Znaleziono 0 artykułów
16.11.2022

Premierowo na Vogue.pl: Roboty Ręczne jesień-zima 2022

16.11.2022
Fot. J.Kochański

Roboty Ręczne nieustannie dostarczają dowodów na to, że wełnę można nosić od stóp do głów. Tę przyjemność można nie tylko mnożyć, ale jeszcze dostosowywać do potrzeb. Jak? Pytamy, oglądając kolekcję dzianych ubrań i dodatków polskiej marki na zimowy sezon.

To w zasadzie nie jest nowa kolekcja… – zaczyna niepewnie Marta Iwanina-Kochańska, gdy pokazuje modele dzianinowych akcesoriów i skórzanych torebek, które dopiero mają ujrzeć światło dzienne. Choć semantyka niewiele tu zmienia, warto wypunktować, że Robotom Ręcznym nie zależy na zastępowaniu tego, co było, czymś nowym. – Chcę dodawać elementy do bazy, którą budujemy od dawna. Nasze „stare” modele nigdy się nie zdezaktualizują, nie znikają więc z oferty – podkreśla. Marka z roku na rok i tak coraz bardziej zbliża się do modelu made-to-order. – Nasze swetry i akcesoria są dziane ręcznie na zamówienie. To daje wiele możliwości. Na naszej stronie można wybrać pomiędzy mieszanką z moherem a blendem z wełną, to nie jest jednak koniec możliwości. Coraz częściej przesyłam klientkom próbki różnych włóczek, nawet oversize’owe modele zazwyczaj robimy na miarę. – wyjaśnia. Jeśli istnieje taka możliwość, zamiast przechodzić ten proces przez internet, warto zajrzeć do pracowni marki – choćby tylko po pierwszy zakup. To wyprawa, ale w rewiry bardzo przyjemne. W przestronnej jasnej przestrzeni pod lasem wszystkiego można dotknąć, przymierzyć. – Wiele osób z tego korzysta. Widzę coraz większą świadomość wśród klientów. Coraz częściej zależy im na osobistym kontakcie, lubią mieć wpływ na detale projektu. Kiedyś mieli nikłe pojęcie o przędzach, dziś coraz częściej zdarza się, że wiedzą dokładnie, czego i dlaczego chcą – mówi zbudowana ich postawą.

Fot. J.Kochański

Zima za pas(ki)em

To wszystko dotyczy też nowych swetrów. – Oversize’owe modele z napompowanymi rękawami zrobiliśmy z moheru, a klasyczne warkocze z lekko melanżowej wełny. Nikt jednak nie powiedział, że tak musi pozostać. Na zdjęciach pokazujemy tylko pewną bazę – mówi.

Marta lubi wiązania. W tym sezonie obok modelu Big Knot, którego poły dekoracyjnie zawiązać można z przodu, pojawia się model z bucle z paskiem. Jego grubość i umiejscowienie są dalekie od przypadku – Zależało mi na tym, żeby dało się go nosić na kilka sposobów – jak luźną tuniczkę i mocno taliowany model – mówi projektantka. Są też kardigany – oba włochate, jeden na rząd czterech guzików, drugi zapinany jak dwurzędowa marynarka. „Gładkie” zestawienie uzupełnia bezrękawnik z supermiłej włóczki z alpaką. Można spodziewać się też niespodzianek, bo gdzieś na blacie pracowni majaczą koralowa i fioletowa włóczka. 

Fot. J.Kochański

Warkocze na nowy sezon

Miłość do oversize’u w ofercie Robotów konkuruje z głębokim przywiązaniem do klasycznych, nieśmiertelnych warkoczy. Od wielu sezonów Marta planowała wykonać taki model, który połączy kilka różnych splotów. – Nigdy nie mogłam się zdecydować na rodzaj łączenia tych paneli i kończyło się na tym, że robiliśmy więcej modeli, każdy z jednego ściegu – tłumaczy. W tym roku dzierganie zaczęła bardzo wcześnie. Panie, z którymi pracuje, pierwsze wzory robiły już na początku wakacji. To dało jej czas na spokojne eksperymenty. Ich efektem są bajeczne patchworkowe modele z łańcuszków, warkoczy i podwójnych ryży z przędzy w różnych odcieniach – od naturalnego owczego off-white po kakao. Do tego cyklu można zaliczyć szalik robiony w podobny sposób – wymagający precyzji i ogromnej pracy.  – Ściegów nie można dowolnie łączyć, trzeba je dobrać tak, by miały podobną sprężystość – tłumaczy. 

Fot. J.Kochański

Zamiast czapki

Do kolekcji Iwanina-Kochańska wprowadziła też jednolite szaliki z długimi nieregularnymi frędzlami, które można takie zostawić albo przyciąć według preferencji. Same szaliki też są długie, ma ich wystarczyć, żeby owinąć je wokół szyi i głowy. Roboty ręczne mają też inne pomysły, jak uniknąć noszenia czapki. W kolekcji są aż trzy różne wzory kapturków – ściągany na sznureczek z miękkiej alpaki z jedwabiem, kominki z boucle i wełniane w dwóch kształtach. – Zaczęłam robić je dwa lata temu, dla siebie. Okazały się superwygodne, bo są łaskawe dla fryzury i stanowią swoiste dwa w jednym – to połączenie szalika i czapki, w dodatku prawie nie da się ich zgubić – śmieje się. 

Fot. J.Kochański

Cała robota na nić

Czapki też oczywiście są. Zupełnie wyjątkowym okryciem jest warkoczowy kapelusik o zdecydowanej formie, berety w dwóch kształtach i wielu wariantach – z pomponem albo antenką, moherowe i z merino, klasyczne beanies – z włosem i gładkie, z warkoczem i bez. 

W kolekcji pojawia się nawet gruba dzianinowa scrunchie, która idealnie dopełnia look ze swetrem z identycznej przędzy. Dopełnień jest więcej. Dwa nowe modele torebek o skrajnych rozmiarach – duża Maria z wymiennym paskiem i mikroworeczek na sznureczku, który można nosić zamiast naszyjnika albo na skos, przez ramię. Ładna drobna forma jest użyteczna, w jej wnętrzu bez walki mieści się średni iPhone. Kapcie z owczego futra i chodaki, listonoszki z wikliny i rogożynowe koszyki niezależnie od sezonu są w Robotach bez zmian – wszystko gotowe, by nosić je do letnich i zimowych stylizacji. 

Fot. J.Kochański

Nieco inne niż ostatnio są natomiast zdjęcia – wyjątkowo zrobione w przestrzeni domowego studia. – Potrzebowałam odmiany, osadzenia tych rzeczy w abstrakcyjnej, neutralnej przestrzeni. Nie chciałam mieć kontekstu przyrody ani architektury. Chciałam ukryć pogodę, wolałam, żeby nie było wiadomo, co to za sezon, jaka jest pora dnia. Chciałam postawić akcent na produkt, chciałam, żeby formy i faktury było widać w detalach. Żeby oko mogło wychwycić strukturę, ale też małe akcenty, które przemycamy w stylizacjach, np. kapelusz i sweter w podobny splot albo kardigan noszony tył na przód. – opowiada. Za obiektywem po raz kolejny z rzędu stanął jej mąż – fotograf i projektant przemysłowy Jan Kochański. Scenografię udało się zbudować z prostych elementów. Świetne produkty nie potrzebują efektów specjalnych. By je uchwycić, wystarczy znajomość fotograficznej materii i estetyczna wrażliwość.

Kamila Wagner
Proszę czekać..
Zamknij