Znaleziono 0 artykułów
26.10.2022

Panie proszą panów: Projektantki, które zmieniają oblicze mody męskiej

26.10.2022
Ahluwalia wiosna-lato 2023 /(Fot. Imax Tree)

W kuluarach mówi się, że w wyścigu o fotel dyrektora kreatywnego męskiej linii Louis Vuitton i co za tym idzie, o tytuł następcy Virgila Abloha liczą się już tylko trzy nazwiska. Dwa z nich należą do kobiet. Martine Rose i Grace Wales Bonner to jedne z czołowych przedstawicielek nowego pokolenia projektantek, które odmieniają oblicze mody dla mężczyzn – czynią ją odważną i zmysłową, przemycają w niej nawiązania do kulturowego dziedzictwa, sprawiają, że jest intrygująca i istotna.

Martine Rose: Nieoczywiste piękno

Gdy dorastałam, najbardziej fascynowało mnie to, co widziałam dookoła – koledzy i kuzyni, chłopcy, w których się kochałam. Odniesienia w moich kolekcjach bazują więc na archetypach, osobach, które miałam okazję poznać na przestrzeni lat – mówiła Martine Rose w rozmowie z Sarą Mower z „Vogue’a”. Projektować zaczęła ponad 10 lat temu. Dziś należy do grona najzdolniejszych brytyjskich projektantek.

Martine Rose /(Fot. Imax Tree, Getty Images)

Autobiograficznych wątków jest w jej twórczości więcej – choć projektuje głównie dla mężczyzn, w męskie (albo stylizowane na męskie) ubrania odziewa także kobiety, dokładnie w taki sposób, w jaki sama lubi nosić się na co dzień. Większość swoich projektów wkłada w ramy nieoczywistego seksapilu – hołduje pięknu, które wymyka się stereotypom, flirtuje z zapomnianymi motywami, testuje cierpliwość odbiorcy, oswajając go przy okazji z tym, co dziwne i inne.

Przełomem w karierze Rose był rok 2015, gdy Demna zaprosił ją do współtworzenia pierwszej męskiej kolekcji Balenciagi (stanowisko dyrektora kreatywnego marki objął oficjalnie rok później). Efekty ich działań można było podziwiać w czerwcu 2016 r. wraz z pokazem wiosna-lato 2017. Na wybiegu zaprezentowali wtedy inspirowane stylem retro płaszcze o pudełkowym fasonie, garnitury, w które wszyli delikatne koronki, a także krótkie bomberki w kolorze głębokiego bordo, które stanowiły przykład mistrzowskiej gry proporcją.

Grace Wales Bonner: Kwestia tożsamości

Moda to dla Grace Wales Bonner, projektantki wychowanej w brytyjsko-jamajskim domu, nie tylko ubrania. To dialog kultury i sztuki, trwała nić porozumienia między teraźniejszością a dziedzictwem, multidyscyplinarna forma wyrażania własnego „ja”.

Grace Wales Bonner /(Fot. Imax Tree, Getty Images)

Zaczynała od projektowania mody damskiej na Central Saint Martins. Gdy jednak zaangażowano ją do pracy nad projektem związanym z modą męską, odkryła prawdziwe powołanie. Częścią jej twórczego researchu stały się narracje czerpane z poezji i prozy oraz elementy scenografii i performance’u, a kluczowym elementem wizji – pojęcie reprezentacji. Postawiła sobie za cel przypominanie o tych, o których świat mody nie pamiętał: o wywodzących się z czarnej kultury arystokratach i poetach, artystach i innowatorach.

W 2016 roku Wales Bonner zwyciężyła w prestiżowym konkursie LVMH Prize i dała się poznać jako projektantka mody męskiej, do której wzdychają także kobiety. Idealnie skrojone garnitury z wysmakowanymi detalami, aksamitne żakiety z wykończeniami z koronki lub pereł oraz dopasowane okrycia wierzchnie o intrygującej konstrukcji zapewniały jej coraz większe uznanie w branży. Nadal jednak była nazwiskiem, o którym wiedzieli jedynie „insiderzy” – odbiorcy mody, którzy patrzą na nią z otwartym umysłem i doceniają wymykające się utartym schematom nowości.

Wszystko zmieniło się, gdy w styczniu 2020 r. światło dzienne ujrzała jej pierwsza kolekcja dla adidasa (projektantka zinterpretowała m.in. przebojowy model Samba, który magazyn „GQ” uhonorował tytułem Sneaker of the Year w 2021 roku). W ostatnim sezonie Wales Bonner i niemiecka marka zaprezentowali kolejną odsłonę wspólnej linii.

Emily Bode: Haft przy hafcie

Większość najważniejszych młodych projektantek mody męskiej rezyduje i tworzy w Londynie. Emily Bode urodziła się w Stanach Zjednoczonych, w Atlancie. Markę prowadzi z Nowego Jorku, niedawno otworzyła także butik w Los Angeles.

Emily Bode /(Fot. Imax Tree, Getty Images)

Choć ma zaledwie 32 lata, o modzie zrównoważonej mogłaby nauczyć połowę „starszaków” z branży. Każdy jej projekt – czy to ten z sezonowej kolekcji, czy będący częścią linii „made to order” – powstaje wyłącznie z upcyklingowanych lub recyklingowanych materiałów. Takiej siatki kontaktów jak ona nie ma chyba w świecie mody nikt inny. Projekty odszywa z części po francuskich narzutach z lat 20. XX wieku, fragmentów prowansalskich serwetek czy pikowanych pledów, które niegdyś zdobiły sypialnie domów w Nowej Anglii.

To dlatego każdy z jej projektów (znakiem rozpoznawczym są kolorowe, patchworkowe i haftowane koszule z krótkim rękawem) opowiada inną historię. Osobisty aspekt tworzenia mody jest dla Bode wyjątkowo istotny. – Jeśli to, co robisz, nie ma personalnego charakteru, to jaki w tym sens? – pyta retorycznie.

Priya Ahluwalia: Kult różnorodności

29-letnia Ahluwalia jako filary swojej autorskiej marki wskazuje inkluzywność i tworzenie mody, która może nie będzie modą zrównoważoną (bardzo nie lubi używać tego pojęcia), ale z pewnością mniej szkodliwą dla środowiska.

Nie musimy tworzyć wszystkiego od podstaw. Rzeczy mamy na tej planecie aż w nadmiarze – grzmi Ahluwalia. Większość swoich kolorowych i zakorzenionych w multikulturowym pochodzeniu projektów (wychowała się w Londynie w nigeryjsko-hinduskiej rodzinie) tworzy z materiałów z recyklingu albo z tzw. deadstocku.

Priya Ahluwalia /(Fot. Imax Tree, Getty Images)

Resztek używa do odszywania jedynych w swoim rodzaju ubrań. Klientów swojej marki odziewa w kolorowe komplety dresów lub kurtki o pudełkowym fasonie. Przekonuje ich do krzykliwych wzorów i patchworkowych detali. Inspiracji szuka w garderobach przodków – raz wybiera się w sentymentalną podróż do Afryki, kiedy indziej znajduje natchnienie w Indiach lub Pakistanie. W 2021 r. uhonorowano ją Nagrodą im. Królowej Elżbiety II, znalazła się także w finale konkursu LVMH Prize.

Bianca Saunders: Relacje damsko-męskie

Saunders, która także wychowała się z wielokulturowym domu, z definicji tworzy modę męską. W praktyce jednak jej projekty dryfują w płynnej przestrzeni między tym, co tradycyjnie rozumiane jako kobiece, a tym, co klasyfikowane jako męskie.

Bianca Saunders /(fot. Imax Tree, Getty Images)

Już pierwszą, dyplomową kolekcję obudowała wokół idei wizualnej walki z hipermaskulinizmem – do garniturów i klasycznych płaszczy wszyła dziewczęce detale, mocnym sylwetkom dodała lekkości, celowo je zinfantylizowała. Ta sprytna i jednocześnie bardzo świadoma gra stereotypami pozwoliła jej zbudować markę, z której dziś w równie dużym stopniu czerpią mężczyźni, jak i kobiety. Brand, który wymyka się tradycyjnym podziałom, intryguje, być może nawet prowokuje dyskusję o roli, jaką moda odgrywa w kształtowaniu genderowego dyskursu.

Bianca Saunders jest nie tylko projektantką, ale i artystką. Na koncie ma kilka wystaw, kilku jej pokazom towarzyszyły także projekcje jej autorskich krótkometrażowych filmów.

Michalina Murawska
Proszę czekać..
Zamknij