Znaleziono 0 artykułów
18.01.2022

Przestrzeń i vintage: Warszawskie poddasze na Starym Mokotowie

18.01.2022
Fot. Piotr Serbin

Poddasze od początku miało być świetliste i przestrzenne, bez natrętnego koloru czy wysokiego połysku. Przytulny klimat 140-metrowemu mieszkaniu nadały eklektyczne meble vintage, oddające luźny charakter życia na Starym Mokotowie. Za projektem stoją Ewelina Pik i Maria Biegańska z pracowni Modullar.

Mieszkanie na Starym Mokotowie to nadbudówka zabytkowej kamienicy. W latach 90. z rozmachem urządziła je mieszkająca tu para – marmury, stiuki, wyszukane włoskie AGD. Po latach wystrój trącił myszką, ale nowi właściciele, małżeństwo z dorastającym dzieckiem, do zmian podeszli z namysłem i pokorą. Zanim zatrudnili studio architektoniczne i zainwestowali w remont, przez rok mieszkali w zastanym wnętrzu. – Chcieli sprawdzić, jak pracuje tu światło, w którym miejscu czują się najlepiej i spędzają czas, a które sprawdzi się jako sypialnia – mówi Maria Biegańska. – To był dla nas świetny punkt wyjścia – dodaje.

Fot. Piotr Serbin

Dobra baza: Biel i światło

Nie obyło się bez rewolucji w układzie mieszkania – zamiast osobnej kuchni – duża otwarta przestrzeń. Było wybijanie ścian, a jeśli stawianie nowych, np. do gabinetu, to delikatnych, przeszklonych, które izolują, ale nie wyłączają z domowego życia. Pierwszym krokiem było oczyszczanie. – Zależało nam na otwarciu i doświetleniu przestrzeni. Dużo pracy włożyłyśmy też w odsłonięcie struktury mieszkania spod płyt kartonowo-gipsowych. To było wyzwanie, bo nie do końca wiedziałyśmy, co znajdziemy pod spodem i w jakim stanie – mówi Ewelina Pik. Tak odsłoniły się m.in. drewniane belki konstrukcyjne, które architektki odrestaurowały, olejując.

Z kolei jeśli architektki coś ukrywały, robiły to subtelnie. Sprzęt muzyczny zamknęły w szafie z ledwie widoczną kratką wentylacyjną, a głośnik Marshalla potraktowały jak stylowy gadżet wnętrza. Podobnie podeszły do pralni. Urządzenia schowały za prostymi białym panelami, co uratowało łazienkę

Fot. Piotr Serbin

Nadawanie stylu: Meble i dodatki vintage

W zamyśle w mieszkaniu miało być lekko i przestrzennie, bez natrętnego koloru czy wysokiego połysku. Przytulny klimat budują eklektyczne meble vintage, które oddają nieśpieszny tryb życia, jakie toczy się na Starym Mokotowie. Charakterystyczny element mieszkania to projektowane na zamówienie metalowe schody w odcieniu bordo. 

Ważnym dla życia domowników pomieszczeniem jest duża łazienka z wolnostojącą wanną i drewnianymi meblami. Jest ciepła i przestronna, zmienia się w salon kąpielowy. Tu można odpocząć z książką albo czerpać przyjemność z rytuałów pielęgnacyjnych.

Największym sukcesem tego projektu była współpraca z inwestorami. Od początku wiedziałyśmy, że mamy przed sobą wyzwanie. Z jednej strony klienci mają świetny gust, są wrażliwi na detale, z drugiej są bardzo zaangażowani, obecni na każdym etapie decyzyjnym i mają swoje zdanie – mówi Ewelina. – Szybko okazało się, że podoba się nam ten sam kierunek. Udało nam się też zmienić proces projektowania w otwartą rozmowę. Inspirowaliśmy się wzajemnie – dodaje Maria.

Fot. Piotr Serbin

To porozumienie stało się kluczem do sukcesu, bo architektki nie sięgały po rzeczy z katalogu. Kuchnię, schody czy przepierzenie gabinetu projektowały same, a wyposażając wnętrze, szukały mebli i dodatków w sklepach vintage, czasami do remontu. Taki proces wymagał zaufania i wyobraźni.

Robiłyśmy potężny research, szukałyśmy metodycznie, ale często dostawałyśmy też MMS-y od klientów z pytaniem, czy kupować – dodaje Maria. A zdobycze, takie jak wschodni dywan przywieziony z Berlina, kolekcjonerskie plakaty albo metalowa lampka na biurko, od razu trafiały na swoje miejsce, dodając wnętrzu domowej atmosfery. – Zresztą ten proces wciąż trwa. Tego rodzaju mieszkania nie urządza się w kilka miesięcy. To naturalna ewolucja – mówi Ewelina.

Fot. Piotr Serbin

Fot. Piotr Serbin

Fot. Piotr Serbin

Fot. Piotr Serbin

Fot. Piotr Serbin

Fot. Piotr Serbin

Basia Czyżewska
Proszę czekać..
Zamknij