Znaleziono 0 artykułów
01.10.2019

Przewodnik po Mediolanie

01.10.2019
Bar Luce (Fot. materiały prasowe)

Sklepy vintage, galerie sztuki i wegańskie restauracje – włoską stolicę mody zwiedzamy mniej uczęszczanym szlakiem.

Mediolan to miasto pięknych ludzi i dostojnych psów. Metropolia dumna ze swojej historii, ale też z aktualnego rozwoju. Stolica mody, designu i biznesu. Prawie wszystko jest tu markowe, nienaruszone kryzysami. Miasto, które Giorgia Armaniego inspirowało szarością budynków (Giorgio chyba nigdy nie był w Europie Wschodniej…), mi wydawało się kolorowe i zalane słońcem. Początkowo zaszufladkowałam je jako zbyt luksusowe, ale po przejściu przez miesiąc prawie 250 km ulic dostrzegłam pełnię jego różnorodności.

Dolce far niente

Bagni Misteriosi ( Fot. materiały prasowe)

W samym centrum miasta czekają na nas oazy relaksu. Bagni Misteriosi to odkryty basen, który działa od końca maja do końca września. Jak przystało na Mediolan, to miejsce z dobrym designem. Niespodzianką jest pokaźna biblioteka. Razem tworzą filmową scenerię.

Najpopularniejszym i największym parkiem w Mediolanie jest natomiast Sempione – majestatyczny, pełen otwartej przestrzeni, rozłożysty. Każdy znajdzie tu miejsce idealne, by na trawie zjeść pizzę z kartonu. Albo na lekturę książki i obserwację ludzi. Z nieoczywistych zielonych przestrzeni polecam też mały, ale uroczy ogród przy Villa Belgiojoso Bonaparte.

Pizza, królowa glutenu

Mediolan oszalał na punkcie poke bowls, czyli hawajskich miseczek. Ale trzeba spróbować tu tego, co najbardziej włoskie – pizzy. Najlepsze zjeść można w Piccola Ischia (także w wersji bezglutenowej), w Piz, gdzie oferuje się trzy zaledwie rodzaje placka, oraz w Capuano’s z najwyższej jakości składnikami. Pizza Fritta istnieje natomiast od 1935 roku, a sprzedawana jest z okienka zaraz przy Duomo. Kosztuje 3,50 euro za kawałek i parzy język gorącym serem. Smażona w głębokim tłuszczu, złożona na pół, smakuje równie dobrze jak klasyczny placek.

Ischia Pizza ( Fot. materiały prasowe)

Znudzeni pizzą niech skierują kroki na Chinatown (jedno z większych w Europie). Można tu zjeść zdrowo i tanio (ok. 7 euro za lunch).

China Town, via Sarpi (fot. materiały prasowe)

Desery, które zdobywają lajki

Najlepsze lody, przygotowane w tradycyjny sposób, często wegańskie, podaje się w Out of the Box. Idealne lody pistacjowe mają w ofercie kawiarnie Augusto i Vanilla Gelati Italiani (tuż przy Duomo). W tej drugiej lokalizacji znajdziemy sporo smaków wegańskich i niestety również dużo pokus w postaci innych deserów, jak np. semifreddo czy cannolo.

Lody Venchi ( Fot. materiały prasowe)

Najpiękniejsze zdjęcia na Instagram zrobić można w Gelsominie – wybitne ciastka (np. marizotto – bułka z kremem posypana kruszonymi pistacjami) i lokalny klimat. Druga opcja to Lubar, w którym serwuje się pyszności o każdej porze dnia, o ile w ogóle uda się skupić na jedzeniu, a nie na wnętrzach Villa Reale.

Espresso podaje każdy bar. Nie wszędzie natomiast do kawy można dostać mleko sojowe. Na nogi najlepiej stawia mała czarna z Caffè Napoli z pianką z ubitego cukru na wierzchu.

Dobry wieczór

Aperitivo, czyli drink po pracy i przed kolacją, w którego cenę wliczona jest przekąska, to najważniejsza część mediolańskiego dnia. Najlepsze serwuje bar Otto w Chinatown. Do wyboru wegańskie przystawki, co w Mediolanie nie jest takie częste. Miejsce polubiłam też ze względu na możliwość napełnienia sobie butelki z wodą. Niezależnie od tego, czy jesz w lokalu.

Navigli (Fot. materiały prasowe)

Absolutną kopalnią miejsc na dobre aperitivo jest z kolei dzielnica Navigli, czyli mediolańskie kanały, gdzie wielu artystów ma swoje pracownie. To też chyba jedna z najbardziej romantycznych części Mediolanu, więc jeśli ktoś planuje weekend zakochanych, najlepiej zanocować właśnie tam.

Niezależnie od celu wizyty wieczór w Bar Basso, jednym z najstarszych barów w Mediolanie (z 1933 roku), to absolutny obowiązek. Tutaj w latach 70., trochę przez przypadek, powstało słynne negroni sbagliato, czyli popsute, bo zamiast ginu dodano do niego prosecco. Od tamtej pory bar cały czas należy do rodziny Basso, a jego wnętrza, od dawna nieremontowane, przypominają klimat dawnego Mediolanu.

Na wieczorną imprezę lub dobre DJ-skie sety koniecznie trzeba iść do Rollover Milano albo do Plastic Club. Alternatywa bawi się w Tempio del Futuro Perduto (świątyni straconej przyszłości) – starej fabryce, przejętej przez grupę aktywistów, w której odbywają się duże muzyczne imprezy, ale też regularne warsztaty jogi oraz różne ekologiczne i społeczne projekty.

Cisza i sztuka

W chaosie dźwięków metropolii zawsze szukam ciszy. Oczywistymi miejscami są kościoły, których w Mediolanie oczywiście nie brakuje. Ale zaraz po nich są cmentarze, które na południu Europy zawsze robią na mnie wrażenie. Wizyta w Cimitero Monumentale, który znajduje się tuż obok Chinatown, gwarantuje wrażenia jak z filmu „Tajemniczy ogród” Agnieszki Holland.

Mediolan zrobił na mnie wrażenie dostojną architekturą. I mimo uwielbienia dla romańskich kościołów nic nie zostaje w pamięci tak długo jak kompleks Fondazione Prada. Siedem budynków fundacji mieści się w dawnej przemysłowej części miasta, a w skład kompleksu wchodzą nowe i stare zabudowania, którym nadano współczesny kontekst.

Fondazione Prada 

Muzeum zaprojektowane przez studio OMA to arcydzieło architektury, które idealnie wpisuje się w przestrzeń miasta, jest przyjazne dla człowieka i dostrzega naturę. Wysoka biała wieża, w której mieści się stała kolekcja Fundacji Prada, wygląda jak powiększona rzeźba. Można z niej oglądać całe miasta. W środku znajduje się też Bar Luce, zaprojektowany przez Wesa Andersona.

Bar Luce (Fot. materiały prasowe)
Museo del Novecento( Fot. Thomas Pagani)

Natomiast w Novecento, powstałym kilka lat temu muzeum sztuki współczesnej, znajdziecie gigantów XX wieku – Pabla Picassa, Paula Klee, Kandinsky’ego i Amadeo Modiglianiego.

Włoski vintage

Zachęcając do świadomych i nieszkodliwych zakupów, polecam najlepsze butiki vintage. Na Bivio, swoistym bazarze miejskim, jedni sprzedają to, czego nie potrzebują, a inni kupują to, o czym marzą. 

Bivio (Fot. materiały prasowe)

SNAP to miejsce w berlińskim stylu, w którym kupuje się kimona, koszulki oversize i cekinowe gadżety. Wszystko mocno hipsterskie i w klimacie lat 80. i 90. Najlepsze znalezisko: zegarki Swatch z kultowych już, archiwalnych kolekcji.

Cavalli e Nastri przypomina muzeum mody, w którym znaleźć można ikoniczne modele najważniejszych marek premium, co oczywiście wiąże się z większym wydatkiem.

Fanom vintage polecam poszukać informacji, kiedy odbywa się East Market Shop. To raj dla poszukiwaczy starych ciuchowych roczników. Mają też swój stały sklep (Porta Venezia), który warto odwiedzić z uwagi na potężną kolekcję dżinsów, kimon, ale też winyli, polaroidów i porcelanowych zwierząt.

East Market Shop (Fot. materiały prasowe)

Jest też sklep przypominający muzeum okularów. Foto Veneta Ottica przy via Torino 57 działa od lat 30. i oferuje zarówno modele z aktualnego sezonu, jak i takie sprzed kilkudziesięciu lat.

 

Anna Pięta
Proszę czekać..
Zamknij