo olejek różany sprawdzał się po goleniu. Odkaża, koi i łagodzi podrażnienie skóry, dlatego często sięgali po niego londyńscy barberzy. Kolejnym „męskim” kwiatem jest fiołek… – opowiada Victor Kochetov właściciel perfumerii Mood Scent Bar.

Może więc za bardzo sugerujemy się nazwami, kolorami i podpisami na flakonach?

Stereotypowo męskie zapachy są „morskie”, fougere, alkoholowe (whisky, koniak). Kwiatowe kompozycje zwykle są tworzone i wybierane przez kobiety. Ale zdarza się, że nuty róży i kadzidła albo róży i paczuli w dwóch różnych zapachach mają bardziej męski czy kobiecy charakter. To kwestia proporcji poszczególnych składników – dodaje Victor Kochetov.

Do Mood Scent Bar kobiety najczęściej przychodzą po to, żeby dodać sobie zapachem siły. Sięgają więc po zapachy orientalne. Natomiast jeśli mężczyzna wybiera perfumy dla kobiety, sięga po kompozycje bardziej typowe – słodkie, kwiatowe lub deserowe. Mężczyźni rzadziej wyrażają też to, czego sami chcą. Właśnie dlatego zazwyczaj wybierają klasycznie męskie zapachy. W Mood Scent Bar tylko kilka razy zdarzyło się, że mężczyzna chciał używać perfum kwiatowych.

Nie ma reguł. Nie kierujmy się więc oczekiwaniami społecznymi, a raczej indywidualnym gustem. I starajmy się zbudować sobie całą garderobę zapachów. Bo przecież nie zawsze chcemy czuć się seksowni, pewni siebie, wyraziści. Gdy mamy ochotę się schować, zapach może nam w tym pomóc – podsumowuje Victor Kochetov.

Może więc zamiast kierować się wzrokiem, najlepiej wybierać perfumy wyłącznie nosem? W mojej garderobie zapachowej przeważają orientalne, a więc uważane za męskie, kompozycje. A pachną na mnie superkobieco. Przeciwieństwa się przyciągają? Najważniejsze jest to, w czym czujesz się dobrze.

Maria Kowalczyk
Proszę czekać..
Zamknij